Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Taka zwykła kobieta

NIE CHCĘ JUŻ BYĆ MATKĄ....................

Polecane posty

Gość Nawet Fajna Mamuśka
każdy ma to na co sobie pozwoli, jestes nieszcześliwa autorko, twojej winy w tym jest sporo, bo nie potrafisz poprosić o pomoc własną rodzine, z drugiej strony dziwne że sami nie zaproponowali, moja mama od razu powiedziała że jak wróce do pracy ona zajmie się małym, i nie mam jej pod jednym dachem, dojeżdża 20 km codziennie.Kocham ją za tą pomoc nad zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka zwykła kobieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka zwykła kobieta
ZROBIŁAM, CO RADZILIŚCIE - POPROSIŁAM MAMĘ ŻEBY ZOSTAŁA Z MAŁYM WIECZOREM A JA POSZŁAM DO KINA ZE ZNAJOMYMI I WIECIE CO???CZUJE SIĘ JESZCE GORZEJ!!! pRZYKRO MI, ŻE ONE MOGA SOBIE TAK ŁAZIĆ CODZIENNIE - NA PIWKO, DO KINA, NA KOLACJE, A JA MUSZĘ SIEDZIEĆ W DOMU....ZAZDROSZCZĘ IM - JEDYNA CIĘŻARNA W GRONIE BYŁAM. WSZYSCY PATRZYLI NA MNIE JAKBYM MIAŁA 15 LAT I WYSZŁA Z BRZUCHEM DO KINA. NIE CHCE MI SIĘ JUŻ CZASEM ŻYĆ....RANKIEM MARZĘ O TYM I ODLICZAM GODZINY ŻEBY JUZ BYŁ WIECZÓR, ŻEBY SYNEK SPAŁ A JA ŻEBYM MOGŁA POSIEDZIEĆ W WANNIE CZY PRZED TV....NA OKRĄGŁO GARY, SZMATA DO PODŁOGI, ZUPKI, KUPKI,,,,,,KAŻDY DZIEŃ TAKI SAM. CHCIAŁABYM IŚC DO JAKIEGOS PSYCHOLOGA, ALE JAK PISAŁAM MIESZKAM NA ZADUPIU I TU NIC TAKIEGO NIE MA POZA TYM NIE STAĆ MNIE NA TO...NIE MAM TU NAWET PRZYJACIÓŁ, CZY ZNAJOMYCH....JESTEM OKROPNĄ MATKA I GOSPODYNIĄ....NIE UMIEM NIC ZROBIĆ DOBRZE.......................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stop. proszę nie wypisywać ze jestes złą matką, że nie chcesz juz byc matka i tym podobne bzdury. Po pierwsze- spójrz na siebie z dystansu. Jesteś zmeczona. Okrutnie zmeczona. I to powoduje frustracje. Wyjscie ze znajomymi do kina nie do konca było dobrym pomysłem. Mysle że lepiej byłoby pojśc ze swoim partnerem albo nawet sama. Byłby czas na wyciszenie. a tak popatrzałaś na zycie znajomych którzy maja zupełnie inne problemy niz Ty. i złapałaś doła ze Ty tak no mozesz. No cóz przy dzieciach wszystko sie zmienia. Ale czy to jest powód do rozpaczy? NIE, Za dwa miesiące pojawi sie maleństwo. Nie mozesz sie krępować prosić własną rodzine o pomoc. Tym bardziej ze jestes w ciązy. Jezeli sie godzą na udzielanie Ci wsparcia to korzystaj z tego. I poswiec czas na siebie- dla siebie. po urodzeniu dziecka bedziesz potrzebowała ich pomocy barzdiej niż teraz. Ale nie zawsze tak bedzie. Dzieci dorastają, moze starsze bedzie mogło pójść do przedszkola od 2lat? spróbuj, chociaż na 2-3 godzinki dziennie. najwyzej sie nie uda. Jka nie r\\to spróbujesz w przyszlym roku. Małe tez bedzie rosło. Jakby to napisać- najgorsze minie szybko, naprawde. Przecież dom nie musi zawze błyszczeć. Bałagan? i co z tego? obiad od wczoraj? albo jakieś szybkie danie? co z tego? ważne ze Ty kochsasz swoje dzieci, i to m wystarczy. Tylko sie uśmiechnij. Masz wiele powodów do radosci 1. maluchy są zdrowe 2. masz gdzie mieszkać 3.mozesz liczyc na pomoc bliskich Pomysl o tych którzy tego nie mają i doceń!!!!! A ja wierze ze bedzie ok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też mieszkam na zadupiu :) tez marze o tym żeby dzień sie skonczył zanim sie zaczął. :) schemat dnia jest identyczny. :) Tylko nie bede miała na razie drugiego dziecka. SZKODA :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kfdbhjbf
