Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

fionnka

Zakochałam się w swoim współlokatorze... i mam problem

Polecane posty

Mieszkam od paru miesięcy na stancji z facetem. W sumie normalna rzecz, było zwykłe koleżeństwo, jak to zazwyczaj bywa w takich sytuacjach. Od początku mieliśmy świetny kontakt, ale nie myślałam że to wyjdzie ponad coś więcej. No ale od jakiegoś miesiąca czuję, że to już nie jest tylko przyjaźń. Po prostu mnie ostro wzięło, zakochałam się w nim. Nie wiem co robić, jak się zachowywać, bo on mnie traktuje prawie jak siostę. Na początku jak się wprowadził mieliśmy tylko jakiś \"bliższy\" kontakt, doszło do pocałunków, jakichś delikatnych pieszczot. Potem on już nie wykazywał większego zainteresowania mną, chociaż wiem że się mu podobam. Ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że on się zaczął spotykać niedawno z jakąś dziewczyną i zapytał mnie ostatnio czy nie będzie mi przeszkadzało gdy ona czasami zostanie u niego w pokoju na noc. To mnie podłamało i wkurzyło. Chyba jestem nienormalna, bo teraz za wszelką cenę staram się obrzydzić mu tą dziewczynę. Nie wiem co robić. Miałyście kiedyś taki problem? Co mam robić, żeby pokazać mu że mi zależy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ally35
mam taki sam problem. Jak sobie poradziłas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Co mam robić, żeby pokazać mu że mi zależy? " Lepiej wyjdz z tego mieszkania do ludzi i znajdź sobie jakiś nowy obiekt zainteresowania:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli jestes na tyle dorosła to po co jakiej gierki, gry i zabawy w kierunku faceta? badz odwazna, postaw wszystko na jedną karte, albo sie uda albo nie. Porozmawiaj z nim w cztery oczy, tylko tyle: Ja bym powiedziala mu tak: "Słuchaj wiem, ze spotykasz sie z kims, nie bede sie wpierdzielala, ale chce zebys wiedzial, ze nie ejstes dla mnie zwyklym kumplem, przyjacielem, chlopakiem. Wczesniej doszlo miedzy nami do malych zawirowan, pozniej ucichlo, a ja? ja teraz sie poprostu w Tobie zakochalam i chce zebys o tym wiedzial, bo to dla mnie wazne. Nie moge chodzic z opuszczoną glową, bo nie potrafie tak przy Tobie. Byc moze to co powiedziala sprawi, ze nie bedziesz chcial tu mieszkac badz cokolwiek innego, ale ja nie potrafie byc wobec Ciebie obojetna bo zawrociles w moim sercu... Czuje do Ciebie cos wiecej niz przyjazn czy kolezenstwo, ale z drugiej strony wiem, ze chyba jakas inna dziewczyna pojawila sie w Twoim zyciu, a nie chce robic niczego wbrew Tobie... Jesli tą rozmową cos zniszczylam miedzy nami to przepraszam, ale poprostu chcialam zebys wiedzial, ze jestes dla mnie kims waznym..." i wyszlabym na spacer, przejsc sie, niech zostanie z tym sam, byc moze przemysli, zadzwoni, pobiegnie za Toba, albo jak wrocisz to bedzie na Ciebie czekal i znow porozmawiacie... opcji jest mnostwo, moze tez nie byc z tego az tak zadowolony, bo poznal inna a tu takie slowa z Twojej strony, ale jedno co jest pewne to to ze bylas odwazna, szczera i moze mu to zaimponuje... chodzi o ryzyko, a jesli bedziesz to tlumila w sobie i nie zadzialasz to on juz moze nie byl Twoja, a tak to? nie masz nic do stracenia.... ja bym zaryzykowala... pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×