Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Akabura

czy wszytskie mlode mezatki dostaja hopla na punkcie swoich mezow???

Polecane posty

Gość ania2525
ja tez bardzo czesto mijam sie z mezem i trudno nam znalezc chwile tylko dla siebie, ale tez potrzebujemy pobyc oddzielnie-on na piwie z kumplem, a ja z przyjaciolka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehe..........
ja mam umiarkowanego hopla na punkcie mego lubego. Na pewno nie będę mu bramy otwierać hehehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania2525
no moj idzie do pracy na 7, ja na 9 i on sam sobie robi sniadanie, a nawet i dla mnie zawsze zrobi kanapeczki:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehe..........
Mąz jak bardzo cudowny by nie był, nigdy nie zastąpi pogawędki z przyjaciółką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie no bez przesady
a mój mi robi śniadania do łózka- bo ja śpioch straszny jestem i sam dziecko odwozi do przedszkola.... więc czasem to działa w obie strony :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam kilka dziewczyn
przeciez nikt nie mowi o codziennych wyskokach na piwo, tylko o skrajnosciach. moj przyjaciolka np. od kiedy zaczela sie spotykac z tym facetem nigdzie nie byla (jakies 5 lat)pomimo, ze stara paczka spotyka sie przynajmniej raz na rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehe..........
7 rano to normalna godzina, ale zrywać sie np o 4, żeby zrobić kanapki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania2525
dla mnie 7 to nienormalna godzina, ja wstaje o 8:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehe..........
no moja kumpela od 2 lat też nigdzie nie była bez niego. więc nasza przyjaźń powoli zamiera. bo sam na sam to ona się nie spotyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam kilka dziewczyn
moj facet czesto wpdal rano ze swiezym sokiem i drozdzowkami kiedy jechal do pracy i mial po drodze, ale wieczor nie kazal mi siedziec z nim w domu, tylko sam namawial aby nie zaniedbywac przyjaciol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania2525
hihi:D sam na sam nie, bo moze maz by pomyslal, ze go zdradza z nia:P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie no bez przesady
a z przyjaciółką ostatnio widziałam się 3tygodnie temu na kawie i cholera, już mnie 10x ponownie zapraszała, a ja nie mam jak- głupio mi, ale taka prawda, że ciągle coś.... z drugiej strony mnie to w zupełności wystarcza (po prostu jak się ma duzo na głowie- to ma się mało czasu na myślenie i roztrząsanie pewnych tematów ;) , ale głupio mi ze względu na nią, bo wiem, że nie pracuje teraz i pewnie czuje się taka opuszczona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehe..........
no chyba tak, jestesmy kochankami :D w jego mniemaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam kilka dziewczyn
moja nie dosc, ze sam na sam sie nie spotyka i jej facet wysluchuje wszystkich rozmow lacznie z tymi o okresie itp, to jesli uda sie jej juz powiedziec jak sie ja spotka gdzies przez przypadek sama ( mam na mysli sklep) to od razu mu wszystko powtorzy, a on przy najblizszej okazji bedzie chcial Cie wysmiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehe..........
no raz na 3 tyg sie spotkać z kumpelą to by było coś. My przez te dwa lata tak z 4 razy sie widziałyśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania2525
kurcze, gdyby moj maz wiedzial o niektorych rzeczach na temat moich kolezanek...to by mu sie wlosy zjezyly na glowie:D No ale przeciez sie nie dowie, hihi:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehe..........