To jak ty zazywałas te tabletki,ze wpadłas?Chyba miałąs biegunkę,wymioty a moze po prostu nieregularnie zazywałas te tabl i do tegioo jeszcze zapominałas w ogole jakąś wziąc. Ile Ty masz lat.Postepowałas jak nieumiejace czytac ze zrozumieniem dziecko i masz taki final jaki masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podczytuje ten topik od początku - nie pisałam nic, bo stwierdziłam, że nic mądrego tu nie wymyślę, bo mam czasem takie same odczucia jak Ty droga Autorko.W zasadzie więcej nas łączy niż dzieli. też mam jedno dziecko - 8 miesiecy, a w grudniu pojawi się nastepne, też mieszkam na wsi, też głupio mi prosić o pomoc i wszystko staram sie zrobić sama i to perfekcyjnie, ale jedno nas różni - podejście do życia. Moja droga, to w czym tkwimy, czyli pieluchy, kupki, zupki, dupki, jak to nazwałaś jest stanem przejściowym - dzieci wyrosna szybciej niż nam się wydaje , a wtedy życie się zmieni, bo pójdziemy do pracy, na dalsze studia, bedziemy mogli wyskoczyć tu i tam (bo kilkuletnie dziecko spokojnie można zostawić z dziadkiem czy babcia i obydwie strony będą zachwycone. można wyjechać na wczasy - i dla was i dzieci będzie frajda.mnie też czasem bywa bardzo ciężko, ale wtedy sobie myślę, że jeszcze zatęsknię do tych małych bosych stópek, pulchniutkiego brzuszka i dwóch ząbków mojego synka. Poza tym juz teraz trzeba umilać sobie życie. ja też mieszkam na wsi, ale gdy chcę się wyrwać, pakuję synka (pielucha, coś na przebranie, zabawka, picie, biszkopty - nie ma tego dużo, i wózek spacerowy i jadę gdzieś do znajomych czy na zakupy - to nie jest problem. gorzej z moją pedanterią - Lubię mieć wszystko ślicznie posprzątane, ułożone na kantkę, uprasowane - wszystko czyściusio - ale kurdę.....lubię to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dokończyłam posta, bo przyszła do mnie kuzynka. No więc lubię, gdy mnie ktoś pochwali i powie \"ale Ty masz zawsze czyściutko\" albo \"Jak ty to robisz, że przy dziecku masz taki błysk i jeszcze zdążysz ugotować i upiec!\" Wiem, że to próżne, ale mnie motywuje, poza tym lubię sprzątać - nie jest to dla mnie jakaś katorga. Oglądnęłam kiedyś przygłupi program Perfekcyjna pani Domu i chociaż Anthea Turner przesadza, to znalazłam w jej programie parę naprawdę przydatnych porad i pokochałam kosze wiklinowe - teraz np. zgarniam wszystkie zabawki synka do kosza na szybkiego a nie układam na półkach jak kiedyś - oszczędnośc czasu, a w pokoju jest porządek. To samo tyczy się gotowania - nagotuję np. bigosu - zamrażam i raz na tydzień wyciągnę porcyjke, żeby codziennie nie było to samo do jedzenia, albo kotlety - wszystko, co da się zamrozić robię w większych ilościach - zamrazam i co któryś tam dzień obiad mam gotowy i mam więcej czasu dla siebie. Jestem w miarę szczęśliwą mamą i mam szczęśliwe dziecko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
super Gonia! Gratuluję podejścia do życia! Myslę że mamy ze sobą duzo wspólnego, mogłabym to samo chyba napisać! Tez kocham to co robię, kocham zupki, kupki, gary i szmatę do podłogi :) Uwielbiam mieć porządek. I wcale mnie nie kręcą koleżanki (choć mam kilka fajnych) kino, zakupy, wolę iśc na spacer z dzieckiem albo kurze pościerać. Zreszta do kina jeszcze pewnie sie nachodze a dzieci tak szybko rosna. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _barbie_
