Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość slodkokwasna

Nagle on ma watpliwosci! Czy ten zwiazek przetrwa!?

Polecane posty

Gość slodkokwasna

Mam 23 lata, od 9 miesiecy jestem w zwiazku. On jest tego samego wieku. Poznaliśmy się dzięki Internetowi. Od początku wiedziałam, że to wspaniały człowiek, uczciwy, rozsądny, dojrzały i bardzo wrazliwy. Tak jest do teraz. Po miesiacu pobytu zamieszkalismy razem. Czuje, ze jestesmy dla siebie stworzeni, nigdy nie bylam tak blisko z nikim jak z nim! Od zawsze bylam soba- czyli porywcza, impulsywna i czasem zbyt emocjonalna. Z jakiejkolwiek malej rzeczy, ktora mi nie pasuje potrafie rozpetac wielka awanture, potem jednak zawsze sie godzimy i zapominamy o wszytskim. Wiele razem przeszlismy, przejechalismy razem na stopa cala polnocna Nowa Zelandie, dwie przeprowadzki, kiedy on mial problemy ze zdrowiem ja zawsze bylam przy nim, kiedy ja mialam doly on zawsze mnie wspieral, przezywam z nim najpiekniesze chwile mojego zycia. Nigdy nie klocimy sie o takie pierdoly jak pieniadze, czy sprzatanie, a raczej o uczucia. Klotnie byly dla niego zawsze wielka masakra... Wiadomo jak to w zwiazku jest, budowanie zaufania zajelo mi sporo czasu, bezpodstawne podejrzewanie, lzy, grozenie, ze odejde setki razy. On nigdy sie nie poddawal, wierzyl we mnie i w nas. I teraz jestem mu za to wdzieczna, kocham go nad zycie, ze nigdy sie nie poddawal, zawsze walczyl o nasze uczuce. Ja tez zawsze bylam gotowa wyciagnac do niego reke. Dlatego teraz wierze w niego, i to ze nigdy sie nie rozstaniemy. Przeciez kochamy sie bardzo. Boje sie jednak, ze jest za pozno. Zarobil ciezko zarobione pieniadze na bilet do Europy, zeby byc ze mna, zmienia cale swoje zycie dla mie. Za miesiac wyruszamy, od czasu, gdy wyraznie zbliza sie data wylotu, on sie zmienil. Teraz to on rozstrzasa kazdy moj foch. Generalnie jest szczesliwy, ale w okolicach kazdej klotni czuje jakies wielkie rozgoryczenie i rozczarowanie u niego. I teraz jest odwrot sytauacji, on mi grozi, ze to nie ma sensu, a ja musze o niego walczyc. Jeszcze miesiac temu wyznal, ze nie moze sie doczekac bycia ze mna na zawsze, ze chce miec ze mna dzieci i maly domek. Czasem pytam sie sama siebie jakim cudem on ze mna wytrzymywal. To jest taki pokojowy i bezkonfliktowy czlowiek... Od samego poczatku powtarzal, ze nie jest w stanie zniesc tych konfliktow, ze sa niepotrzebne i tylko niszcza nasza milosc i oddalaja go ode mnie. Nigdy nie bralam tego powaznie, az do teraz, kiedy on zmienil stosunek do naszego zwiazku. Ostatnio tradycyjnie ja wszczelam klotnie o gole baby w filmie, ze nie chce, zebysmy ogladali jakies badziewie, ze pewnie ktoras mu sie podoba itd. No glupoty, jest to oczywiscie bardzo impulsywne z mojej strony, a on czlowiek rozwazny bierze wszystko do siebie, ze ja mysle on nim zle, i ze jestem jedza. Zaczal miec watpliwosci, napomina mi jaka to ja bylam okrutna w przeszlosci, ze mam trudny charkter, ze on nie widzi przyszlosci ze mna, skoro ja jestem taka wrazliwa na kazdy jego krok, ze on zostawia tu wszytsko, zeby byc z kims z kim nie da sie zrelaksowac. To jest nie prawda... Fakt, ze czesto przesadzam, ale to tylko moje emocje, ktore mijaja w 3 minuty, jak dotad dawalismy z tym rade, z reszta ja pracuje nad soba, zmienilam sie na lepsze i wierze, ze bedzie lepiej. Sam powiedzial, ze gdyby nie ta wielka zmiana, wylot na drugi koniec swiata on bylby spokojny. Czuje teraz tylko od niego taka presje, ze moje male zadarcie nosem, a on juz bedzie gotowy do wyjscia. Wiem jednak jedno, ze wroci... Gadalam o tym z mama, ona mowi, ze to normalne, ze chlopak przezywa zmiane zycia itd, jedzie na druga storne specjalnie dla mnie, wiec wymaga szczegolnego zrozumnienia i wsparcia. Podczas ostaniej rozowy, najpierw powiedzial stos przykrych rzeczy on nas, potem ja zaczelam balagac i przypominac mu co razem przeszlismy, przepraszac itd. Na to po obejrzeniu komedii, on zaczal przepraszac i tlumaczyc, ze jest troche zdruzgotany, bo sie boi co