Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość patrycja...26

nie.. jednak nie mogę

Polecane posty

Gość patrycja...26

Kilka razy pisałam o tym tutaj,. na kafe. Problem jest taki: mój facet nigdy nie mówi że mnie kocha, nigdy nie spotka się ze mną spontanicznie, nawet nie czuje potrzeby by spotkać się ze mną poza wyznaczonym terminem, nie mówi że tęskni, nie "szaleje", w ogole nie jest romantyczny, nigdy mnie nie przytuli w towarzystwie, tylko siedzi daleko. W sumie jest dobry i wiem że mu zależy, ale łapię się tych oznak uczucia jak jakichś ochłapów, deski ratunku. Tak nie powinno być. Pisałam o tym... odpowiedzi jakie dawaliscie to przewaznie: faceci tak mają, wazne że jest dobry, nie wymagaj za dużo. Rozmów z nim były dziesiątki na ten temat. Zawsze ulegałam, tłumaczylam sobie że nie jest wazne to czego chcę. Ale mijało parę dni a ja znow płakalam, znow czulam się niekochana. Nie potrafię tak. Nie umiem żyć szczęsliwie w takim związku gdzie nie czuję się kochana. Mogę wysłuchiwać setek rad że słowa ani gesty nie są ważne, ale... czuję to co czuję. Jestem po prostu nieszczęsliwa. Wciąz zastanawiam się czy on w ogole cokolwiek do mnie czuje. Mam już serdecznie dość mojego "kocham Cię", na które nie ma odpowiedzi... Nie chcę go zamęczać rozmowami. Pretensjami i fochami. Ale odejść też nie potrafie, bo go kocham. Nie umiem pogodzić się z tym że on ma "problemy z okazywaniem uczuć". Zasługuję na wiecej. Chcę normalnych rzeczy w związku - tęsknoty, mówienia "kocham cię", spontanicznych czułości, gestów także w towarzystwie. Nie chcę udawać że nie potrzebuję tego. Męczę się z tym strasznie. Rozmawiałam z nim tyle razy czego mi brakuje... Raz nawet zerwalismy ale wrócilismy do siebie. Ale ja wciąż to czuję. Jestem nieszczęśliwa. Nie widzę rozwiązania. Dziś znów płakalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a gdyby tych czulosci bylo za duzo to z kolei zalilabys sie ze jest za malo meski, za bardzo ciapowaty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawdaz
Wiec jesli poszukujesz mezczyzny romantycznego, to po co sie meczysz? Nie pasujecie do siebie pod tym wzgledem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iguana20
cześć Patrycjo... fajnie, że napisałaś. mam taki sam problem co Ty. mój facet tez ma problemy z okazywaniem uczuć, rzadko kiedy mnie przytuli, raz tylko powiedział że mnie kocha... jak idziemy gdziekolwiek to może raz na miesiąc idziemy za rękę i to wtedy też przez góra 1 minutę... przytulamy się i całujemy tylko wtedy, kiedy jest to gra wstępna do seksu... jak on wychodzi do pracy albo ja wychodzę to nigdy nie dajemy sobie buzi... rozumiem Cię doskonale... niby takie błahe, nic nie znaczące gesty - a brak ich boli. też dzisiaj przez to płakałam. mój facet jest słowny, odpowiedzialny, cierpliwy, zawsze ma dla mnie czas, nigdy mnie nie zostawia samej, lubi ze mną przebywać, nigdy się na nim nie zawiodłam, często mi pomaga... ale właśnie brakuje mi tej codziennej czułości... mój ex był właśnie taki czuły - i mimo że traktował mnie często jak koło zapasowe, często nie miał dla mnie czasu, był niesłowny- to czułam się przy nim po prostu kobietą... taka kochana... mimo właśnie tego, że mu na mnie nie zależało... a co Twój facet odpowiada, jak mówisz mu o tym co czujesz, że potrzebujesz czułości itp??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takatakataka
mam podobnie. Nie martw się. Mój dodatkowo nieraz woli wyjść z kumplami i zostawia mnie na lodzie, np ja jadę do niego 200 km, wcześniej się umawialiśmy, a on mi pisze, że wychodzi na imprezę. Sam. Przyzwyczajam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takatakataka
