Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość olaboga1

Czy da się zmusić?

Polecane posty

Gość olaboga1

Hej. Problem dość zawiły ale postaram się streścić. Mam córkę z żonatym facetem. Cóz parę lat minęło więc darujmy sobie wszelkie "dogaduszki na ten temat". Zresztą problem nie w tym chodzi o kontakty z dzieckiem. Kiedy jeszcze byłam w ciąży on mówił, że koniecznie chce mieć kontakt z dzieckiem. Przychodził sporadycznie nie bardzo umiał znaleść się w sytuacji. Po pół roku spotkań zaczął mieć wątpliwości co do kontaktów. Zaznaczam, że żona została poinformowana o całej sytuacji, zdecydowała się z nim zostać, była też świadoma że czasem będzie widywać córkę. No ale on miał wątpliwości. Stwierdził, że takie spotkania dla dziecka to więcej krzywdy niż pożytku, że tatuś od spotkań do spotkań to nie tatuś - wie bo on sam w dzieciństwie to przeżywał, poza tym miał problem emocjonalny z sobą nie umiał się jakby rodzielić w tej sytuacji, żyć starym życiem i widywać przy tym córkę z kochanką, czuł że widując córkę odtrąca tamtą rodzinę. No to co. Trochę trwało zanim pogodziłam się z tym, ale ostatecznie zaakceptowałam, a po czasie nawet przyznałam rację. Wiem, że to śmieszne z ust kochanki ale miałam na uwadze też jego żonę. Może brzmi to nieprawdopodobne, ale tak - mam wyrzuty sumienia w związku z tym co zrobiłam. Stwierdziłam ok niech odbudowują swoje życie, nic mi do tego, a co do córeczki może ma rację - może lepszy żaden tata niż taki? No ale. Minęło parę lat. Córka ma już 6 lat. Przez ten czas mieliśmy sporadyczny kontakt przy okazji, wspólnych znajomych itd raz na kilka miesięcy. Jego syn z 14 latka stał się 20 letnim studentem. Ja próbowałam sobie urządzić życie z kimś - niestety nie wyszło. Co gorsza córka to bardzo przeżyła. Niestety lgnie do każdego mężczyzny. Potrafi sie rozpłakać ze smutku, że nie ma taty. Wypytuje o niego. Mówię prawdę, że tata ją kocha ale coś kiedyś wcześniej obiecał i nie może się z nią widzieć. Co do mnie cóz - uczucia do niego nadal są, ale to w sumie nie istotne. A on? Syn dorósł żyje swoim życiem. Z żoną jest jednak mieszka osobno - małzeństwo weekendowe. Bez żadnych kłotni itd tak po prostu. On sam często myśli o córce, ogólnie źle się czuje psychicznie. mam wrażenie że to może być nawet depresja. Nie jest zdolny do podjęcia jakiejkolwiek decyzji. A mi po prostu żal jak widzę kiedy córka marzy o ojcu, a on nie jest w stanie podjąć decyzji i mysli wciąż myśli. Dotychczas tylko o tym rozmawialismy. Jednak zastanawiam się a moze po prostu zakomunikować mu że w ten dzień a ten oczekujemy jego wizyty. Jeśli by przyszedł? Co ile spotkania byłyby ok? A może nie powinnam. W końcu jest żonaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fnhnfhn
Ten facet jest komformistą. Układa sobie życie tak jak mu wygodnie. Ma w dupie ciebie, ma w dupie córkę, trochę mniej żonę bo widocznie przy niej jest najwygodniej. Dobrze ci tak. Trochę żal mi twojej córki ale pewnie ma zjebane geny po matce i ojcu więc i tak normalna nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daj sobie spokój, kobieto. Sobie, a przede wszystkim swojej córce. Po co Ty chcesz wychodzić z inicjatywą, jeśli On nie wyraża chęci poznania córki, kontaktowania się z Nią. Nic na siłę. Chyba że tak na prawdę chodzi Ci o przyciągnięcie faceta do siebie przy uzyciu córki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaboga1
Nie to nie wchodzi w grę. Chodzi mi wyłącznie o kontakty z córką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale On w sumie nie wykazuje chęci kontaktu. Tylko myśli i ma problemy ze sobą. Więc ja bym takiego gościa olała. Poza tym już kolejny raz czytam, że 6-letnie dziecko płacze (samo z siebie??) ze smutku, że nie ma tatusia. To mi się w głowie nie mieści, a mogę coś powiedzieć na ten temat. Dzieci same z siebie nie płaczą że nie mają tatusia na co dzień, wiem to z autopsji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaboga1
Wierz mi sama byłam zszokowana jak to zobaczyłam, bo do tej pory widziałam jedynie dzieci płaczące ze złości, bólu itp. I nie chodzi mi o mnie. Bo ja widze sytuacje, że prawdopodobnie chodzi mu o wygodę, niechęc do jakichkolwiek zmian itd. Najchętniej to olałabym temat w cholerę. Ale właśnie jak widzę córkę i wiem jak bardzo nie wiele trzeba żeby była szczęśliwsza to szlag trafia. Mieszka blisko, ma czas. I mam wrażenie, że powinnam cos zrobić ale inaczej niż do tej pory nie rozmową i tłuczeniem do głowy w kółko tego samego. Postawić przed "faktem dokonanym" czy na odwrót pozbawić świadomości że ma tutaj zawsze otwarte drzwi (w temacie córki podkreślam).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja raczej zastanowiłabym się dlaczego córka płacze za tatusiem, którego tak na prawdę nigdy nie miała i nie zna. Może źle Jej tłumaczysz pewne sprawy, że płacze? Izastanów się, czy kontakt z ojcem, jakiegolwiek próby z Twojej strony nawiązania relacji z Nim, wiedząc, że On tak na prawdę wcale nie przejawia inicjatywy, będzie miał trwały charakter? Czy facet do tej pory obcy, nie mający kontaktu, zmuszony do kontaktu z córką,będzie potragił nawiązać jakieś relacje? w dodatku pod przymusem? będąc w depresji? Czy to wszystko nie skrzywdzi niepotrzebnie Twojej córki? Nie namiesza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×