Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

like_

znowu sie z nim przespalam. pomocy...

Polecane posty

Gość witaj w klubie)))
,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdziwiony życiem
Wpadłem przypadkowo na ten temat i o dziwo przeczytałem go chyba aż do 23 strony. Po lekturze nasuwa mi się pytanie, czy wszystkie dziewczyny na świecie miały swoich kochanków "bez zobowiązań" ? Temat zainteresował mnie dlatego, że sam od jakiegoś czasu myślę o takim układzie, jednakże Wasze posty zrodziły pewne wątpliwości. Z jednej strony nie chcę się z nikim wiązać, z drugiej jak każdy zdrowy samiec mam swoje potrzeby, a z trzeciej nie chcę nikogo krzywdzić. Czy w związku z tym są tu jakieś dziewczyny, które mają za sobą taką znajomość i nie zakochały się już po dwóch razach ? Czy spotykanie się na sex, oczywiście przy okazji rozmowa, jakieś wyjście etc. z normalną i inteligentną dziewczyną zawsze musi kończyć się zadłużeniem z jej strony ? Zastanawiam się, czy nie lepiej po prostu zacząć chodzić do burdelu ? Jeszcze jedno, do wszystkich ogarniętych chorobliwą fascynacją. Załóżmy, że Wasz wyidealizowany luby jakimś cudem postanowił spedzić z Wami życie, to gotów jestem się założyć, że po kilku latach miałybyście go dosyć i szukałybyście kogos do zdrady. Jakieś dziwne z Was stworzonka, jak się Was olewa to jesteście całe nasze, jak się Was traktuje poważnie, to często zaczynacie olewać nas .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a o mnie nikt nie pamieta
Bo tak to jest, ze czlowiek (lub tylko kobieta???bo moze faceci sa innni...) wierzy, wmawia sobie, ze moze zachowac dystans, robic to ot tak dla przyjemnosci, bez zobowiazan, ale tak naprawde sie nie da... Jesli nie jest wypruta dziwka, szmata, zdzira, utrzymanka, co rznie sie na prawo i lewo z kim popadnie, to niestety - ale mimo woli bedzie do tego podchodzic emocjonalnie, zacznie jej chodzic - chocby w duchu - o cos wiecej..bedzie jakis zal, niedosyt,ze nie ma partnera, ze to tylko seks, ze on potem idzie dalej, byc moze do innej. Niestety, ale tak dzialaja kobiety. Nie wierze,zeby ktoras inteligentna, wrazliwa, normalna kobieta umiala byc w ukladzie bez cienia watpliwosci , smutku, zalu, tesknoty. Nawet, jesli sie do tego nie przyzna. Dobrze wiem,ze kazda z nas tu przy swoim "partnerze od spotkan/seksu" udawala/udaje twarda, szczesliwa, spokojna, jest ok.. ale potem wracac do siebie, do swoich 4 scian, i wie,ze cos jest nie tak.. I to nie tylko dlatego, ze dala dupy, albo ze kolezanki maja chlopkakow/mezowo, a ona tylko 'partnera''...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Update: Fajny, ale nie moj 'ksiaze z bajki'....albo ktos, z kim chce zwiazku.. Ale przynajmniej pomogl mi zejsc na ziemie i przestac myslec o tamtym dupku. Choc troche..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja pożegnałam mojego adoratora i aktualnie nie spotykam się z nikim. Nawet nie mam żadnych propozycji randek, na horyzoncie nie ma nikogo ciekawego - chyba najwyższa pora na wakacje od facetów ;) Co do NIEGO - nie odzywa się do mnie już około miesiąc. Od kiedy go znam, jest to najdłuższy okres bez jakiegokolwiek kontaktu. Może faktycznie wziął do siebie moje słowa, gdy mówiłam mu, że nie chcę mieć z nim już nic wspólnego. Zawsze po jakichś kłótniach inicjował kontakt i nadal namawiał mnie na spotkania, a w tym wypadku cisza... Aż wstyd mi się przyznać, ale ciągle czekam na ten odzew:/ Co prawda nie zerkam non stop na telefon, ale ta myśl ciągle jest gdzieś tam z tyłu głowy . Aczkolwiek niedawno uświadomiłam sobie, ile dni już milczy i ta nadzieja na odzew, z dnia na dzień maleje. Wierzę i wiem, że tak będzie lepiej dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niby przykład Mleka daje jakąś nadzieję na uzdrowienie , ale mimo tego ja i tak z dnia na dzień zaczynam w to coraz bardziej wątpić. Co z tego, że z wierzchu zgrywam twardą i obojętną, skoro w środku ja cała nadal drżę na myśl o nim. Co z tego , że potrafię odzywać się do niego ostro i stanowczo, skoro gdyby zaproponował jakieś niezobowiązujące spotkanie, to pewnie bym pobiegła. Przed znajomymi udaję, że ten etap to już przeszłość, wypowiadam się o nim z niechęcią i pogardą, a w rzeczywistości to nie ma minuty , abym o nim nie pomyślała. Nadal robię wszystko pod jego kątem, nadal mam jakąś nadzieję, nadal uważam, że jest najlepszym ze wszystkich możliwych i żaden mu nie dorównuje. Nie wiem, co to jest... miłość , obsesja , zaślepienie... Tak bardzo chciałabym wziąć się w garść i w końcu zobaczyć to , jak w pełni świadomy tak bardzo mnie zranił i poniżył, aby nareszcie, definitywnie, uciąć tę znajomość... I ciągle brakuje mi sił... Nie wierzę, że jestem taka słaba... A co u Was... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .,,marusia,,.