mi się w sumie wydaje, że ten mąz mojej koleżanki to chyba nie ma żadnych kolegów i dlatego jej zabrania się widywać ze znajomymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie no bez przesady
my z moim mówimy sobie praktycznie wszystko, ale oboje jesteśmy dyskretni wobec znajomych ;) po prostu czujemy taką potrzebę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam kilka dziewczyn
mysle podobnie. ten np utrzymuje, ze ma mase znajomych, ale na imprezach u nich wiecznie jest tylko jego kuzyn z zona i dziecmi :O kilka razy chwalil sie, ze zna kogos tam, a ja z ciekawosci tego kogos pytalam to zawsze mowili, ze nie slyszeli o tym kolesiu albo pytali czy to ten smieszny facet itd. :O dlatego wydaje mi sie, ze on ja tak trzyma w domu bo sam nie ma co robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie no bez przesady
w sumie chodzi o to, że ja po prostu nie mam potrzeby widywania się z koleżankami, tak jak wcześniej, spokojnie by mi wystarczyło raz na kilka miesięcy- najlepiej w porze wyprzedaży ;) ale jak widzę, że któraś ma problem to chcę po prostu pomóc.... dla mnie teraz najlepszy sposób spędzania czasu, to po prosty wieczorem szklaneczka whisky z moim mężem i dyskusje o przyszłości- to mnie teraz najbardziej kręci i jego też- pomysły na rozbudowe firmy, edukacja dziecka i takie tam przyziemne sprawy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam kilka dziewczyn
dla mnie tajemmice przyjaciolek sa ich tajemnicami i nie widze powodu aby komus o tym mowic, z szczegolnie facetowi i nie ma to nic wspolnego z zaufaniem. gdyby chcialy aby moj facet ja znal same by mu je powierzyly. to dziala w obie strony. tajemnica jest tajemnica i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kawa-Inka
A jakiego faceta obchodzą jakieś tajemnice głupkowate? Mój to bardzo nie lubi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja myślę że młoda mężatka powinna mieć na uwadze to co mówi jej mąż i odwrotnie. Ale oczywiście wszystko bez przesady. No więc jestem świeżą mężatką i jeszcze nie mieliśmy okazji w małżeństwie na wzajemne ograniczanie swoich wyjść z przyjaciółmi, natomiast w okresie narzeczeństwa było dużo takich przypadków. Zawsze jak ja wychodziłam gdzieś na browarek to pisałam smska do mojego narzeczonego że wychodzę, a on pisał do mnie tak żebyśmy nie martwili się o siebie i oczywiście sms kiedy się wraca z tego samego powodu. Ale nikt na nikogo nie czekał z alkomatem przy drzwiach. nikomu z nas to nie przeszkadzało. Nam to nie przeszkadzało ale oczywiście znajdzie sie zawsze ktoś komu to przeszkadza - teściowa. Były takie dwie sytuacje, że wypomniała to swojemu synowi. Jedna kiedy kolega zaprosił mojego męża na wódkę weselną (nie mogliśmy być na weselu) to teściowa powiedziała że nie powinien iść bezemnie, podczas gdy ja nie mogłam pójść i wręcz chciałam żeby poszedł bo w końcu to kolega, no i druga sytuacja kiedy mój narzeczony był umówiony z kumplami na wieczór kawalerski a ja nagle dostałam na ten sam termin zaproszenie na ślub do kuzynki i uzgodniliśmy że on idzie na kawalerski a ja na wesele i też teściowa się wtrąciła ze swoimi racjami, że on powinien iśc ze mną. No ale mój czasem lubi wyjść w towarzystwie samych facetów a ja czasem lubię pogadać z koleżankami przy piwku i nie widzę w tym nic co powinnam dusić w zarodku, tym bardziej że takie sytuacje zdarzają się rzadko bo znajomi się rozjeżdżają po świecie. Ale niestety tak właśnie jest, jak to zauważyłyście. Mam nadzieję że nie stanę się taką żoną i dlatego uważnie przeczytam ten wątek :D. Ale tak patrzę sobie na teściową i teścia. Ona to się chora robi jak jej mąż nie zadzwoni do niej z pracy podczas 8-godzinnej zmiany. Jak byli kiedyś u mnie to moi wujkowie i tata wyciągnęli teścia na browarka to ona powiedziała że on nigdzie nie idzie, dopiero moja mama ją czymś zajęła. A jej córka taka sama się robi. Wszędzie się z tym swoim facetem włóczy, gdzie ona tam on. Wypić mu nie wolno, jechać samemu do domu mu nie wolno bo ona musi z nim, jeszcze jakby mogła to by za nim do pracy chodziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
a najlepsze to,ze wiekszoc z nich jakies 90% i tak jest brzydka jak widze takie parki na zywo lub na fotkach slubnych u fotografa w salonie,widac golym okiem,wiec ne ma sie czym zachwycac ani zona ani mezem,nawet w ten 1 wazny dzien nie wygladaja dobrze,a ci mezowie,to w 90% jakies placki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy wszystkie
ale spora część tak. A czasami dzieje się to na długo przed ślubem. A przypadek kliniczny zwykle wygląda tak: chodząca wszędzie za swoim facetem babka, dzwoniąca do niego co pół godziny, gadająca tylko o nim... A wszystko o czym było powyżej: robienie śniadania, otwieranie bramy, nie wychodzenie z domu bez niego, zero kontaktu z koleżankami itd. - jest dokładnym opisem mojej kumpeli. niektórym naprawdę odbija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
i takie poswiecenie dla 90% pasztetow,jak z kasa,to pol biedy,tylko rogi pewnie bedzie mial;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z moich obserwacji wynika, ze jesli przed slubem nie bylo problemow z ograniczaniem, to i po slubie jakichs drastycznych zmian nie bedzie. Takie rzeczy \"wychodza\" jeszcze przed, takze takie rzeczy nalezy obgadac przed slubem, zeby potem nie bylo zaskoczenia. Nie tylko mezatki sa slepo wpatrzone w swoich mezow i ograniczane do maksimum. Akurat ja znam wiecej panien w zwiazkach ktorych faceci podporzadkowali je sobie, niczym w filmie \"Żony ze Stepford\":D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żałosne jesteście....
