Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość panna rozpacz

Straciłam kogoś kogo kochałam do szaleństwa

Polecane posty

czujesz DZISIAJ i dzisiaj nie możesz podejmować decyzji ponieważ NIE WIESZ, co będziesz czuła za miesiąc czy rok! WYDAJE ci sie, ze wiesz. mnie też tak się wydawało. jezuuu, ile się moi przyjaciele nasłuchali, że już nic, że już nigdy, że nikogo... i tak było. półtora roku. przez kilkanaście miesięcy dzień w dzień na zmianę płacz i rozmowy. ze znajomymi, z nieznajomymi, pisanie bloga, powtarzanie tryliard razy tego samego - że nigdy już nie będę szczęśliwa, że nigdy już nie będę kochać, że to koniec mojego życia, że przecież nie mam szans! nie wierzyłam, kiedy mówiono mi, że mam życie przed sobą. nie wierzyłam, że jeszcze będę miała jakiekolwiek marzenia. że będę czuła się szczęśliwa. nie wierzyłam. dziś sama mówię innym - poczekaj, daj sobie szansę, daj sobie czas. każda żałoba kiedyś mija. nie mija pamięć. nie mija uczucie. smutek zawsze będzie. i ból. ale minie rozpacz i ból będzie do zniesienia. daj sobie czas. dla siebie i dla niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nervossa
też się popłakałam.Nie będę pisała tu swoich wywodów, nie napisze co ja kiedyś czułam.Zyłaś i funkcjonowałaś zanim go poznałaś i dasz radę teraz.Mimo że była to choroba nowotworowa i miałaś troszkę czasu na "oswojenie się"(brzydko to brzmi),jest Ci bardzo ciężko.Ale naprwdę, znajdź chociaż coś pozytywnego.Miałaś czas na pożegnanie, na wyjaśnienia. Walczę z ziarnicą złośliwą.Zdajęcsobie sprawę że za jakiś czs pewnie mnie nie będzie.Nie chciałabym, aby moi bliscy czy mój narzeczony myślała tak jak TY. Jak długo chorował Twój ukochany?Sciskam Cie cieplutko,dasz radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna rozpacz
Nervossa, tak strasznie mi przykro, to co ja przeżywam jest niczym w porównaniu z tym co dzieje sie z Tobą, tak mi przykro :( Ale ja sie nie oswoiłam z tym że On... Miałam gdzieś to co mówili lekarze, to głupie gadanie żeby przygotować sie na najgorsze, tylko mnie to wkurzało, miałam ochote wydrapać mu oczy, wykrzyczeć że Kuba nie umrze!!!! Że On jest mój, że przysięgaliśmy sobie wspólną wieczność! Byłam pewna że sie razem zestarzejemy, wtedy gdy On zaczął sie źle czuć, sama zawlokłam go do lekarza, wyników badań nie przyjęłam jak wyroku tylko jak motywacje do działąnia, do walki, dla siebie i przedewszystkim dla niego... Gdy lekarz nam o tym mówił nawet przez myśl mi nie przeszło że to sie tak skończy, byłam pewna że On wyzdrowieje, że wygra z tą przeklętą chorobą, a gdy mówił mi że bezemnie, bez mojej siły nie dałby rady, to płakałam z radości, całowałam Go i mówiłam że wygramy z tym razem, że choćby nie wiem co to nie pozwole mu mnie zostawić... Nie potrafie zliczyć godzin jakie spędziliśmy gdy tuliłam jego dłoń do piersi i powtarzałam jak bardzo Go kocham, że nie ma rzeczy niemożliwych, że miłość jest silniejsza niż śmierć... W walce o niego, byłam tak cholernie zdeterminowana że nie liczyło sie nic prócz walki... A potem wiadomość że On... że mnie zostawił, pomimo tych wszystkich obietnic, mimo wszystko nie dotrzymał naszej przysięgi, opuścił mnie więc to ja musze jej dotrzymać, gdziekolwiek, musze Go odnaleźć... Musze Go mieć... Znów... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nervossa większosc ludzi wychodzi z ziarnicy, tak mi sie wydaje, kiedyś rzuciłam okiem na taki dosc już długi temat o ziarnicy i chyba wszystkie dziewczyny dobrze sobie radziły znasz ten topik? jest zdaje się na forum dyskusja ogólna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochanie, klasyka, niestety. Przez tak długo byłaś skoncentrowana na walce o niego, że stało się to twoim motorem, paliwem, celem. I kiedy to się skończyło, nie wiesz, co robić.Wydaje ci się, powtarzam, WYDAJE ci się, że twoja egzystencja nie ma sensu, bo przecież tak długo sensem był on i