pomóżcie mi...proszę.

czy mezczyzna potrafi zerwac z milosci, dla Twojego dobra? Gdy nic mu nie wychodzi, plany, nauka, praca, planujemy setki spotkan i zadne nie wychodzi. Chłopak zamknal sie w sobie, przestasl sie odzywac, widzi ze nie imponuje niczym, nie potrafi nic mi dac. Jak taki zwiazek ratowac? Powiedzialam do niego co czuje, ze nie ma dla mnie znaczenia kiedy, jest wazny on, czy powinnam sie wiecej nie odzywac, milczec i czekac na jego ruch?

Urażona męska ambicja. Zdarza się, ale to chyba znaczy, że jest słaby. Pogadaj z nim albo pomóż mu jakoś stanąć na nogi

znowu ty?

mysle ze nie powinnas go zostawiac samego...on teraz Cię potrzebuje. Macie jakis kontakt, widujecie sie często??

rozmawialismy wczoraj, zapewniam go ze dla mnie jest najwazniejszy on. on na to ze nie zlamie mi serca, ze nie zostawi mnie. ale nie tak sobie to wyobrazal, mialy byc wakacje, wspaniale, zaplanowane co do szczegółow. wszystko odpadło. z jego winy, on jest daleko ode mnie. milosc jest niesamowita, uczucie ogromne. on jest w stanie wyrzec sie mnie, cierpiec w samotnosci, zebym ja bgyla szczesliwa, zebym znalazla kogos kto bedzie mi w stanie dac szczescie. ja kocham tylko jego, jest pierwsza prawdziwa wielką miloscia. powiedzial ze kocha mnie najbardziej na swiecie. jak podniesc go na duchu, gdy nie odzywa się kilkanascie dni, milczy, odpisuje zdaniem, lub jednym słowem. czy nalezy dac temu człowiekowi czas, aby uporał się ze swoimi problemami? i czekac na jego ruch, na jego powrót?

słuchajcie, ten facet jest daleko, widzielismy sie ostatnio pod koniec czerwca, jetesmy w zwiazku, wspanialym, jestesmy ak dwa puzzle, uczucie jest ogromne. ale ja jestem dla niego najwazniejsza, wczoraj po tygodniu milczenia, zadzwonilam, odebral, wiem ze nie chcial tej rozmowy, nie teraz, ale mowilam spokojnie, lagodnie, uswiadomilam mu ze on jest najwazniejszy, on sie liczy najbardziej, nie to kiedy sie zobaczymy. pwoiedzialam ze rownie dobrze to ja moglam miec prblem na studiach i mnie mogło coś nie wypalić. kocham go ponad życie, powiedzial ze tak bardzo chcial sie ze mną zobaczyc.

że nie wiedział, że beze mnie będzie mu tak źle. Wiecie co, byłam spokojna. ale gdy skonczyismy popłakałam się, tak bardzo jestem za nim, jest dla mnie ideałaem, ma piękne wnetrze. Wspaniały charakter, kocha mnie. nie chce pozwolic mu odejsc, chce wspierac go, ale jesli on urywa kontakt ze mną, dla mojego dobra, to nie wiem jak sie zachowywac. Czekać az bedzie gotowy na rozmowe?

ostatnią rzeczą której chce, to skrzywdzić tego człowieka. Chcę aby był szczesliwy, aby podniosł się, zaczal wierzyc w nas, nie kierowal sie moim cierpieniem, wie ze ja czekam na niego, ze moze sie zobaczymy, ze robie sobie nadzieje, a on ma nawał pracy i nie jest w stanie mi tego zapewnic. przez co mysli ze ja cierpie. najwiekszym sczzesciem jest mo kochac tego człowieka.

życzyłabym każdemu takiej miłości, czystej, bezgranicznej. Widzę że on kocha mnie tak bardzo, że jest w stanie posiwecic dla mnie wszystko, rzucic wszystko , posiwecic nasz zwiazek, abym ja nie cierpiala z jego powodu, z powodu jego niepowodzen.

potrzebuje pomocy mądrej osoby, która ma doświadczenie, która doradzi mi co w takiej sytuacji mogłabym zrobic, jak mogłabym postapic.

gdyby wszedł tu ktoś taki, przeczytał to, bardzo proszę o mądrą radę.

idz do psychologa

oczywiscierazem z nim!!!oboje tego potrzebujecie!!!!

prosiłam kogoś mądrego, bez obrazy, kogos kto ma doswiadczenie zyciowe, troche przeszedł, i może pomóc mi choc troszke w moim problemie. czy powinnam milczec, i czekac na ruch z jego strony? moze przelomowym momentem bedzie obrona jego pracy, i wtedy gdy odniesie sukces, wszystko wróci do normy?