Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Starkelady

o wolności,o byciu sobą i o własnej legendzie....

Polecane posty

"mów za siebie ja się staram być sobą" a to, w jaki sposob sie starasz i jaki jestes jest takze suma wplywow zewnetrznych.. ;] odnalezc wewnetrzny glos? moj wewnetrzny glos mowi mi, ze prawdopodobnie mam na tyle zryta psychike przez sume doswiadczen, ze nigdy nie wylecze sie z tego psedorealistycznego pesymizmu (pisze tak o nim, bo nie jest to normalne zjawisko u ludzi). jeden dzien... jedna noc... --> nie mam juz ukochanej osoby. moge juz zyc tylko dla siebie, a to wcale nie jest takie zabawne. do tego trzeba byc pozbawionym sentymentu i emocji kawalem materialnego chooja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi wystarczył jeden szalony (przesączony alkoholem tak na marginesie:P) weekend ze znajomymi żeby oderwać się od wszystkiego i przyjrzeć sie swojemu życiu w końcu :) I radosne tchnienie jest? JEST :D ( a kac to chyba do tej pory ale było warto ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bycie sobą to podstawa,granie na dłuższą metę wymęcza ale...co to znaczy być sobą? ja na przykład,jestem sobą ,wyłącznie,w momentach radości,wewnętrznej harmonii i pogody ducha..... wszelkie inne stany to już -nie ja...albo je przeczekuję albo unicestwiam jakimś sposobem... gdzieś przeczytałąm,że smutek jest zaraźliwy....przypominam sobie o tym jak wpadnę w jakiś markotny nastrój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Noce i Dnie i teraz zostaniesz alkoholiczką na suficie :D:D może i ja się gdzieś wybiorę w lipcu :D:D popić z przyjaciółmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niuł jestem jeszcze dosyć młoda ale bagaż doświadczeń mam niezły, straciłam już niejedną ukochaną osobę (przez straciłam nie mam tu na myśli jakichś szczeniackich miłostek, straciłam na zawsze) ale to tylko utwierdza mnie w mojej filozofii i pomaga mi myśleć, że nie mogę uronić już ani chwili z mojego życia, nie dąż do tego żeby nic nie czuć to właśnie może najgorzej pogrążyć, ja taka kiedyś byłam i to wcale nie jest dobre rozwiązanie, to ogromna pustka i nic więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odnalezc wewnetrzny glos? moj wewnetrzny glos mowi mi, ze prawdopodobnie mam na tyle zryta psychike przez sume doswiadczen, ze nigdy nie wylecze sie z tego psedorealistycznego pesymizmu (pisze tak o nim, bo nie jest to normalne zjawisko u ludzi). --zauważyłaś podszywy na tym topicku? Pomyśl w sposób metaforyczny-----Ty nie słyszysz Twojego głosu,ale podszywy,które go udają po prostu,jesteś w dołku i prawdopodobnie zagubiłaś ten Twój prawdziwy głos...pytanie jest-jak go odnaleźć?Jaki sposób będzie dla Ciebie najlepszy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeden dzien... jedna noc... mały drink nie jest zły... wiecie,że Picasso pił codziennie lampkę czerwonego wina i dożył w dobrym zdrowiu i humorze 92 lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lepiej nic nie czuc niz czuc bol egzystencjalny... zreszta ja juz nawet nie czuje smutku. w sumie nie wiem, co czuje. czuje sie, jakbym nic juz nie czula, przynajmniej w sensie odczuwania radosci/stanow depresyjnych. wlasciwie to ja nie wiem, czego chce... nabralam przekonania, ze wszechswiat calosciowo jest bezsensowny i czekam sobie na wlasna smierc, z tym, ze nie wiadomo, kiedy ona nastapi, wiec trzeba sie jakos wygodnie usytuowac, puscic jakas magiczna muzyke, skorzystac z doczesnych dobr i czekac zajmujac sobie czyms przyjemnym czas... mam takie przekonanie, ze juz nic wiekszego/lepszego/emocjonujacego w sensie pozytywnym mnie w zyciu nie czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma to jak siedzieć ze znajomymi gdzieś na jakimś tarasie i piweczko popijać :D chyba sprawdzę ceny biletów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niuł brend --wydaje mi się,że potrzebujesz jakiegoś wstrząsu....po prostu wpadłaś w klasyczny dołek nie mam pojęcia,jaki mógłby to być wstrząs....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niuł Twój problem polega na tym, że czekasz na coś i myślisz co Cię w życiu czeka zamiast samej zapanować nad swoim losem - nie tędy droga :) Ja tam sobie żyje w przekonaniu, że nic mnie np. po śmierci nie czeka i może to rzeczywiście nie ma sensu? Ale co z tego tak naprawdę kiedy liczy się tylko to co teraz siedzi w mojej głowie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"po prostu,jesteś w dołku i prawdopodobnie zagubiłaś ten Twój prawdziwy głos" tylko jak dlugo mozna byc w dolku? mozna byc w dolku odkad sie pamieta z chwilowymi przeblyskami czegos na ksztalt szczescia? jestem w tym "dolku" odkad siegam pamiecia, a siegam do okolo 4 klasy podstawowki (teraz mam prawie 22 lata). zyje z tym. a jak znalezc ten wewnetrzny glos? przede wszystkim, to jak mam rozumiec, co to jest ten wewnetrzny glos? wszystko, co mysle i co do mnie dociera jest jasne. nie umiem wylapywac jakichs wewnetrznych