i czekam jak idiotka na niego w mieszkaniu do rana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takatakataka
ostatnio już miałam dość-rozstaliśmy się. Spałam u niego, przyszedł wieczorem, przytulił się i powiedział, że chce, żeby było dobrze. No to wróciłam bo serce nie sługa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takatakataka
może głupota, a może nie. U mnie to złożona sytuacja. Ja też nie jestem święta. Nienawidzimy się czasem ale zawsze wracamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
związek to zaspakajanie swoich wzajemnych potrzeb każdy ma inne potrzeby - dla jednego związek to poczucie bliskości, dla innego wyjścia do kina, dla kogoś psychiczne poczucie przynależności... itp., itd.. jeśli jakaś Twoja potrzeba nie będzie zaspakajana, będzie rosła Twoja frustracja... oczywiście, Twój facet nie ma obowiązku wypełniać Twoich potrzeb, tak jak i Ty nie masz w obowiązku wypełniac jego potrzeb... problem jest jednak w tym, że jesli Ty zaspakajasz jego, a on Twoich nie - to nagle zaczynasz czuć, że jesteś dawcą w tym związku zastanów się czego oczekujesz od partnera, czy możesz istanieć w relacji, w której nie ma bliskości itp... sama wiesz to najlepiej są ludzie, którym wystarczy świadomość istnienia partnera, a sa osoby, która chcą być zapewniane o miłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do takatakataka
pisz w jednym poście!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fw 545c
hej! patrycja..26- ja mam podobnyproblem a raczej zupełnie taki sam jak iguana 20 . Mój mąz unika jakicholwiek czułości nie tylk w towarzystwie ale również kiedy jestesmy sami jestesmy rok po ślubie on mnie nie przytula nie całuje so bede sie rozpisywac sprawa wyglada tak jak pisała iguana 20. Tylko że to tak bardzo boli czesto przez takie zachoewanie mam okropnego doła i rycze tylko ze moje płacze męza nie interesują wiec wole to robic kiedy on nie widzi. potrafie sobie wyobrazic co czujesz i porady o odejściu nie sa wcale dobre bo pewnie nigdy tego nie zrobisz taka jak ja nigdy nie zostawi męza!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iguana20
do fw 545c widzę, że mamy podobnych mężczyzn... a czy Twój od początku był taki? zawsze miał problemy z okazywaniem uczuć? mój właściwie na początku był trochę inny - boję się, że to moja wina, bo ja go traktowałam bardzo z dystansem, często cofałam rękę jak on mnie chciał za nią złapać itp... teraz mam za swoje, bo po roku zaczęło brakować mi tej bliskości, a on chyba przyzwyczaił się do takiego zachowania i prawie w ogóle nie okazuje żadnej czułości... a to taki fajny facet, nigdy mnie nie zawiódł, jest naprawdę wspaniały i widzę, że zależy mu na mnie ale ten brak czułości doprowadza mnie do frustracji i załamania... tak bardzo potrzebuję przytulenia, trzymania za rękę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takatakataka
postaram się w jednym poście, ale jak mi się coś przypomni to muszę dopisać ;) Ja mam troszkę inaczej, niż Iguana-mój mi okazuje czułość, ale gdy jesteśmy sami i z reguły, kiedy kładziemy się spać. Wtedy się przytula i czuję, że kocha. A nie zawsze chodzi o seks. Czasem, jak ma jakiś problem, to przychodzi, rozmawia, wtula głowę we mnie i też jest ok. A jeśli się kochamy, to zawsze jest bardzo czuły. A rano wstaje i znów jest tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fw 545c
