Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mroofka22

Czy nie za bardzo napieram???

Polecane posty

Gość bfbfbfbfbfb
Przykre, że macie takich partnerów. Bo po pierwsze: nie każdy facet, który mieszka ze swoją dziewczyną uważa, że tak jest ok i nie chcę tego zmieniać, bo jest mi dobrze i mam wszystko; po drugie: nie każda dziewczyna przestaje się starać, być tajemnicza, mieć swoje zainteresowania i swoich znajomych; po trzecie: nie każdy związek z kilkuletnim stażem przypomina stare dobre małżeństwo w rozkłapcianych kapciach. Aha, no i nie każdemu facetowi tak ciężko jest się oświadczyć i wykazać chęć ułożenia wspólnego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
mroofka22 nie strasz nie i nie groz,bo dla ciebie bedzie za pozno,ciebie nie tyram,to co sie wpier...........?same tu paniusie przewrazliwione,nie czytaj jak ci sie nie podoba,a jak nie to wypad stad,bo to forum jest dla kazdego czy ci sie to podoba czy nie,narty:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
poza tym w temacie topicu atorka sama sobie odp.na pyt.za bardzo napierasz:)hehe,i to sie zle moze skonczyc,wiec lepiej sie zastanow czy warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mroofka22 Ja uważam że to całkiem normalne że chcesz jakiejś deklaracji od niego. Jesteście już trochę ze sobą i wiadomo że każdy ma swoje marzenia i oczekiwania co do drugiej osoby. Nie uważam że stawianie mu ultimatum jest dobrym pomysłem. Ja nie wiem czy bym chciała mieć taki wymuszony pierścionek. Widziałam cię na tym temacie \"Ile czekałyście na pierścionek\" i że go przeczytałaś, wypowiadałam się tam i nie będę powtarzać tego co tam pisałam bo pewnie też czytałaś. Ale chciałam ci powiedzieć na temat tego co napisałaś że patrzysz jak koleżanki się hajtają, przygotowują śluby i chodzą z pierścionkami. Ja uważam to za całkowicie normalne że im zazdrościsz, bo marzysz o tym co one i nie daj sobie wmówić że jest inaczej. Ja nie miałam podobnych odczuć jak sie miałam zaręczyć bo akurat nie było ślubów moich znajomych ani nikogo w rodzinie, ale miałam podobne odczucia tuż przed naszym ślubem (w zeszłym miesiącu się pobraliśmy tak dla ścisłości). byliśmy w tym roku na czterech ślubach u znajomych i u rodziny i bardzo im zazdrościłam że oni są już małżeństwem a my dopiero za kilka miesięcy, czy tygodni. Po prostu nie mogłam się doczekać kiedy moja kolej przyjdzie i sądzę że ty też nie możesz. Koleżanka która w tym miesiącu bierze ślub też mi mówiła że mi zazdrości i że też się nie może doczekać. Wiem że czasami taka zazdrość jest niezdrowa i właśnie wygląda tak jak niektórzy tutaj napisali, czyli \"koleżanka ma to ja też chcę\", ale z twoich wypowiedzi wnioskuję że chyba jest to taka normalna zdrowa zazdrość. Mogę się mylić bo cię nie znam, ale jeśli mam rację to nie daj sobie wmówić że to jest nienormalne. Tyle chciałam powiedzieć i życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki śliczne, bardzo miło jest poczytać wypowiedź kogos kto ma cos ciekawego do przekazania, czytałam Twoje wypowiedzi w tamtym topiku i duzo mi dały. Ja po prostu chcę się ustatkowac, najgorsze jest to, że Łukasz twierdzi, że tez chce i na tym się kończy. Ja mu powiedziałam, że raczej nie jest zdecydowany, bo skoro ja mu mówie, że nie będę planowała wesela bez zaręczyn, a on na to nic nie mówi, to cos jest nie halo. Nawet jego rodzice ostatnio powiedzieli, że czas najwyższy, żeby się pobrać, ze jakoś sobie poradzimy, nawet zaproponowali, żebysmy z nimi zamieszkali, żeby szybciej móc wybudowac dom, żeby było nam łatwieja bez slubu to nie jest mozliwe, tkj., wybudowanie domu. Z resztą zaręczyny to jeszcze nie slub. Faceci chyba tego nie rozumieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Robisz jeden poważny błąd: Jesteś niekonsekwentna. Piszesz, że dałaś mu czas do końca wakacji, a potem, że i tak z nim zostaniesz bo za bardzo się zaangażowaliście. On Cię zna, więc wie, że może sobie na to pozwolic. Że nie odejdziesz. Po 2: W jaki sposób on jest zaangażowany w związek, skoro po prawie 6 latach nie przechodzi mu przez gardło zdanie "Chcę, żebyś została moją żoną"? To Ty jesteś zaangażowana, a jemu jest wygodnie. Ja bym odeszła. A Ty rób jak uważasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
