Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

like_

znowu sie z nim przespalam. pomocy...

Polecane posty

Gość o czym jest ta historia
karoliny bo nie chce ladowac bo nie mam miejsca na dysku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaaaaaaaaaaaaa
Mija 5 miesięcy odkąd nie widzę mojego kochanka. Ból jest mniejszy ale nie ma dnia i chyba nawet godziny kiedy o nim nie myślę. Ostatnio stałam w kolejce w urzędzie i mimo tego, że nie mieszkamy w tych samym mieście-uwierzcie wydawało mi się, że przede mną stoi. W tym momencie doznałam dziwnego uczucia; innego od bólu i tęsknoty. Poczułam, że moje ciało i dusza dalej go potrzebuje i że to jest facet mojego życia. Niestety chyba straciłam go na zawsze. Życzę mu aby ktoś zadał mu taki ból jak on mnie, żeby poczuł jak dużo stracił. A ja wiem, że nigdy nie zapomnę a mój lament będzie trwał jeszcze bardzo długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZACZERNIONY BIEDAK ! !
płacą pedałą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as!a
do fair2003: Pocieszać się czyjąś niedolą? Beznadzieja! Każda sytuacja jest inna, ba! nawet jednakową sytuację dwoje ludzi może przeżywać zupełnie inaczej. Pocieszenie typu: "popatrz, że inni mają gorzej" jest słabe, proste i... chamskie. Trzeba stawać ze swoimi problemami twarzą w twarz, walczyć ze swoimi słabościami. Budować lepsze JA. Jeśli męczy nas związek, nie czujemy się w nim spełnione i zadowalamy się ochłapami to jest coś nie tak i trzeba zacząć to zmieniać. Wiem, że łatwo nie jest, ale tak to już jest z uczuciami. Dużo konsekwencji w działaniu, wytrwałości i siły życzę, kobitki. Wychódźcie z toksycznych układów jeśli zaczynacie angażować w nie swoje uczucia. Jak najszybciej!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
As!a, Zupełnie w tym nie chodzi o „żerowaniu na czyjeś niedoli. Poznawanie prawdy o życiu, czyli o tym, że mnóstwo ludzi na tym świecie ma o wiele większe trudności, kłopoty, niż mamy my, poprawia nasze samopoczucie. To nie jest „słabe, proste i... chamskie. Czy nam się to podoba czy nie, tak po prostu funkcjonuje nasza psychika. To jest fakt obiektywny, naukowy. W takim funkcjonowaniu naszej psychiki też nie widzę nic złego, skoro odczuwamy wtedy wstrząs, współczucie, solidarność z tymi ludźmi. Poznawanie problemów innych pozwala lepiej ich zrozumieć i wzbogaca nasze życie, bo wszystkiego na szczęście - nie da się doświadczyć osobiście. Chyba zabrakło Ci trochę dobrej woli w odczytywaniu moich intencji, a przecież tak bardzo staram się być miły :). Pozdrawiam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as!a
Zapewne masz na myśli fair2003, że należy zwracać uwagę na innych, ich cierpienia i nieszczęścia, ale nie się nimi pocieszać. Zawsze znajdzie się gro ludzi w gorszym od nas położeniu, ale i gro w lepszym. Trzeba zwracać na siebie uwagę, brać z tego jakieś wnioski i przemyślenia. Tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli oglądasz filmy dokumentalne, to zapewne domyślisz się o co mi chodzi. Jeśli nie oglądasz, to gorąco zachęcam :). Osobiście nie oglądam tzw. telewizji publicznej i filmów fabularnych. Od wielu już lat oglądam tylko filmy dokumentalne i przyrodnicze, które nadawane są na kanałach Planete, National Geographic, Animal Planet, Discovery. Wnioski, przemyślenia, wrażliwość na ludzką krzywdę i ochronę przyrody oraz zwierząt, dążenie do życia w zgodzie z naturą, poczucie małości własnych problemów to wszystko wtedy samo przychodzi :-). Pozdrawiam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kici wiedzialam ze w koncu
skonczy sie twoj dystans i spokoj i pewnosc siebie i zaplaczesz... on zawsze bedzie gora nad toba! :( fair - patrzysz idealnie i teoretycznie na swiat..masz racje, ale pewnie wiesz,jak to trudno wsadzic w praktyke,,? :( like- nie poddawaj sie zaczerniony - pomyliles forum a wy z tymi reklamami spierdalac :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tym nowo poznanym nic nie wyszło (póki co), bo wyjechał na pół roku daleeeko daleko, więc na razie byłam zmuszona go sobie podarować. A szkoda, bo wszystko szło tak pięknie ... Kilka dni temu, przypadkiem na ulicy spotkałam JEGO , zaprosił mnie na obiad, ja się zgodziłam ... i przez dwa dni odchorowywałam to spotkanie ;-) I znowu zaczęło mnie boleć jego milczenie, obojętność , to że najpierw daje mi nadzieje, a później olewa... czyli wszystko po staremu ! :D Teraz już jest trochę lepiej , ale i tak co chwilkę zerkam na telefon w nadziei , że zadzwoni , że się spotkamy i będzie tak jak dawniej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta ksiedza kochanka