glosow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niuł brend ---czy miałaś momenty ,kiedy czułaś się ,po prostu dobrze,chociażby miło,kiedy byłaś zrelaksowana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niuł brend-- no może za bardzo skupiasz się na tym co jest standardem musisz mieć wykształcenie musisz mieć dobrą pracę musisz mieć dziewczynę potem żonę mieszkanie dzieci no nic nie musisz a życie jest raczej niestandzrdowe jak się w nie bardziej wgłębi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Twój problem polega na tym, że czekasz na coś i myślisz co Cię w życiu czeka zamiast samej zapanować nad swoim losem" wlasnie nie czekam, bo nie mam juz czego oczekiwac. a czy panuje nad swoim losem? w tym stopniu, w jakim moge, chociaz miliony rzeczy moglabym zrobic lepiej, ale po prostu sie nie staram, bo nie odczuwam motywacji.. moze po tej rozmowie sprobuje sie bardziej starac.. chociaz wiekszy wysilek = wiekszy stres, a ja jestem BARDZO malo odporna na wszelki stres. niestety, unikanie to od jakiegos czasu moja metoda na zycie. unikanie wszystkiego, co moze mi zaszkodzic. nie trace, ale tez nie zyskuje, bo nie ryzykuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma to jak siedzieć ze znajomymi gdzieś na jakimś tarasie i piweczko popijać chyba sprawdzę ceny biletów mi tam wystarczył domek nad jeziorkiem za 15zł/doba z łazienką, do której trzeba było iść przez las, we wsi gdzie jest jedna ulica i 2 bary :D:D:D po co więcej :P a nasz taras to była ziemia usłana szyszkami i kilka starych krzeseł :D Ale dobrze było a za kilka dni prawdziwy poważny urlop się szykuje, pierwszy od dawien dawna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aż Ci zazdroszczę a mogłem jechać ze znajomymi na mazury łódką popływać i zrezygnowałem na rzecz innego wyjazdu a teraz trochę żałuję :O nie ma to jak posiedzieć nad jeziorkiem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niuł brend czy masz się do kogo wygadać w realu? Może jakaś szczera rozmowa z kimś życzliwym przyniosłąby Ci nowe spojrzenie,zainspirowała do jakiegoś niestandartowego posunięcia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"czy miałaś momenty ,kiedy czułaś się ,po prostu dobrze,chociażby miło,kiedy byłaś zrelaksowana?" jasne. rzadko, ale miewam takie momenty. ;] piąte koło --> to o czym piszesz to druga rzecz, tez bardzo wazna. to presja. presja rodziny, presja otoczenia, presja mediow, presja tu, presja tam, presja wszedzie... jest ona meczaca i stresujaca, ale gdy mysle, zeby przestac jej ulegac, zaraz rodzi sie mysl, ze przeciez presja ma racje, bo co zrobie bez wyksztalcenia? co zrobie bez pracy? przeciez rodzice wiecznie nie beda na mnie wykladac. co zrobie beda sama na starosc, nawet bez glupiego kota? usiade w fotelu i bede ogladac wszystkie seriale po kolei przez caly dzien, jak moja babcia? w zyciu. uleganie presji jest wrecz wymagane..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niuł, gdybyś usłyszała historię mojego życia padłabyś i zdziwiłabyś się mocno, że jeszcze nie skończyłam w jakimś wariatkowie (aczkolwiek na suficie siedze :P ) całe życie przed Tobą i to nie jest tylko pusta gadka - ja osobiście będąc w dołku nienawidze kiedy ktoś tak mówi ale to prawda - możesz zrobić wiele fajnych rzeczy w życiu uwierz tylko, że możesz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"czy masz się do kogo wygadać w realu? Może jakaś szczera rozmowa z kimś życzliwym przyniosłąby Ci nowe spojrzenie,zainspirowała do jakiegoś niestandartowego posunięcia?" nie mam przyjaciol, ze znajomymi rozmawiam tylko o sprawach sluzbowych, a facet zostawil mnie na lodzie... mozliwe, ale nie mam z kim w realu o takich rzeczach rozmawiac. nie boli mnie to za bardzo, bo na wlasne zyczenie sie separuje, nawet nieswiadomie. rozmawiam ze soba opisujac gdzies w necie swoje odmienne stany psychiczne.. "mi tam wystarczył domek nad jeziorkiem za 15zł/doba z łazienką" jesc tez cos musisz, ubrac sie w cos, paste i szczoteczke do zebow chociaz musisz miec. :p zycie kosztuje i jakos trzeba bedzie na nie predzej czy pozniej zaczac zarabiac. ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lepszy sufit niż wariatkowo to ja tu też na razie zostaję :D:D no mnie też dziwna rzecz w życiu spotkała no może nie zwariował bym od tego za słabe to była ale na suficie wylądowałem :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasne. rzadko, ale miewam takie momenty --czyli jednak miewasz? jak się zdarzają to łap je,zapamiętuj ...bo to właśnie w tych momentach jesteś prawdziwą Ty . Prawdziwą naturą człowieka jest-bycie szczęśliwym. Deprecha i smutek to marne podszywy i nie warto ich pielęgnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"uwierz tylko, że możesz" i z tym jest problem. :p bo ja raczej nie uznaje czegos takiego jak wiara, licza sie fakty. :p i co tu zrobic zeby zmienic to przekonanie? bo pstrykniecie palcem nie dziala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×