Czekam na sms-a...

ratunku... czekam na odpowiedź na smsa wysłanego tak przed godziną czy dwiema... i aż mnie skręca... odpowiedź może nadejść, może nie być reakcji jakiejkolwiek... straszliwe to czekanie... sama już nie wiem? lepiej trzymać telefon przy sobie, czy gdzieś z daleka i tylko od czasu do czasu zerknąć, czy nic nie przyszło? jak to zrobić, żeby się czekało możliwie bezboleśnie? sms ma być od faceta, który, być może nie jest mną zainteresowany, a może troszkę tak - brak reakcji to będzie dla mnie ostateczny dowód na to, że nie... no i tak siedzę i czekam i siedzę i czekam i cholera mnie bierze...

A co za różnica czy telefon blisko czy daleko, jak zadzwoni to przecież usłyszysz :D

WIESZ.....LDZIE MAJA WIEKSZE PROLEMY NIZ ZASTANAWANIE SIE CZY DOSTANE SMSA CZY NIE...I ZYJA

wkrec sie w jakas gre online np. milionerzy albo jakies pekajace kulki, szybko na tym czas leci

chodzi o taki efekt czajnika: wiesz, że jak się stoi nad czajnikiem z wodą i gapi w niego jak sroka w gnat, to woda gotuje się wyjątkowo długo?;) to jak mam telefon przy sobie, to cała moja uwaga się na nim skupia... z kolei, jak go zostawiam w pokoju, z którego wychodzę, to potem to sprawdzanie i przekonywanie się, że nic nie ma jest nie do zniesienia... jak mi zaraz przyjdzie sms o stanie konta w banku, albo jakiś reklamowy to chyba mnie czeka zejście śmiertelne...

FGFH ----------------------> może i żyją, ale co to za życie;) jestem w pracy, kulki i milionerzy odpadają... staram się pracą trochę zająć... nawet sporo pożytecznych rzeczy już zrobiłam... cholera jasna, jak on nie odpisze, to ja tak będę siedziała i czekała do usranej śmierci...:( tzn. wpadłam już w taki stan, że NIC nie da rady mnie od tego czekania oderwać... ha... i każdy sms jaki przyjdzie będzie wywoływał palpitacje serca...

powodzenia :D

czemu człowiek (a konkretnie: ja;)) jest tak głupio skonstruowany, że się wkręca w takie czekanie...? te cholerne telefony są najgorsze ze wszystkiego...