Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Panna Prym

Poczatąk końca??

Polecane posty

Gość Panna Prym

Witam. Chciałabym sie poradzić, ponieważ kompletnie nie wiem co robić... Jestem z facetem przeszło 2 lata, między nami jest 7 lat różnicy, co myślę nie stanowi i nie stanowiło nigdy żadnego problemu. Od pewnego czasu między nami coś wygasło, jestem zdruzgotana całą ta sytuacją. Wiem, że na początku związku jest tak jak tego chcemy i z czasem wszystko ulega zmianie i z tym sie pogodziłam, ale w tym momencie już nie daje rady. Cały czas się kłócimy, już to nie On wyciąga rękę pierwszy na pogodzenie. Wszelkie próby rozmowy nie poskutkowały, ani prośbą ani groźbą. Okazywanie swoich uczuć poległo już dawno. Kłótnie są bardzo nieprzyjemne, nie długo sądząc po tym wszystkim dojdzie do rękoczynów, choć nigdy nie było takiego incydentu. Obrażamy siebie nawzajem a mój wybuchowy temperament daje we znaki. Kiedyś nie było mowy o czymś takim... Kiedyś powiedział że nie mógł by spać gdyby był ze mną pokłócony, natomiast teraz milczy 2, 3 dni. Dla mnie dużym problemem jest również to że bardzo dużo pracuję i nie poświęca mi dużo czasu. On wszystkiemu zaprzecza i twierdzi ze jest ok, ze jemu jest tak dobrze. Myślę że go kocham, choć takie sytuacje wywołują na mnie negatywne emocje i mam ochotę skończyć to wszystko raz na zawsze. Z drugiej strony jak jest wszystko ok (co już coraz rzadziej sie zdarza) zrobiłabym wszystko żeby z nim być. Tęsknię, myślę, potrzebuje... Tylko czy to kwestia przyzwyczajenia czy miłości? Czy będzie jeszcze dobrze? Co zrobić by było ok? czy taki związek ma przyszłość? Prosze o opinie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po 2 latach zauroczenie mija i ludzie docieraja sie do siebie....wtedy wlasnie przychzoi taki moment decyzji czy pasujemy do siebie,czy damy rade zaakceptowac swoje wady,u was minelo 2lata i teraz pozostaje pytanie czy naprawde pasujecie do siebie i czy chcecie byc razem...jesli teraz sie klocicie gdzie moze dojsc do rekoczynow to nie wiem czy to dobrze wrozy......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mślisz że go kochasz
wybacz ale rozum ma z miłością niewiele wspólnego, poza tym piszesz że on już pierwszy nie wyciąga ręki na zgodę, kurde przez 2 lata zawsze on był winny że musiał sie przed tobą kajać? i prosić o wybaczenie? nie bardzo chce mi sie w to wierzyć. Zastanów się ile razy można przepraszać, i czy ty zawsze byłaś wobec niego fair? Piszesz też o rękoczynach, jestem facetem i nigdy, przenigdy nie uderzyłem żadnej kobiety, chociaż sam parę razy oberwałem :), prawdziwy facet prędzej odwróci się i odejdzie niż podniesie rękę na kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jenna1234
"dziś nie jest tym, kim kiedys był, lecz mimo to jestem z nim....a jutro też nie będzie tym kim teraz jest"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jenna1234
ludzie się zmieniają, uczucia sie zmieniają.... Przyzwyczaj się do nowej sytuacji i staraj się podbudować wasze relacje. Może jakaś romantyczna kolacja ze swiecami? urozmaicony wieczór w sypialni? ZASKOCZ go! przypomnij mu jaka potrafisz być czuła, ponętna. Nie oczekuj ze bedzie tak jak dawniej. Z biegeim lat kazdy się zmienia. Wiem co mówię bo jestem w związku od 4 lat. On jest inny niz był na początku i ja tez jestem inna:) i na nowo sie poznajemy, odkrywamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najfajniejszaja
u mnie tez poczatek konca sie zaczal... wyglada to inaczej niz u Ciebie a jednak mam pewnosc ze wkrotce znow bede sama :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najfajniejszaja
u mnie tez poczatek konca sie zaczal... wyglada to inaczej niz u Ciebie a jednak mam pewnosc ze wkrotce znow bede sama :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna Prym
Dziękuje bardzo za odpowiedzi, aż mi lepiej :) Chce jeszcze dodać: Wiem, że po pewnym czasie ludzie sie zmieniają i wszystko sie zmienia i to już zaakceptowałam. Problem tkwi w kłótniach, awanturach sprzeczkach o wszystko i o nic. A każde kolejne spotkani jest niewyjaśnieniem poprzedniej kłótni. Nigdy mnie nie uderzył i mam nadzieje ze tego nie zrobi, choć nieraz mam ochotę go rozszarpać i myślę, że on ma podobne odczucia... I nie wiem czym to jest spowodowane, nie oczekuję że będzie tak jak dawnej, ale tak jak jest teraz być nie może... i dlaczego coś się zmienia na gorsze zamiast na lepsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no takkkkkkk
kłótnie, awantury , sprzeczki ty też bierzesz w tym udział a więc TY kłócisz się awanturujesz sprzeczasz o wszystko i o nic, i jeszcze oczekujesz wyjaśnienia poprzedniej kłótni - to równia pochyła po której szybko się zsuwacie tak nie wolno a co możesz zrobić? tylko jedno przestać się kłócić awanturować sprzeczać przestac walczyć o świętą rację i dominację zmianę zacznij od siebie i wtedy wszystko się zmieni do tego dodaj jedno - wreszcie usłysz, co on ci mówi, a może kiedyś on usłyszy co ty mówisz akceptuj go takiego jaki jest i nie modeluj go według własnego wyobrażenia on ma wady i oczywiście nie spełnia twoich wszystkich oczekiwań- zaakceptuj to i ciesz się z tego co masz, oczywiście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość red flower
a może podczas nastepnej kłótni, kiedy będziesz już wściekła, poprostu rzuć się na niego, przytul, pocałuj i powiedz jak bardzo go kochasz :) i że nie chcesz więcej sie z nim kłócić, zobaczysz jak zareaguje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adam370
Proponuję żebyście zrobili sobie przerwę. Wyprowadź/wyjedź na miesiąc lub dwa. Niech każde z was będzie miało czas na przemyślenie całego związku i nabranie dystansu. Wtedy opadną emocje i może podejmiesz jakąś racjonalną decyzję co dalej. Może wtedy to co było przyczyną ciągłych awantur okaże się ni nie znaczącym drobiazgiem. Spokojnie jeszcze wszystko można uratować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna Prym
adam370: Przerwę mieliśmy rok temu, skończyło sie że ja znalazłam kogoś... i po około pół roku wróciliśmy do siebie. Wiec nie chce tego znowu przeżywać. red flower: Gdy próbuje załagodzić jakoś sytuacje, on staje sie śmiertelnie poważny i nie ma mowy o czymś takim jak pisałeś :( Poza tym mój charakter jest nieraz okropny, mówię coś w złości, czego powiedzieć nie chce i tak potem wychodzi, a ja bardzo żałuję, ale nie mogę przyznać sie do błędu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×