do autorki - bardzo ale to bardzo ci współczuję widzę że jesteś bardzo rozbita i naprawdę chciałabym ci pomóc, ale z drugiej strony ja mam całkiem inną osobowość jestem ogromna optymistką, mam 24 lata i za rok chcemy z mężem mieć dzidziusia (dopiero zajść chce za rok) i ja wrecz odliczam dni, juz nie moge sie doczekac - czego tego co ty powinnas docenic czyli tego ze caly dzien mozesz spedzic z maluszkiem ze lezy na tobie i słyszysz jego oddech, jak spi słodko i mu dobrze, nie moge sie doczekac kiedy bede przebierac jego brudną dupke i smiac sie jaki to smierdziuszek tyle dobrze ze mam bardzo troskliwego męża i wiem ze mi pomoże wiem wiem twój również się stara ale nie obraź sie dla mnie troszkę za mało kiedyś sam będzie żałował ze nie był przy dzieciach jak wszystko się działo ząbki, pierwsze kroczki i jak zaczna mowic, wiem ze to duzo obowiazkow ale masz bliskich przy sobie oj duzy naprawde duzy bład ze niechcesz ich poprosić o pomoc, ja to będę wrecz wykorzystywała ich obecność i wiem ze rownież bedą sie tym cieszyć, moze twoja rodzina nic nie proponuje bo boi sie ze pomyślisz ze oni mysla ze sobie rady nie dajesz, słuchaj tego co ci teraz powiem JESTEŚ WSPANIAŁĄ MATKĄ naprawde mysle tak z calego serca we wszystkim sobie radzisz sama no zuch normalnie zuch wszystko potrafisz ogarnąć dzieci dom sprzatanie gotowanie, tylko wiesz czego ci brakuje odnalezienia dobrych stron tego wszystkiego, pozytywnego myslenia i docenienia tego co masz i napewno odpoczynku musisz wypoczac i to porzadnie ale nie uczynisz tego jak nie poprosisz o pomoc nie wiem moze popros rodzicow aby na pol dnia wyszli z malenstwem a ty pobadz w domku wejs kąpiel ubierz szlafroczek kapcie zjedz cos pysznego i z deserkiem poloz sie przed telewizorem i obejrzyj jakis fajny film odpręż sie i nie mysl wtedy o obowiazkach i dziecku ono sobie z dziadkami poradzi napewno życze ci duzo usmiechu i spelnienia marzen doceniaj to odnajduj dobre strony a wszystko zobaczysz z innej perspektywy zobaczysz powodzenia tylko sie nie zalamuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
_barbie_, wierzę, że nie możesz się odczekać ale sama na własnej skórze przekonasz się, że takie odczucia jak autorka ma większość kobiet w chwilach słabości. Życzę ci, żebyś takich chwil oczywiście nie miała chociaż pewnie jest to nieuniknione. Ja tez jestem ogromną optymistką ale czasem zmęczenie daje się we znaki i po prostu mam dosyć wszystkiego. Do autorki, proś o pomoc i nawet jeśli frustruje cię pójście z koleżankami do kina to daj dziecko na kilkanaście minut rodzicom a ty po prostu odpocznij. Ja też mieszkam w małym miasteczku na mazowszu i nie mam koleżanek (mieszkam tu od niedawna) ale staram się zapraszać je od czasu do czasu do siebie w weekendy. Wtedy jest super bo ja mam troszkę luzu a ciocie mi niańczą z wielką ochotą dziecko:-)) Ja sobie siedzę i popijam kawusię a one się bawią z małą. A teraz żeby się trochę wyrwać zaczynam jeździć samochodem:-D. Nie mam zbyt dużo kasy więc na razie jest to zwykły polonez ale...mi wystarczy:-) Ważne że własne 4 kółka:-D Wydaje mi się, że twoje samopoczucie może też być spowodowane końcówką ciąży. Ja pod koniec miałam lekką depresję. Burza hormonalna dała znać o sobie. Trzymam kciuki, żebyś się lepiej poczuła i żeby udało ci się zorganizować tak abyś znalazła czas dla siebie i polubiła ten \"kierat\":-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam trójkę i też łatwo mi nie
