TEŚCIOWIE- NIE DAJĄ NAM ŻYĆ..

ma ktoś podobny problemik? ja już czasami nie wiem czy się śmiać czy płakać... mój teść mnie wykańcza, wogóle mieszkanie z nimi pod jednym dachem to koszmar...

i nie aluzja? :P żenada

...nie jesteś pierwsza,ani ostatnia.Mając /ciulnych/czyli złych teściów,trzeba uciekać daleko i mieszkać samym.Trudne to,gdy jest nas więcej/2+.../Teściowie/dobrzy,kochani/blisko,pomoc w nagłych wypadkach łatwo dostępna:):)

.. trzeba było najpierw sobie mieszkania szukać a potem ślub planować :O lepiej jednopokojowa kawalera z kiblem na półpiętrze niż mieszkanie z rodzicami/teściami :o i nieważne są są źli czy ok... młodzi powinni mieć swoje kilka metrów żeby się ze sobą dotrzeć a nie rodziców za ścianą :o

hej mam podobnie a raczej miałam z moim chlpakiem planujemy slub przez jakis czas mieszkałam u przyszłych tesciów wtedy to jeszcze był moj chłopak dzis narzeczony jego rodzice zaproponowali mi mieszkanie u siebie i sie zgodziłam bo chciałam zeby sie nie sprzeczali z synem rodzicow ma wporzadku oczywiscie do czasu a poniewaz ja sobe nie dam to sie okazało ze wspolne mieszkanie nie wypali niestety okazało sie tez ze nie mozemy sie wyprowadzic bo nie wyobrazaja sobie tego zebysmy mieszkali przed slubem sami ale ze sie robiło coraz gorzej postawiłam na swoim i sie wynieslismy od 3 miesiecy mieszkamy sami jestesmy szczesliwi i oboje odpoczywamy łacza nas teraz wspolne obiady w niedziele i własnie zaczynamy rezerwowac terminy na slub jesli tez masz podobnie wyprowadzcie sie wiem ze moglismy zaoszczedzic mieszkajac tam ale sami to sami mamy prywatnosc robimy co chemy i juz sie tyle nie sprzeczamy jak podczas mieszkania z jego rodzicami:) pozdrawiam

Powstawiaj przecinki, kropki i inne znaki interpunkcyjne i napisz jeszcze raz.

miki tego się nie da czytać

ok. Poprawiam hehe.W skrócie nam tez nie dawali zyc,wiec sie wyprowadzilismy i mamy luz.Wam tez tego życze bo naprawde jest super,nie musimy sie krepowac,mamy swoja prywatnosc.Moja tesciowa jest ugodowa,odbija jej dopiero jak mowimy o weselu.Ciagle cos by swojego dozucała tak jakbysmy sie nie liczyli, a tata mojego narzeczonego traktował nas jak dzieci, wiec sie spakowalismy i po kilku kłótniach juz nas nie było:)