Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

damulka

Randka to czy nie? Kto płaci?

Polecane posty

2 miesiące temu poznałam dzięki znajomym dojrzałego mężczyznę. Od razu złapaliśmy kontakt, fantastycznie nam się rozmawiało, odwiózł mnie do domu i zapytał, czy dam się zaprosić do kina. Zgodziłam się. Po 2 tygodniach (!) zadzwonił z pytaniem, czy nie umówię się z nim na kawę. Byłam nim zainteresowana, więc się zgodziłam. Wybraliśmy się do kafejki w okolicach kina, gdzie serwują dobrą kawę w różnych wersjach, wybrałam ulubioną (8 zł), on też - zapłacił rachunek, bo czułam się zaproszona... W trakcie rozmowy przyszło mu do głowy, że skoro do kina blisko, możemy wybrać się do kina. Przed kasami zaczęliśmy dyskutować, który film wybrać, w końcu doszliśmy do konsensusu i wytypowaliśmy film, na który on chciał iść. Sytuacja chwilę później wprawiła mnie w szok, bo nagle stwierdził: \"to idź pierwsza kupić bilet, ja za Tobą\". Zdziwiło mnie to do tego stopnia, że natychmiast stwierdziłam, że rezygnuję z kina (prawdę mówiąc nie miałam ze sobą portfela) i wszystko rozeszło się po kościach... Jest to osoba, z którą bardzo lubię rozmawiać, mamy wiele wspólnych zainteresowań, nie odmówiłam zatem, gdy po tygodniu zapytał: \"czy wybierzesz się ze mną na herbatkę?\" W czasie spotkania było mi tak niezręcznie, że faktycznie zamówiłam najtańszą herbatę. Siedzieliśmy przy niej ze 3 godziny i było mi trochę głupio, ale jak wspomniałam jego osobość mi to zrekomepensowała. Po 2 miesiącach mogę powiedzieć, że nasze relacje są zdecydowanie bliższe, zdarza mu się mnie pocałować, dla mnie oznacza to zatem bliższy związek. Zdziwiłam się więc, kiedy w trakcie wyjazdu w góry najpierw zapłacił za mnie rachunek w restauracji, ale przy następnej okazji stwierdził, że nie ma już pieniędzy. Może jestem nazbyt konserwatywna, ale dotychczas wydawało mi się, że to mężczyzna zapraszający kobietę na randkę reguluje rachunki. Czy coś się w tej kwestii zmieniło? A może nie powinnam naszych spotkań traktować jak randki? Dodam, że nie jestem typem jakiejś cwaniary szukającej sponsora, sama zaproponowałabym zapłacenie kolejnego rachunku, czy może formę dziś płacisz ty - jutro ja, ale takie postawienie kobiety przed faktem i koniecznością płacenia wydaje mi się bez klasy. Jestem bardzo ciekawa Waszej opinii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oxygennn
ja tez jestem konserwatywna:) To skąpieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja80
Niestety czasy gentelmenów już minęły. Teraz trzeba liczyc tylko na siebie. Faceci bardzo często wręcz chcą by to kobieta płaciła nawet gdy to ono zapraszali. Ja zauważyłam że będąc w związku wydaję więcej pieniędzy niz jak jestem sama... Czasem też dziwnie się czuję na spotkaniach gdy przychodzi czas płacenia rachunku. To facet powinien wykazać się inicjatywą i zareagować odpowiednio szybko by nie dopuścić do niejasnych sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wg mnie to
chce ci dać do zrozumienia, że płacicie raz on raz ty, ale w dziwny sposób. Dla mnie to tak: jeżeli to jest typowa randka - płaci facet. Kto zaprasza (np. jakaś niespodzianka - kino itp.) - ten płaci. Kto lepiej sytuowany - ten płaci. Jeżeli jest to nawet tylko kawa, ale często - można płacić po połowie, czy na zmianę. W wieku, w którym się nie zarabia (studenci, uczniowie) - też wspólnie. Zaproponuj, że płacicie na zmianę i już, zobaczysz jak zareaguje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
