kolezanka została konsultantko mary kay-mam jej dosc...

ciagle mnie nagabuje abym cos u niej zamowiła/notabene nie znam dobrze firmy a ceny sa dosc wysokie/.Moje "Magda nie mam kasy" -kwituje-zapłacisz mi za ten pokład za miesiąc albo dawa /!/ .Jak jej mówię,że nie potrzebuje np. kremu- słuchaj jest REWELACYJNY, jak go uzyjesz ,powyrzucasz wszystkie inne..Najgorsze jest to,ze chce abym pospraszała kolezanki na jakies prezentacje w swoim domu.Czy do cholery mozna sie tak zachowywac?Ciagle tylko słysze- Dominiczko liczę na ciebie...

konsultantką oczywiscie

typowa handlara się z niej zrobiła :0

byłyśmy dobrymi koleżankami.Teraz w każdej rozmowie przewija się temat mary kay.Trochę kiedys mi pomogła w zyciu,mam wiec mały dług wdzięczności.Ale nie chcę wobec innych kolezanek byc uwazana za ta,ktora sprasza akwizytorki do domu i katuje prezentacjami znajomych

Oj, no to powiedz, że koleżanki nie są zainteresowane i że nic na to nie poradzisz, a namawiać ich nie będziesz.