Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

robaczek3

powrót do pracy

Polecane posty

Pierwsze dni spoko. Ale potem coraz gorzej :) Serio :) Aż dziwnie brzmi :) Nie daję rady i fizycznie i psychicznie. Do dupy pracuję i zaniedbuję dzieciaka. Wszyscy mają pretensje. Ja mam wyrzuty. Ledwo chodzę ze zmęczenia ;) Stęsknione dziecko zasypia o 23, ja do 2 w nocy sprzątam i gotuję. W nocy jeszcze odciąganie pokarmu. Pobudki co godzina po dziecię sobie odrabia brak mamy przez cały dzień. 3 godziny w autobusie + zakorkowany Wrocław = 2-3 godziny widzenia własnego dziecka dziennie. Tęsknię. Wracam z urlopu na którym teraz jestem i rezygnuję. Bo dłużej nie pociągnę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja mam inne odczucia ja się cieszyłam, po 3 miesiącach dopadły mnie wyrzuty sumienia a teraz po prawie roku jestem zadowolona z wyboru. mamy świetną opiekunkę, nie padam ze zmęczenia;) dziewczynki są bardzo spokojne i pogodne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chemical. to chyba bez sensu takie pracowanie, jak nikt nie jest zadowolony kurde dziecko jest tylko raz małe rzuć to w cholere, bo za parę lat jak będzie już pyskować to zaczniesz się zastanawiać, gdzie się podziało jej dzieciństwo przegapiłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem, jak będzie ale przez rok odzwyczaiłam się może nie będzie tragicznie ale szkoda mi małej, idzie do żłobka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też brałam......
Jak nie musicie to nie pracujcie!!!!!!!!!! I gówno prawda w tym,że kobieta powinna sie spełniac:-P Chemical- mam tak samo jak Ty :-(,dziecka czasem nie widze w ogóle, też do końca roku i rzucam to w cholerę, on ma dopiero 1,5 roku. Jak bedzie kumaty,pójdzie do przedszkola i wszystko będzie "po Bozemu" . A robotę zawsze znajdę, taką czy inna ale znajdę;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też brałam......
Fajnie było pierwsze dwa tygodnie,powrót na stare smieci,euforia itd. , w domu tez ulgowo bo przecież pracuje, ale po jakims czasie wszystko zaczęło się sypac:-(,nie dawałam rady z wyrobieniem sie z podstawowych obowiązków:-O, a jak do tego przyszła choroba dziecka to juz w ogóle masakra:-(, na urlop nie mogłam bo przecież zaczęłam prace dopiero, wiec była nerwówka, sciąganie męża z pracy żeby do lekarza jechał, ehh, dajcie spokój......:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też brałam......
I dopiero teraz dociera do mnie stwierdzenie ,że "pieniądze to nie wszystko..." :-O Bo dla pieniedzy wróciłam do roboty ,nie dla frajdy i odstresowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobiety chyba musicie wszystkie strasznie daleko dojeżdżać do pracy? i de facto być poza domem więcej niż 8,5 godziny? mam rację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też brałam......
Bywa i tak:-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też brałam......
chemical- to od kiedy pracujesz,ze juz urlop Ci przyznali???;-) Ja od czzerwca tego roku a urlop bede miec dopiero w grudniu:-O I wtedy podziekuje, bo jeszcze świadczenie urlopowe zgarnę:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ba... Ja w autobusach i na przystankach spędzam po 3 godziny dziennie. I to jak żadnej tragedii (w sensie wypadek na głównej drodze dojazdowej) nie ma. Ale to przez niebotyczne korki, bo jak ich nie ma to 2x40 min jadę. Do tego praca.. A jak zakupy trzeba zrobić? 11-12 godzin mnie nie ma. Dziecko widzę 2-3 godziny dziennie, jak napisałam powyżej. Dokończę ten urlop, co mi został, i już tam nie wrócę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od października 2006 roku. Całą ciążę śmigałam do pracy, 2 tygodnie przed porodem odpuściłam, bo mnie na patologię ciąży położyli. Po macierzyńskim od razu do pracy - i żałuję, bardzo żałuję. Nigdy więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też brałam......
