Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość depresjaaaa

.. DEPRESJA ..

Polecane posty

Gość depresjaaaa

Witam wszystkich serdecznie Postanowiłam założyć temat dotyczący depresji, która wbrew pozorom dotyka wielu ludzi. Niektórzy zdają sobie z tego sprawę, inni tłumaczą to \"gorszym okresem\", ale suma sumarum depresja jest poważną chorobą, z którą nie jest łatwo się uporać. Jak się u Was depresja objawia? Leczycie się, bierzecie jakieś lekarstwa, chodzicie do psychologa? Ja cierpię na depresję od roku. Młoda jestem, ale życie bardzo mnie doświadczyło - i to niestety negatywnie. Moje objawy są trochę schizowe, no ale cóż: - potrafię śmiać się z pewnej rzeczy, po czym po chwili wpaść w dziki płacz/szał - huśtawka nastrojów niesamowita, a okres dojrzewania mam już dawno za sobą - nie chce mi się nigdzie wychodzić, nie mam ochoty na spotykanie się z przyjaciółmi, nie odpisuje na smsy, na gadu. Czasami kładę się do łóżka i leżę niemyśląc o niczym. Jakbym była jakimś warzywkiem... - bezsenność - leżę zmęczona, chce mi się spać, a zasnąć nie mogę... Pół nocy potrafię nie spać, a przewracać się z boku na bok. A jak już w końcu zasnę to nikt nie jest w stanie mnie dobudzić. - koszmary senne i dziwne odgłosy jak już zasypiam. Jakby jakiś szum, pisk, nie wiem co to jest, ale przeraża mnie to. A sny takie, że potrafię przez sen płakać. - nic mnie już nie cieszy jak kiedyś. Jeszcze półtora roku temu duszą towarzystwa byłam, wszędzie mnie pełno było, a teraz? Teraz do wszystkiego mega negatywnie nastawiona. Zwłaszcza do mężczyzn, bo to dzięki nim cierpię na depresję... - stałam się arogancka, bardzo nerwowa, ironiczna, złośliwa, a nawet agresywna. Mogłabym tak wymieniać i wymieniać. A jak to u Was się objawia? Wyleczyliście się z depresji? Co ją spowodowało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BellaArek
A skad jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresjaaaa
z Łodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresjaaaa
Czyżby nikt na kafeterii nie cierpiał na depresję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bartek567868
tu wszyscy cierpią na depresję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BellaArek
Propomuje przeniesc ci sie z tym temaztem na forum zdrowie i uroda bo na ogolnym to sami zboczence i podszywacze siedza ktorzy prawdopodobnie teraz wala konia albo wcinaja piaty batonik snickers :S

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresjaaaa
Na pewno nie wszyscy, ale myślę, że znajdzie się trochę osób które mają problemy z depresją... Chyba, że ja jestem jakimś wyjątkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresjaaaa
do BellaArek -> nie... dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakbym o sobie czytała... pół roku temu. Dobry psycholog, leki, wsparcie zaufanych przyjaciół i wyjdziesz z tego. Nie będzie łatwo i niestety długa droga przed Tobą:( Ale się uda! Tylko musisz bardzo chcieć. I nie poddawaj się. Rób rzeczy na siłę. Ja trzymam za Ciebie kciuki👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresjaaaa
qwertz: a jakie leki brałaś? W ogóle jak wygląda rozmowa z psychologiem? Jeśli pójdę do lekarza państwowego, to aby na pewno się postara mnie zrozumieć? Czy tylko zada kilka pytań, wypisze receptę i sajonara? :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, jak to jest z lekarzem państwowym. Ja chodziłam do takiego zaprzyjaźnionego. Zresztą... nie chcę Ci radzić, bo ja popełniłam wiele błedów. Długo ukrywałam fakt, że coś ze mną jest nie tak. Udawałam, że jest w porządku. Aż zabrakło mi siły zupełnie. Nie poddałam się (czyt. nie zabiłam się) z dwóch powodów. Pierwszy to moja matka. Drugi... nadarzyła się okazja wyjazdu. Skorzystałam. Uciekłam od wszystkiego i wydawało mi się, że jak zacznę od nowa, to będzie lepiej. Było, ale tylko na początku. Potem znowu wróciło:( Pół roku temu znowu załamanie. Ale wtedy postanowiłam, że się nie dam. Obdzwoniłam wszystkich, przyznałam się znajomym (kilku uciekło, kilku zostało) na siłę wychodziłam z domu, poszłam do tego zaprzyjaźnionego psychologa, zmieniłam pracę... Dzisiaj się zastanawiam, jakie to dziwne było, gdy płakałam każdego dnia, dy zamykałam się w domu. Musisz działać, żeby nie stracić tyle czasu ile ja. Ja już tego nienadrobię:( \"Mój\" psycholog rozmawiał ze mną dłuuugooo. A wlaściwie ja mu ryczałam, a on słuchał.W końcu ktoś komu mogłam powiedzieć wszystko. I chyba to mi bardziej pomogło, niż leki. Ale leki musisz brać. Ja brałam za krótko. Nie chciałam. W końcu było mi wszystko jedno, a nie było nikogo, kto by mnie zmusił. Pieprzona choroba!!!😠

