Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość malinowy jogurt

Tydzień po ślubie...

Polecane posty

acha, następnym razem przeczytaj to, coś tam wymodziła, zanim poslesz do ogółu bo z Twoich wypowiedzi wypływa właśnie cynizm i oschłość. I coś jeszcze ale już nie komentuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zazwyczaj to pomaranczki obrazaja innych etc. ale mi mała tu dalas popis!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sekata mam takich samych rodziców co do kwestii seksu, jak pierwszy raz wyjechałam z moim na wakacje, to tego samego dnia telefon od rodzicow z tekstem ile macie łozek, mowie ze 3 a w ilu spicie? teraz juz nie pytaja sie o to ale moj nei moze spac u mnie w domu w jednym łozku moze na dole, ja u niego spałam 2 razy, za drugim razem byla awantura co pomysli jego mama, a bylismy juz zareczenia, za pierwszym razem to bylo po sylwestrze to sie dalo jakos wytłumaczyc, za to jegorodzice sa zupełnie inni, jebo brat mieszka z dziewczyna i jego rodzicami w jednym mieszkaniu i nie ma takich tekstow, wszyscy wiedza ze oni wspołzyja ze chca miec dziecko i nie robia z tego problemow jak moi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak w ogole to mam problem bo moi rodzice stwierdzili ze sala tam gdzie chcemy miec wesele to im nei odpowiada, gdyz maja jedna corke i nie beda robili z wesela posmiewiska, bo tam nikt nie robi wesel, wesela maja robic dopiero od nastepnego roku. zebysmy zrobili tam gdzie wszyscy robia, czyli gdziekolwiek tylko nei tam. jego brat chodzil załatwial wszystko, umowy nie mamy poki co podpisanej, boje sie ze z tego beda problemy, nic mu jeszcze nei mowilam bo przez tel takie sprawy załatwiac to głupio, zazdroszcze Wam ze macie juz wszyztko pozałątwiane i tak blisko do wesela, czasem chcialabym gdzies uciec i tam sie pobrac z cywilnym to moze i dałoby rade ale z koscielnym to juz nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym juz tupnęła noga, ma być tam gdzie zaplanowane i bez kręenia, karaluchy chyba po ścianach nie chodzą? ;) nie daj sie bo Rodzice sami moga szalec z nerwowo rpzed weselem i wymyslac rozne glupoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lilia, moi rodzice odnosnie tego seksu cyz spania razem w lozku buryzli sie jakies 3 lata, jak sie zareczylismy, to juz tak nie wymyslali, jego rodzina od poczatku byla na loozie, jak gdzies jechalismy do jego rodziny to spalismy razem w lozku a jego rodzice w tym samym pokoju na innym lozku i jakos to bylo dla nich normalne kurde bo i tka bylo wiadomo, ze skoro jest dziewczyna z chlopakiem to nie clauja sie tylko w policzki na pozegnanie, moim rodzicom bylo sie bardzo ciezko oswoic z t amysla, ze ja moge spac z jakims obcym facetem w jedny lozku, ale jak w koncu raz pojechalismy na 3 dni do Zakopanego (pol roku proszenia :P ) to jakos w ciaze nie zaszlam, potem juz nie pytalam tlyko onajmilam, ze jedziemy na 2tyg do Hiszpanii i juz nie buczeli, a teraz juz sie przyzwyczaili ale na początku to była makabra, jak moj narz. do mnie przychodzil to moja Mama podsluchiwala pod drzwiami co robimy i jak bylo za cicho podejrzanie tu pukala i pytala, czy spimy tam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmmmmmmmmmm
nic dziwnego, ze taka jestes chamska sekata... jak se w spokoju poruchac nie mozesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrotkaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