Probowalam sie spotykac z facetami i'wychodzic do ludzi'. Niestety nie mam zadnych przyjaciol, a jacys tam dalecy znajomi rzadko daja sie na cos namowic. No wiec na tych spotkaniach ze znajomymi strasznie sie nudze, niby jest fajnie, smiesznie, jestem zrelaksowana. Ale myslami to jestem daleko daleko. Jak rozchodzimy sie do siebie to czuje wielka ulge, ze to spotkanie sie zakonczylo i ze odbebnilam moj kontakt z ludzmi. Co do umawiania sie na randki to na poczatku podchodze do tego z nadzieja i nastawieniem, ze tym razem to sie moze uda. Niestety juz przed spotkaniem wiem ze jest to wielka porazka i ze powinnam zamiast tego poogladac tv :classic_cool: Przewaznie spotkanie mija calkiem sympatycznie, facet jest calkiem do rzeczy, nie czuje sie skrepowana, fajnie sie rozmawia i wszystko jest ok. Z chwila kiedy spotkanie sie konczy to modle sie zeby on sie juz nigdy nie odezwal i dal mi swiety spokoj. Jesli nie daj bog chce sie spotkac ponownie to chce mi sie rzygac i mam na sercu wielki ciezar. Nie wiem po co sie umawiam na randki skoro to sie konczy zawsze tak samo. Powiem szczerze, ze z checia poszlabym 'na calosc' :D ale tylko w myslach. Bo jak juz dochodzi do takiej sytuacji, ze np. ktos chce mnie odprowadzic do domu, to jak juz jestesmy na miejcu to ja mowie 'narazie' i znikam w drzwiach, nigdy nie daje sie nawet pocalowac, bo brzydze sie innych facetow, nienawidze jak mnie ktorys chce dotknac, lub zlapac za reke. Zaloze sie ze jak ich tak odpycham to mysla ze jestem dziewica i sie wstydze. Moglabym marzyc i snic dniami i nocami o tym jak ON mnie dotykal i calowal i bylo tak cudownie. Nie potrafie zapomniec :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byliśmy na dzisiaj umówieni , a ten ch.. się nie odezwał !! Nienawidzę go , nienawidzę nienawidzę !! Jestem na niego tak strasznie wściekła !! Pousuwałam wszystko , numery gg, skype , telefon ,smsy które trzymałam chyba z rok ,stare maile , do których miałam sentyment, jego zdjęcia, piosenki które od niego mam ,wszystko !! Nie chcę go znać już nigdy nigdy nigdy :[ Nikt mnie nigdy tak nie zawiódł i tak nie wyrolował . Czuję się jak idiotka , że przez tyle czasu daję się nabrać na jego głupie pier.olenie !! Fuck fuck fuck :[ Niech ten człowiek zniknie z powierzchni ziemi :[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mogę zapisać się do klubu naiwnych :) Tylko my się nie przespaliśmy, przestał się do mnie odzywać gdy powiedziałam mu że nie odpowiada mi całowanie się na jego zasadach. No cóż :) Widzę jaki jest beznadziejny, a mimo to ciągle nie mogę przestać myśleć. O tym jaka byłam szczęśliwa gdy łudziłam się, że coś do mnie czuję. Że mogę mieć tak niesamowicie przystojnego faceta... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja z 'moim' też się nie przespałam , ale co za różnica, skoro nasza znajomość działała na takich samych zasadach , jak innych dziewczyn z tego wątku . Zachciało mu się poprzytulać, to się odzywał , a ja głupia przez tyle miesięcy łudziłam się, że coś dla niego znaczę !! A takich jak ja było i jest dziesiątki ... Chyba się dzisiaj opiję :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie najgorsze było to, że on stosunkowo szybko określił "zasady". Powiedział że nie interesują go związki, nie chce z nikim być, ma słabość do kobiet i nie może mi zaoferować nic więcej niż stosunki koleżeńskie. Mimo to ja ciągle łudziłam się, że mnie pokocha. I gdy on miał ochotę się "przelizać", ja na to zezwalałam. A gdy powiedziałam, że tak nie chce, nie odzywa się od ponad tygodnia. Pierwsza się nie odezwę. A ja głupia cierpię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam porąbany mózg
