Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Taka mała piegowata

Aborcja-relacje partnerów

Polecane posty

Gość Taka mała piegowata

Witam wszystkich, mam takie pytanie proszę o szczerze odpowiedzi.. czy partner jest w stanie wybaczyć kobiecie aborcję?? Mój przypadek był taki że to ja od początku bardzo nalegałam na aborcję.. to był 4 tydzień. aborcja farmakologiczna. .. chlopak bardzo nalegalam żebym to przemyślałam.. planował ślub, wspólne zycie.. itp.. wkońcu jednak uległ.. i podjeliśmy decyzję że usuwamy.. usunelam i niby po problemie.. ale coś pękło.. ja nie mogę sobie tego wybaczyć, żałuje bardzo i chciałabym cofnąć czas.. on chyba też.. zmienił się jest inny.. niewiem chyba nie umie wybaczyć?? czy ten związek ma jakiekolwiek szanse??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaak
Ma szanse jak najbardziej Sytuacja ta dotyczy was obu tak samo Żaden inny partner nie zrozumie cie tak jak ten

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak samo on ma ci wybaczac
jak ty jemu, skoro wspolna decyzja. No i ty bardziej ucierpialas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arleta wioleta de nowack
myslę,że nie.ze to koniec. coś ty najlepszego kobieto zrobila? nie oceniam cię.ale mysle,ze to koniec.zobaczysz,jak umrze twoj zwiazek,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taie zwiazki nie umieraja
wiem z doswiadczenia, raczej to łączy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaak
No właśnie łaczy i wcale nie powiedziane koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykladowca
Co do waszej decyzji. Nikt nie jest na 100% nieczuly. Ty nie uszanowalas decyzji parnera naciskalas, wrecz psychicznie go zmusilas do zgody a On teraz ma wyrzuty mimo ze nawet nie zdaje sobie sprawy z tego ze po prostu ulegl. Poszanowanie zdania polega na tym ze sie bierze pod uwage i rozwaza zdanie parnera a nie tak dlugo drazy temat az on sie zgodzi. Ciazy na was duza rzecz. Nikt chyba nie umie powiedziec czy tak mozna zyc. Pewnie mozna bo przeciez zyjesz a skoroa tak to wszystko jest mozliwe i wszystko mozna odbudowac jesli sie naprawde z glebi serca chce, wyrzec sie tego co sie zrobilo. Jednak w zamian trzeba poswiecic cos z siebie cos cennego. Czemus byc wiernym. Jesli zrozumiesz o co chodzi to warto sprobowac zyc bez tego obciazenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola76
On się może czuć niedoceniony, że nie masz do niego zaufania, że jednak nie będzie ojcem. To zwiększa jego niepewność w związku, a facet niepewny broni się... np fochami. Ale niepewność w związku nie jest zła, zwłaszcza na jego wstępnym etapie a na takim jesteście, jak rozumiem. A ty przynajmniej nie pokazałaś mu że los lub on decyduje za ciebie. Nie żałuj. Dobrze się stało. On niech się teraz stara żebyś ufała mu na tyle że będziesz chciała ŚWIADOMIE zajść z nim w ciążę. Nie żałuj też ciąży. Na nią powinien być odpowiedni czas. Stworzenie nowego życia to ogromna odpowiedzialność. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykladowca
Oczywiscie ze trzeba zalowac. Zlaszcza jak sie zrobilo cos zlego. D ozla sie jednak nie przyklejac, umiec sie wyrzec. Budowac. A przejscie do porzadku dziennego tad tym co sie stalo, moze wywolac jeszcze wiecej zla w przyszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola76
"Poszanowanie zdania polega na tym ze sie bierze pod uwage i rozwaza zdanie parnera a nie tak dlugo drazy temat az on sie zgodzi." A gdzie jest napisane że nie rozważali, że nie brali pod uwagę różnych punktów widzenia, racji i opinii? Natomiast sposób wyłonienia optymalnego zdania i podjęcia decyzji musi zależeć od problemu. Są problemy o których można długo dyskutować, szukać kompromisów, ważyć głosy, i takie w których jeden głos musi przeważyć i to jak najszybciej. Tak jest też w innych sferach życia. W codziennym rządzeniu krajem pełnym ludzi sprawdza się, choć nieidealnie, na przykład demokracja. Jednak już w warunkach kryzysu, np wojny, nie ma miejsca na rozważania nad różnymi interesami, głosowania... przywództwo się centralizuje. Decyzja odnośnie ciąży też musi być konkretna i szybka, w praktyce decydujące zdanie ma ten kto ponosi największy ciężar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykladowca
Tego typu decyzja o przerwaniu ciazy obciaza oboje ludzi. Dlatego ze zabija sie nienarodzone dziecko. To obciaza sumienie ale jak z kazdego zla mozna wyjsc pod warunkiem ze sie przyzna ze to bylo zle i ze sie tego bedzie zalowac. Dla Ciebie Ola sumienie nie ma znaczenia wiec tego nie rozumiesz. I jesli chce sie budowac zwiazek a to bylo trescia pytania autorki, to te kwestie sumienia sa tutaj podstawowe. Nie mozna zyc i wmawiac sobie ze sie nic nie stalo. Co do decyzji to czytaj z uwaga bo chyba nie czytasz: "bardzo nalegalam żebym to przemyślałam.. planował ślub, wspólne zycie.. itp.. wkońcu jednak uległ"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola76
"Dlatego ze zabija sie nienarodzone dziecko." Tak jest wg niektórych wierzeń. Pisz więc o sobie a nie jakby twoje wierzenia dotyczyły wszystkich. Wg innych przekonań decyzja dotyczy nieczującego płodu ludzkiego i jest podjęta właśnie żeby wykluczyć cierpienie przyszłego dziecka, którego dzięki decyzji po prostu nie będzie. Nie jest to więc "zabicie dziecka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola76
Nie pisz mi, ograniczona istoto, że dla mnie sumienie nie ma znaczenia. Moje sumienie każe mi wynosić muchę z łazienki i wypuszczać zdrową i wolną za okno. Jednocześnie nie obejmuje tworu z którego coś dopiero potencjalnie może być a jeszcze nie jest, póki zaś co jest płodem który nie ma odczuć (o konkretach można poczytać w doniesieniach naukowych o rozwoju płodu, do których odsyłam).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dajcie sobie trochę więcej czasu i nie unikajcie rozmów o tym co się stało, bo w przeciwnym wypadku mogą pojawić się pretensje, wyrzuty, niedomówienia.... Czas leczy rany i uwierz mi, być może nigdy o tym nie zapomnisz, ale nauczysz się z tym żyć. Powodzenia, sił i wytrwałości życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Ola76
"Moje sumienie każe mi wynosić muchę z łazienki i wypuszczać zdrową i wolną za okno. Jednocześnie nie obejmuje tworu z którego coś dopiero potencjalnie może być a jeszcze nie jest" jestem przerazona tym co przeczytałam :( jakiego "tworu" przecież to jest dziecko nie twór