jest, raz poszłam do kina ale sama, bo wszyscy w pracy a ja mogłam w ciągu dnia też płakałam ale z rozczarowania, bo film mi się nie podobał :) musisz się przemóc i prosić o pomoc, bo zwariujesz... ja nie prasuję, nie robię kanapek mężowi, raz w tygodniu większe porządki a tak tylko ogarniam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana autorko,ja też,jeszcze niedawno byłam w takiej sytuacji jak i ty.PROŚ O POMOC bezapelacyjnie jeśli tylko masz taką potrzebę,przy czym nie trzeba na siłę gdzieś wychodzić i robić sobie jeszcze większego doła.Poproś o pomoc kiedy czujesz,że za chwilę zwariujesz,niech ktoś zajmie się maluszkiem a ty w tym czasie zdrzemnij się troszkę,zrób sobie przyjemną,pachnącą kąpiel,obejrzyj jakiś program albo nawet zrób sobie kawę i pobądź chwilę sama ze sobą,naładuj akumulatory na resztę dnia.Zadowolona mama to 3/4 sukcesu,przychylam się też do zdania,żeby tata zajął się maluchem,ja rozumiem bardzo dobrze,że pracuje ciężko,ale chociaż raz w tygodniu,przy niedzieli niech weźmie dziecko na spacer,nawet na podwórko i się pobawi z maluchem,a ty złapiesz chwilę oddechu dla siebie.Już raz poprosiłaś teściową o pomoc,i świat się nie zawalił i niebo nie spadło ci na głowę,usiądzcie przy kawie,porozmawiajcie szczerze,to też jest kobieta i na pewno zrozumie jak się teraz czujesz,to,że poprosisz o pomoc nie znaczy wcale,że uzna cię za złą matkę,zobaczysz,że wszystko się ułoży.Być może twój mąż i teściowie wcale nie wiedzą co się z tobą dzieje,ale tak jest właśnie dlatego,że o tym nie mówisz.Postaw na rozmowę a na pewno się wszystko poukłada,ja nie twierdzę,że zdejmą z ciebie większość obowiązków,ale kiedy już będziesz wiedzieć,że możesz liczyć na niewielką choćby pomoc z ich strony,będzie ci lżej.TRZYMAM ZA CIEBIE MOCNO KCIUKI!!!Spróbuj i napisz co z tego wyszło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama2x
przeczytałam wszystko, po pierwsze dziękuję za wszystkie wpisy - milo bylo przeczytać ze nie jestem sama... ze na wszytsko mozna patrzeć z różnych stron. mam 12 miesieczna coreczke i za 4 miesiace bede miala nowe szczescie. jestem zmeczona, z ojcem dzieci bywa różnie... bywaja dobre i gorsze dni. trzeba to akceptować, tesknota za wolnością jest w kazdym. moja rada - trzba sie cieszyc z drobiazgów... z godziny dla siebie, z nowego ząbka, z zimowych rekawiczek dla dzidzi, ze skarpeteczek... nie porównywać się z wolnymi koleżankami... przekonały mnie slowa - bedziesz tesknic za tupotem bosych nóżek;) i zastanawiam sie nad radą wstawania przed dzieckiem - to może być ciekawe zwlaszcza ze jedną z rzeczy która mnie denerwuje to kiedy sie juz do czegoś zabiore moja coreczka przrywa mi prace;) ma do tego prawo;) ale obieranie ziemniaków na 3 tury jest czasem denerwujące trzymajcie sie mamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Cie bardzo dobrze. Ale - choc moze trudno w to uwierzyc - jak pojawi sie drugie dziecko - Bedzie latwiej. Serio serio. Teraz w oczach dziecka "nie masz nic innego do roboty" tylko zajmowac sie nim, wiec zapewne kazda wolna chwile spedzasz bawiac sie z nim. Jak bedzie niemowle, to starsze dziecko bedzie musialo przez jakis czas pozajmowac sie samo soba - i nawet nie zauwazysz jak szybko tak sie stanie! A jak maluchy troche podrosna - zaczna sie bawic razem. A rada na teraz - koniecznie popros o pomoc kogos z rodziny - podrzuc dzieko na godzinke- dwie dziennie - i nie zabieraj sie za doprowadzenie domu do porzadku w tym czasie! A druga sprawa - sprobuj poznac kobitke z malym dzieckiem/dziecmi w twojej okolicy, i spedzac z nia czesto czas - dwie mamy + dwojka dzieci to duzo lepszy zestaw niz dwa razy po jednej mamie z dzieckiem. Trzymaj sie cieplo, dasz rade!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja myslę