damulka - masz rację - facet, któremu brakuje klasy; z tym kinem to już przegiął...; bez przesady, tu nie chodzi o jakieś wielkie wydawanie na Ciebie kasy - na pewno stać Cię na kawę, kino, itd. - tylko o miły gest w Twoim kierunku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po połowie się płaci, z jakiej racji ma płacić facet ciągle? Czy potem kobieta ma to mu zrekompensować w jakiś sposób? :P:P:P Eh dziewczyny, ja wolę zapłacić i w razie czego nie czuć się zobowiązana do czegokolwiek. Ale mi się sami tacy trafiali, co chcieli płacić za mnie aż ciężko było przeforsować :) nie wiem, gdzie wy tych waszych znajdujecie. I nie wiem, jak to się dzieje, ale rzeczywiście będąc w, związku wywalam kupę pieniędzy, a bo ciągle się gdzieś wychodzi z tą osobą, a to mam wtedy fazę na kupowanie nowych ciuchów i kosmetyków :P Jak to baba :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oboje pracujemy, jesteśmy \"podobnie sytuowani\", a mnie naprawdę stać, żeby kupić sobie ciacho, kawę, lody, gdy wybieram się na pogaduchy z kumpelami. Od mężczyzny, który zaprasza mnie na randkę oczekuję, że zachowa się jak facet i zapłaci. Takie wpojono mi zasady. Znam umiar i nie pozwoliłabym sobie \"naciągać\" kogoś na nie wiadomo jakie koszty. Prawdę mówiąc dotychczas sądziłam, że facet po prostu czuje się lepiej, jak mężczyzna, gdy może sprawić drobną przyjemność swojej wybrance. Zastanawiam się zatem, czy to skąpiec, czy może nie powinnam naszych spotkań traktować jak randek - a raczej niezobowiązujących spotkań dobrze rozumiejących się ludzi (kumpli)? Znajomi jednak nie dążą do bliskości, nie trzymają się za ręce... Nie wiem już sama, co o tym myśleć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe, mnie na przystanku podrywał chłopak (świeżo upieczony mgr), że jedzie następnym autobusem, a nie tym, co teraz podjechał, bo bilet tam jest tańszy o całe 2 złote i tak trajkotał. Umiał zagadać chłopak :classic_cool: Jeszcze jeden wypytywał się o stan mojego majątku:P i nazwał mnie gołodupcem :P A mówią, że to kobiety są materialistkami :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi chodzi raczej o ten początek znajomości - facet gdzieś mnie zaprasza, to naturalne jest, że on reguluje jakiś tam rachunek.. a potem, jak się jest razem, to wszystko jest do dogadania się... a skąd się tacy faceci biorą? no nie wiem:) może ja jestem "dobrze wychowana";) i na takich typów po prostu trafiam :) sama też nie jestem sknerą, do pieniędzy mam dość luźny stosunek, więc może trafiam na ludzi, którzy podobnie do kasy podchodzą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oboje pracujemy, jesteśmy "podobnie sytuowani", a mnie naprawdę stać, żeby kupić sobie ciacho, kawę, lody, gdy wybieram się na pogaduchy z kumpelami. Od mężczyzny, który zaprasza mnie na randkę oczekuję, że zachowa się jak facet i zapłaci. Takie wpojono mi zasady. Znam umiar i nie pozwoliłabym sobie "naciągać" kogoś na nie wiadomo jakie koszty. Prawdę mówiąc dotychczas sądziłam, że facet po prostu czuje się lepiej, jak mężczyzna, gdy może sprawić drobną przyjemność swojej wybrance. Zastanawiam się zatem, czy to skąpiec, czy może nie powinnam naszych spotkań traktować jak randek - a raczej niezobowiązujących spotkań dobrze rozumiejących się ludzi (kumpli)? Znajomi jednak nie dążą do bliskości, nie trzymają się za ręce... Nie wiem już sama, co o tym myśleć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Damulka, no jak Cię przytula, pocałuje od czasu do czasu, to chyba jednak randka. I chyba jednak masz do czynienia ze skąpiradłem. A może w przeszłości, go jakaś naciągała....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lslslslsl
