Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lii66666

CZY NA DIECIE MOGE JEŚĆ KOTLETY SOJOWE PANIEROWANE?

Polecane posty

normalnie człowiekowi wystarczyłaby delikatna aluzja, by zrozumiał, że nie jest pożądanym rozmówcą. Tobie widzę trzeba jasno, wyraźnie i wielkimi literami. To ok: JAK DLA MNIE TO PREZENTUJESZ ZBYT NISKI, UKRYTY ZA QUASI PROFESJONALNYMI WYWODAMI POZIOM, ABYŚMY MIELI O CZYM ROZMAWIAĆ. DLATEGO NIE ZAMIERZAM WDAWAĆ SIĘ W MERYTORYCZNĄ POLEMIKĘ, CO ZASYGNALIZOWAŁAM JUŻ NA POCZĄTKU. PO PROSTU SIĘ DO TAKOWEJ NIE NADAJESZ, NIE ROZUMIESZ PROSTYCH STWIERDZEŃ, PRZYPISUJESZ MI STWIERDZENIA, KTÓRE Z MOJEJ STRONY NIE PADŁY. POWÓD?? PROBLEMY Z INTERPRETACJĄ TEKSTU PISANEGO WIDOCZNIE... ALE CZEGO OCZEKIWAĆ PO KIMŚ, KTO NADAWAŁ SIĘ TYLKO NA DIETETYKĘ?? JEST TU PEWNE GRONO OSÓB, KTÓRE NABIERAJĄ SIĘ NA TEN PSEUDO NAUKOWY BEŁKOT. JA JEDNAK DO TAKOWYCH NIE NALEŻĘ, PRZYJMIJ TO DO WIADOMOŚCI I UDAJ SIĘ NA PIELGRZYMKĘ PO TOPIKACH W POSZUKIWANIU KOGOŚ, KTO SIĘ NA TO ZŁAPIE. W KOŃCU NIE JESTEŚ ANI PIERWSZĄ ANI PEWNIE OSTATNIĄ OSOBĄ, KTÓRA POD OSŁONĄ ANONIMOWEGO NICKA ZGRYWA TU DIETETYKA PEŁNĄ GĘBĄ.... SAM SOBIE PRZECZYSZ, PISZESZ - NIE WARTO OMAWIAĆ LITERÓWKI, A POTEM SAM TO ROBISZ...ŻAŁOSNE.. JA NIE ZAMIERZAM POŚWIĘCAĆ CI JUŻ ANI CHWILI DŁUŻEJ, SZKODA MOJEGO CZASU, BO TA ROZMOWA JUŻ NAWET NIE BAWI..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żałosna nadinterpretacja - nie zachwycam się soją. po prostu mi smakuje i mam subiektywne przekonanie, że dobrze na mnie działa.. i jak tu z takim rozmawiać??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIe histeryzuj ;) Nie mam ambicji by zostac Twoim kolegą, w zwiazku z tym nie zamierzam spelniac Twoich wymagan w sposobie prowadzenia takiej czy innej dyskusji. Cenię sobie ludzi ktorzy panuja nad emocjami i są kulturalni. Wspomnialem juz i powtorze jeszcze raz - to, ze nie uzywasz rozsadnych argumentów w dyskusji tylko inwektywy swiadczy wyraznie, ze nie umiesz sie merytorycznie ustosuknow do kweistii ktore - sama poruszasz... Wiec nie wciskaj bajek, ze sam jestem sobie winien ze tego nie robisz, bo to jest wlasnie na niskim poziomie. Zreszta akurat takie uzasadnienie mnie zupelnie nie obchodzi, jest baowiem w swietle tego co raczylas w ciagu ostatniego czasu napisac - bezwartosciowe. NIe zaslaniaj sie znudzeniem, bo nudne to moze byc ciagle kreslenie mojego portretu psychologicznego. Temat o ktorym traktuje ten topic moze byc ciekawy wtedy kiedy polega na wymianie merytorycznych arguemntow, Ja ten warunek staralem sie spelnic, Ty natomiast - nie. Wiec sama jestes sobie winna. BYe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIe histeryzuj ;) Nie mam ambicji by zostac Twoim kolegą, w zwiazku z tym nie zamierzam spelniac Twoich wymagan w sposobie prowadzenia takiej czy innej dyskusji. Cenię sobie ludzi ktorzy panuja nad emocjami i są kulturalni. Wspomnialem juz i powtorze jeszcze raz - to, ze nie uzywasz rozsadnych argumentów w dyskusji tylko inwektywy swiadczy wyraznie, ze nie umiesz sie merytorycznie ustosuknow do kweistii ktore - sama poruszasz... Wiec nie wciskaj bajek, ze sam jestem sobie winien ze tego nie robisz, bo to jest wlasnie na niskim poziomie. Zreszta akurat takie uzasadnienie mnie zupelnie nie obchodzi, jest baowiem w swietle tego co raczylas w ciagu ostatniego czasu napisac - bezwartosciowe. NIe zaslaniaj sie znudzeniem, bo nudne to moze byc ciagle kreslenie mojego portretu psychologicznego. Temat o ktorym traktuje ten topic moze byc ciekawy wtedy kiedy polega na wymianie merytorycznych arguemntow, Ja ten warunek staralem sie spelnic, Ty natomiast - nie. Wiec sama jestes sobie winna. BYe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×