Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

IMMER

Jak to jest z uczuciami do kolejnego dziecka?

Polecane posty

Powiem tak: mam jedno dziecko, wyczekane, wystarane, przekochane i w ogóle. Kiedy na nią patrzę jak śpi, uśmiecha się, bawi, jak mnie obejmuje swoimi rączkami, przytula, głaszcze ... no mogłabym tak cały czas, to się rozpływam i mam wrażenie, ze nie ma skali miłości do niej, ze kocham ją mocniej i mocniej i że ... ... własnie, tu mam taki gwóźdź psychologiczny ... Zawsze marzyłam o dwójce dzieci, nawet trójce jak sytuacja pozwoli, bo sama pochodzę z małej rodziny i wiem, jak jest smutno w tak małej grupie, zwłaszcza dla dziecka. NIe mam rodzeństwa, bo mama nie donosiła kolejnych ciąż, po trzecim poronieniu odpuścili (jedno dziecko starcili w polowie ciąży), nie mogli psychiocznie dłużej, więc zostałam sama. Dlatego sama chciałam dwoje, to takie minimum dla przeciętnie zarabiającej rodziny z małym, ale własnym M. Jestem w ciąży, planowanej, ale zupełnie inaczej podchodzę do niej, niż do pierwszej. Owszem, myślę czy wszystko dobrze, jeździmy do tego samego lekarza co z pierwszą ciążą, cieszymy się, ze córcia będzie miała rodzeństwo, przygotowujemy ją na to, ale ja mam gonitwę myśli, bo nie wiem jak to będzie. Czy po pojawieniu sie drugiego dziecka będę je kochała równie mocno jak pierwsze? Bo wiem, ze temu pierwszemu muszę/musimy zapewnić tyle samo uwagi, o ile nie więcej po pojawieniu się małego członka rodziny. Ale ja się boję o własne uczucia ... boję się, ze miłość do drugiego dziecka, mimo, ze chciane i planowane, nie będzie tak silna jak do pierwszego. A nie chcę wyróżniać, ani kochać mniej lub bardziej, chcę by moje oba szkraby czuły, ze są jednakowo mocno kochane i cenne, ze są skarbami dla swoich rodziców. Powiedzcie mamy , jak to było u was? Może pomożecie mi rozwiać moje wątpliwości i \"dziwaczne\" myśli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dokładnie takie same obawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no druga ciaze wlasnie sie tak
zwykle przechodzi z mniejsza euforia, bez przezywania... Ale to nie znaczy, ze bedziesz mniej kochala swoje dziecko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście,że mniej nie będziesz kochała.Bardzo fajnie,że podchodzisz do tego tak mądrze,chodzi mi o uwage poświecaną starszemu dziecku,bardzo mądre podejśćie.Niestety nie wszyscy rodzice tak myślą. Mam córkę młodsza od starszego syna 5,5 roku i uwierz mi,kocham ich tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedziesz kochala tak samo
nie ma obawy. Moje sa kompletnie inne, to drugie mi moze bardziej za skóre zalazi, ale oba kocham nieprzytomnie. Teraz rozumiem, ze jakbym miala 5ro, tez by tak bylo, bo milosci sie nie dzieli, tylko jej ilosc sie powieksza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie się wydaje że to jednak
właśnei to drugie dziecko jest zawsze bardziej kochane ja przynajmniej zawsze się tak czułam, a jestem pierwszym dzieckiem swoich rodziców i widzę wyraźnie jak młodszy brat jest faworyzowany i od niego zawsze się mniej wymaga, wystarczy, że po prostu jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle podobnie. Ale tak jest chyba dlatego (chodzi mi o ekscytację w ciąży) bo było to pierwsze dziecko. Przy drugim (nie wiem ale mi sie tak wydaje) mniej więcej wiesz czego sie spodziewać. Mi też do głowy czasem przychodzi myśl że gdybym miała drugie dziecko to chyba nie pokochałabym tak mocno, ale wiem że gdyby było kochałabym je tak samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie się wydaje że to jednak
dlaczego to normalne, że od starszego dziecka wymaga się więcej?????? nie bardzo rozumiem:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie to też chyba zależy dużo od rodziców. Nie mówię, ze to jakaś prawidłowość, ale podejrzewam, ze często jak pierwsze dziecko pojawi się \"nagle\", to owszem, kocha się je, bo jest nasze. Ale gdy nadchodzi pora na drugi i jest planowane, to własnie czasami rodzice traktują je tak, jakby bylo pierwsze i wyczekane. Mam nadzieję, ze rozumiecie. Znam kilka takich rodzin, ale mowię, to nie reguła, być moze czasami tak jest. A ja właśnie o córcię dłuuugo się starałam z mężem i po wielu jazdach jest, może dlatego tak patrzę, bo w sumie druga ciąża przyszła dość łatwo i to nas zaskoczyło, bo nastawiona byłam znowuż na długie oczekiwanie. NIe powiem - na widok dwóc kresek popłakałam się ze wzruszenia, mimo, ze czułam ze coś na rzeczy jest, bo mnie przed terminem @ mdlić zaczęło. Ale oboje z mężem przeszliśmy nad tym do porządku dziennego. W ciąży z córką u ginekologa znalazłam sie już w 5 tc (fakt, że troszkę szybko, ale sie bałam, czy jest ok), z drugim dzieckiem pojechałam pod koniec 7 tygodnia, bo poza mdłościami nic nie działo się. Spokojniej podchodzę do wszystkiego. Może macie rację, w sumie pierwsza ciąża była niespełna 2 lata temu i wszystko pamiętam, wiec moze stąd to opanowanie. Trudne to nawet do wytłumaczenia, no ale jakiś tam straszak sie pojawia i od razu mam czerwoną lampkę, ze to będzie identyś słodziak jak i córcia. I z jednej strony cieszę się, ze dłuzy mi się teraz ciąża, a z drugiej chcę by już wszystko było poukładane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie się wydaje że to jednak
