Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość koenigshutter

Którego faceta wybrałybyście

Polecane posty

Kurcze, nie doczytalam za bardzo Twojej wypowiedzi pod moim pierwszym postem. Zwracam honor Komiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Komiczne, trochę zazdrości, ale TROCHĘ jest naturalne. Bo jeśli ja uważam, że mój facet jest super-ultra-hiper ciacho (no musi być, skoro mnie pociąga ;) ), to jest dla mnie naturalne, że inne laski na niego lecą. Ostatnio właśnie mieliśmy taka rozmowę na temat zazdrości. I usłyszałam coś, co dla mnie jest bardzo ważne. Powiedział, że to naturalne, że jest zazdrosny, bo jestem atrakcyjną kobietą i wie, że są faceci, którzy na mnie lecą, nawet wśród jego znajomych, ale zrobi wszystko żebym nie miała powodów go zdradzać. I że nie ma najmniejszego zamiaru w niczym mnie ograniczać, bo wie, że moja wierność musi wypływać z mojego uczucia i mojej woli, tylko wtedy będzie miała dla niego wartość. Może nie jestem zbyt mądra, może moje życie powinno mnie nauczyć więcej. Nie wierzę w słowa, nie wierzę w to, że ZAWSZE będzie kolorowo. Moje ulubione słowo ostatnio to JEŚLI. I tak sobie myślę, że zdrada jest jakoś wkalkulowana w związek, który ma trwać przez resztę życia. Bo rzadko się zdarza, że ludzie są sobie wierni przez całe małżeństwo. Więc, o dziwo, dopuszczam myśl, że mój facet mnie zdradzi w pewnym momencie. I dopuszczam myśl, że nie będzie to koniec związku. Dopuszczam myśl, że mnie to zaboli, ale mam nadzieję, że jeśli będzie to dla niego tylko seks, nie będzie to dla mnie tragedia. To, czego nie chcę i z czym się nie pogodzę, to kłamstwa i emocjonalna lodówka. Jakieś tam swoje ideały mam, mocno zweryfikowane przez moje życie. Ale jeśli (ooo znowu :) ) mam z kimś żyć, to na zasadzie szczerości, takiej absolutnej, otwartości na siebie na wzajem, również na nasze błędy. I powiem ci, że takie podejście znacznie skuteczniej hamuje przez pochopnym wskakiwaniem do łóżka z kimś innym. Umowa jest taka, że jeśli nam się zdarzy przygoda, mówimy o tym. Dopóki jesteśmy lojalni, dopóki się kochamy, dopóki chcemy żyć ze sobą, jesteśmy razem. To nie jest układ, gdzie jest stan posiadania. On to wie, ja to wiem. Za mocno oboje w dupę dostaliśmy żeby mieć złudzenia. Zbyt dobrze się znamy. Więc umowa jest. I przyznam się, że w pewnym momencie była taka sytuacja, ze... no powiedzmy miałam okazję spełnić jakąś tam swoją fantazję... I pomyślałam, że miałabym powiedzieć o tym (nie wyobrażam sobie złamania umowy o szczerości!! bo to oznaczałoby zdradę emocjonalną i koniec związku), miałabym spojrzeć prosto w te jego kochające oczy i powiedzieć "zrobiłam to..."... serce mi stanęło na chwilę i ochota na realizację fantazji przeszła jak ręką odjął. może to działa tylko na mnie, ale gdyby sprawa została postawiona - "nie wolno ci i koniec", pewnie z czystej przekory, z buntu jakiegoś, w momencie kryzysu, być może doszłoby do zdrady z mojej strony. co ma być to będzie, ale jeśli (JEŚLI) mam z kimś być, to na baaaardzo luźnej smyczy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie-ja - masz nieco inne zasady niz ja... ja uwazam, ze zdrada wynika z dzialania, ale i z zaniechania... zaniechaniem bedzie nadmiar swobody... i u mnie nie chodzi o to, zebym ja zabranial mojej kobiecie jechac na 2 miesiace z kolezanka, tylko o to, bym tak dzialal, zeby ona w ogole nie myslala o takim wyjezdzie... w przypadku zdrady odwrotnie niz Ty, nie chcialbym sie o niej dowiedziec... gdybym sie dowiedzial, o teoretycznie moge powiedziec, ze skonczylbym tez zwiazek, ale tak naprawde nie wiem co bym zrobil, bo uzywanie nadmiernie kategorycznych stwierdzen, mowiac o zdarzeniach przyszlych, jest wyjatkowo nieodpowiedzialne zyciowo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo wkurzona zona
trzeba Ci oddac Komiczne ze inteligentny z Ciebie facet ze zdrowym podejsciem do zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a Ty czemu jestes taka wkurzona? PS złośliwa "Na tym etapie co jestem teraz wybieram pana nr2 " nie dziwi mnie to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Komiczne, moje podejście jest zweryfikowane przez życie i dotyczy tego konkretnego faceta. Specyfika naszego związku jest taka a nie inna, ja stałam się taka, jaka jestem, więc nie sny o potędze zostawiam na inne wcielenie ;) Na mnie jest tylko jeden sposób i jest nim marchewka ;) Na kij reaguję potężną agresją. Wszelkie postawy nakazująco-zakazujące są dla mnie niczym płachta dla byka.I moje kochanie wie, że im więcej przestrzeni mi zostawi, tym bliżej będę chciała podejść. Wie, że ma być bezpieczną przystanią, nie kotwicą. Wie, że om więcej z siebie da, tym więcej dostanie. Wie, że ma mnie nie łapać za rękę, ale wyciągnąć swoją i czekać, aż sama za nią chwycę. Ale to jestem ja, to jest on i nie ma co uogólniać. Każdy ma swoją bajkę. Pozro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo wkurzona zona