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresjaaaa
Ja póki co skłonności i myśli samobójczych nie mam, Bogu dzięki... Ale zdaję sobie sprawę z tego, że jeżeli nie podejmę się leczenia, to prędzej czy później zacznę o tym myśleć. Wyleczyłaś się już w 100%? Już tamte czasy, czasy depresji, w ogóle Cię nie dotyczą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a spytam was
jaka jest wasza sytuacja rodzinna? jak myslicie co jest sednem..? dlaczego lapiecie te dolki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresjaaaa
Moi rodzice są alkoholikami.. Kiedyś byłam bita przez mężczyznę, inny okłamywał mnie i później sama miałam problemy z policją, zostałam zdradzona przez mężczyznę. Tego nie da się opisać w kilku słowach. U mnie się po prostu skumulowało... I pękło to we mnie... rok temu.. nie dałam rady udźwignąć takiego bagażu doświadczeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, czy w 100% Chciałabym. Jednocześnie czuję, że to siedzi we mnie i czeka na odpowiednią chwilę:( Do tej pory zdarza mi się płakać bez powodu, nie spać w nocy, zmuszać się do wyjścia z domu. Nadal mam napady paniki. Jestem nadwrażliwa, przeczulona, zdystansowana. Przez te lata zmieniło się całkowicie moje podejście do życia i ludzi. Ale wiesz co? Jest jakiś pozytyw. Depresja sprawia, że lądujesz na dnie. Czujesz się jak zero. A jak się spowrotem wdrapiesz na górę, to jesteś dużo silniejsza. I nawet jak ktoś będzie chciał Cię sponiewierać, to będziesz mieć to gdzieś. W końcu byłaś już na dnie i nie jest już takie straszne. Paradoksalne... I nauczyłam się cenić drobne rzeczy. Szukać dobrych stron. Nie przejmować się drobnostkami, głupimi ludźmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to się zaczęło? Dobre pytanie:( Niby nic. Studia dały mi w kość, facet mną pomiatał, trochę kłopotów ze zdrowiem, idiotyczna sytuacja rodzinna, zero wsparcia i przeświadczenie, że o takich rzeczach się nie mówi, że trzeba je dusić w środku..\"nie mów nikomu, co się dzieje w domu\". Aż pewnego dnia dowiedziałam się, że ktoś z rodziny miał wypadek (poważny wtedy, ale jest już ok) i dotarło do mnie, że wcale nie jest mi tak go żal. A potem pomyślałam, że muszę być kompletnym zerem skoro moje problemy są ważniejsze i moimi problemami bardziej się przejmuję, jak czyimś zdrowiem. I poszło. Z dnia na dzień przestałam wychodzić z domu. Zerwałam kontakty. Planowałam, jak się zabiję:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wcaigaja mnie takie topiki
tak od tego pytania, od genezy sie zaczyna.. mysle ze autorka powinna napewno wybrac sie do psychologa, bo to chyba zaduzo czynnikow aby sobie samemu poradzic; ja tez miewalam takie schizy, kiedys z domu nie wylazilam, wszystko i wszystkich olewalam, plakalam... za wspomnieniami, z obawy o przyszlosc, czasem z byle powodu. teraz mi przeszlo w pewnym sensie samoistnie (tzn. bez pomocy innych) nie wiem jak to sie stalo, nie chce juz do tego wracac, aczkowliek czasem nawraca, ale nie w takiem stoponiu jak kiedys:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresjaaaa
Patrząc na to i czytając wszystko, widzę, że czeka przede mną długa droga... Nie wiem czy się przyznać rodzicom i moich problemach... Chyba nie ma to najmniejszego sensu, bo i tak machną ręką i stwierdzą, że to chwilowe :/ Beznadziejnie mieć swiadomość, że cierpi się na depresję....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 111111111111111
ja leczę się na depresję,byłam u psychiatry,dostałam leki,niestety leczenie jest długie ale dobrze dobrany lek i życie zaczyna się na nowo-moze to wydać sie nieprawdopodobne ale to tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresjaaaa
a po odstawieniu lekarstw depresja nie wraca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 111111111111111
może wrócic ,dlatego trzeba być całe leczenie pod kontrolą i lekarz w odpowiednim momencie odstawi leki najpierw powolo zmniejszając dawkę ale nie martw sie o powracającą depresję,teraz idź do lekarza bo sama nie dasz rady,a rodzicom nic nie musisz narazie mówić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
depresjaaaa... dlatego ja powiedziałam tylko tym, którym mogłam zaufać. Liczyłam, że mnie nie zawiodą, a wesprą (jak to się odmienia???:D). Nie wszyscy się sprawdzili. Prawdziwych przyjaciól...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ameliaaa28
ja tez miewam naloty depresji,wychowywalam sie w domu z alkoholikiem,teraz mam 28 lat dalej mieszkam z rodzicami,nie moglam sie uczyc w takich warunkach,wiec dopiero teraz zaczelam studiowac,mam nadzieje,ze po studiach sie stad wyprowadze,bo ciagle niedosypiam i chodze snieta w pracy przez nerwowa atmosfere w domu,na dokladke brat zaczal pic,wiec jest juz dwoje alkoholikow,w tym jeden,ktory sie leczy.prywatnie nigdy mi sie nieukladalo mimo,ze jestem atrakcyjna kobieta,mam pecha w milosci zostalam zdradzona przez swoja jedyna milosc,pozniej oszukana w drugim zwiazku,a teraz gdy przyzwyczailam sie,ze wszystko idzie mi pod gore jest jakby lepiej,nikt by sie nie zorientowal,staram sie byc wesola i dowcipna i nikt nie podejrzewa co przezywam w domu,zreszta nikt tego nie zrozumie,to trzeba przezyc Wiem,ze bede samotna i to mnie najbardziej przytlacza,nie moge zaprosic nikogo do domu,a po drugie nikt chyba nie potrafi mnie kochac,radze sobie sama,ale jest mi bardzo ciezko depresja podobno potrafi wracac w momencie kiedy cos nie przyjemnego dzieje sie w naszym zyciu kiedys bralam bardzo drogie leki,nie psychotropy,tyko cos podobnego,bez skutkow ubocznych,bez efektow ospania itd takie,ktore pobudzly do zycia i pozwalaly na usmiech,bo niczym sie nie przejmowalam,bralam ze 3 tygodnie i odstawialm,bo prochow nie bede brala,zreszta przepisal mi je internista,a bez psychologa nie moze wydawac za duzo recept. pozdrawiam autorke topiku,najwazniejsze to uwierzyc w siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×