dlaczego nie odczuwam przyjemnosci podczas pocalunku?

Bardzo podoba mi sie moj chlopak, ale niestety pocalunki nie wzbudzaja we mnie jakiegos podniecenia. Są obojęne, no moze tylko to jest fajne , ze jestesmy podczas nic bliziutko. Ale nie czuje jakiejs wiekszej przyjemnosci podczas pocałunku samego... Chodzi mi o pocalunek z językiem . Czy jest cos ze mna nie tak?

up

mial ktos podobnie ?

Ja tak mam...i mnie to martwi :(

spróbuj bez jezyczka samymi ustami, albo całujesz nieodpowiednie osoby, za mało chemii :)

ale tak sie zastanawiam co jest nie tak? Nie zawsze jest jakos szczegolnie przyjemnie... Mogłabym rzec tak strasznie obojetnie. Jedyne co fajne to to, ze jestesmy blisko.

Dokladnie...moge mu dac buziaka, ale calowac sie z nim przez dluzszy czas po prostu nie mam ochoty...nie liczac tego jest mi z nim swietnie, uwielbiam z nim spedzac czas i nie wyobrazam sobie, ze mialoby go zabraknac...

no wlasnie mam identycznie.... Jakos niespecjalnie kręci mnie taki pocałunek... a moj facet kreci mnie bardzo. Tak wiec jak mam mu dac do zrozumienia , ze nie mam ochoty na takie pocalunki?

musze Cie zmartwic, ale milosc nie istenieje. Istnieje przyjazn w zwiazku a na poczatku jest jeszcze namietnosc, ktorej wam zabraklo juz.

Nie mam pojecia jak to zrobic :( zreszta nie wiem, czy chce, bo wiem, ze to sprawiloby mu ogromna przykrosc...

bo milosc nie istnieje

Chciałabym wierzyć, że istnieje, ale nie mam pewności.

Wiecie co? Po prostu moze nie pasujecie do siebie. Ja mialam tak w 90 procentach facetow, ze ich pocalunki mnie w ogole nie rajcowaly. Ale bylo kilku przy ktorych bylo mi BOSKO! Wszystko zalezy od dopasowania.

Nie ma milosci, z tym sie zgodze.