nie jestem taki nick mi zostal z dawnego postu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo wkurzona zona
nie-ja gdyby wiecej osob mialo podobna logike to czesc tematow na kafe nigdy by nie powstala :) niestety.. albo stety.. mamy zawsze cos do pcozytania w przerwie w pracy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo wkurzona, w sumie nie miałam wyjścia... bo kiedyś też byłam w takim standardowym związku, miałam jakieś tam se wizje rzeczywistości związkowej, ale się wzięło i dupło ;) I szczerze mówiąc dobrze na tym wyszłam. Bo to nie byłam ja. Wole to, co mam teraz, oczywiści długo trwało, zanim do tego doszłam ;), ale stwierdziłam, że to lepsze niż szarpanie się i snucie idealistycznych wizji związku, tego człowieka i trochę samej siebie. Jakbym się pogodziła z własną, niedoskonałą naturą ;) Jeśli (hehe) będę z tym człowiekiem przez resztę życia, mam cichą nadzieję, że będziemy potrafili tak sobie to ułożyć, żebyśmy sobie wzajemnie wystarczali. Ale jeśli okaże się w pewnym momencie, że któreś z nas potrzebuje odskoczni, zwykłego bzykanka (przy czym oczywiście każde z nas jest przekonane, ze to drugie zrobi to wcześniej ;) ) to przecież są ważniejsze rzeczy niż to, że mój mężczyzna przeleciał gdzieś na imprezie jakąś pannę, albo że ja na wyjeździe przeleciałam jakiegoś małolata. A kurde naprawdę, świadomość, że TRZEBA o tym uczciwie powiedzieć, bo TAKA JEST UMOWA, oooo strasznie hamuje... Bo sobie wyobraź tę sytuację, że wiesz, że nie będzie innych konsekwencji, niż ból tej drugiej osoby... I wszystko zależy od tego, jak bardzo ci zależy. Tu nie ma dreszczyku emocji, że zerwie się zakazany owoc, że będzie otoczka tajemnicy, że takie romantic to będzie. Nie, to będzie zwykłe pieprzenie się dla chwili przyjemności fizycznej, a potem ... uczciwość wobec partnera życiowego. To już tak nie smakuje ;) W tym momencie zaczyna się myśleć, że ... lepiej porozmawiać otwarcie, powiedzieć, czego brakuje, co się popsuło, itd. To jest coś, czego mi brakowało w pierwszym związku. Jemu zresztą też. Zasady są proste. Wystarczy realistycznie spojrzeć na życie, na to, jak ono się układa, jak zachowują sie ludzie i razem z drugą osobą ustalić zasady, ale takie, które są REALNE do spełnienia. Warunkiem jest umiejętność komunikowania się w związku. Takie genialne w swej prostocie i takie... trudne w realizacji :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo wkurzona zona
nie_ja zgadzam sie calkowicie my wyznajemy podobne zasady , roznimy sie tylko w szczegolach ;) ja nie chcialabym wiedziec o zdradzie bo jesli to mialaby wlasnie byc taka zdrada na zasadzie przelecial jakas laske gdzies tam i nic wiecej to po co mam sobie tym truc glowe? My juz duzo przeszlismy ze soba, na poczatku tworzylismy taki ciasny zwiazek z zakazami i skonczylo sie prawie rozwodem. Teraz jest zupelnie inaczej i wlasnie podobnie jak u Ciebie- zaufanie i rozmowa- to podstawa. A w zwiazku i tak moze byc roznie, i mowienie ze na pewno sie nie zdradzi bo ma sie takie zasady jest nieporozumieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Komiczne, moje podejście jest zweryfikowane przez życie\" Nie-ja - uwierz mi, ze moje tez :) Czytam to co piszesz i widac ze pewnie doswiadczylas roznych rzeczy... Wiec nie neguje oczywiscie Twojego modelu, ale moj tez ma swoje podstawy, bo ja tez swoje przezylem :) I podkreslam - ja w swoim zwiazku nie wprowadzam zakazow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Komik,tak sobie myśle nad kafe,nad moim \'\'bytem\'\'tutaj i wiesz co wymyśliłam? --tylko Twoje oceny na temat mojej osoby były trafne (prócz jednej,coś o mojej głupocie) Hmmm ciekawe dlaczego? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Komiczne, wierzę, wierzę, jak mówię - każdy ma swoją bajkę. Moja jest taka, twoja inna, a jeszcze czyjaś różni się od obu naszych :) I chyba chodzi o efekty w konkretnym układzie, a nie prawdy ogólne :) Pozdro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwszego bym wybrała
tylko bycie jedyną mnie interesuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×