okropni sąsiedzi

od stycznia mieszkamy w wynajmowanym mieszkaniu, budynek starej szkoły. Nad nami ludzie kilka lat starsi (37,38) z 2 dzieciaków. Od samego początku nie dają nam te dzieci żyć.Już nasza I niedziela w tym mieszkaniu to była katastrofa. Skoki, tupania, jeżdżenie meblami. Dzieci ich nie są małe, mają po 10,11 lat, nasz syn 1,5. Nie pomogły żadne rozmowy, pan z góry nie zareagował, jak go poprosiłam niedawno o 23 o spokój. Kto w takiej sytuacji może nam pomóc? A wczoraj jeszcze mąż usłyszał, jak pani Krysia z góry nagabywała na nas 2 sąsiadce. To jest prawdziwa udręka, koszmar.

kazchyba kazdy ma przezycia zazwyczaj niemile z sasiadami:/ zawsze znajda sie jacys tacy inni co albo wszytsko im przeszkadza najmniejszy halas albo poprostu wiecznie ten halas u nich jest