oj chyba nie bardzo rozumiecie co miałam na myśli:O ja mówię o czymś zupełnie innym ode mnie wymagało się żebym miała same piątki w szkole, bo od początku bardzo odbrze sie uczyłam i to takie normalne, że mam je mieć natomiast jak brat zdał maturę i miał na świadectwie same mierne to był wychwalany pod niebiosa, że ZDAŁ:O i tak było zawsze i na każdej płaszczyźnie życia:O o tym mówię, a nie o wymaganaich związanych z wiekiem dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja i jej oddział
To ty chyba zle do tego podchodzisz.Z Twojego opisy wynika,że byłas i jestes raczej zazdrosna o rodzeństwo.Uważasz,że rodzice powinni mu wtłuc że ma mierne ?To tylko taki przykład,zresztą jak widać podejście Twoich rodziców do Twojego rodzeństwa tez nie było fair wiec nie wrzucaj wszystkich do jednego worka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie się wydaje że to jednak
no jakoś przykład mojego brata świadczy o czymś zupełnie innym;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie się wydaje że to jednak
a może powinni go wychwalać za te mierne? no wybacz:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja i jej oddział
A może powinni się cieszyć,że zdał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja i jej oddział
opisujesz to wszystko bardzo oględnie.dałas całe (może ) dwa przykłady.A co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie się wydaje że to jednak
w takim razie nie uważasz, że i mnie powinni odpuścić, gdy dostałam słabszą ocenę? a tak nie było, zawsze była krytyka:O on, wystraczyło, że zdał z klasy do klasy:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie się wydaje że to jednak
przecież tu nie chodzi o to, że każdy ma być naukowcem i zapewne wiesz o tym doskonale tylko o to, że skoro od jednego dziecka wymaga się ileś to chyba od drugiego powinno się wymagać tyle samo, czyż nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja i jej oddział
No to teraz masz przykład,jak nie robić ze swoimi dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie o to chodzi, że nie. Ode mnie rodzice wymagali więcej, bo byłam starsza, ja od mojej córki najstarszej też wymagam więcej, nie krytykuje jej oczywiście i nie zmuszam, ale staram się wytłumaczyć, że jest starsza i powinna dawać przykład młodszej, takie wymagania ćwiczą ambicję dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie się wydaje że to jednak
zawsze było tak, że jak on nabroił, to mama go wszędzie broniła, stawała po jego stronie nawet jak powinien dostać zdrowy opiernicz:O ja byłam spokoją osobą i nikt nie musiał się za mnie wstydzić więc jeśli kiedykolwiek powinęła mi się noga obrywałam podwójnie natomiast teraz gdy jesteśmy dorośli mój brat jest nauczony cwaniactwa i kombinowania:O wie, że zawsze może liczyć na mamę, bo ta będzie trzymać jego stronę nawet gdyby nie wiem co zrobił:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja byłam jedynaczką w sumie z przyczyn losowych, ale rodzice wymagali ode mnie wiele. Może nie byłam geniuszem, ale zawsze na 4 i 5 jechałam i skoro wiedzieli, ze mnie na nie stać, to i wymagali, bym jako taki poziom utrzymała. I nie raz czułam sie jak więzień, ale dzisiaj wiem, ze to było dla mojego dobra, bo jednak skończyłam szkołę, zdałam maturę, poszłam na studia. A niestety jak piszesz, ze brat miał mierne, to albo był mega leniem i jechał na minimum, byle zdać, albo po prostu nie zdołał wypracować więcej i w tym przypadku rodzice cieszyli się, ze w ogle jakoś idzie do przodu, mimo, ze na tak słabych ocenach. Uwierz mi - z pewnością dumni byli z Ciebie, ale to było tak oczywiste, ze sie dobrze uczysz, że nie zajmowali sobie głowy bzdurami i dlatego wymagali. A jemu musieli pomóc jakoś brnąć, więc tu stąd ten minimalizm w wymaganiach w stosunku do brata, zeby nie stracil reszty \"zapału\". Ja bym tak to widziała, ale na pewno nie rozpatrywała w kwestii mniej/bardziej kochany/a.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie się wydaje że to jednak
o tak! mój przykład jest dokładnie tym jakiego trzeba unikać w wychowywaniu własnych dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×