Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kłębekrozpaczy

Rozstanie...dziecko...jak sobie poradzić...

Polecane posty

Gość kłębekrozpaczy

Już naprawdę sama nie wiem co mam napisać, ale bardzo potrzebuję teraz kogokolwiek kto mi doradzi...Mam 28 lat, byłam z mężczyzną 10 lat w związku. To moj jedyny Pierwszy mężczyzna w życiu. nie mieliśmy ślubu, a owocem naszej miłości jest2 lenia córcia. Z chwilą gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży zaczęło sie psuc, potem doszło do konfliktu w rodzinach w rezultacie dochodziło nawet do rękoczynów. bardzo go Kochałam i kocham, ale ... dostałąm pracę stałam sie niezależna ... on lubił mieć kontrolę nad wszystkim co moje - przyjaciółmi, czasem, myślami, nr kont, hasłami, mailami itp. Z czasem rodził się we mnie bunt, a to co najbardziej mi doskwerało to brak szacunku od niego... w końcu stało się...jego przenieśli 200km ode mnie, ja nie odczuwałam że mnie traktuje na serio. Ślub...dla niego może ale muszę się jeszcze sprawdzić (nie wiem, ale czułąm sie ciągle jak kólik doświadczalny). Potem znowu kłótnie. W końcu naweet się starał, ale ja nie wierzyłam, że się uda. W tej chwili mieszka 2miesiąc u mnie, ponieważ ma kurs. w tym czasie dowiedziałam się, ża zaczął układać sobie życie - szukać szczęścia u boku innych, innej - próbuje poderwać siostrę mojej bratowej. Ja nie moge sobie z tym wszystkim poradzić. Od kilku dni praktycznie nic nie jem, nie mogę spać, płaczę - wręcz wyję, palę (nienawidze papierosów) biore nawet leki uspokajające, ale wciąż mam przepaść w sercu, żołądku duszy. Napewno cierpi na tym moja Córeczka, ale choć staram sie wykrzesać dla niej emtuzjazm, jest ciężko. On widzi, że jest coś ze mną nie tak, ale nic nie robi, nie rozmawia, pewnie się nawet cieszy. Nie mam koncepcji...wychodzę do pracy i tkwię w martwym punkcie. Ja Go po prostu kocham...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Behemot74
Kochana znam ten stan duszy, nie wazne sa powody, wazny ten :skowyt duszy", myslę że potrzebujesz specjalisty...zostaniesz z nim będziesz nieszczęsliwa, bez nigo umierasz.....masz problem kochana z samą sobą..:-( potrzebujesz pomocy fachowca trzymaj sie kochana znam ten stan :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębekrozpaczy
dzięki, sale ja muszę mieć równowagę psychiczną, a czuje ze z dnia na dzień jest coraz gorzej...Boze czy można po 10 latach w ciągu 2 miesięcy nagla szukac innej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blebloczek
można.... 10 lat bycia razem nie gwarantuje wyłączności zdrady zdarzają się bardzo często, staż związku nie ma nic do rzeczy strasznie Ci współczuję bywa, że czuje się podobnie od czasu do czasu miewałam takie kryzysy, że nie wychodziłam z łóżka cały dzień, bo nie wiedziałam po co mam wstawac kiedy myślę, że najgorsze mam już za sobą, to dostaję kolejny cios nie wiem co Ci mam doradzić.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębekrozpaczy
on śpi w pokoju obok...a ja umieram, jak ja mogę byc dobrą matką skoro Córeczka spi w łóżeczku koło mnie i wyczuwa moje lęki...to jakis koszmar...myślałam, że jestem silna...ale ja go naprawde kocham, mimo, że mnie ranił, rani...przede mną będzie pewnie niedługo ciężki okres...sprawa o alimenty, wiem, że to położy kres jakimkolwiek relacjom między nami.....a Córeczka w lipcu kończy 2 latka...mj żołądek sam sie zjada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blebloczek
kochana... nic nie piszesz o Waszej córce, w końcu to tez jego dziecko, jak się do niej odnosi, czy poczuwa się w pełni do bycia ojcem, czy martwi się jak mała to znosi... wygląda na to że nie, skoro wyniósł się 200 km nie tylko od Ciebie ale także od niej... przykro mi to mówić, ale mi to wygląda na toksyczną miłość.... ta miłość Cię zabija... wiem jak Ci jest trudno, bo też tak kocham i nie potrafię nic z tym zrobić... nie mam odwagi odejść mimo, że cierpię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębekrozpaczy
On kocha Córkę...nawet twierdzi, że z chęcią się nią sam zajmie, ona też za nim szaleje...teraz naprawde dużo daje jej...mnie nie zauważa...jestem jak trzeba coś zrobić, pożyczyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębekrozpaczy
czy ja jestem żałosna...jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębekrozpaczy
dodam tylko, ze dla niego przeprowadziłam sie 200 km od domu rodzinnego...tu znalazłam pracę zamieszkaliśmy razem, urodziła sięCóreczka. Teraz jestem sama...dlatego potzreuje kogokolwiek kto mnie wysłucha...nie mam tu nikogo, znajomych przyjaciół, rodzina niestety nie może wiedzieć jak jest. czuje się szalenie samotna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blebloczek
sama dobrze wiesz co musisz zrobić... uwolnić się od niego... fizycznie nie będzie trudno, bop po szkoleniu wyjedzie, ale żeby oderwać się psychicznie będziesz potrzebowała dużo czasu... dobrze byłoby, żeby był przy Tobie ktoś bliski, komu będziesz mogła się zwierzyć, kto będzie dla Ciebie wsparciem w trudnych chwilach piszesz, że on kocha córkę... może to i prawda, ale co to za miłość, skoro oddala się od niej wyjeżdżając do pracy 200 km dalej... przeciez takie maleństwo potrzebuje obojga rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębekrozpaczy
to nie tak...on twierdzi, że chciał tworzyć rodzinę, ale na jego warunkach...ja chciałam inaczej...najgorsze jest to ze naprawde nie mam sie przed kim uzalać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębekrozpaczy
te 200 km to była nie jego decyzja ale polecenie służbowe - jest wojskowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blebloczek
forum jest właśnie po to żebyś się mogła wyżalić, mnie to kiedyś bardzo pomogło też mam podobny problem on chce ze mną być, podobno bardzo mnie kocha... ale miłość na jego warunkach, a ja mam być przy nim i mu pomagać każdy przejaw mojego własnego życia jest traktowany jako atak na nasz związek, naszą miłość, taki szantaż emocjonalny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blebloczek
musisz z nim poważnie porozmawiać spokojnie rzeczowo jak on sobie wyobraża Wasze życie, czego oczekuje, co sam ma do zaoferowania poczekaj z radykalnymi krokami sprawa o alimenty w sądzie może przekreślić nadzieje na wspólne życie, więc wstrzymaj się z tym póki możesz najpierw rozmowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębekrozpaczy
szantaż, a my jesteśmy w sposób świadomy ofiarami na własne życzenie..w obliczu straty szansy na rodzinę...tak RODZINĘ!!! BO BEZPIECZEŃSTWO EMOCJONALNE JEST dla mnie najważniejsze ja gotowa bym była nawet sie poniżyć aby to ratować, ale wiem, że dla niego będę wtedy słaba i da to efekt odwrotny...jak T sobie radzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blebloczek
trudno sobie z tym radzić rozpacz mam już za sobą, przynajmniej tak mi się w tej chwili wydaje doszłam do takiego etapu w moim życiu, że wiem, że muszę myśleć o SOBIE a nie o NAS moja sytuacja jest trochę inna teraz zaczęłam szukać pracy, a on woli, żebym nie pracowała, wtedy ma nade mną kontrolę... finansową również... pewnie boi się, że jak się usamodzielnie, to od niego odejdę... a ja wcale nie mam zamiaru, ale po prostu nie mogę tkwić dalej w miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębekrozpaczy
już sama nie wiem co lepsze dziś...może gdybym jednak nie stała sie taka niezależna miałabym w końcu dom , nie w sensie dosłownym, wię boje sie doradzić Ci moją ścieżkę...teraz strasznie cierpię, mimo, że uchodzę za osobę która poradzi sobie w każdej sytuacji...i jeszcze Dziecko...mam potworną swiadomośc, że ją krzywdzę, że odbieram ojca na codzień to okropne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blebloczek
też wiele razy mu powtarzałam, że nie czuję się przy nim bezpiecznie, bo tyle razy mnie zawiódł, bo tyle razy spotkało mnie rozczarowanie, bo nie mogę na niego liczyć.... więc muszę liczyć na siebie... mamy podobny staż w związku i jestem mniej więcej w Twoim wieku on nie chce dzieci... o ślubie też mogę sobie już tylko pomarzyć... brakuje mi stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blebloczek
to nie Ty jej odbierasz ojca!!! rozumiem, że nie miał wyboru i musiał się przenieść... a co w końcu z tą dziewczyną, którą próbuje poderwać? wiesz o tym na pewno? może to tylko złudzenie? jak on się do tego ustosunkowuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębekrozpaczy
on milczy, nie wie, że ja wiem, ale wiem z pewnego źródła. Ona za wszelką cenę chce znaleźć "skromną " dziewczynę, dla której będzie lepszy niż dla mnie...klawiatura mi przemaka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębekrozpaczy