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Ola76
"Moje sumienie każe mi wynosić muchę z łazienki i wypuszczać zdrową i wolną za okno. Jednocześnie nie obejmuje tworu z którego coś dopiero potencjalnie może być a jeszcze nie jest" jestem przerazona tym co przeczytałam :( jakiego "tworu" przecież to jest dziecko nie twór

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Ola76
"Moje sumienie każe mi wynosić muchę z łazienki i wypuszczać zdrową i wolną za okno. Jednocześnie nie obejmuje tworu z którego coś dopiero potencjalnie może być a jeszcze nie jest" jestem przerazona tym co przeczytałam :( jakiego "tworu" przecież to jest dziecko nie twór

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja myślę jednak
że to już koniec Waszego związku :( obym nie miała racji. Moja koleżanka usunęła ciążę, byli małżeństwem od 4 lat. Po aborcji juz nie wróciły ich dobre relacje. Rozwiedli się po kilku latach, bo nie mogli juz być ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola76
W przypadku aborcji chemicznej usuwa się zlapek komórek. Zlepek komórek nazywam tworem a nauki biologiczne nazywają go zygotą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola76
Od czwartego tygodnia jest to "zarodek" i wtedy dopiero zagnieżdża się w macicy. Przerażona nazwami, "do Ola76"? :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość usunelam...
ja tez jestem po aborcji i pomimo tego ,ze nikt nikogo nie musial przekonywac ,oboje bylismy co do tego zgodni, widze ,ze bylo inaczej, od tego czasu zaczelismy sie czesciej klocic, czulam, ze on ma mi a zle ze wpadlami w pewien sposob zmienilam jego plany ,ale po tym wszystkim co z nim przeszlam w trakcie tych kilku tygodni ciazy i mojej depresji oraz jego reakcji na nia, wiem ,ze to nie jest odpowiedni czlowiek do bycia ojcem moich dzieci, ktore kiedys chce miec. Na szzescie juz nie jestesmy razem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Ola76
wiem, ze to jest zygota. Przeraziła mnie tylko Twoja myśl, że "twór" poczęty z miłości można (bo przecież autorka kocha swojego chłopaka) można tak łatwo usunąć, natomiast rozczulasz się nad muchą :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola76
Widzisz, mucha żyje, czuje a mi nic do niej. Mogę więc uratować i nic mnie to nie kosztuje. Dziecko zaś to odpowiedzialność którą trzeba wziąć pod uwagę bo samodzielne jak mucha nie będzie długo. Póki więc mamy do czynienia z zarodkiem, decyzję trzeba podjąć. To ważniejsze niż miłość dwóch osób, czy inne nieracjonalne fakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola76
... nie wspominając już o rozwoju układu nerwowego u muchy a u czterotygodniowego płodu ludzkiego no ale takie wspominanie nie ma sensu bo osóbka która pisze nieracjonalnie, znaczenia tych faktów nie ogarnie rozumem... :S

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Ola76
własnie, dziecko to odpowiedzialność, ale dziecko to też szczęście. Mam trzech synów, w tym jednego adoptowanego i cieszę się, że teraz będąc dorosłym człowiekiem ma rodzinę, bo gdyby wychowywał sie w domu dziecka to po ukończeniu 18 lat został by sam. Nie mam nic przeciwko aborcji... to indywudualna sprawa każdej kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola76
To co piszesz o istniejącym dziecku jako szczęściu jest nie na temat i niepotrzebnie go poszerza. Zresztą jednych dziecko uszczęśliwia, innych nie. Jedno jest szczęśliwe, inne nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorka chciała aby ją wesprzeć , może nawet pocieszyć albo dać nadzieje , a tu jak zawsze znajdzie sie kilku mądrali , moralistów którzy bedą wypisywać swoeje racje do autorki , jak ktos juz pisał czas leczy rany , pewnie nigdy nie zapomnisz tego co zrobiłaś ale jak bedziesz miala juz te planowane dziecko to powoli wszystko minie , a jak ci się nie ułozy z tym chłopakiem bedzie drugi który zaakceptuje ciebie i biedziecie mieli gromadke dizeci i utworzycie rodzine, a tak w nawiasie \"nic na siłe\"on też musi się uporac z tym problemem , czasem wystarczy rozmowa i czas a czase,m trzeba też spokoju i własnych przemyśleń Zycze powodzenia,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×