walka o niego! Ale to nie jest tak. Walczyłaś i przegrałaś, wydaje ci się, że przegrałaś wojnę. Ale to jedna bitwa. Bitwa, ważna, która cię kosztowała bardzo wiele. Ale jest to jedynie bitwa. Jest jeszcze reszta twojego życia. Każde doświadczenie należy rozpatrywać pod kontem jego znaczenia dla naszej przyszłości. Trzeba zastanowić się, jaką naukę z tego można wyciągnąć i jakie znaczenie będzie ono miało dla nas za 10 lat. Czy nie lepsza niż bezsensowna śmierć i pustka jest pamięć o nim? Czy nie lepiej pielęgnować w sobie wizerunek człowieka, który żył, kochał, był kochany? Czy nie tego chciałby on? Czy nie tego chcesz dla niego? Jeśli ciebie nie będzie, kto będzie pamiętał o nim? O jego słowach? O czynach i gestach? O tym, jaki był wspaniały? W kim będzie żyła pamięć o nim? Kto będzie pamiętał o waszych miejscach, piosenkach, rocznicach, marzeniach, wyjazdach, o tym wszystkim, co stworzyło was, o tworzyło jego, stworzyło ciebie? Jak możesz skazywać to na zapomnienie? Człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim. Jeśli poddasz się rozpaczy, będzie to akt najwyższego egoizmu. Przecież nie taką cię kochał? Zachowaj siebie taką, jaka byłaś w jego oczach. Zachowaj siebie taką dla was obojga. To, co piszę, to słowa. Tylko słowa. Ale może otworzą ci oczy i serce. Strasznie to ckliwe, górnolotne, ale nie potrafię inaczej. Ja też mam za sobą chorobę nowotworową. Na razie wygrywam. Ale pamiętam jak było, kiedy stanęłam przed wizją śmierci. Za nic w świecie nie chciałabym, żeby człowiek, którego wtedy kochałam umierał razem ze mną! Chciałam żeby żył, kochał mnie nadal, pamiętał o mnie! Chciałam żyć w nim! Twoja śmierć niczego nie rozwiąże, nie ułatwi. Ona zaprzepaści wszystko. To będzie koniec, prawdziwy koniec Kuby, ciebie, was. Nie poddawaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna rozpacz
Dziękuje Wam za to że "jesteście". Chcę pobyć sama ze sobą, tak, przyznaje żeby znów sie wyryczeć :( Odezwę sie... Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 76857
Mozna powiedziec ze w pewnym sensie Cie rozumiem. W zeszłe wakacje z dnia na dzien zabrali mojego chłopaka do wiezienia. Myslałam ze nie wytrzymam tego, spedzałam z nim 24 h na dobe, był dla mnie wszystkim, nie miałam nikogo oprócz niego, oddałam mu całe swoje serce a on tak po prostu z dnia na dzien zniknął. Wiem co czujesz teraz w tych dniach, w tych pierwszych dniach po stracie, w człowieku umiera wszystko. Ja nic nie jadłam, nie spałam, nie rozmawiałam nawet z rodziną, tylko siedziałam i płakałam. Całe wakacje spedziałam z nim a pod koniec sierpnia tak po prostu wpadła policja i go zabrała! Wiem ze to nie to samo co Ty przezywasz, bo ja mialam swiadomosc ze kiedys go zobacze, stało sie to prawie po roku. Na poczatku było mi strasznie ciezko nie potrafiłam wyjsc do ludzi, bedziesz miała tak samo. Człowiek w takich chwilach zamyka sie w sobie, zamyka drzwi do swego wnetrza i nie uchyla ich nawet na chwile, ale to z czarem mija. Przekonałam sie ze to jest prawda ze czas leczy rany. Jestem pewna ze gdyby w naszym zwiazku układało sie tak jak powinien wygladac zwiazek byłaby z tym chłopakiem do tej pory. Ale widocznie moj anioł stróz zadziałał w moim kierunku. Dzien przed tym jakGo zakmneli byłam na nocnym spacerze, patrzac w niebo zapytałam.."Boze co mnie czeka?, daj mi znak co do mojej przyszłosci" Teraz juz wiem ze to był własnie ten znak, Pan zabrał ode mnie jednego chłopaka, bym poznała drugiego, drugiego, zktórym własnie zwiazek wyglada jak prawdziwy związek. Dlatego jestem pewna ze po czasie i to długim czasie 'wyleczysz sie', wyjdzie w Ciebie wszystko i powoli dojdziesz do siebie. Zycze Ci szczescia w zyciu, naprawde olbrzymiego szczescia bo zasługujesz na nie i to bardzo!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna rozpacz
Kolejny dzień... Kolejny bez Niego... Nie wiem jak go przetrzymać... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna rozpacz