i dont know how jak cie rzuci przezyjesz traume to sie wyleczysz z milosci i zaczniesz traktowac facetow instrumentalnie, tak jak na to zasługują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie było podobnie, tzn. ta znajomość z założenia miała być niezobowiązująca i obydwoje zgodnie stwierdziliśmy, że któregoś dnia się ze sobą prześpimy. Mi wtedy na nim nie zależało ,jemu na mnie również, traktowaliśmy to jak rozrywkę .Po jakimś czasie obydwoje wkręciliśmy się w tą znajomość trochę bardziej.. Z tym , że jemu po jakimś czasie przeszło, a mi nie ;) On dalej chciał tylko niezobowiązujących spotkań, a ja liczyłam, że wyjdzie z tego coś poważniejszego ,że mu się odmieni, haha akurat. Dopiero teraz widzę, jaka naiwna byłam. Byłam na spacerze i trochę mi przeszło. Po drodze wyrzuciłam do śmieci wszystkie rzeczy, jakie kiedykolwiek od niego dostałam . Ochłonęłam... Ni ch... , nie będę pić i niszczyć sobie zdrowia przez takie byle co. Mam nadzieję, że przy następnej okazji nie zabraknie mi sił żeby powiedzieć mu , że nie chcę mieć z nim więcej nic wspólnego, nigdy... @ mam porąbany mózg to nie jest miłość, to jest jakaś obsesja, choroba, uzależnienie :o Niemniej marzę o tym ,aby zacząć traktować facetów instrumentalnie. Obym się doczekała tego momentu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiedzcie mi wprost
czy wy nie czujecie sie cholernie samotne z tym wszystkim? inni sa w normalnych zwiazkach, maja przyjaciol, znajomych, rodzine,... a z waszych postow dziewczyny bije taki smutek, rozpacz, przegranie... Dobrze wam samym ze soba? w 4 scianach? z wlasnymi myslami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kici kiiici
Różnie bywa z tą samotnością . Mam rodzinę, mam masę znajomych , mam kilku oddanych przyjaciół i generalnie to cały czas otaczam się ludźmi , więc pod tym względem nie czuję się samotna. Aczkolwiek zazdroszczę wszystkim tym , którzy są w normalnych ,stałych związkach. Którzy mają stabilizację, pewność , zaufanie... Ja już chyba zapomniałam jakie to uczucie, gdy facetowi zależy na kobiecie... Kocham wiosnę ze względu na to , jak piękną jest porą roku ,a z drugiej strony szlag mnie trafia, gdy wszędzie, na każdym rogu widać zakochane pary :o Bardzo chciałabym być w normalnym ,zdrowym związku.... Ostatnio coraz częściej przychodzą chwile , że brakuje tej drugiej osoby. Gdy jestem wśród ludzi , to o tym nie myślę. Najgorzej jest, gdy wracam wieczorem do pustego domu i zostaję sama ze swoimi myślami :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Różnie bywa z tą samotnością . Mam rodzinę, mam masę znajomych , mam kilku oddanych przyjaciół i generalnie to cały czas otaczam się ludźmi , więc pod tym względem nie czuję się samotna. Aczkolwiek zazdroszczę wszystkim tym , którzy są w normalnych ,stałych związkach. Którzy mają stabilizację, pewność , zaufanie... Ja już chyba zapomniałam jakie to uczucie, gdy facetowi zależy na kobiecie... Kocham wiosnę ze względu na to , jak piękną jest porą roku ,a z drugiej strony szlag mnie trafia, gdy wszędzie, na każdym rogu widać zakochane pary :o Bardzo chciałabym być w normalnym ,zdrowym związku.... Ostatnio coraz częściej przychodzą chwile , że brakuje tej drugiej osoby. Gdy jestem wśród ludzi , to o tym nie myślę. Najgorzej jest, gdy wracam wieczorem do pustego domu i zostaję sama ze swoimi myślami :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as!a
Wiem co to znaczy być samotnym, nie samym, a samotnym. Mam pełen dom ludzi (rodzina), a mimo to bywały i bywają nadal chwile, że czuję się jakbym była jedynym człowiekiem na świcie, jedynym, który wie o moim istnieniu i jedynym, który się mną interesuje. To okropne uczucie. Destrukcyjne. Zabija cały optymizm, radość z życia i jego sens. Ale trzeba to przecierpieć. Ja wiem, łatwo jeśli jest tak od czasu do czasu, ale jak jest się samym sobie na co dzień to mega trudne. I jest na to tylko 1 rozwiązanie: bratnia dusza. I takowej każdemu życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M=zraniona
