Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jagoda352

Co Wam pomogło uratować małżeństwo?

Polecane posty

Gość jagoda352

Bo moje jest w rozsypce i tylko dzieci żal.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmmmmmmmmmmmm0
nie rozpisalas sie zbytnio... moze napisz czemu jest w rozsypce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Dlaczego w rozsypce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda352
Zupełna niezgodność charakterów. Ciągłe kłótnie i wypowinanie przeszłości. Trochę bez sensu z tymi wypominkami, ale nie potrafię się opanować, albo taki charakterek :-). Nie wiem gdzie szukać pomocy i u kogo, bo sami nie damy rady ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musicie odpowiedzieć sobie
na podstawowe pytanie czy się kochacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ty pierwsza i nie ostatnia
a co takiego bylo ze mu to wypominasz? sama jestes sobie winna, ile mozna znosic czyjes gadanie o tym co bylo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
terapia rodzinna? psycholog? szczera rozmowa z mężem? trzeba próbować wszystkiego. Rozwód to ostateczność. Przynajmniej będziesz miała poczucie że zrobiłaś wszystko żeby ratować małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
W poradni małżeńskiej albo u psychologa. Zbliża wspólna robota (malowanie, tapetowanie, przemeblowywanie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Więcej ustępstw i starania o zrozumienie partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Drobne gesty i przysługi wobec siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda352
On mnie kocha, a ja raczej nie. A przy remoncie to przeważnie u nas nerwowo było :-) A tak w ogóle to dzieci okey, finanse nienajgorzej, tylko z nami jest kłopot :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawet krojenie
sałatki zbliża ;) albo wspólny długi spacer

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawet krojenie
myślę, że z Toba jest większy kłopot. Nie mozna rozpamiętywać tego co było, chyba że było cudownie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a masz kogoś na oku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda352
Nie mam nikogo na oku, ale czasem myślę,że gdybym kogoś poznała byłoby mmi łatwwiej, ale z drugiej strony nie chcę ranić partnera, bo nigdy do tej pory Go nie zdradziłam, a jestem atrakcyjna i myślę, że nie byłoby problemu kogoś znaleźć :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda352
A czy komuś pomógł psycholog w takiej sytuacji ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiosenna mgla
Ja mialam przejsciowe klopoty w zwiazku (jeszcze wtedy nie bylismy malzenstwem) i moim zdaniem to co nas uratowalo to bylo: oddalenie sie od niego z mojej strony w sensie psychicznym. wydaje mi sie, ze za bardzo o niego zabiegalam. takze oddalilam sie, zaczelam zwracac uwage na siebie, moje potrzeby. Wciaz bylam mila, kochajaca, ale: - jak on nie zdzwonil, ja nie wydzwanialam i nie pisalam sms w stylu "kochanie co z toba jest" - spoznial sie, znajdywalam sobie inne zajecie - mial zajety wieczor z kolegami, to ja z kumpelami na disco smigalam. Po trzech takich wieczorach wrecz blagal mnie bym poszla z nim a nie z kolezankami. Zobaczyl, ze jestem niezalezna i ze potrafie zyc bez niego. sam zaczal o mnie zabiegac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda352
Ja chcę być niezależna i odejść, ale On twierdzi że trzeba żyć razem dla dzieci. Stara się, ale ja nie wiem czy to ma sens.... Ja już chyba nie potraię być miła................... Za dużo złych słów poleciało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawet krojenie
tak to można załtwić sprawę nie będac małżeństwem. Mnie pomogło to, że zaczęłam panowac nad sobą ;) To co złe zapomniałam, nie wracałam do tego. Zaczęliśmy chodzić na spacery, długie i wtedy dużo rozmawialismy ale nie o kłopotach tylko to były takie zwyczajne rozmowy jak z przyjacielem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawet krojenie
złe słowa poleciały w Twoim kierunku czy z Twoich ust?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda352
Słowa leciały w różne strony :-), ale moje napewno były bardziej kąśliwe. Też chciałabym czasami bardziej się opanować, bo ta sytuacja mnie bardzo męczy i trochę nerwowa się zrobiłam. Tak myślę czy psycholog uczy innego nastwienia do małżeństwa, bo nigdy nie korzystałam z jego rad?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawet krojenie
koniecznie powinnaś pójść :D Rozmowa z psychologiem nauczy Ciebie sztuki wyciszenia :) korzystałam z takiej terapii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fssk
kochanek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawet krojenie
pomyśl też o dzieciach, że jeśli się roztaniecie one będą bardzo cierpiały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
moze na poczatek okaz mezowi troszke zainteresowania i uczucia. po co mu dogryzujesz. moze rozstancie sie np na tydzien albo dwa, czesto to pomaga. moze zacznijcie razem wychodzic, spacer, kolacja......itd. moze wyjedzcie razem na wakacje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawet krojenie
kochanek to nie jest rozwiązanie. Moze Ci bardziej zaszkodzić niż pomóc. Kochanek jest dobry tylko wtedy jesli faktycznie postanowisz zakończyć Wasz związek. A co z dziećmi? Dzieci chcą mieć oboje rodziców na codzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawet krojenie
spacer - to nic nie kosztuje :D Zbliżają się wakacje, wspólny wyjazd bez trosk zycia codziennego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda352
Będziemy wszyscy niedługo wyjeżdżać, ale boję się czy to będzie udany wyjazd ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też mam problem
wiesz co ja też mam podobny problem. Nie wiem czy kocham swojego męża. wszystko było ok dopóki nie przeprowadziliśmy się na rok do teściów, zaczęły się kłótnie ciągle pretensje o coś i to najczęściej z mojej strony, ale ja nie mogłam wytrzymać tam mieszkając, teściu ciągle pijany robił awantury praktycznie co noc, przechodził przez nasz pokój do łazienki ja nie mogłam spać bo bałam się,że wleci mi na dziecko. teściowa się do wszystkiego wtrącała, nie można było jej nic powiedzieć bo zaraz się obrażała i płakała i mogłabym dużo pisać jeszcze na ten temat mieszkaliśmy tam tylko rok a ja wyszłam z niezłą deprechą i nerwicą, myślałam,że wszystko się ułoży ale ciągle jest tak samo, ciągle w naszym życiu są teście, ciągle potrzebują męża. Wydaje mi się,że teście rozwalili to co mogło być piękne bo ja nie wiem czy chcę być już z mężem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×