wrocław

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piekne miasto trzymaj sie, pisz tutaj cokolwiek byle zajac czas, napisz cos o sobie, kim jestes, co lubisz... sprobuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna strasznie
Panno Rozpacz ciagle placze jak czytam to co piszesz, nie umiem Cie pocieszyc, bo wyobrazma sobie Twoja sytuacje i przeciez nie bede pisala, zebys sie czyms zajela.... Bardzo Ci wspolczuje Kochana;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Panno Rozpacz, to, że jesteś jeszcze na kafe to znaczy, że się nie poddajesz :) Cieszy mnie to. To niewiele, a mimo to bardzo wiele. JESTEŚ, ŻYJESZ, PAMIĘTASZ. 🌼 Miły Blondynie, dzięki za miłe słowa, choć są całe stada ludzi, także na kafe, którzy nie zgodzą się z Tobą ;) pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna rozpacz
To był jeden z moich najgorszych dni... Przyjechali moi rodzice. Nie nawidze tego pytania "jak sie czujesz?" i "musisz być teraz silna", wiem że oni chcą dobrze, ale nie potrafią ze mną rozmawiać, myślałam, że nie wytrzymam ciągle powtarzając "wszystko wporządku", "daje sobie rade"... Udawanie że wszystko jest wporządku było straszne. tak mocno zaciskałam zeby żeby sie nie popłakać :( Marzyłam o tym żeby już pojechali… Prawie się nie odzywałam, siedziałam na kanapie i odpowiadałam półsłówkami… Mama wpadła jak tajfun po naszym mieszkaniu, bo ono nie jest moje, jest też Kuby, zawsze będzie nasze, nigdy nie powiem że jest tylko moje  Poodsłaniała wszystkie okna, siedze w dziennym świetle i wymuszanie uśmiechu to po prostu koszmar, katorga… Wiem, ze to strasze ale ulżyło mi gdy pojechali, zostałam sama. Zasłoniłam okna. Siedzę kącie na podłodze tak jest mi jakoś lepiej, ciągle słucham” Roads” Portishead… Jakoś mi to troche pomaga, że nie ma kompletnej ciszy, musze czegoś słuchać bo inaczej bym zwariowała. Jutro poniedziałek, wiem bo sprawdzałam kalendarz, bo pomyliły już mi się wszystkie dni, daty, nie wiedziałam nawet jaki dziś dzień… W pracy wzięłam urlop, nie chce wychodzić z domu, wszystko i wszyscy mi przeszkadzają. Chce się pogrążyć w smutku… Chce płakać, chce tęsknić do Niego… Cała należę do Niego i już nic i nikt nie jest w stanie tego zmienić… Zawsze będę Go kochać, choćby nie wiem co… Zawsze i na zawsze Będziesz mój… Kocham Cie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasne, że zawsze będziesz kochała. będziesz o nim pamiętać, będziesz go wspominać. i na tym to polega. to żałoba. więc płacz, krzycz. nie udawaj przed nikim. masz prawo do żałoby. a żałoba polega na okazywaniu bólu w taki sposób, żeby przyniosło to ulgę. pozdrawiam ciepło ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Beta***
Witajcie wszyscy... Panna... dobrze, że jesteś z nami ;-) Zabrzmi to teraz bardzo głupio i nie na miejscu, ale rzeczywiście ucieszyłam się, że jesteś. Pozdrawiam cieplutko i przesyłam dużo sił dla ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna rozpacz
Dlaczego ten czas sie tak ciągnie?...:( MArze o tym żeby była już noc :( Czuje sie jak wampir, którego zabija światło słoneczne, tak cholernie mi to przeszkadza, ciągle mogłoby być ciemno, to mnie uspokaja, smutek nocy tak dobrze pasuje dla mnie :( Nie wiem co mam Wam napisać, wszystko sie we mnie wypaliło, uszło ze mnie życie, potrzebuje rozmowy ale nie wiem jak nie wiem o czym, czuje sie jak pijana, totalny mętlik w głowie, ciągle chce mi sie tylko spać... Pomóżie mi, prosze... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerr
Panna a czy rozmawianie, pisanie o Kubie, o waszym związku sprawia Ci ból? Czy robisz wszystko by zagłuszyć wspomnienia i tego co razem przeżyliście? Chętnie z Tobą porozmawiam tylko nie chciałabym poruszyć tematów, które Cię ranią. Powiedz co robiłaś sama dla własnej przyjemności w wolnych chwilach jeśli spędzałaś sama? Co dawało Ci radość? Spacery, słuchanie muzyki, filmy... Jakie zaj,ęcia dawały Ci poczucie wolności? Może mogłabyś to teraz zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna rozpacz