Czytam od jakiegos czasu wasze forum i nie wiedzialm ze jest tyle dziewczyn , które maja podobna sytuacje do mojej i ze cierpia jak jak. Postanowilam napisac , byc moze wylanie tego w jakis sposob mi pomoze. Był ze swoja dziewczyna 5 lat, my bylismy dobrymi kumplami, jego zwiazek od jakiegos czasu przezywal kryzys i wtedy czesciej zacczelismy sie spotykac, najpierw na normalnych relacjach jak kumpel z kumpela ale z czasem cos sie zmienilo , zaczal sie flirt , codzinne tel, smsy itd. Pewnego wieczoru stało kochalismy sie, na nastepny dzien rozstal sie definitywnie ze swoja dziewczyna, rozumialam to ze nie chce koljengo zwiazku tak od razu ale on nie obiecal mi niczego konktetnego a jak zaangazowalm sie z calych sil , spotykalismy sie jakis czas, lozko tez bylo elementem naszej relacji. Myslalm ze mu zalezy , ze minie troche czasu i ze on tez sie zaangazuje, czas lecial a ja zaczelam sie meczyc, napisalam otwarcie ze mam dosc takiej sytacji ze boli mnie to ze dalam mu duzo czasu i swobody w tej sytuacji a on nie obiecal mi nic. Odpisal ale nie takiej odpowiedzi sie spodziewalam , bylo tyle ze ma metlik w glowie ze nie wie co ma zrobic ze nie chce zebym cierpiala, ale nie potrofi na dzien dzisiejszy mi niczego obiecac dlatego lepiej to zakonczyc. myslalm ze bedzie inaczej. bolalo , boli nadal, a ja nie wiedze juz szansy dla nas, nie odzywamy sie juz jakis czas, a ja nie wiem co moglabym jeszcze zrobic zeby z nim byc. pewnie juz nic i lepiej zostawic to tak jak jest, z czasem bol bedzie mniejszy. ale latwo pisac trudniej wykonac, Trzymam za was wszytskie kciuki zeby poukladalo sie wam w zyciu , tak zebyscie byly naprawde szczesliwe bo naprawde wiem co czujecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as!a
Ja, dopóki nie trafiłam na to forum, też sądziłam, że tylko ja jedyna jestem na tyle głupia, naiwna i beznadziejna, żeby pocieszać się ochłapami bycia czyjąś kochanką. Gardziłam sobą, ale jednocześnie nie potrafiłam tego przerwać. Nie umiałam zrezygnować ze spotkań, czułości, seksu. Kiedy byliśmy razem wszystko było piękne i idealne. Wierzyłam do ostatniej chwili, że mnie pokocha. Dziś wiem, że wiele rzeczy nie widziałam i nie zauważałam, bo nie chciałam. Nie było tak pięknie ani idealnie. On nie był wobec mnie lojalny, ani szczery, mimo tego że nic też nie obiecywał. Z jego strony wszystko było jakby zaplanowane, zdystansowane i kontrolowane. Z mojej czysty spontan, szczerość i uczucie. To się nie mogło udać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M=zraniona
Najgorsze jest to ze mimo iz sama wyszlam z inicjatywa zakonczenia tego nie spodziewalam sie ze on wybierze ta najłatwiejsza droge. Mialam nadzieje ze cos sie zmieni , ze sie odezwie a milczy. Caly czas zastanawiam sie gdzie popelnilam blad ze tak sie to wszytsko potoczylo.... ale chyba nie znajde odpowiedzi. Zbyt naiwna jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as!a
Tak samo było u mnie, kiedy kończyłam zanjomość. Usłyszałam tylko: "jak sobie chcesz" i cisza. Do dziś. I to jedyna dobra rzecz, którą zrobił dla mnie. Choć wtedy chciałam, żeby o mnie zawalczył, odezwał się, zatęsknił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też niby zakończyłam znajomość. Niby ,bo nie ogłaszam jeszcze ostatecznego końca, gdyż takie sytuacje mieliśmy już mnóstwo razy. Kilka dni temu on jakby nigdy nic chciał się spotkać , jak gdyby wcale mnie nie wych*jał kilka dni wcześniej ;) ... Odmówiłam mu w dość chamski sposób mówiąc, że chyba sobie kpi , że nie spodziewałam się po nim takiego braku klasy itd, ogólnie mu trochę pojechałam :P . Zapytał ,czy w takim razie już nigdy ma nie proponować mi żadnych spotkań, na co ja odparłam , że obawiam się, iż szkoda jego czasu, bo już i tak nic z tego nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M=zraniona
Ja to sie jeszcze wyglupilam na sam koniec pare dni temu mial urodziny , wyslalm zyczenia , chcialam pokazac ze jestem ponad to i mimo ze boli to potrafie normalnie sie odzywac aa co on na to wszytko nawet nie odpisal to pokazalo mi jak bardzo mu zalezy i kim dla niego bylam tak naprawde pocieszeniem po zakonczym zwiazku. boli boli boli aa ja glupia wciaz mam nadzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×