moze to i glupi problem, ale...

Przez wiekszosc mojego zycia (no, powiedzmy przez jakies 22 lata) bylam zakompleksiona i zupelnie nie mialam powodzenia u facetow. Potem wyjechalam na wakacje za granice i tam znalazlam faceta, ktory w koncu mnie dowartosciowal. Potem poszlo jak z gorki. Z nim juz dawno nie jestem, ale nauczylam sie kochac siebie i sie sobie podobac. Na dodatek schudlam i ogolnie wypieknialam, moze przez te pewnosc siebie ( zaczelam tez sie lepiej ubierac, zadbalam o wlosy itp) Tylko ze teraz nie umiem z nikim byc. Podrywa mnie tylu mezczyzn, a ja to uwielbiam, moze dlatego, ze kiedys moglam tylko o tym pomarzyc. Nie umialabym sie zdecydowac na jednego. Owszem, bylam to z tym, to z owym, ale po jakims czasie nie moglam usiedziec na miejscu i zrywalam. Uwielbiam imprezowac, a kazda impreza tylko utwierdza mnie w przekonaniu, ze swiat jest pelen interesujacych facetow i ja chce ich wszystkich poznawac, hehe ;) (nie chodzi mi tu konkretnie o seks) I teraz zastanawiam sie, czy to ja jestem niedojrzala psychicznie czy moze po prostu nie trafilam na te odpowiednia osobe?