Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość koleżankazpracy

Koleżanka poroniła - jak się zachować?

Polecane posty

Gość koleżankazpracy

Nie mam żadnego doświadczenia w tych sprawach - koleżanka z pracy, z którą znam się już 3 lata wraca w przyszłym tygodniu po zwolnieniu. Wiem jak bardzo chciała dziecka, niestety nie udało się. Zupełnie nie wiem jak my -jej znajome z pracy powinnyśmy się zachować. Czy mamy po prostu udawać, że nic się nie stało i w ogóle o tym nie wspominać, czy może jednak ona wolałaby usłyszeć jak bardzo jest nam przykro z tego powodu? Jedno jest pewne - ona sama na 100% nie rozpocznie rozmowy na ten temat. Co radzicie dziewczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie to jest tragedia
Tez mnie to spotkalo!! Sam fakt straty dziecka to nic z tm co musialam znosic w ;pracy. Te beznadziejne spojrzenia pelne litosci :O Nie ma nic gorszego nic litosc!! Jak chcecie jej ulzyc to nie sie nie odzywajcie. Rozmawiajcie NORMALNIE. Nie litujcie sie ii nie wspolczujcie. Bo to najgoresze jest! Z doswiadczenia mowie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleżankazpracy
Tak właśnie myślałam. Głupio by mi było wyskoczyć z "Przykro mi" wprost, ale przypuszczałam ze nie ma nic gorszego niż te koszmarne spojrzenia z litością. Dlatego pozostaje opcja 3: nie ma tematu. Dzięki wielkie kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie to jest tragedia
Zdecydowanie... Bo ze wszyscy wspolczuja to sie rozumie samo przez sie... Po co bez sensu to powtarzac. Najlepiej w ogole nie podejmowac tematu. Ale tez bron Boze nie unikac. Jakby jakas rozmowa niechcacy wyniknela (nie na jej temat tylko w ogole) o dzieciach itp... to sie nie gryzcie w jezyki!! I nie martw sie ;) Jej jest napewno ciezej niz Wam :( Praca jej pomoze zapomniec ;) O ile nikt jej przypominac nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutass28
A ja z doświadczenia wiem ,ze trzeba powiedzieć że jest nam przykro.Moje wszystkie koleżanki po tym jak poroniłam unikały tematu i udawały że nic sie nie stało,a przeciez sie stało!! Lepiej wypłakac sie kolezance w mankiet niż ukrywać ten ból i cierpiec w samotności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutass28
tylko nie mów jej że będzie miała następne dziecko itp.Może bedzie nastepne ale juz nie to!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość whiskers
Poczekajcie aż sama zacznie rozmowę, jesli nie będzie chciała o tym rozmawiac to nie zaczynajcie pierwsze, same wyczujecie czy chce do tego tematu wracac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie to jest tragedia
No to moze Ty tego chcialas... Moze potrzebowalas ciaglego mowienia o tym. Ja nie. Tego dnia, ktorego wroocilam do pracy od razu chcialam uciekac przez tych ludzi z pracy. No te pelne litosci spojrzenia, az mdlo sie robilo :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie to jest tragedia
To bylo do smutasa. whiskers ---> Wlasnie tak ;) Jak sama rozmowy nie zacznie niech najlepiej nikt nie wspomna, nie wspolczuje i nie mowi, ze przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleżankazpracy
Dlatego właśnie zastanawiałam się czy przemilczenie tematu nie jest jeszcze bardziej nie na miejscu. Ja bym tak wolała na jej miejscu, i "no właśnie to jest tragedia" też. Ale widzę, że są inne opinie. Po prostu trudno mówić o najlepszym wyjściu, każdy tą tragedię przezyje na swój sposób :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleżankazpracy
Dzięki wielkie dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie to jest tragedia
dlatego poczekajcie na rozwoj sytuacji i sami nic nie wspominajcie :) U mnie w pracy niestety tak jest. Ze jak cos sie dzieje to od razu cala fiirma wiem :O A potem znies czlowieku te spojrzenia :O :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie w pracy była taka sytuacja - poroniła kolezanka. Kiedy wróciła do pracy - to po prostu poszłam się przywitać, przytuliłam ją cieplutko, zapytałam jak się czuje, powiedzialam ze przykro mi ze tak sie stalo ale jeszcze wszystko przed nią. Potem pracowałyśmy normalnie - ona nie zagłębiała się w temat. kilka miesiecy później zaszła w ciążę - teraz ma już 8-miesięcznego synka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamalogowana
A mnie sie wydaje ze wszystko zalezy od tego, jaką osobą jest koleżanka. CZasem osoba która przezyła taka tragedie nie chce rozmawiac, ale są takie, które by chcialy wyrzucic z siebie ten ból, a nie mają jak same zacząc, bo skoro inni milczą = nie obchodzi ich taka moja tragedia. Ja mam zanjomą, która w polowie ciązy musiała urodzic synka, skazując go na smierc poza jej łonem (predzej czuy później zmarłby - ciezka wada genetyczna, mogł umrzec przed narodzinami, albo zaraz po). DLa nich to byl szok taka diagnoza, ale podjęli taką decyzję, a nie inną. Gdy ją spotkałam na ulicy, sama spojrzała na mnie wzrokiem, który mówił, ze chce pogadac o tym. Wiec przytuliłam ją i nie mowiłam \"współczuję\", tylko zapytałam jak się czuje, czy daje radę? I sama sie otworzyła. Może (jesli uznasz ze jednak nie powinnas ignorowac tego), zapytaj jej dyskretnie jak sie czuje? I powiedz wprost (jesli to bliska kolezanka), ze jesli ma ochotę porozmawiac i wyrzuci z soebie to jestes do dyspozycji, ale uszanujesz, jesli woli, by temat omijac. Ja wolę jasne sytuacje, zamiast bic sie z myslami \"co wypada, co robic?\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie to jest tragedia
moze to byla Twoja dobra kolezanka... A teraz wyobraz sobie - dla Ciebie to jeden gest. A jak ona musi takich przyjac wiecej? :O Przeciez nie powie, ze nie chce, zeby sie odczepili i dali jej spokoj. Ja wlasnie nie chcialam zadnego przytulania, zadnego wspolczucia i zadnych spojrzen. Pogadac to sobie teraz moge na ten temat. Nie wtedy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie to jest tragedia
mamalogowana ---> Tyle, ze takie dociekanie "czy chcesz pogadac" to juz jest wspominanie o tym :O I pare takich tekstow dziennie... Lepiej wyczuc. To od razu widac czy ktos chce poruszac ten temat czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamalogowana
NIe zawsze widać, uwierz mi. To ze ty tak miałaś, nie znaczy ze kazda chce by temat przemilczeć. Często osoba jest taka, ze swoje tragedie uwaza za swoje, ale nie powie nikomu, ze chce pogadac, opowiedziec, wyrzucic z siebie. A i czesto mają poczucie, ze nikogo to nie obchodzi. I to jest przykre. Ta o której opowiedziałam akurat nie jest moją bardzo bliską kolezanką, po prostu znajoma, ale ona chciała o tym rozmawiać, za jakiś czas po tej rozmowie jak zapytałam ją \"jak sie czuje?\" to powiedziała mi, ze wtedy co rozmawiałysmy czuła sie lepiej , a teraz coraz gorzej, ze wieczorami płacze, ale czeka na ten czas by móc znowu zajsc w ciażę, czyli wrzesień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wg mnie zachowaj sie normalnie
jak ci serce dyktuje. Jesli ci przykro, to powiedz, spytaj, czy mozesz jej w czys pomoc, chocby isc z nia do kina, pogadac. Jesli nie podtrzyma tematu, to sie wycofaj. Wyczujesz. Kazdy inaczej reaguje. Ja bylam w podobnej sytuacji - potrzebowalam wsparcia, zrozumienia, zyczliwosci, poczucia ,ze mam przyjaciól wkolo, ale nie nadmiernego rozdrapywania ran i udziwnionych komentarzy, Ma to wygladac ta - pamietaj, ze cie lubimy, rozumiemy, pomozemy, ale jest to twoja intymna sprawa, wiec nie bedziemy nachalnie rozwijac tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość whiskers
No zgadzam się, ale pamiętajcie, że praca to praca....nie każdy w pracy każdą koleżankę uważa za "przyjaciółkę" i ma zamiar się zwierzac.... same się zastanówcie czy ze wszystkimi kobietami w pracy miałybyście ochotę gadac o swoich problemach ginekologicznych, badaniach czy problemach z płodnością.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie to jest tragedia
mamalogowana ---> Zawsze mozna to wyczuc. Tylko, ze niektorzy na sile usiluja bawic sie w psychologow... Nie wiem, chca sie poczuc lepsi i mysla, ze pomoga takim litowaniem sie... Ja tez przeciez ludzi nie bilam i jak ktos mi wyrazy wspolczucia skladal (sic!) to dziekowalam, wiec sobie napewno pomysleli, ze mi pomogli. A nie mogli zrobic nic gorszego :O Jedna kolezanka (najblizsza) nie odezwala sie ani slowkiem. Do dzisiaj jestem jej wdzieczna. Teraz rozmawiamy bez przeszkod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie to jest tragedia
whiskers ---> No wlasnie :O A te kobity zadne sa sensacji na ogol i nie wspolczuja naprawde, tylko chca sie napawac niecodziennymi zdarzeniami. Napewno nie wszedzie - ale tak jest u mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamalogowana
Ja też nie wypowiedziałam słowa \"współczuję\", chociaż w tym przypadku moze powinnam :-o po porodzie, a raczej poronieniu późnym, kiedy to ona musiała urodzic syna, jej mąż go zobaczył, ona nie chciała. Pochowali go normalnie, dostali akt urodzenia i zgonu, zarejestrowali. Ja jestem typem człowieka, który chce rozmawiać, może nie z ludźmi z pracy, bo tu zażyłości jako takiej nie ma, ale jak cos mi dolega, to chce rozmawiać. Czasem przyniesie to ulgę, bo mogło sie komus wygadac. Są ludzie i ludziska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie to jest tragedia
No nie chodzi o konkretnie to slowo "wspolczuje". Chodzi o te cholerne gestty, zwyczajne spojrzenia i wlasnie teksty w stylu "jak sie czujesz", "chcesz pogadac", "przykro mi". Przeciez ja wiem, ze osoby ktore mnie znaja i choc troche lubia to jest im przykro. A reszta to sepy potrzebujace odrobiny sensacji na codzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×