Postanowiłem zbajerować 76 pojawiających się tutaj kobiet.

dżizas, Psełdonim, co za durnoty ci do głowy przychodzą.... ?!?!

Kurczak ale czy warto.... jak ma bajere słabą.... to na co chcesz sie rzucac?? hmmmm

Czytałaś, Nienia, "Poskromienie złośnicy", niejakiego Łiliama Szekspira? Ucieranie różków, to moja specjalność. A teraz chodź na specjalnie dla Ciebie założony topik. Mam nadzieję, że zgromadzone koleżanki wykażą elementarną dyskrecję i nie będą nas podglądać.

Już mi się znudziło...

Palola, czuję, jakby wyrosły mi skrzydła. Wiem, że przedsięwzięcie poważne, ze względu na rozmach. Ale widocznie moim życiowym przeznaczeniem jest wypełnienie tej dziejowej misji...

Narazie to wypełniasz powietrze nuda :P

"Palola, czuję, jakby wyrosły mi skrzydła." A może raczej chodzi o jakieś nowe twarze, które niezbyt Ci się spodobały, stąd postanowiłeś przenieść gros działań na inną grupę docelową :D

Nie, Palola, to jest działanie spontaniczne. :-) Wytłumaczę Ci tajemnicę z tymi procentami. Zwykły zabieg marketingowy. :-) Kiedy obywatelki doczytały się, że bajerowana zostanie ich ograniczona liczba, zbiegły się jedna przed drugą w podskokach, żeby się załapać. :-) To bardzo skuteczna metoda. :-)

No to ulga normalnie :D ;-) Bo już i tak mam nie najlepszy dzień

Aha, jeszcze poproszę o odpowiedż na pytanie z godz, 14:15 :D

Już odpowiadam, Palola - z nudów. Wróciłem z miasta, spocony, po załatwieniu spraw. Paluszki mnie zaświerzbiły i tyle całego kramu. :-)

Przecież ja wiem, ale dobre podpuszczanie nigdy nie jest złe :P :)

Jak najbardziej. :-) Palola. :-)

Na marginesie, czy moja pozycja w wiadomej piątce jest aby na pewno niezachwiana? Bo trochę się zaczynam martwić, czy aby konkurencja nie okaże się za mocna :(

Konkurencja, Palola, jak sama chyba widzisz, się wzięła i gdzieś rozlazła. Słomiany zapał. :-)

Skoro tak to widzisz to możemy się umówić, że ja tu robiłam za konkurencję i niniejszym dzienna norma została wypracowana

Oczywiście, Palola, możemy się tak umówić. :-) Ja zresztą za małą półgodzinkę zmykam. Mam do załatwienia kolejne sprawy na mieście. Poza tym jestem jeszcze przed śniadaniem. :-)

Z góry smacznego i do widzenia :)

Cześć, Palola. Zamierzam sobie kupić wędzoną makrelę i zrobić z niej pastę. Byle ryba była świeżo wędzona. :-)

Dlaczego tutaj tak cicho i spokojnie?

:) Jak się robi tę pastę z wędzonej makreli? Bardzo lubię taką rybę i dobrze byłoby mieć jeszcze jakiś inny sprawdzony sposób spożywania produktu. Jak dotąd zwykle ograniczałam się do pierwotnej formy, czyli takiej, którą dostaję w sklepie :)

Ainfach się robi. :-) Tylko trzeba zadbać, żeby makrela była tuż po uwędzeniu, soczysta. Składniki są następujące: 1. Wędzona makrela. 2. Cwibel. 3. Pomidor. 4. Jajko. 5. Majonez kętrzyński. 6. Sól i pieprz do smaku. Bierze się makrelę i dowolnym sposobem oddziela mięso od skóry i ości. Starannie, żeby żadnej ości nie zostawić. Wrzuca się mięso do półmiska i dodaje pokrojony na drobniutką kosteczkę cwibel i przy pomocy widelca miesza się wszystko i uciera tak, żeby tkanka ryby została przerobiona na pasztet. Pomidory i jajco kroi się również w kostkę i dorzuca do utartej pasty. Dodaje się majonezu kętrzyńskiego, soli, pieprzy i wszystko razem dokładnie wymieszywa. Taka pasta idzie najlepiej do świeżego chleba z masłem. Mniam. :-) Wzajemne proporcje poszczególnych ingrediencji są dość dowolne. Zależą od upodobań. Ja na jedną dużą makrelę daję dużego pomidora, dwa jajca i jednego, sporego cwibla oraz pół szklanki majonezu.

:D :D Powinieneś napisać książkę kucharską z zaznaczeniem, że zawiera dodatek specjalny, mianowicie śmiech przy przygotowywaniu potraw :) Bardzo dziękuję, zrobię na pewno, przy czym dodam majonezu kieleckiego Cwibel to cebula? Bo nie mam pojęcia :)

Przepraszam najuprzejmiej? A gdzież Ty w moim przepisie widzisz powód do śmiechu, Palola, co?

To już chyba moja sprawa, co mnie bawi, co? No chyba, że postanowiłeś przestać dostarczać mi wesołości, wtedy będę musiała całkiem zarzucić podczytywanie Twoich postów. Tylko, że jak słusznie kiedyś zauważyłeś, to może być trudne, więc jeżeli już to ewentualnie jakoś stopniowo ograniczać ;-)

postanowiles??? i jak ??? ile do celu:O

Z drugiej strony nie ma rzeczy niemożliwych oraz zawsze mozna się wspomóc hipnozą! Czyli nie tracę ducha!

Może być majonez kielecki. W smaku jest dość podobny do kętrzyńskiego. :-)

Skoro, Palola, domyśliłaś się znaczenia słowa cwibel, to z zelcem także sobie poradzisz. A jakby co, poproś Gem o pomoc. :-)

(Zainteresowanych informuję, że kontroluję sytuację. Postanowienia zamierzam wypełnić ze sporą nawiązką.)