Jedyne co chce teraz robić a właś ciwie co jestem w stanie robić to obejmować poduszke i płakać wspominając mojego Kochanego... Nic więcej nie chce robić, tak za nim tesknie, żę po prostu jestem gotowa nawet... Z dnia na dzień jest coraz gorzej coraz bardziej cierpie, ogarnia mnie coraz większy smutek, tak bardzo chciałabym poczuć jego ciepło chociaż na ułamek sekundy :( Zrobiłabym dla niego wszystko, wskoczyła w ogień, poszła do piekła na wieczność tylko po to by znaleźć sie na chwilę w jego ramionach, nie umiem żyć beż niego, tamto życie które miałam zanim sie poznaliśmy nie istnieje, nie miało nawiet większego sensu bytu, chora pogoń za karierą i nic więcej to dopiero on pokazał mi że istnieje coś takiego jak uczucie jak przywiązanie do drugiego człowieka jak uzależnienie od jego ramion pocałunków głosu uśmiechu :( jeśli ktoś kiedyś powiedziałby mi że że będę kogoś tak kochać wyśmiałabym go zawsze wydawało mi sie że miłość to tylko określenie dla burzy hormonów, że nie może istnieć tak silne uczucie, a jednak... a jednak kocham go bardziej niż można to sobie wyobrazić, zawsze będę go kochać, i moje uczucie nigdy nie osłabnie choćby nie wiem co... W końcu braknie mi łez :( w końcu pragnienie zobaczenia go zwycięży, Boże nie sądziłam że będzie mi tak niewyobrażalnie ciężko, ciężko jak nigdy w życiu :( I believe that imagination is stronger than knowledge Myth is more potent than history Dreams are more powerful than facts Hope always triumphs over experience Laughter is the cure for grief Love is stronger than death. 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widzialas ten film
Między piekłem a niebem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna rozpacz
Mniej więcej wiem o czym jest ten film ale nie, nie widziałam go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widzialas ten film
nie wiem czy dla ciebie bylby teraz zbyt wstrzasajacy czy zbyt plytki ale na pewno jest o tym co cie teraz interesuej i choc jest hollywoodzki, robi wrazenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna rozpacz
Dzięki za przypomnienie mi o nim :) Zobacze go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widzialas ten film
mysle ze on dotyka metafizyki smierci wiem, ze ciebie teraz nic nie interesuje tylko to wiem, ze zycie nie ma dla ciebie sensu i nie bede cie przekonywala ze naprawde warto zyc. nie wiem czy warto. smierc bardzo boli ale kiedy przetryzmasz te pierwsze lata 2-3 to pozniej jest latwiej bo juz fakt, ze ta osoba nie zyje staje sie dla ciebie zwykly. nadal tesknisz i kochasz, zyjesz z tym bolem ale zycie ma juz nowe ramy. wiem, ze ich nie chcesz. nie dziwie ci sie. ale poki ty zyjesz jest ktos kto o nim pamieta. moze dzieki tobie dla kogos on jeszcze kiedys bedzie cos znaczyl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna rozpacz
2-3 lata? Ja nie daje rady przeżyć 2-3 dni:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widzialas ten film
postaraj sie powoli wtloczyc w ramy codziennosci te proste czynnosci daja poczucie bezpieczenswtwa najpierw chcesz zeby swiat tez stanal w miejscu skoro on nie zyje ale teraz ta mysl jest dla ciebie wstrzasajaca przepraszam za porownanie ale to twoj mozg tak funkcjonuje niezaleznie od uczucia i to jest dobre mialas kiedys nowa sukienke? pierwszego dnia kiedy ja ubierasz czujeszsie troche kim innym ale powoli ona staje sie toba tak samo jest ze smiercia. mozg przyzwyczaja sie do mysli, ze ta osoba nie zyje. ten fakt nie jest juz szokujacy dla mozgu. i moze to brzmi glupio ale z ta osoba nadal mozesz tworzyc relacje. ona nie zyje ale relacja jest dynamiczna. raz sie wsciekasz raz sie dzielisz radoscia. oni gdzies tu sa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×