Lasencja, jak się nie ma na bilet, to się nie chodzi do kina, proste. "Staroświeckość" ani "bycie tradycjonalistką" nie oznacza wieszania się na kimś! Ja jesteś gołodupczyni to siedź przy herbatce, jezu, ale te baby są. Dlaczego ci się wydaje., ze to facet ma płacić?????? Czasy się zmieniły. Ja NIGDY nie pozwoliłaby facetowi płacić za siebie, chyba że raz on raz ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lslslslsl
Skąpiradło? Facet, który nie chce być wykorzystywany finansowo za kazdym razem???? Laski, trochę przyzwoitości. I płacenia za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasikonik
codzienna modlitwa kobiety : Ojcze chroń mnie od złamasów, co żałuja na kino i herbate 🖐️ :D skoro nie stać faceta na kino to jak możesz oczekiwać ,ze stać go będzie na Wasze wspólne życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lslslslsl
"Może jestem nazbyt konserwatywna, ale dotychczas wydawało mi się, że to mężczyzna zapraszający kobietę na randkę reguluje rachunki. Czy coś się w tej kwestii zmieniło?" Tak dziewczę, coś się zmieniło. W międzyczasie kobioety poszły do pracy i mają własne pieniądze. No może z wyjątkiem gołodupczyń żerujących na facetach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lslslslsl
"Od mężczyzny, który zaprasza mnie na randkę oczekuję, że zachowa się jak facet i zapłaci. Takie wpojono mi zasady." Fajne zasady ci wpojono. Czy do tych "zasad" należy również siedzenie później na garnuszku męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam chyba podjeście jak Agnie - na początku znajomości oczekuję trochę uwodzenia, jakiegoś godowego tańca :) a później to szara rzeczywistość - partnerstwo we wszystkim, w rachunkach również...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lslslslsl
I wiesz co panna, powien ci jedno, jak facet wyjechał z testem "to idź pierwsza kupić bilet" obraziałbym się i owszem, ze on mógł podejrzewać, ze ja oczekuję zakupu tego biletu przez niego. Następnym razem, żeby go zawstydzić, sama zaplaciłabym rachunek. Gdyby go to nie zawstydziło i następnym razem się nie zrewanżował, tak, wtedy byłoby jasne, ze facet jest skąpcem i żerować na mnie, co to to nie, temu panu już dziękujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lslslslsl
Dokładnie: uwodzenie zasobnością portfela - co to za rodzina w której wpaja się takie "zasady".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lslslslsl
Nie skąpstwo, ale partnerstwo: ty płacisz, ja płacę, bo tak powinno być w życiu. No chyba że któraś szuka faceta do roli utrzymywanej żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lslslslsl
"Oboje pracujemy, jesteśmy "podobnie sytuowani"" To o co ci chodzi? Czemu to on ma ci nieustannie stawiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie widze tu skapstwa tylko normalne dzielenie wydatkow natomiast wcale nie zdziwilabym sie gdyby facet w tym samym momencie na jakims męskim forum (o ile takowe istnieją)dywagował: spotkałem się z panną, zapłaciłem za kawę, mieliśmy wybrac się do kina, a kiedy zaproponowałem oddzielny zakup biletów, panna zrezygnowała z kina. Powiedziala, ze nie ma przy sobie portfela. Czy ta panna jest skąpa?\" :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gkkaaaaaa
A ja tam się gościowi nie dziwię, zwłaszcza, że wyczuł pismo nosem, czyli "zasady" tej niewiasty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blackcat
Ja tam nie mam problemu - chyba trafiam na dobrze wychowanych facetów (w dawnym znaczeniu tego słowa) :) Od początku nawet nie miałam co sięgać po portfel ;) Mój facet by chyba padł ze wstydu jakbym miała za niego zapłacić :o albo chociaż za siebie :P Ale to taki typ człowieka... nawet stara się nie płacić kartą w restauracji aby móc zostawić kelnerowi napiwek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×