ja się zgadzam z Tym co piszą dziewczyny. jak się kogoś kocha to się wie to na pewno i taka prawdziwa miłość przetrwa wszystko. zakochani ludzie są dla siebie wsparciem i w chwilach szczęścia i w chwilach smutku a także zwątpienia. mi do ślubu jeszcze w sumie daleko. ale mój już czasami wspomina o zaręczynach o ślubie dzieciach... moją pierwszą reakcja była ucieczka. dlaczego?? z prostego powodu że do całego naszego związku podchodziłam z dużym dystansem i nie chciałam się zakochać bo wiem jak to jest oddać komuś serce i kiedy ono zostaje zdeptane. ale wystarczył jeden służbowy wyjazd do Krakowa kiedy zostaliśmy rozdzieleni na długie 4 dni i zrozumiałam wtedy że to miłość. każdego dnia myślałam o Nim brakowało mi go tak po ludzku żeby mógł mnie przytulić.dopuściłam do głosu serce. zrozumiałam że pomimo tego że potrafimy się ostro pokłócić że czasami nie możemy się dogadać ze mamy ochotę się rozstać średnio co 2 lub 3 miesiące że on mnie denerwuje to nie potrafimy żyć bez siebie. nie mieszkamy razem i pewnie na razie nie będziemy choć zobaczymy co przyniesie życie;]. ale wspólnie walczymy o to by choć weekendy wspólnie spędzać by pobyć razem gdzieś na odludziu by poznać siebie gdy spędzimy ze sobą 24 h. i bynajmniej nie chodzi nam o seks. tylko o to by móc obudzić sie następnego dnia razem. by poznać swoje zwyczaje by na doświadczyć tego co nie jest nam dane poczuć kiedy widujmy się w tygodniu na kawie lub w kinie. by zobaczyć i poczuć kiedy pokazuje mi jak mnie kocha kiedy powie że smakował mu obiad i on w zamian zmywa naczynia. i wiem że mimo pewnych tarć się nie rozstaniemy bo dużo żeśmy razem przeszli i wiemy że będziemy razem szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
sekata,napisalas nie szkoda itd.,a co maja powiedziec laski,nie mowie onas,co w wieku 22 lat wychodza za maz za jedynego zlamasa jakiego poznaly i sa np.od 6 lat razem,zenada,mi na ich miejscu by bylo szkoda,niewolnice izaury:)moze autorka ma tak samo i to byl jej 1 dacet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do malinowego jogurtu
trochę Cię rozumiem , nikt nie mówił że w małżeństwie będą tylko cudowne dni, sama też to przechodziłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie powiem że nie miałam wątpliwości, chyba jakby dobrze przemyśleć sprawę to każda i każdy z nas je ma i przed i zaraz po ślubie. I to myślę że naturalne, emocje opadają i człowiek zaczyna myśleć racjonalnie, można powiedzieć że jeden cel w życiu właśnie się zakończył i pozostaje po nim ... no właśnie. zaraz po ślubie czułam że coś opadło. Powrót do rzeczywistości, dalsze plany, stawianie sobie nowych wyzwań i wyznaczanie kroczków którymi oboje będziemy dążyć do nowych celów. Ale jest coś jeszcze, ślub sprawił u mnie że miałam wątpliwości nie co do miłości, ale co do tego czy uda nam się przeżyć ze sobą całe życie, czy uda nam się wspólnie pokonać trudności, wychowywać dzieci, spełnić nasze marzenia. Po dacie wnioskuję autorko że wziełaś ślub tego samego dnia co ja. Rozwód w tym momencie nie jest rozwiązaniem, rozwód to ostateczność. Piszesz że czujesz że straciłaś wolność, a ja nie rozumiem dlaczego ludzie postrzegają ślub jako utratę wolności. Nie wiem jak jest teraz u ciebie, mam nadzieję że dobrze i że potrzebowałaś tylko trochę więcej czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehh... a moze pogadasz ze swoim facetem o tym, ja bralam slub w lutym, kochana, niewiem wlasciiwe o co ci hcodzi, stracilas wolnosc? ale czym ona jest? chcesz byc wolna? rzuc zobowiazujaca prace, rzuc zobowiazujacych cie do czegos znajomych, rodzine, wez rzuc wsystko co cie otacza i wtedy bedziesz wolna... pytanie: chcesz tego? to koleje losu, czego sie psodziwalas? zalujecie ze nie posmakujecie juz innych meskich ust ;/ matko a wiecie wlasciwie jak smakuja usta twojego faceta? nie w domu, ale przypadkowo w samochodzie w lesie na parkingu, wlaczcie w sypialni jakis filmik, przeczytaj ksiazke, wyjedzcie gdzies do obcego pokoju, na obcej lawce w obcym miejscu, poczujesz sie tak jakbys byla gdzies z kims...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×