Już sama nie wiem!

Jesteśmy małżeństwem 5 lat i jeszcze nie mamy potomstwa, ja już bym chciała, ale mój mąż... on wiecznie ma czas, jesteśmy jeszcze młodzi, nacieszmy się sobą, a dopiero później uwiążmy się dzieckiem, kompletnie nie słucha co do niego mówię! Nie jesteśmy już wcale młodzi, ja dobijam do 30, zegar biologiczny bije, mój instynkt się wzmacnia! Nie wiem, co mam zrobić, jak go przekonać :(

Szkoda, ze kwestii "kiedy potomstwo" nie obgadaliście wczesniej, u nas początkowo to bylo ze 2 lata luzik, pote zobaczymy jaka sytuacja bedzie, w sumie wyszlo, ze urodzilam 3,5 roku po slubie, wiec w sumie mniej wiecej tak jak zakładalismy, z tym ze staralismy sie prawie 10 miesiecy. Bylo troszke problemów, ciąże źle znosiłam, bardzo źle. Nie wiem ile mąż ma lat, ale spytaj go kiedy ma zamiar pomyslec o tym w ogole? Od czegos zacznij rozmowe, argumentuj, ze tobie z wiekiem bedzie coraz trudniej zajść, a i nie wiesz ile to potrwa, czy nie trzeba bedzie czegos "poprawiac" leczeniem, ze dziecko trzeba wychowac i doprowadzic chociaz do jako takiej samodzielnosci. POmysl, ze na dzien dzisiejszy , gdybys juz miala rodzic, to pelnoletnosc dziecko osiagnie jak ty bedziesz dobijała do 50-tki, a to jak wiadomo nie koniec, dziecko sie kształci jeszcze lat kilka, bedziesz po 50-tce, zanim znajdzie meza/zone, bedzie sie czegos dorabiac, dzieci ... czy dozcekacie wnuków??? Róznie bywa. Moze zacznij mu liczbami argumentować (wiekiem), ze i tak juz jako 40-latek bedzie na wywiadówki do malucha chodził i spotykał sie niejednokrotnie z duzo młodszymi rodzicami. Oj ciezko tu doradzac, ja po prostu pewnego dnia powiedzialam, ze czas zacząć sie starac i tyle, odstawilismy zabezpieczenia i juz.

a jak się zabezpieczacie?

powiedz mu, ze to egoistyczne, bo im kobieta starsza, tym gorzej znosi ciąże i poród