U mnie zaczyna być ok., bo uczę się nowych umiejętności. Zupełnie innego podejścia do mężczyzn. To nie nad nimi trzeba pracować, ale raczej nad sobą. Nad tym, żeby umieć powiedzieć NIE, żeby odmówić sobie, żeby odmówić również komuś. A przede wszystkim, żeby sobie samej uzmysłowić, czego tak naprawdę, od kogoś chcę (i oczywiście, czy to w ogóle jest możliwe). Tego, żeby zupełnie otwarcie facetowi móc to powiedzieć. I nie bać się konfrontacji, gdy zobaczy się w odpowiedzi - oddalające się plecy. To nic strasznego! Tylko, to właśnie wcale -> to nie był TEN KRÓLEWICZ! Ja się tego wszystkiego zaczynam uczyć, a nawet to zaczynam ćwiczyć. I co z tego, że ten czy tamten się wycofa? Będzie następny. Kiedy? Nie ważne. Bo, jak się nie patrzy na zegarek to, czas sam szybko leci! A następny będzie z całą pewnością! Każdej z Was mogę to zaręczyć!!! Trzymajcie się!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zal. zal. zal. jestem skonczonym matolem. jestem dokladnie w tym samym punkcie co rok temu, nie wiem dlaczego to zrobilam bo przeciez juz mi niby nie zalezalo i bylo dobrze, a tu... przyjechalam do londynu, o czym go wczesniej uprzedzilam (debil), mieslismy sie spotkac w starbucksie na 20minutowe latte (tak dla zabicia czasu jak mi sie wydawalo) ale jak go zobaczylam to wszystko mi sie odmienilo. poszlismy do baru, na kolacje, znowu do baru, jednego, trzeciego, piatego przez 3 tygodnie ktore bylam w londynie, odwiedzilismy wszystkie 'nasze' miejsca, gotowalismy razem kolacje, spotykalismy sie z jego przyjaciolmi, robilismy zakupy, chodzilismy po parkach, trzymalismy sie za rece, lezelismy na trawie, robil mi kapiel z pianka, rano przynosil mi herbatke, sluchalismy naszych ulubionych piosenek, pilismy wino i smialismy sie z glupot, pojechalismy razem do francji na pare dni, calowalismy sie na plazy, juz nie bede wspominac tych wszystkich wspolnych nocy bo az zar lal sie z nieba :classic_cool: kiedy rano sie budzilam obok niego to przez chwile wydawalo mi sie ze dalej jestem w snie i ze zaraz sie obudze......................................................................................................... przez te 3 tygodnie czulam sie jakbym bylam kims innym, jakbysmy byli razem naprawde. on sie nie zapytal 'co zamierzam', nie zapytal sie kiedy wracam, nie zapytal czy mam kogos nowego, nie zapytal o 'nas' (bo cos takiego nie istnieje), a na koniec nie wyznal mi milosci tylko powiedzial 'see you later' jest mi siebie zal za to jakim jestem naiwnym debilem i nie wiem co mam zrobic ze swoim zyciem. nie sluchajcie moich rad bo jestem chyba najglupsza z nas wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mleko ja wiem, że to co piszesz jest bardzo poważne, niemniej końcówka ostatniego zdania powaliła mnie na łopatki , jesteś boska :D:D Ale zwrot akcji, nie mogę uwierzyć ! A myślałam, że już wszystko będzie z Tobą dobrze ! I co teraz będzie z tym Australijczykiem ? W ogóle to co zamierzasz zrobić teraz ze swoim życiem ? Ale się porobiło ! Swoją drogą, zazdroszczę Ci troszkę tych trzech tygodni jak z bajki :) 'mój' nigdy w życiu nie był dla mnie taki czuły i nigdy nie zrobił dla mnie nic przyjemnego, więc tym bardziej straszna ze mnie idiotka, że dalej po nim rozpaczam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .,,marusia,,.