tyle że to "starsze" ma dopiero 13 miesięcy, to jeszcze maluszek i nie chrzań ze będzie łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość galaxy lady
nie rozumiem, moze jestes niezorganizowana. mam dwojeczke, rok po roku, zero pomocy procz meza a jakos sobie radze. nie mam blisko ani rodzicow ani tesciow a jednak ... wstaje razem z mezem o 7mej, razem jemy sniadanie, rozmawiamy sobie. maz idzie do pracy. ja w tym czasie przygotowuje jedzenie dla starszego dziecka - mlodsze karmie piersia. starsze budzi sie okolo 8.30 - ja w tym czasie jestem juz ubrana. karmie starsze dziecko, budzi sie mlodsze. karmie mlodsze. ok. 10 ubieram wszytko jest sprzataniete ze stolu w kuchni, wychodzimy do sklepu po zakupy (mam wozek jak dla blizniakow), kupujemy co potrzeba (zazwyczaj to czego nie da sie kupic na dluzej jak np. chleb, melko itd. reszte zakupow robi maz w weekend, robie dokladna liste co ile ma zakupic, jedzie do suprmarketu, robie szybko zakupy i jest w domu. wracam, karmie mlodsze dziecko, starsze dziecko, sprzatam, klade dzieci na drzemke ... i mam ze dwie godziny dla siebie. poczytam, zajme sue soba, obejrze cos na dvd albo sciagne z netu, poczytam wiadomosci. potem budza sie dzieci, bawimy sie, ja przy okazji ograniam mieszkanie. maz wraca o 16. wtedy on zjmuje sie dziecmi a ja gotuje obiad. jemu obiad ok. 17. to wazne gotuje latwe rzeczy, zadnych skomplikowanych. np. miesko-ryz-gotowane warzywa. ryz i warzywa miksuje na papke i mam jedzenie dla dziecka. trzeba umiec sie zorganizowac. wazne, zeby sprzatac na bierzaco bo przy malych dzieciach szybko sie robi balagan, dzieci jak najszyciej przyuczac do porzadku. moj filip ma 16 miesiecy ale juz wie ze zabawki maja swoje lozeczko i tam wieczorem je razem wrzucamy. itd itd. z gotowaiem tez nie nalezy przesadzac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość galaxy lady
a co do mrozonek to polecam. ja tez tak robie. np. sos do spaghetti, bigos, galabki. mam tez w domu jakies wyjscie warayjne typu sos do makaronu z orebki. oczywiscie nie jest to zdrowe ale od czasu do czasu nikt nie umrze. do tego warto sie zainteresowac latwymi przepisami. ja p. przestalam sie bawic w panierowanie - strata czasu i duzo tluszczu niepotrzebnego. latem jak mam mzliwosc to kupuje selera, marchewke, pora, cebule, pietruszke. siekam wszytko i zamrazam porcje - potem tylko wrzucam do garnka, zalewam woda i dodaje kostke i juz mam zupe jarzynowa. latwe danie to np. czerwona fasola, kukurycza, pieczarki, papryka, cukinia, wszytko na patelnie, mieszamy z curry i juz - gotowe danie. przewaznie zostaje a ja to moge zjesc na drugi dzien i nie meczyc sie z jedzeniem dla siebie. itd itd. wazne to ustalic staly plan dnia, jak u mnie. po obiedzie bawimy sie z dzieci, o 19 starszemu tatus czyta bejeczke a ja karmie mlodsze i ukladam do snu. dzieci spia juz o 20 a ja wtedy mam z mezem czas dla siebie. niestety jak chcemy gdzies wyjsc to musze dzwnic po opikunke. na szczescie w pracy kolezanka polecila mi swoja sasiadke. dziewczyna ma 17 lat, chce dorobic bo w domu skromniutko to place jej 10 zlotych za godzine ale mam spokojny wieczor bez dzieci. bo rodziny dookola niestety niet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