wiem, że to głupie, ale ja naprawde bym zakończyła taki związek, gdzie on nie ma odwagi na nastepny krok...każdemu kto zwleka ze ślubem uświadamiam, że co sie odwlecze to NAPEWNO uciecze, u mnie nawet dziecko nie uratowało,...cholera łatwo powiedzieć...ale jak byś byłą w mojej sytauacji, ... ja nie mogę wyjechać, rzucić pracy, schlać się, czy wyjśc chciażby sama...dziecko nie tyle komplikuje co sprawia, że ból jest jeszcze intensywniejszy aniżeli wszelkie kryzysy, które wcześniej miewałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blebloczek
przepraszam Cię bardzo, ale muszę się kłaść spać, jutro wczesne wstawanie... napisze jutro... nie wiem co zrobiłabym na Twoim miejscu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębekrozpaczy
blebloczek trzymaj sie ... i dziekuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blebloczek
połóż się, może sen przyniesie ukojenie myśl pozytywnie, może nie wszystko jeszcze stracone dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębekrozpaczy
dzięki, ale od kilku dni zasypiam koło 4, wstaję przed 7, praca - cały dzień za kółkiem...nie mogę zasnąc, nawet jak wezmę podwójną dawke ziołowych leków na uspokojenie, nie mogę brac nic mocniejszego Bo Córeczka budzi się w nocy kilkakrotnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębekrozpaczy
kolejna nieprzespana noc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, poczytajcie topik \"Czy jesteś w związku w którym partner molestuej CIę psychicznie\" ...czy to nie dla Was? Trzymajcie się ciepło...🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BYLI ŚWIETNI
kłębek - kobieto obudz sie. W tym związku nic sie nie zmieni. Bedziesz akceptowac zdrady bicie, poniżanie, wyzywanie sie na tobie bo co? Bo go kochasz? Dziewczyny w imie czegpo dajecie sie tak traktowac/? Masz dziecko pomyśl o nim. Powinnas jej stworzyc normalne warunki w ktorych moze rosnąc szczęsliwie a nie patrzyc jak matka chodzi zalamana na tabletkach a tata wiecznie jej dokucza. To chory układ. Pakuj go i niech spierdalla do tamtej a ty zajmij sie sobą. No chyba ze lubisz jak cię bije wyzywa i jak okazuje ci miłośc bleeeeeeeeeee.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BYLI ŚWIETNI
i jeszcze jedno - koniecznie idz do jakiegos psychologa twoj stan moze sie pogorszyc na tyle ze nabawisz sie jakiejś cholernej depresji i nie bedziesz mogla normalnie funkcjonowac przez co on zawsze bedzie mial przewage. Kobieto zajmij sie sobą!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blebloczek
kłębek - obiecałam, że dzisiaj napiszę, a więc jestem;) myślałam o Tobie dzisiaj... nie mam pojęcia co Ci doradzić,niewątpliwie jesteś w trudnej sytuacji łatwo pisać: "olej go" itp... ale trudno jest to zrobić, zwłaszcza, gdy się kocha łatwo też radzić, byś zwróciła się o pomoc do specjalisty, czyli psychologa, albo nawet psychiatry, ale gdy nie ma kogo Ciebie kogoś, kto Cię tam zaciągnie, wcale nie łatwo to zrobić... wiem z doświadczenia...:( sama nigdy nie zdobyłam się na odwagę, chociaż wiem, że był mi potrzebny teraz jakoś się trzymam, przewartościowałam swój świat, myślę JA nie MY tylko, że ja nie jestem w Twojej sytuacji poza tym jestem sama, tzn. nie mam maleństwa, o które muszę się troszczyć i wiem, że sobie poradzę Ty musisz myśleć nie tylko o sobie, ale również o swojej córce... no i tez o jej ojcu, bo jako dobra mama powinnaś pamiętać o tym, jak ważne jest utrzymanie dobrych relacji między małym dzieckiem a jego ojcem, a kiedy on jest daleko, to bardzo trudne, o ile w ogóle możliwe pisałaś, że on jest wojskowym... ja nie mam do czynienia z takim osobnikiem, nie do końca wiem co to oznacz, mogę się tylko domyślać widziałam tu kiedyś taki topic "kobiety mężczyzn mundurowych" albo coś w tym stylu może zwróć się ta o pomoc o poradę, te dziewczyny na pewno szybciej Cię zrozumieją przykro mi, że nie masz nikogo, do kogo mogłabyś się zwrócić, wyżalić, wypłakać... :( chciałabym Ci jakoś pomóc... jestem ze Śląska, jeżeli mieszkasz gdzieś w pobliżu, to chętnie się spotkam, żebyś mogła się wygadać a jeśli nie , to może chociaż rozmowa na forum pomoże odezwij się co u Ciebie ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×