Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość scuba

synowie mojego faceta mnie nienawidzą

Polecane posty

Gość scuba
Hahahah ooo tak pasowaliby do siebie, bo moj ex, mimo ze jestesmy 8 lat po rozwodzie wciaz probuje wmoic mi ze zrujnowalam mu zycie, ze bylam miłoscią jego zycia, ze gdyby nie ja to by nie pil ( to była głowna przyczyna rozwodu ) etc....i tez wciaz manipulowal poczuciem winy, teraz wie, ze nic nie zmieni tego, ze jestem z XXXX ...oj pasowalibvy do siebie slowo daję para histeryków:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a te dobre rady
to pewnie daja osoby, które nie miały stycznosci z taka sytuacja.:D Dziewczyno masz dwa wyjscia...koniec kropka ...reszta to jakies sceny z filmow romantycznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za miekcy jestescie
na razie sie ciesz ale ten twoj mocny facet jak sie toba znudzi to wymieni na inny model a ty moze i zapukasz do bylego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za miekcy jestescie
a calkowicie czarny kot to by chcial wszystkim zrobic dobrze - patrz korzysci - typowa kobieta :D czyli przekupstwo dzieciakow zeby byly cicho :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
a te dobre rady "to pewnie daja osoby, które nie miały stycznosci z taka sytuacja. :-)" pozwolę sobie skomentować:-) piszę o tym co myślę i co sądzę po tym, jak wyglądało małżeństwo i rozwód moich rodziców - a było to takie gówno o jakim sie ludziom na ziemi nie śniło:-P więc jeśli odważyłam się dać jakąś radę, to tylko po to, żeby nigdy nikt nie dostał odłamkiem łajna, jakim ja kiedyś dostałam. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jane austin
To ty mnie nie rozsmieszaj. To oczywiste, ze jak dzieci sa juz dorosle, to nie odczuwaja juz takiej silnej potrzeby czestych kontaktow z rodzicami. Natomiast faceci, ktorzy przez cale zycie nie angazowali sie za bardzo w wychowanie dzieci jakos zaczynaja laknac z nimi kontaktow. Ojciec jedt potrzebny dzieciom jak sa mlode, nie jak sami sa starzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scuba
Za miekcy , nie, widzisz ja juz wiem, ze żeby byc szczęśliwym z kimś, trzeba najpierw nauczyć się być szczęśliwym samemu. Obce jest mi bycie z kimkolwiek po to tylko, by "ktoś był"... Byłego nie kocham...i nic tego nie zmieni, jesli chodzi o obecnego kocham go niebotycznie, ale z pełną swiadomoscia tego, ze naturą zycia jest jego zmiennosci, i ktoregos dnia, odejdzie i ode mnie, takie jest ryzyko bycia z wplywowymi mezczyznami, maja powodzebnie u kobiet, ale wole miec samaca alfa " na krotko" niż barana na całe zycie :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jane austin
Ma prawo ponownie sie zwiazac, ale to nie zmienia faktu, ze w tym momencie przestaje byc prawdziwym ojcem dla dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jane austin
Scuba, dobrze ze zdajesz sobie z tego sprawe, bo jak facet zdradzil zone, to zdradzi tez kiedys ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za miekcy jestescie
scuba, no to OK ;) jane austin - sfrustrowana krytykantko, sio z topicu ze swoimi pouczeniami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jane austin
Sama wysuwaj z topiku jak cos ci sie nie podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
za miekcy jestescie 'a calkowicie czarny kot to by chcial wszystkim zrobic dobrze - patrz korzysci - typowa kobieta :-) czyli przekupstwo dzieciakow zeby byly cicho :-) " przekupstwo? o wypraszam sobie:-) ot, zrobiony głośno bilans i zwykłe zostawienie: co jest dla Was, moi synowi korzystne, a co nie... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żadaj swoich praw
synkowie sa rozpuszczeni....moga miec zal...ale nie mozna akceptowac takiego zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scuba
Jane, ale on nie zdradził zony, tylko odszedł, czasami ludziom nie wychodzi wiesz???? I nikt nie ejst winien, nikt nie jest świnią ( choc oczywiscie druga strona może mieć odmienne zgoła zdanie....) najgorzej jest, tak jak w tym przypadku gdy cierpią dzieci :-(. Chciałabym umiec do nich dotrzeć. Przeciez to nie ejst jakis odosobniony przypadek sa tysiace takich rodzin i jakos daja rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scuba
Czarny kocie ....bilans...? Jesteś księgową?:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za miekcy jestescie
calkowicie czarny kot- gdyby ich ojciec im nie powiedzial ze on tak postanowil i juz to bys sobie mogla gadac takie rzeczy i pewnie by nie zrobilo na nich wrazenia bo mamuska nastawia ich przeciwko scuba dorwala samca alfa i chce z nim miec dziecko ;) scuba, ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scuba
, nieeee ja już obowiązek wobec ludzkości spełniłam byłam, więcej dzieci nie planuję ( w każdym razie nie w najbliższej pięciolatce) Lat mam 32.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za miekcy jestescie