Bez facetów, bez perspektyw na faceta pewnie też, bo macie okropne charaktery i w trakcie obgadywania waszych "koleżanek" pewnie zastanawiacie się, dlaczego nikt was nie chce... Spoko się tego czytało do wypowiedzi: "a najlepsze to,ze wiekszoc z nich jakies 90% i tak jest brzydka jak widze takie parki na zywo lub na fotkach slubnych u fotografa w salonie,widac golym okiem,wiec ne ma sie czym zachwycac ani zona ani mezem,nawet w ten 1 wazny dzien nie wygladaja dobrze,a ci mezowie,to w 90% jakies placki" A kto powiedział, że wszyscy ludzie na świecie muszą być piękni i wyglądać jak z gazetki? Wy serio macie jakichs znajomych czy tylko kolorowe pisemka i modną telewizje z "ładnymi ludźmi" oglądacie... Porażka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
no sorry jak sie samemu wyglada dorbze,to nie wezmie sie meza placa,paszteta,zlamasa i cieniesa,bo dla mnie to obciach lysy i gruby many o sie niemoze schylic i swojego wacka nawet nie widzi,o sexie nie wspomne,ze pewnie kaleka albo jakis pryszczol,90% z nas jest wzrokowcami i najpierw zanim sie zagada sie patrzy na wyglad,poza tym jak sie nie sprawdza w sexie i slabo wyglada do tego,to nawet jak ma dobry charakter itd.,to i tak moze miec rogi ze wzgledu na wyglad,ale panny mlode sa slepe niektore i chwala sie,ze jej many jest super,a pozniej jak pokazuja fotki lub u fotografa w salonie w 90% przypadkow sie okazuje cos innego.tak,dla mnie musi byc ladny,madry,miec dobry charakter,ale bez tej 1 cechy po co mi taki facet co nie wyglada?wczoraj nawet pani z solarium powiedziala jaka ladna z nas parai ja sie tego 3-mam.po co mi pasztet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
udusilabym sie w takim zwiazku... fajnie jest wlasnie to, ze mozemy wyjsc osobno, wrocic do wspolnego domu (gdzie nikt na nikogo nie czeka z zegarkiem, alkomatem i walkiem:P) i opowiedziec sobie jak bylo, co tam u naszych znajomych, nie zdradzajac jednoczesnie powierzonych nam tajemnic. Jestem ze swoim nareczonym 2 lata, slub bierzemy za miesiac. Nigdy nie mialam sytuacji, w ktorej by mi powiedzial: nie idz. On wie, jak wazna jest dla mnie przyjazn i ze nigdy nie zrezygnuje z tej wiezi, ktora mnie laczy z przyjaciokami. Ja jemu tez nigdy nie zabranialam meskich wyjsc. Wszystko rozbiaja sie o dwie rzeczy tutaj. Pierwsza, stara jak swiat: ZAUFANIE. Trzeba sobie ufac, wtedy nie ma obaw, ze jak juz ktos raz wyjdzie, to na pewno zdradzi, bedzie pewnie wyrywal laski a potem slal im smsy (dlatego jeszcze telefon trzeba kontrolowac..:P) jesli ludzie sobie ufaja, to sie nie ograniczaja, dla mnie zasada jest prosta. druga sprawa to jest zycie poza zwiazkiem. Znam mase dziewczyn, ktore jak tylko poznaly faceta to zrezygnowaly z wyjsc z kolezankami (nawet nie dlatego, ze on im zabranial, ale dlatego, ze tak chcialy) i tylko: bo misiu to, bo misiu tamto. Jesli one nie maja z kim wyjsc, bo w koncu kolezanki przestaly na nie czekac, to tak samo zachowuja sie w stosunku do swoich facetow. Nie maja co ze soba zrobic, siedziec w domu same nie chca, wiec albo ida wszedzie za swoimi mezami, albo kaza im siedziec w domu i ogladac babski filmy... zycze wszystkim zdrowego podjescia do zwiazkow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×