O cholera, to sie nie dziwie, ja od pazdziernika 2006 do czerwca 2008 nie pracowałam!!!!!!Byłam na zwolnieniu,potem macierzyński i rok wychowawczego. Ale z kasą krucho było wiec postanowiłam wrócic, teraz załuje jak szlak😠 Małym opiekuje sie babcia, tzn. moja mama ale mam ojca chorego i nie zawsze jest dyzpozycyjna:-( A opiekunka bierze 1000zł!!!!!!!!!! Tyle to ja zarabiam:-( Nie ma sensu:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też brałam......
Bede w domu siedziec i też coś zarobię:-P, ksiegowa jestem z wykształcenia i juz od dłuzszego czasu mam oferty pracy "na czarno" :-P W każdym razie ,jeszcze raz to powtórze : JAK NIE MUSICIE< NIE IDZCIE DO PRACY!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm... To u mnie było lepiej, ale ja wróciłam jak Zuzia miała rok i siedem miesięcy. Ja chciałam już wrócić i będąc jeszcze na wychowawczym nawet zaczęłam szukać sobie lepszej pracy niż miałam. Chciałam jakiegoś większego wyzwania... właśnie tego potrzebowałam. Wróciłam do starej pracy, ale kilka miesięcy później miałam już nowa, lepszą i bardziej satysfakcjonującą. Odżyłam bardzo dzięki nowemu wyzwaniu. Zuzia znosiła i znosi to dobrze, na szczęście nie choruje. Ciężko mi było jak wysłali mnie na 4 dni na szkolenie:( , ale ogólnie naprawdę nie jest źle. No fakt... czasem ona mówi ze chce żebym nie szła, tylko z nią została i się bawiła, ale nie jest to nagminne. Jeżeli chodzi o obowiązki, to fakt...jest ciężko. jeszcze na początku wypruwałam sobie flaki, żeby mieć wszystko jak zawsze, rozliczałam męża z każdej wolnej chwili (co zrobił jak miał wolne itd). Na szczęście już mi przeszło. Nabrałam do wszystkiego dystansu i stwierdzam ze szkoda czasu na prasowanie....nie ucieknie;). Lepiej jechać z dzieciakiem w plener i dobrze się bawić:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak ja wróciłam do pracy, to brakowało mi pamiętam czasu dla siebie, ale mój mąż pracował wtedy do wieczora co prawda był z rana w domui wszystko porobił, tak, że ja już nie musiałam, ale jakoś po robocie byłąm zmęczona potem jak już był cały dzień w domu to inaczej, z rana wszystko zrobi, jak ja wrócę to idziemy z małym na spacer, po drodze jakieś drobne zakupy zrobimy i już co prawda nie mam nadal za wiele czasu, ale wiem, że dzieci tak szybko rosną, odpuszczam swoje sprawy na rzecz małego Pata była dopiero taka malutka.... a już prawie dorosła nie wiem kiedy to minęło :( pamiętam, że z nią chciałam, żeby jak najszybciej zaczęłą chodzić, móiwić itp, żeby wyrosła z łobuzowania a z Rafałem inaczej, nie chcę, żeby tak szybko dorastał... dzieci są dziećmi tak krótko jak komuś praca niepotrzebna do zdrowia psychicznego i może siedzieć w domu to niech siedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te co dojezdzaja autobusem do
pracy, he, mezusie maja pewnie samochody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam samochód i teraz jeżdżę bo wakacje są i nie ma takiego tłoku, ale jak się skończą, a już od października jak studenci wrócą, przesiadam się znowu na tramwaj :D bo tramwajem jadę 15 minut, a samochodem w korkach 45 min...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×