po to zeby dostac pierscionek.niech se kazdy robi co chce,inne frajerki maja wiec czemu nie ci co zyja na kocia lape,tez se moga zrobic tylko bez tego zje..pyt.,bo oboje sie godza na kocia lapke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...latka
mam 46 lat i pozwalam sobie zapytać: czy chodzi o to, żeby mieć męża? czy o to, żeby kochać partnera, z którym ma się iść przez życie? jeśli czujesz miłość i szacunek z jego strony, jeśli to twoja druga połowa - po co ci papierek? myśl o papierku to sygnał, że masz wątpliwości, co do niego (a może i siebie)! nie szukaj prektekstów tylko porozmawiaj, a potem przeanalizuj. nie żądaj papierka, bo bedzie dla ciebie pętlą, w którą sama dałaś się złapać. myśl odpowiedzialnie CZY JA GO KOCHAM i czy on wart jest mojej miłości, czy chcę, aby moje dzieci miały takiego ojca. odpowiedz na te pytania. czy wyjdzie 3xTAK? nie, bo ktoś komu wychodzi 3xtak w ogóle nie myśli o papierku, a więc nie zadaje tych pytań. masz prawo mieć wątpliwości, ale nie zwalaj winy na nikogo. szukaj w sobie pytań, rozmawiajcie, analizuj odpowiedzi... lepiej byś samą niż samotną przypominam, że mam 46 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po co Ci pierścionek? mówisz, że chcesz deklaracji...i chodzić z tym pierścionkiem rok, dwa lata, 3 lata...co to daje? co to zmienia? pierścionek nie znaczy, że będziecie razem już forever and ever, że coś się nie popsuje....że on się z Tobą ożeni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po 6 latach nadal Cię \"testuje\"..? Dla mnie to chore. Małżeństwo jest \"papierkiem\" tylko wtedy, jeżeli obydwie strony tak uważają - i wtedy lepiej, żeby go faktycznie nie brały. Jeżeli jedna strona myśli o ślubie inaczej niż o \"papierku\", to mamy problem, który nie da żadnemu z nich spokoju tak długo, az nie znajdą wspólnego stanowiska. A jeżeli go nie znajdą - powinni się rozstać, zamiast szarpać sobie nerwy. Z decyzją o ślubie jest trochę tak, jak z decyzją o posiadaniu dzieci. Naturalnie, że nie trzeba ich mieć, i znam pary, które podjęły taką decyzję mimo braku przeciwwskazań natury medycznej, i są szczęśliwe (jedna z tych par niedawno obchodziła 30lecie ślubu, to moja ciotka). I luz, wszystko jest super, pod jednym, jedynym warunkiem - obydwoje muszą mieć to samo zdanie. Jeżeli jedno nagle zechce mieć dzieci, po prostu poczuje taką potrzebę, nawrt, jeśli wcześniej deklarowało, że ich nie chce - po prostu jednemu się \"odmieni\" to raczej nie ma sposobu, aby tą chęć ugasić jakoś inaczej... podobnie jest z chęcią ślubu - nie ugasi się jej przez zaczekanie... Bo jedna strona odczuwa dojmujący brak czegoś. Druga strona może się czuć pokrzywdzona, bo przecież na początku się umawiali, że nie trzeba im \"papierka\". A jednak nagle zmienia się punkt widzenia jednej ze stron i to już nie jest \"papierek\"... Sytuacja jest z rodzaju tych, w których nie da się iść na kompromis. Autorko, jesteś jeszcze bardzo młoda, może czas dać szansę komu innemu..? Owszem, było zaangażowanie, ale to nie może być jedyny argument... może jemu też się odmieni za lat x, a może nie... Znamienne jest tylko to, że jakoś podejrzanie często tacy \"przeciwnicy ślubu\", którzy latami tłumaczą swojej dziewczynie, że do ślubu nie dojrzeli, po rozstaniu z nią zaskakująco szybko stają na ślubnym kobiercu, tyle, że z inną... jakoś tak szybko dojrzewają nagle :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...latka-------> Razi mnie to, że slub nazywacie papierkiem, bo dla mnie to cos więcej niz papierek, wkurza mnie to, bo co to znaczy papierek, mi nie jest potrzebny papierek, tylko złożenie przysiągi w kościele i to nazywam ślubem, a nie papierek, dlatego nie będe już wchodzić na to forum, bo jak dla mnie nie macie za grosz wyobraźni, a poza tym zadajecie mnhóstwo głupich pytan, a [poza tym, nie obchodzi mnie wasze zdanie, a przede wszystkim, problem się skończył, więc nie mam po co tu zaglądać. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ow---------> dzieki, pojęłam to, co miałas do przekazania. Bardzo mądrze napisane, dla mnie slub nie jest papierkiem, zawsze o ślubie rozmawialiśmy, oboje go chcemy, tylko ja bym chciała juz, a on by jeszcze z tym poczekał, teraz po kilku rozmowach znam chociaż powód i jest mi to trochę łatwiej zrozumieć... On stwierdził, że się wstydzi tego całego zamieszania związanego ze ślubem, tj. tego, że wszyscy będą na niego patrzeć, jak będzie szedł do ołtarza, jak będziemy tańczyć pierwszy taniec, u fotografa, jak będzie nam mówił jak stanąc itp. on powiedział, że się wstydzi... Chociaż zna wszystkich, którzy będą na wesselu, ale jest dobrze rozmawiamy o tym i chcemy oboje tego samego, ale on chce jeszcze poczekać. Chociaż moja intuicja podpowiada mi, że nie będzie czekał długo, przeczuwam, że to będzie naprawde niedługo, rzekłabym kobieca intuicja mio to mówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tzn. mam przeczucie, że niedługo pojawi sie pierścuionek, na początku października obchodzę urodziny, więc.... Nie nastawiam sie, ale jestem dobrej mysli....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam zatem nadzieję, że przeczucie Cię nie myli, bo wymówkę facet ma dosyć cienką, jako że do ślubu potrzeba jedynie Was dwojga, wesela nie musi być wcale, fotografa tym bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko czytam wypowiedzi dziewczyn i faktycznie, wiekszosc z nich ma racje. Takie zareczyny - sugerowane - to nie zareczyny. Tez bylam takiej sytuacji jak ty. Wszystko sie posypalo. A bylismy razem 7 lat. Widzisz, ja wyznaje teorie, ze wszystko dzieje sie z jakiegos powodu. Nie mozemy sterowac wszystkim i ukladac sobie planu zycia. Ja juz jeden ulozylam, a potem wyrzucilam go do kosza... Teraz pisze o tym tak lekko, bo sporo czasu minelo, ale nie jest to wcale proste. Jesli on ci sie oswiadczy po twoich namowach, to nie bedzie lez wzruszenia, nie bedzie niespodzianki, bedzie tyko poczucie winy, ze to na nim wymusialas i bedzie masa pytan w twojej glowie: czy on naprawde tego chce? czy zrobil to tylko dla mnie? a moze ma watpliwosci? czy zrobilby to gdybym nie naciskala??? nie warto, moim zdaniem pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy nie chciałam takich zaręczyn, ale ja czuję, że już nadszedł czas, czy będą w2ymuszone, nie wiem. Duzo o tym rozmawiamy, moje Kochanie mówi mi w czym problem, ja go rozumiem i próbuję mu wytłumaczyć, on chce. Wie, że chce. Mówi mi o tym, wczoraj nazwał mnie swoja przyszłą żonką. W sobotę rozmawialiśmy ze znajomymi, mieli brać cywilny we wrześniu, ale on się rozmyslił, był już pierścionek, data, godzina, zapłacone, załatwione, ale on zrezygnował, moja przyjaciółk płakała, bałagała, stwierdziła w końcu, że nie warto prosić, że sam dojrzeje, odpuściła i ja ją rozumiem, chociaż nadal mam nadzieję, że dojdzie do tego ślubu, wtedy moje Kochanie powiedziało, że jego najmniej z tego wszystkiego przeraża to, że będę jego żoną, to dla niego w tej całej otoczce, w planowaniu, w samym ślubie jest najlepsze, tak strasznie mnie to ucieszyło, że nawet sobie nie wyobrażacie, powiedział, że to będzie w tym wszystkim najlepsze. Najgorsze dla niego to będą przygotawania, planowanie, wybór tego, czy tamtego, jest z tych, którzy ni9e lubią wokól siebie szumu... I tyle, ale chce wesele, tylko na razie nie może przywyczaić się do myśli, że będzie \"gwiazdą\" wieczoru, że my będziemy \"gwiazdą\" wieczoru. Dojdzie do tego podczas planowania itp., poniewaz za dużo będzie o tym rozmów, przywyczai się i wierzę, że będzie tylko lepiej, my jestesmy z tych par, które o tym rozmawiają, o zaręczynach, o ślubie, itp. Ciężko o zaskoczenie z zaręczynami, kiedy mieszka się razem, nie musi być zaskoczenia, nie jestem wymagająca, chcę wziąć z nim slub i wyjść zaq niego za mąż, bo go kocham. Przyznam jednak, że dużo mi pomogło to, że czytałam wasze wypowiedzi, zaczęłam podchodzić do tego trochę inaczej, nie tak strasznie nachalnie, pozwoliłam na to, żębyon sam się przekonał itp. Jest dobrze, naprawdę. Jestem szczęśliwa. On też. Wiem, bo mi mówi, z resztą znam go tak dobrze, że wiem kiedy jest szczęśliwy mniej, a kiedy bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jej.. pięknie! :) gratuluję tego, że umiecie ze sobą rozmawiać! :) Życzę szczęścia! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzienks. Strasznie sie ciesze, juz nie czekam, wczoraj stwierdZił, w rozmowie ze znajomymi, że musi wymyslić jakiś fajny sposób, że juz sie zastanawia, aj? Ja juz nie czekam, bo wiem, że do tego dojdzie, wolę nie byc ciekawa, kiedy i jak, ale wiem, że napewno dojdzie i co by nie mówić, może to nie będzie całkowite zaskoczenie, ale jakieś na pewno będzie.Bo znam swojego faceta i wiem, że nie zrobi tego tak po prostu, toże wiem, że się oświdczy, to nie znaczy, że wiem kiedyi jak i to tez jest fajne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×