znowu wyjezdza.. ja tu zostaje..

sytuacja wygląda tak: jesteśmy mlodzi, ja studiuje, on pracuje za granica, tylko ze to juz piaty raz chyba jak teraz bedzie wyjezdzal..:( znamy sie od 2 lat, w sumie byl w polsce nawet nie rok:( strasznie zmeczona juz tym jestem, przed jego kazdym kolejnym wyjazdem jestem poddenerwowana jak cholera, ale co zrobic? zabronic mu kolejnego wyjazdu za pieniedzmi?:/ nieraz jestem pewna ze tam kogos ma, nieraz mu ufam ze nic nie kombinuje, jest fair w stosunku do mnie, bo mieszka z tata i dalsza rodzina, ale zawsze pozostaje ta odleglosc...:( zrywalam juz z nim kilka razy, ale przekonywal mnie zawsze ze mnie kocha, ze chce ze mna byc.. ( Juz konczę..;) ) kumple jego mowia ze bardzo mu na mnie zalezy i zebym sie nie przejmowala bo juz sie dorobil i ze to jego ostatni raz... jak byscie czuly sie na moim miejscu ? chyba glupio napisalam,ale co tam ..:)

"zrywalam juz z nim kilka razy"

??? gdyby faktycznie cos do ciebie czuł to siedziałby tutaj. Milosc swiadczy się czynami,a nie słowami ,moja droga

co??? ze niby ma rzucic prace, dzieki ktorej byc moze za rok wybuduje dom dla ich dwojga, zapewni finansowa przyszlosc ktora ma porzucic dla jednego widzimisie ? (bo chce z nim byc blizej?) marny powod......

dla mnie to oczywiste,ze jezeli sie kogos kocha to chce sie z nim byc, a nie wyjezdzac. A zarabiac mozna tez tutaj,no chyba ,ze on nie ma zadnych kwalifikacji i siedzi tam na zmywaku albo miesza beton na budowie

tak, jest pracownikiem fizycznym, to źle? niedawno powiedzial, ze wie, ze zdaje sobie sprawe ze to dla mnie trudne, on tez powiedzial ze tam nie lubi jezdzi, ale ze juz go rodzice nie utrzymuja i gdyby nie te wyhazdy nic by nie mial,samochodu, itp..niedawno tez zapytal sie czy moze jeszcze jechac, oco mialam powiedziec..nie potrafie rozkazywac drugiemu czlowiekowi.. P.S. dzieki za komentarze i prosze o MORE;)