do iguana 20 gdy poznałam mojego męza długo nie zwracałam na niego uwagi był dla mnie tylko kolegą, poźniej zaczełam sie przełamywac i zakochalam sie bardzo ponieważ był dla mnie bardzo dobry tak jak ty to pisałas jest tam gdzie go potrzebujesz. Ale mimo ze go pokochalam a moze tylko wtedy zauroczyłam sie nie okazywałam mu uczuć natomiast on bardzo niekiedy nawet mnie to denerwowało, teraz jest jak jest jak pisałaś mamy za swoje!!!!!! Zaczeliśmy sie bardzo kłocić o głupoty czasami nawet o nic ! jesli to możliwe . Pomimo to on dalej mnie kocha chociaz mi tego nie mówi wiem to nwet na przekór mówi ze nmie nie kocha, dalej jest na każde moje zawołanie gdy czegos potrzebuje ale brak czułości jest tak dołujący ze az trudny do opisania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siuuuup
czasem każda chce się poczuc, jak zakochana osiemnastka pociesze Was, zaczyna mnie, a właściwie nam się to udawać, po....dziesięcoletnim związku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iguana20
czyli jednak może to nie tyle charaktery naszych facetów co my ich po prostu zmieniłyśmy - swoim nieprzemyślanym zachowaniem... teraz tylko zastanawiam się, jak można to zmienić! masz jakieś pomysły? ja ostatnio sama zaczęłam się do niego przytulać, brać go za rękę... ale jakoś tak... krępuję się!! wiem że to strasznie dziecinne, ale nigdy tego nie robiłam a na początku to już zupełnie jego samego odrzucałam, jak chciał się przytulić czy wziąć za rękę poza tym on mało co reaguje na takie gesty, nie odsuwa się ani nie zabiera ręki, ale też nie wykazuje jakiegoś większego zainteresowania, to jest mu jakby obojętne :( jestem ciekawa, czy można coś zrobić, żeby oni sami znowu stali się tacy czuli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fw 545c
wiesz iguana to chyba nie bedzie takie łatwe juz próbuje kilka miesiecy a moje staranie ida w złym kierunku sa dni kiedy naprawde jest dobrze i modle sie jesli noe może być inaczej zeby było tak jak jest ostatnio nawet mój mąz przytulił mnie kilka razy kiedy spaliśmy to było tak przyjemne mie do opisania to śmieszne ...ale sama rozumiesz. Jeśli chodzi o pomysły to mśle ze powinnyśmy być dla nich dobre i sie zbytnio nie narzucać przyjąc jakąś metode małych kroków mśle ze za jakiś czas poskutkuje. Ja na razie mam doła bo pokłóciłam sie z mężem nie wiem sama o co ale sie obraźił i bredził jakisprzykre dla mnie rzeczy ale tak bardzo go kocham ze ja takie rzeczy szybko zapominam jak szybko wybucham co tez powoduje odsunięcie sie mojego męza ode mnie on natomiast długo pamieta przykre słowa i cięzko mu mi wybaczyc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siuuuup
dorosnąć tzrba do niektórych rzeczy ;) Na poczatku wyobrażałam sobie jakieś wybuchy romantyzmu u mojego faceta, potem i teraz męża. Było przyzwoicie z jego strony, a ja zawsze byłam królewną, która tylko czeka na cokolwiek. Znamy sie 14 lat, 12 w ziązku, 8 po slubie. (to mój pierwszy i jedyny facet :) )Dotąd było fajnie, ale teraz jest super, nie zamieniłabym się na tamte czasy nigdy (mamy mniej czasu dla siebie, mamy dwoje dzieci). Także dziewczyny, wszystko przed Wami :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siuuuup
545 - > szkodaczasu na kłotnie, zwłaszcza o pierdoły, wierz mi co do tych małych kroczków, to masz racje, powodzonka zycze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fw 545c
do siuuup nic tylko muszę ci uwierzyć w to co piszesz bo sama to pezżyłaś tylko jak przetrwac kilka lat w małżeństwie w którym nie mam romantyzmu i gorącej filmowej miłości ja chyba po prostu naoglądałam sie za dużo komedii romantycznych. Ale muszę być wytrwała i bede wałczyła zeby było tylko lepiej bo uważam ze mimo wszystko warto!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iguana20
