Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna jak nie wiem co

małżeństwo mi się wali

Polecane posty

Nie, no proste, ze terapia seksuologiczna czy psychologiczna moglaby wiele zdzialac, specjalista mialby szerszy poglad na sprawe, niz my wszyscy razem wzieci i dobralby forme pomocy. W zyciu jest niestety tak, ze nie lubimy sie przyznawac, ze cos nam nie wyszlo, ze potrzebujemy pomocy z zewnatrz. Zwlaszcza faceci tak maja - od malego maja byc twardzi, maja umiec sobie poradzic bez latania na skarge, maja wzbudzac podziw, a nie wspolczucie. Poza tym, poczucie porazki jest najwieksze nie w chwili jej odniesienia, ale w chwili glosnego przyznania sie do niej - dlatego podejrzewam, ze trudno bedzie mezowi autorki przelamac sie kolejny raz po to, zeby w obecnosci zony i obcego czlowieka wyciagac szczegoly swojego problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha, Pytia - nie mam zamiaru byc niczyja konkurencja, przeciez nie mam monopolu na wypowiadanie sie na kafeterii :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie to kupy sie nie trzyma to co twierdzi i mówi mąż autorki. Ściemnia na maksa. Zresztą.. nawet nie wiadomo czy naprawde był na tej terapii. Jakby chciał żeby pomiedzy nim a żona było ok to sam porozmawiałby, popróbował itp. Do tego autorka twierdzi ze było ok a pół roku temu zdechło. I tu jest zagwozdka... bo dlaczego zdechło? Nie wierzę że nagle po latach przypomniała mu sie trauma poprzedniego związku.. to jest zasłona dymna. Jak na moje oko starej baby, facecik we łbie ma inna panienke i sie na niej zafiksował... i zeby zona staneła na rzesach i klaskała jedna ręka seksu nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytia
kategoryczny ton, zapamiętałe oskarżenia nie lubią znaków zapytania, a ja je stosuję. Co do wzorców pochodzących z rodziny- ta sytuacja dotyczy nas wszystkich, bo wszyscy mamy matki i ojców. Wszystko ma swoja przyczynę i skutek. W moim pytaniu chodziło mi o to, by autorka się zastanowiła jakie emocję nią powodują i dokładniej im się przyjrzała, czy aby na pewno "mówi własnym głosem". Masz rację oszczędna, może zrobiłam zbyt duży skrót myślowy w tej wypowiedzi, za mało słów, i mogła być odebrana niezgodnie z moją intencją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytio - zadajesz pytania, ale spojrz - zawieraja one presupozycje :) Nie pytasz, czy matka autorki byla dominujaca, tylko pytasz, czy autorka nie sadzi, ze odtwarza matryce dominujacej matki - a tamtym momencie dyskusji nie wiedzielismy, czy autorka nie jest np. sierota z domu dziecka. Kazdy jest inny i nie mozna stweirdzic, ze autorka miala jakichstam rodzicow i przez to cotam costam, bo jest jedna niepowtarzalna matryca, ktora jest bezrefleksyjnie kopiowana przez cale pokolenia w rodzie autorki :) Nefrytowa kotka moze miec racje, nie pomyslalam o tym, ze z terapia to tez sciema, ale kity wyczuwam w watku "poprzednia partnerka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytia
nefrytowa istnieje teoria stara jak świat, że jeśli facet czegos nie robi, to nie dlatego , że nie może, ale dlatego , że nie chce... i szczerze mówiąc jak długo żyję- zawsze mi się sprawdza :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem ciekawa
co powiecie na moją sytuację w małżeństwie? żyję w związku już kilkanaście lat i nie jest najlepiej praktycznie od początku. Wzięliśmy ślub bo byłam w ciąży a nie z wielkiej miłości. Mój mąż ma ze mną ciężkie życie bo: prawie wcale go nie chwalę, ale za to b. często krytykuję, jestem opryskliwa i marudna. Nigdy nie mówię Kochanie tylko czy moŻesz to zrobić itd. A jak zrobi to nie mówię nic. Wiem, że to straszne, ale potwierdzam zaasadę, że jaka matka taka córka. Raz skusiłam się na poradę psychologa i ta pani stwierdziła, że powielam błędy matki. Mój ojciec zostawił nas gdy skończyłam 18 lat. Po prostu czekał, aż będę pełnoletnia i się wyprowadził. Myślę, że gdyby nie dzieci (jeszcze małoletnie) mój mąż też by tak postąpił. Powiedzcie jak można zmienić swoje postępowanie, bo ja chyba wyssałam to z mlekiem matki :-) Nie mówiąc o babci - było tak samo. Może powinnam być sama, by nie krzywdzić człowieka ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej smutna i jak sie...
sytuacja rozwinela?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychotesty na inteligencje
szukasz pracy? -- wzbogadz swoje CV psychotesty na inteligencje Rozwiaz test i wzbogac swoje CV

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×