galaxy fajny plan... a nie masz czasem ochoty pozyć tak bez okreslonego schematu? tak inaczej? wstac sobie o tej o ktorej ci sie oczy otowrza a nie o 7 z mezem pochodzic w pidżamie do 15 popoludniu, olac zakupy, wziasc godzinna kapiel z pianką i caly dzien poogladac tv?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, a ja Cie rozumiem doskonale. na szczescie moj syn ma juz 6 lat, ale sa momenty, kiedy chcialabym wyjsc sama gdzies, spotkac sie z chlopakiem (jestem samotna mama), albo kolezankami, isc do kina, gdzie z synkiem mnie nie wpuszcza bo film od 16 lat lub chocby wyjechac gdzies sama z dala od problemow i obowiazkow. Pocieszam sie, ze za 4 lata ja bede miala 30, syn 10 i bedzie juz bardziej samodzielny. Ja bym byla bardziej ostrozna na Twoim miejscu z druga ciaza i antykoncepcja, ale jak juz sie stalo.... Nie zdecydowalabym sie na pewno. Ba, nawet teraz nie bylabym gotowa na drugie. Kiedy juz tak sie ciesze, ze mam synka odchowanego, nie wyobrazam sobie znowu zycia z noworodkiem. :) Porozmawiaj o tym z mezem i rodzina. To chyba jedyne rozwiazanie, bo inaczej nic nie zrobisz. Juz za pozno. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzieci nie zabawka
no nie zachowujecie się gorzej jak gówniary. Byl tutaj topik jak matka opisywała, że jest z drugim dzieckiem w ciąży i że tesciowa powiedziala jej, ze to głupota miec jedno dziecko po drugim, a tutaj karzecie matce zwracac się o pomoc do teściów, rodzicow. A ja tez uważam, jak ta teściowa. Jak się jest durnym i nie mysli wcześniej to się zapieprza i nie jęczy. Teściowej sie dolecialo jaka to be itp. a tu pomoc to cacy. Jesteście niedorosle gówniary, ktore bawią się tyłkiem a później jęczą. czy to za wczesnie na drugie dziecko? 1 2 | następna » 07:13 wedel mam corke 10 miesiecy i jestem znowu w ciazy planowanej,tesciowa powiedziala ze to glupota,hmm... http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3888485 poczytajcie sobie i w końcu miejcie jedno konkretne zdanie, a nie co post to co innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość galaxy lady
oczywiscie, ze mam i oczywiscie, ze tak robie od czasu do czasu. w sobote albo w niedziele jak maz jest w domu i nie musze sie martwic ze mi godzinna kapiel z pianka przerwie placz dziecka bo wlasnie zrobilo kupe w pampersa. w pizamie do 15 nie lubie chodzic ale odnosze wrazenie, ze wiekszosc kobiet, ktore mowia, ze nie maja na nic czasu tak wlasnie robi. spi do poludnia, szwenda sie w pizamie po domu do czasu przyjscia meza z pracy a potem musza szybko zdarzyc z obiadem, sprzataniem i zajeciem sie dziecmi. przyznam szczerze ze lubie ten swoj uporzadkowany dzien bo dzieki temu nie jestem nerwowa. nie wyzywam sie na dzieciach za to ze za wolna ida i nie krzycze ze chca dluzej zostac na placu zabaw albo w parku. jesli starsze chce sie bawic to sie bawi, mam czas. mi tez wiecej tlenu nie zaszkodzi. przychodze do domu, jest na wzytko czas, nie musze sie stresowac ciaglym sprzataniem bo jest zazwyczaj czysto. sprzatnie na bierzaco naprawde oszczedza czas. jak nakamie dziecko to sprzatam od razu, chwilka i juz czysto, po obiedzie zmywa maz. zbieranie gory brudnych talerzy w zlewie naprawde nie zacheca. jesli chce gdzies sama wyjsc to tez wychodze, moze nie czesto, wiadomo jak to jest z dwojka malych dzieci ale bez przesady. maz przychodzi