scuba wg mnie teraz powinno byc lepiej jak on im tak powiedzial a z czasem jak ich oswoisz i bedziesz dla nich dobra to pewnie zmienia do ciebie nastawienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
nie jestem księgową:-) ale, przez ostatnie trzy lata, negocjowałam umowy z klientami - stąd język korzyści :-P za miekcy jestescie - nikt nie mówi o pobłażliwości dla obywu młodych panów:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scuba
Kocie, nie, w zasadzie nikt nie ejst dla nich pobłażliwy, nawet jesli moja postawa na taką wygląda, ja jedynie wiem, a może raczej wydaje mi się, że wiem co oni czują, co lezy u podłoża ich zachowan, myślę, że znacznie bardziej woleliby byc z ojcem, jechac znami na wakacje i dobrze sie baic niz skakac wokol "umierajacej" mamy....ale chyba nie potrafią. Chcieliby miec kontakt z ojcem...ale solidarnisc z matką, jej toksycznośc nie pozwalaja im na to. Bardzo mi ich szkoda tak naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za miekcy jestescie
no to czemu ojciec ich nie wzial do siebie albo teraz ich nie wezmie jak im z matka zle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
myślę, że mama chłopców dba o nich i ich kocha, tylko potrzebuje czasu dla siebie szczęśliwa matka, to szczęśliwe dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scuba
< za miekcy> nie wiesz co mówisz, oni NIE ZOSTAWIĄ MAMUSI, mamusia ich potrzebuje ( wybaczcie sarkazm, przejaskrawiam by zobrazowac sytuację..) czytałam tu nie raz takie historie o byłych zona rzucajacych się na podłogę i umierających, ale w obliczu mezów i kochane...nie zaś w obliczu prób samodzielnego myslenia własnych synów. Z mouich obserwacji wynika, ze oni chcą go ukarac, skarcic za "cierpienia" mamy. Ona nie daje im nawet oddychac samodzielnie, a kazda próba, kiedy zaczyna sie dobrze ukladac miedzy nimi a ojcem, zaraz mama laduje w szpitalu....badz pada na ziemię zemdlona a oni ją "reanimują". Nie ma mozliwosci by mieszkali z nami. Choc dla ich dobra byloby to wskazane oni potrzebuja ojca, autorytetu ( a on nim jest, to silny, madry facet ) nie zas histerycznej matki. Ale na pewne rzeczy nie mam wpływu. Najl;epiej byłoby zabrac ich z tamtad, pokazac ze zycie jest napwde fajne i nie polega na ciągłym rozpamietywaniu tego co złe:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scuba
Kocie, masz rację, tylko wiesz ja jako matka, nie ejstem w stanie pojąc jak mozna własnym synom robic taką krzywdę. Poczucie odpowiedzialnosci scedowane na chłopców w tak młodym wieku to piętno na całe zycie. Będa niesli to brzemię, przez wszystkie swoje związki. To zdanie, szczesliwe matki wychowują szczesliwe dzieci prowadzilo mnie przez caly czaas mojego rozwodu, z tą myslą budzilam sie i zasypiałam, dzis moj syn jest pogodnym i szczesliwym facetem, ma dobry kontakt z ojcem ( i nie zebym od razu byla taka madra, ilez to razy zagryzałam zęby jak tam jezdził....) doskonały kontakt z obecnym. Mowi wprost zawsze czego oczekuje, co go boli czego chce, nie daje sie manipulowac otoczeniu...to nie było łatwe, ale tak jak pisałam, my kobiety musimy kochac swoje dzieci bardziej niż siebie, wtedy znajdujemy w sobie siłę by postepowac mądrze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za miekcy jestescie
nie dramatyzuj z tym pietnem na cale zycie - jak kiedys beda zyc w odcieciu od matki i ktos im uswiadomi ze dorosla osoba nie powinna sie tak zachowywac to bedzie ok. a na razie... jest nieciekawie, to fakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scuba
Jak kiedyś...tylko ciężko ich będzi odciąć od niej bo jak tylko dają krok za drzwi ona UMIERA. A wszytsko prze dziewczynę taty niechybnie. Kurde czy napawde nikt z was nie maił podobnej sytuacji??????????:( nie dramatyzuj ??:P a ona to moz etak :-) ( zart oczywiscie )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scuba
Kocie nie czuję sie zjechana, po prostu nie trafił się niekt w podobnej sytuacji....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
scuba- ja byłam w podobnej sytuacji, może nie tak ekstremalnej ale jednak.U nas były nawet wróżby na temat \" kiedy tatuś ją rzuci i wróci do domu\", totalne ogłupianie dzieciaka i nagonka na mnie na niego. Tatuś odciął się- zwyczajnie zaniechał kontaktów.I wyszło to tylko na zdrowie każdemu zwłaszcza synowi.Uspokoił się, przestał powtarzać jak mantrę słów matki i sam zaczął proponować swoje przyjazdy do nas.I jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scuba
Traffko, tu było prezez chwilkę podobni, po rzeczonym sylwestrze, o którym pisałam, kiedy to zaprzestali kontaków na niemal poł roku, o jakims czasie synowie sami zaczeli zabiegać o kontakt z ojcem....nie na długo jednak, bo zaraz zaczeła się walka , szantaze etc. I daj wiarę, jestem niemal pewna, ze przez nich przemawia prywata mamy...nie zaś oni sami. Jak długo Twoj maz nie widział się z synem? Nie było mu ciężko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×