z nami bedzie. Nie kocha mnie mniej, nie chce ze mna zerwac, ze przejdziemy przez ten trudny czas i damy rade, i ze przeciez moja babunia czeka na niego z ogorkami kiszonymi w polsce;;;((( itd. Nastepnie rano, jakby nidgy nic mowi 'dzien dobry, kocham cie tak bardzo' i przed wyjsciem do pracy 'nigdy bym nie mogl zostawic mojej mroweczki'. Nie wiem na czym stoje, jak mam postepowac, prosze was o jakies pozytywne rady. Czy nasza sytuacja brzmi beznadziejnie? Co sie z nim dzieje??? Najukochańsza w moim życiu osoba, doznaje nagle jakis wahan nastrojow i przestaje mowic 'na zawsze'. Prosze o jakies wspierajace rady... Pomozcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idz na drzewo
razem z tym swoim zwiazkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Victoria Oriego De Santiago
Zobaczył, że Ci zależy.. poczuł się pewny i teraz zaczyna swoje. Nie przejmuj się. Bądź zimna. Czemu Ty masz latać za nim ? Niech on się stara !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodkokwasna
no jasne, zawsze musi sie znalezc ktos sympatyczny na tym forum. wielkie dzieki 'idz na drzewo'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idz na drzewo
nie ma za co:P,zawsze do uslug:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodkokwasna
victoria, tez mu powiedzialm cos w takim sensie, na to on: 'ja staralem sie przez ostatnie 9 miesieacy, a ty dalej jestes dla mnie wredna'. ma sporo racji... nie wiem o co tu w tym wszystkim chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamiast awantury
mów na spokojnie o co Ci chodzi do facetów dużo lepiej trafiają argumenty w ten sposób jesli czymś Cie wkurzył, to postaraj sie opanować, wyjdź na chwile do innego pokoju (nie oscentacyjnie), zapal (jesli palisz) zrób herbate itd. jak sie uspokoisz, wróć i na spokojnie zacznij rozmowę docieracie się - rozmowy o uczuciach i oczekiwaniach sa bardzo ważne a może jednak dojdziecie do wniosku, że do siebie nie pasujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idz na drzewo
piszesz bardo powoli,nie znasz klawiatury.Jedno zdanie zajmuje Ci dobych pare minut.Po prostu idz na drzewo:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Victoria Oriego De Santiago
za dwa lata i tak miłość minie.. Po co tyle nerwów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna 23
moim zdaniem on poprostu boi sie jechac tak daleko musisz go troszke wesprzec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodkokwasna
nie chce myslec w ten sposob, jestesmy dla siebie storzeni. ja juz mialam takie mysli jak on wczesniej i on byl ze mna i pozbylam sie ich. teraz juz nie mam watpliwosci, ze chce byc tylko z nim. mamy inne charktery, ale wierze, ze to sie da wygladzic. najbardziej mnie martwi, ze teraz on jakby stracil wiare w nas, wczoraj w tej rozmowie mowi, ze nie pasujemy do siebie, ze on chce spokojnego blogiego zycia itd. a potem po jakis czasie, mowi: 'przepraszam, damy rade, kocham cie...' rani mnie to. dlaczego on tak zaczal wszystko nagle wyolbrzymiac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodkokwasna
victoria, nie wydaje mi sie. kocham go coraz bardziej z kazda sekunda on jak sie nie klocimy tez mi tak mowi i jest naprawde wspaniale. teraz tylko czuje sie jakbym byla sama w tym zwiazku, jakby nagle sie ocknal kim jestem. co do tego leku.. tez mi sie tak wydaje... on nigdy nie byl poza granicami nz, wiec rozumiem to. ale czemu zaraz rzucac we mnie miesem! to nie fer

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idz na drzewo
nudziara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodkokwasna
dzieki anna 23, mysle masz masz racje... moj wew glos tez mi tak podpowiada. ale ja poprostu w wiekszosci przypadkow nie moge nad soba panowac, tu nawet nie chodzi o wrzeszczenie, czy cos. on cos krzywo powie, a ja zaraz przeinterpretuje to w najgorszym swietle i zaczne dogadywanie, az sie wkurzy. gdyby jeszcze nie powatarzal w kolko: 'kocham cie', to wtedy wszystko byloby jasne, ale on wyraznie bardzo mnie kocha. nie chce rozstania! umre bez niego!pamietam jakis czas temu mielismy wielka klotnie, ja ubzduralam sobie cos o jego koleznace i postawilam wszytsko na krawedzi. zniknelam z domu na 12godz. on byl w takiej desperacji, ze wyslal rozpaczliwego smsa do moich rodzicow, mowiac, zeby mu pomoc ze zrobi wszystko zeby ze mna byc itd. to bylo 2,5miesaca temu. a teraz to on mi wariuje i to chyba ja powinnam teraz zagadac do jego mamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAK JESTES JESZCZE
na tym topiku, to cos ci ciekawego napisze, ale daj znac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna 23
ja tez jestem wybucha czasem, rozmowa w zwiazku bardzo duzo daje, porozmawiaj z nim, moze go cos gryzie, moze ma potrzebe Ci cos powiedziec a nie wie jak:) gdybym byla na miejscu Twojego partnera sama bym sie bala jechac na drugi koniec swiata, mysle ze on potrzebuje rozmowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samiku
Boooosh, jak ja nie cierpię takich osób, niezrównoważonych, nerwowych, robiących aferę z byle gówna. Życie z takim kimś to koszmar i wbij sobie to lask ado głowy. Rozczulające: "Od zawsze bylam soba- czyli porywcza, impulsywna i czasem zbyt emocjonalna. Z jakiejkolwiek malej rzeczy, ktora mi nie pasuje potrafię rozpetac wielka awanture," Och, taka już jestem i taką mnie kochaj. Nie, pannico, to ty zapanuj i popracuj nad swoim charakterem, bo nikt z tobą nie wytrzyma, zamienisz facetowi życie w piekło, tak samo zresztą swoim dzieciom. Może coś zrozumiesz, jak ten gościu cię zostawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodkokwasna
jestem, czekam na odpowiedzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samiku
I nie: "nagle on ma wątpliwości". Wątpliwości w nim narastały prawdopodobnie po każdym twoim występie i po każdej awanturze. Skoro on jest pokojowy i spojony, twoje akcje są dla niego nie do zniesienia. To jest naprawdę rozwalające, jak takie awanturnice bagatelizują problem. Zawsze godziliście się - i to ci się wydaje najważniejsze? Wbij sobie do tego głupiego łba, że dla faceta, spokojnego faceta, takie jazdy są nie do przyjęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samiku
I szczerze: życzę twojemu facetowi, żeby miał odwagę kopnąć cię w tyłek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja takkkk
dziewczyno, nie bądź glupia i nie daj sobą pomiatac jakiemus gnojowi. jak mu sie cos nie podoba to kopnij go w dupsko, a nie siedzisz z nim i tylko robisz z siebie idiotkę, ktora boi sie odejsc i nie ma szacunku do samej siebie, dlatego pozwala sie tak traktowac. poza tym jak mozna zamieszkac z kims po miesiacu znajomosci? przeciez ty go wtedy jeszcze dobrze nie znalas, a wlasnie dopiero teraz gosciu pokazuje swoje prawdziwe tchorzliwe i rozkapryszone niczym male dziecko oblicze. daj sobie spokoj z tym niedojrzalym palantem i przede wszystkim miej szacunek do samej siebie. i nigdy nie pozwalaj sie tak traktowac przez jakichs niedojrzalych do zwiazku baranow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja takkkk
poza tym jak facet zaczyna w kolko gadac, ze nie pasujecie do siebie to juz niestety ale raczej koniec zwiazku i lepiej odejsc niz zostac i żebrać o milosc. z kolei jesli jeszcze na dodatek on sam jest bardzo niezdecydowany i sam nie wie czego cche i po chwli cie przeprasza za tamte slowa i mowi, ze bedzie wszystko ok, to swiadczy o tym, ze to naprawde jakis niedojrzaly palant, ktory sam nie wie czego chce od zycia i tylko meczyc sie z nim bedziesz. dzisiaj kocha, jutro ma w dupie i znowu stęka, ze nie pasujecie do siebie. chcesz byc z kims takim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodkokwasna
anna 23, masz wiele racji, dzieki na takie trafne opinie:) rozmawialismy ostatniej nocy i faktycznie on sie boi. nie ma wyboru i musi jechac do europy bez wizy i to go bardzo martwi, poza tym nie bedziemy mieli sporo kasy na start, wiec to go przytlacza. jest bardzo niepewny przyszlosci. natomiast ja jestem osoba, ktora nigdy nie przejmuje sie takimi gownami, zalatwianiem czegos. przyjechalam do nowej zelandii rok temu bez wizy, moja matka darla sie na mnie, ze jestem nienormalna, ze bez wizy jade tak daleko, nikogo tam nie znam, ale ja wiedzialam, ze wszyystko bedzie ok... i jest:) znalazlam prace w tydzien i wszystko jest super. teraz juz nie moge sie doczekac wrocic na stare smieci. a moj mily jest totalny odwrot sytuacji, musi miec wszystko zorgnaizowane, najprosciej sie boi. powiedzial mi, ze przy tym ja jestem taka wrazliwa na kazde slowo i sklonna do klotni, jak on tam bedzie sam bez nikogo, jak on przetrwa. zaczelam mu mowic, ze przciez niech nie przesadza, nie jestem jakims potworem! zdaza mi sie osadzic go o cos bez podstaw i powiedziec kilka zlych slow, ale na koncu mu ufami i kocham go i zawsze bede przy nim. mielismy powazna rozmowe w poniedzialek- myslalm, ze to koniec, wyraznie okreslil sie, ze nie moze zyc z kims kto szuka dziury w calym, po tej rozmowie, bylo dziwnie, jakby dal mi kredyt, ale czyhaja jednak i tak na moja kolejna histerie. niby bylo miedzy nami ok, ale czulam ze on nie czuje sie komfortowo, z tym co sie miedzy nami dzialo. powtarzal w kolko, ze spowodowalma szkode, zarnilam go. i wczoraj rozmawialismy przez 3 godziny. ciagle sie wahal, mowil ze on nie wytrzymuje mojego zachowania, ze tyle razy czekal za sie zmienie i nigdy do tego nie doszlo. sklonil sie nawet powiedziec mi, ze chyba nie jestem jedyna dla niego i kiedy ja przytaknelam i powiedzialam, ze moze faktycznie zasluguje na lepsza niz ja, zaczal ryczec. powiedzial: 'przepraszam' i zaczal zewnie plakac. ja zaczelam pomalu zdzierac naszych 1000 zdjec ze sciany, odsunelam sie od niego, pomyslalam, powiedzialam wszystko, przeprosilam, zrozumialam i obiecalam zmiane. co jeszcze moge zrobic!? on na to wysuwa ramiona do mnie, ze nie wie co zrobic, za bardzo mnie kocha i za bardzo go obchodze. ale pragnie jednego, zebym nie byla franca i zebym byla mila dla niego... boze... on ma cholerna racje, nikt nie zasluguje na bezpodstawne osadzanie i ciagle nagadywanie. zrobie wszystko, zeby nie doszlo do konfliktow miedzy nami. jedyna rzecz, ktora mnie zastanawia, to to, ze on mowi, ze gdydby nie fakt, ze on musi jechac na drugi koniec swiata za miesiac, bylby spokojn y i nie wariowal tak jak teraz. ale dlaczego on sprowadza sie t takiego punktu, gdzie mowi mi takie straszne rzeczy, ze to nie ma sensu. JA WIERZE, ZE JEST! nie pasujemy do siebie, jak ja wiem, ze jestemy dla siebie idealni! i on tez w to zawsze wierzyl, zawsze o to walczyl, zebym nie myslala inaczej. kiedy bylo miedzy nami dobrze, zawsze mowil ze podazy za mna po calym swiecie, a teraz moja mala histeria wprowadza go w skrajnosci. rezultat jednak jest taki, kochamy wiec zostaniemy razem. on tylko boi sie przyszlosci, ma starszych rodzicow, ktory sa u progu zycia, ja jestem osoba, ktora mysli o zalozeniu rodziny tylko za jakies pare lat, chce uzyc zycia i sie ustatkowac, a on najlepiej ozenil by sie w nastepnym roku, zawsze mi to delikatnie sugerowal. tego pragnie, przynajmniej teraz wiem czego on chce... nigdy jednak nie chcialam, zeby doszlo do czegos takiego, zeby bedac z nawieksza miloscia zycia, uslyszec takie slowa rozczarowania i zwatpienia... i przestalam juz panikowac i ryczec w poduszke, czas pokaze, jesli kochamy sie na tyle, zeby przejsc te wszystkie niejasnosci, zetrzec sie, to jestem w stanie wrocic do nz dla niego i jakios to wszystko poukladac. mam nadzieje, ze sie poprawie i tym samym on zrozumie czasem moje whania nastojow. to wszystko jest takie skomplikowane, nienawidze sie za to, ze nigdy nie stralam sie okielznac zlych emocji...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodkokwasna
jestem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodkokwasna
hmm, nie mam, ale zaloze. zajmie to chwile:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodkokwasna
hej anna 23, to moj gg numer: 10270077, do uslyszenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×