z pracy, moze z dziecmi troche pobyc, nic mu sie nie stanie. tak jakby bawienie sie z dzieckiem to byla katorznicza praca i nie mozna bylo spedzic dwoch godzin na czytaniu bajek. oczywicie to jest nudne dla doroslych ale jak trzeba to trzeba. dodam jeszcze, ze nie sadzam dziecka przed telewizorem. nie sadze, zeby maz autorki byl codziennie tak uchetany zeby nie mogl sie zajac dzieckiem po przyjsciu z pracy. autorka moglaby byc lepiej zorganizowana, ulozyc staly plan dnia i mialaby czas dla siebie. dzieki temu, ze moje dzieci sie przyzwyczaily, ze o tej porze sie bawimy, o tej spimy, o tej myjemy, o tej jest bejeczka to nie ma zadnego problemu z usypianiem i ja mam czas dla siebie, maz dla siebie i czas dla siebie nawzajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Galaxy Lady 🌻- tez jestem zdania ze najwazniejsza jest dobra organizacja. Ze chcialoby sie pozyc inaczej... no coz, przez pare lat trzeba o tym zapomniec. A ze z dwojka jest latwiej - no jest. U mnie jest dokladnei 2 lata roznicy, a mam kumpele ktore maja roznice mniej niz poltora roku i 3 lata - i wszystkie zgodnym chorem twierdzimy _ Z DWOJKA JEST LATWIEJ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do szanta
mów za siebie wszystkowiedząca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do szanta
ale opowiadasz bajki, że z dwójką to cacy, chyba, że stac ciebie na wynajecie opiekunki ze dwa razy w tygodniu. Ale takich bogatych to mamy malo. Zazwyczaj matki same się męczą, chyba, że przy pomocy dziadków, ale dziadkowie mogą a nie muszą natomiast rodzice musza jak se zrobili dwojkę za kupą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłam w takiej samej sytuacji
tez taka roznica wieku miedzy dziecmi, nikt mi nie pomagal, mama byla chora, ja jeszcze musialam jej pomoc, nie spalam, doslownie sie slanialam, mąz w pracy, zreszta nie bardzo rozumial, ze jestem taka wykonczona, jak to chlop. I powiem ci, ze jak drugie przyszli, to nie bylotak zle, wiekszy byl strach przed nim. A potem juz z gorki. I teraz, gdy dzieci odchowane jestem najszczesliwsza na swiecie, niczego nie zaluje, zapomnialam o tym potwornym zmeczeniu. Jestes w stresie, ale dasz radę! Nie bój sie! Potem dwojka sie fajnie wychowuje. Mozesz poprosic jakas kolezanke, zeby popilnowala dziecka, a ty wyskoczysz - to bardzo odpreza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam 27 lat
cieszę się,że nie jestem mamą:), nie muszę opiekować się dziećmi, pracuję , mogę spotykać się z koleżanką, w domu luz i spokój, jestem spokojna i wesoła, czasami jeżdżę na wycieczki krajoznawcze, to daje mi dużo radości, lubię być sama, jestem szczęśliwa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poprstu ja
Jestem mama 4;5latka i 27miesiecznej coreczki mam ochote wysadzic wszystko w powietrze... Kocham dzieci ale.. No wlasnie czy jezeli kocham to powinno byc to ale?? Mam dosyc ciaglej mmonotonnimyslenia jak zorganizowacdzien aby zdazyc zaprowadzicdzickdoprzedszkola izlobka i popracy odebrac maz zaczyna prace od 8 do 19-20 wiec odpada. Mieszkamy dalekod rodziny wiec nigdy nie wchodzilo w gre cos takiego jak pomoc mamy tesciowej cioci etc... wszystko biegimpranie sprzatanie gotowanie weknd nalerzy do mycia podlog odkurzania i generalnego tygodniowego sprzatania szlak mnie trafia. Dzieci cagle sie bija bawic razem sie nie otrafia zawsze jest problem.. mam dosyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×