tak, domyślam się jakie to uczucie kiedy dostaje się choćby jakiś najmniejszy gest :) sama wtedy też czuję się jak w siódmym niebie. też uważam, że nie nastąpi od razu jakiś przełom, tylko trzeba do wszystkiego dochodzić stopniowo. ale konsekwencja powinna przynieść efekty :) nie poddawajcie się dziewczyny ani nie załamujcie... frustracja i płacz to najgorsze rozwiązanie co wiem sama po sobie. trzeba jakoś działać - ale stopniowo i rozważnie.. i właśnie nie narzucać się, bo tym bardziej mogą się zamknąć w sobie... mam nadzieję, że wszystko się w naszych związkach jakoś ułoży.. ja teraz lecę spać. mam nadzieję, że jeszcze tu pogadamy i będziemy się dzielić efektami naszej "pracy" :) pozdrowienia i dobranoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fw 545c
myśle ze efekty te bede tylko w dobrym kirunku ja również chętnie sie podzielę pozdrowinka papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siuuuup
dobrej nocki ;) u mnie niestety samotna nocka, M w pracy:( jak macie sie do kogo przytulic, to zazdroszcze ;) a o komediach romantyczych tez sobie kiedyś tak pomyslałam ;) Życie niestety nie może byc nieustająca randką, bo by człowiek na zawał wykorkował ;) dobrejnocki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój taki sam
Tzn gesty przychodzą mu łatwo ale powiedzieć kocham Cię to jak tortura. A przecież widać, że kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrycja...26
Ja miałam tak jak ktoś wyżej pisał - mój ex wciąż mnie zasypywał czułościami, codziennie słyszałam jaka jestem piękna, cudowna i jak mnie kocha. Mój obecny wie o tym i mówi "ale co ci to dało, skoro okazał się chamem". Cóz... tak, okazał się chamem. Ale przy nim nie miałam dylematów czy jestem kochana. Czułam się piękna, uwielbiana - byłam naprawdę szczęsliwa. Nie chcę się zmieniać, nie chcę dopasowywać się do potrzeb mężczyzny. Nie chcę słuchać że słowa nie są ważne - dla mnie są bardzo. Może to infantylne, dziecinne. Ale jestem tylko kobietą, porzebuję słów i gestów by rozkwitać, by czuć się dobrze. I tak jak ktoś wyżej pisał - ja spełniam jego potrzeby. Nie rozumiem dlaczego on nie może spełniać moich. Co on na to? Z reguły mówi że nie wie o co mi chodzi, że przesadzam. Raz powiedział "w takim razie ja się chyba nie nadaję do związku". Potem ja się czuję winna że mam ciągle pretensje, mówię mu że jest ok, że to zaakceptuje, ale... nie mogę. Chciałabym i nie mogę, nie rozkażę sobie przecież żeby być szczęsliwą z tymi "ochłapami" uczuć. Mój facet również jest odpowiedzialny, solidny, porządny, inteligentny, nigdy mnie nie zawiódł, nigdy nie okłamał. Ale czy to naprawdę wszystko czego powinnam wymagać? Bo mi to bardziej przypomina 20-letnie małżeństwo, albo jakiś związek z rozsądku - jest bezpiecznie, ale nie są spełniane moje potrzeby uczuciowe. A przecież jesteśmy młodzi, jestesmy ze sobą nie aż tak długo - to powinien być okres "motylków", zakochania, fascynacji. A ja się czuję jak staruszka Próbowałam wszystkiego. Byłam super miła, wyrozumiała, czuła - sama go dotykałam, mówilam jaki jestv wazny, jak go kocham. Były i awantury, i ciche dni. Był mój smutek. Powazne długie rozmowy. Było nawet zerwanie. Nic to nie dało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Porównujecie swoich obecnych do byłych mowiąc im o tym? :D:D Mowicie im o tym, że wasi byli robili cos od nich lepiej? :D To ja wam życze powodzenia w związku :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
więc facet ma jakiś problem z sobą... ja zagroziłam odejściem i nagle go olśniło :) teraz to on się bardziej stara ode mnie. Albo to przełkniesz i zaczniesz z tym żyć albo odjedz skoro tak Cię to męczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×