tluste mleko przepraszam, że sobie pozwalam na komentarz do tego co napisałaś, ale mam też nadzieję, że mi to wybaczysz. Moim zdaniem wcale nie jest, aż tak źle. Przeżyłaś miło trzy tygodnie. Skoro już nie potrafiłaś sobie tego odmówić to, po prostu ciesz się z tego. Nie myśl o nim na poważnie, a będziesz miała co wspominać na stare lata. Można gdybać, ale właściwie po co? Łatwo dajesz - łatwo bierze i tyle. Wygląda na to, że wcale się z Tobą nie liczy i raczej nie zostanie Twoim mężem, ale to przecież nie koniec świata. Zwyczajnie to sobie wybacz. Będziesz chciała dalej mu dawać - to rób to, ale chociaż się z tego naucz cieszyć. Twoja londyńska przygoda, zrobiła na mnie naprawdę bardzo sympatyczne wrażenie. Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .,,marusia,,.
kici kiiiici Trzymam za Ciebie kciuki, bo doskonale rozumiem, jak Ci jest ciężko. W zaślepieniu kobieta ma duży kłopot z uzmysłowieniem sobie, że jest wykorzystywaną. Pozwalam sobie na takie komentarze, bo sama przechodziłam podobne zawirowania, jak Wy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marusiu , jest dużo prawdy w tym, co piszesz. Niby zawsze będzie następny ,tylko problem w tym, że żaden kolejny mu nie dorównuje, tzn mi się tak wydaje. Tak wiele rzeczy mi w nim imponuje , że przy zestawieniu z nim każdy kolejny facet wygląda jak jakiś byle burek. Mam nadzieję, że kiedyś poznam takiego, który będzie od niego lepszy. I niby uzmysławiam sobie, że byłam wykorzystywana. Jak przypominam sobie niektóre konkretne sytuacje z naszej znajomości i to , na co sobie pozwalałam, to chowam głowę w dłoniach, bo tak mi wstyd, że dałam się tak poniżać. Ja to wszystko dostrzegam, ale i tak nie umiem zapomnieć. Chyba mam zachwiane poczucie własnej wartości, bo to nie jest normalne :o On był przez jakiś czas w delegacji. Dzwonił do mnie stamtąd co jakiś czas, niby dopytać się coś w sprawie pracy, a przy okazji podpytywał,czy będę miała ochotę wyjść z nim gdy wróci do miasta.Oczywiście odpowiedziałam, że nie chcę go więcej widzieć i nie ma takiej siły, która zmusiłaby mnie do spotkania z nim . Wygarnęłam mu wszystkie żale, zwyzywałam go i poniżyłam, na co on ze spokojem odparł, że i tak spróbuje się ze mną umówić. Mam jednak nadzieję, że do żadnej propozycji nie dojdzie, bo naprawdę nie wiem, jak się zachowam :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co u Was ? Tyle dni milczycie... Ja z 'moim' się nie spotkałam. Generalnie to nie mam z nim kontaktu już ponad miesiąc. Odkąd go znam, jest to najdłuższa przerwa, tak długo nie milczał jeszcze nigdy. Jeśli chodzi o moje samopoczucie to znów jest mi lepiej. Okres łez i rozpaczy mam już chyba za sobą. Do pełni szczęścia brakuje mi jedynie jakiejś nowej znajomości, a tu jak na złość nikogo ostatnio nie poznaję. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wow, tluste mleko.......!! zaskoczylas...... Ja sie czuje wyleczona. Dzieki innemu :) Ale ten inny tez jest tylko chwilowym romansem - on zostaje tu, a ja wracam do Europy za 3 miesiace, definitywnie. Nie moge tu zostac. Nie jestesmy para, nie kocham, on nie kocha, jest tylko zabawa, wspolne spedzanie czasu, wyjazdy, wszystko z dystansem (?) i bez deklaracji. Nie wchodzi w gre powazny zwiazek, nie chce go na normalny zwiazek. Nie wiem, co bedzie, jak to wszystko tu sie skonczy. Boje sie, ze znow zaczne wariowac z nudow , samotnosci, glupoty, sentymentow, a nie daj boze- tamten sie odezwie,spotkam go..byloby jak u mleka.. Ale poki co - nie mysle juz o tamtym, nawet przez kilka dni ani sekundy... :) Nie brak mi go, nie tesknie, raczej gardze, mam w dupie, nie mam ochoty sie mscic, zawracac sobie glowy. Ciesze sie,ze poki co jestem daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiuuuuuu
czytam już 3 dzień i dotarłam do końca ..... chciałam opowiedzieć swoją historie alee..... jakie to ma znaczenie tu wszystkie są pobobne --powiem tylko tyle Jestem Z Wami :) tłuste mleczko-- bardzo lubie czytać twoje posty 3majcie sie cieplutko !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dumna Kobieta z PO
"tłuste mleczko-- bardzo lubie czytać twoje posty" Zawsze to lżej na duszy, gdy ktoś ma większy bałagan w życiu niż my.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asinus asinorum
Jednak Tłusta Mleczanka nie miała racji. Zkochanie przypomina alkoholizm. Gdy tylko pojawi się pokusa i sprzyjające okoliczności, zakochana przysysa się na nowo do faceta, jak alkoholik do flaszki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .,,marusia,,.
Cały pic polega na tym, żeby się nie przysysać! Całusy Dziewczyny! Czemu przejmujecie się brakiem facetów. Jest ich cała masa - choć to prawda, że jeden matoł większy od drugiego. Moim zdaniem, na samotność nie powinnyście narzekać, bo oni też tak naprawdę są zainteresowani i chcą - tylko, że na innych zasadach.... Każdy ma swoje zasady, więc dla zasady - nie można im się dawać robić w konia. A, robimy to, bo się zbyt szybko angażujemy. To, jest pole do pracy nad sobą - na całe szczęście, "pracę nad sobą" mamy we własnych rękach! Żeby było Wam raźniej - to, teraz sama też mam ciężki orzech do zgryzienia i bardzo trudno, jest mi odwrócić się na pięcie. Choć, mam do kogo sobie "przejść"... Życie to niejebajka! Trzymajcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem zakochana (?) po uszy w innym, z wzajemnoscia! Sa plany, jest szczescie. Choc wlasnie dzis gdzies tam w ciszy serca pomyslalam o tamtym, co robi, czy sie jeszcze odezwie.. pomyslalam, i tu wlazlam spowrotem... eh..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Like, bardzo się cieszę, że jesteś szczęśliwa. To normalne, że myśli o tamtym ciągle powracają. Mam jednak nadzieję, że skoro z tym obecnym jest Ci dobrze, to historia między Tobą a tamtym jest już definitywnie zakończona :) Ciekawe co u Mleka... :) U mnie w porządku :) Dużo czasu zajęło by mi streszczanie tego, co wydarzyło się przez te kilka miesięcy. Ostatni raz spotkałam się z nim w czerwcu, później on coś jeszcze proponował, ale ja odmawiałam. Generalnie to nadal nie mam nikogo, z nim mam jakiś tam, rzadki kontakt. Zazwyczaj odezwie się raz na miesiąc, zadzwoni lub napisze i zamienimy kilka zdań, ale bez żadnych podtekstów, jak znajomi. Czasem spotykam go na imprezach, przeważnie mnie zaczepia i zawsze chwilkę z nim przystanę i porozmawiam, ale jak mówiłam, bez żadnych podtekstów. Nie przeszło mi co prawda w 100 %, ale nie przejmuję się nim wcale,traktuję go jak kolegę i oby tak mi zostało :) Wesołych Świąt dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaczęłam czytać ten temat w listopadzie zeszłego roku...miesiąc po tym jak poznałam JEGO. I nic się nie zmieniło...dalej tkwię w tym chorym układzie, ale już jakby luźniej do tego podchodze...nie płaczę po nocach, nie wyję do księżyca, nie mam depresji ani uczucia które powoduje że nie mam siły wstać z łózka. Jest ok, przeraża mnie tylko ten upływ czasu. To, że mijają dni, miesiące, a ja dalej z nim...i końca nie widać...a jak przyjdzie koniec (kiedyś przecież musi) to będzie naprawdę bolało. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny, Nie wiem, czy któraś z Was mnie jeszcze pamięta. Pisałam z tym wątku na początku, później coraz rzadziej, aż w ogóle przestałam, ale cały czas go czytam... Piszę teraz, żeby Wam powiedzieć, że to naprawdę przechodzi i może przejść. Coprawda nigdy nie byłam w związku z nikim zajętym, niedostępnym, nieosiągalnym, ale mało brakowało i zawsze ciągnęlo mnie do takich typów :) dlatego ten wątek jest mi bliski. Wiadomo, doświadczenia z dzieciństwa, różne uwarunkowania, kiedyś zresztą już to tutaj opisywałam, kiedy rozkminiałyśmy teorie na temat pochodzenia takich skłonności :) Dziś spotykam się z Kimś Normalnym :) - tzn. dostępnym, z kimś kto ma dla mnie czas, na kogo zawsze można liczyć, kto nie zna się na tych wszystkich gierkach, nie ciągnie go do tego. Do tego pochodzi z normalnej rodziny, więc cieżko mu nawet zrozumieć takie skłonności... I jest dobrze, oczywiście czasami sobie myślę "jak to? to już nigdy nie będę miała dołów, że ktoś mnie nie chce? to już nigdy nie będę słuchać nieszczesliwych piosenek o zawiedzonej miłości?" Wiem brzmi strasznie, ale jak sie latami było w dziwnych, wyimaginowanych czesto relacjach, to teraz taka normalność jest dziwna ;) Ale tak naprawdę to sie czuje tę różnice, że to jest super.... i chyba cała ta chęć bycia z kimś normalnym bierze sie z totalnego zmęczenia poprzednimi sytuacjami... kiedy już Ci ręce opadają, kiedy już myślisz, że do końca życia będziesz sie zastanawiać, czy On zawdzwoni czy nie, czy napisze 2 smsy, czy 3, czy wypada napisac, czy nie, czy sie narzucasz, czy nie :).... to wtedy pojawia się Ktoś Normalny.... Trzeba tylko tego nie przeoczyć... Życzę Wam powodzenia Dziewczyny :) Może kiedyś zaprosimy się na swoje wesela ;) :D :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Karolciu :) No jasne, że Cię pamiętamy, zastanawiałam się ostatnio co się z Tobą dzieje :) Bardzo się cieszę, że nareszcie jesteś szczęśliwa :) I szczerze mówiąc, to bardzo Ci zazdroszczę takiej stabilizacji i komfortu psychicznego. Twoje ostatnie słowa dają nadzieję, jednak coraz ciężej mi przychodzi myślenie , że gdzieś tam jest ktoś, kto jest mi pisany... Kolejna kobietka z tego wątku, która nareszcie znalazła szczęście... :) Ciekawe, co u Mleka :) Co do Niego, to spotkaliśmy się na jednej ze świątecznych imprez. Podczas składania życzeń podszedł do mnie, patrzył tym swoim wzorkiem i życzył mi, aby los trochę częściej krzyżował nasze drogi... Nie mam już sił do tego wszystkiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kici, dziękuję za miłe słowa :)... A czy u Ciebie nie ma nikogo na horyzoncie? Może musisz jeszcze poczekać... :) Tak, też jestem ciekawa co u mleka, no i like_ napisz coś więcej o tym, co teraz u Ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ proszę :) U mnie właśnie nie ma nikogo ciekawego... Niby poznałam ostatnimi czasy trochę nowych ludzi, ale jakoś nikt specjalnie mnie nie zainteresował. Pewnie muszę jeszcze poczekać, pytanie tylko jak długo... i czy w ogóle się doczekam... No właśnie dziewczyny, czekamy na jakieś szersze informacje :) I Ty Karolciu też częściej tutaj zaglądaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JEZU MAM TO SAMO!!!!!!!!!!!!!!! OD roku juz nawet więcej spotykam się pewnym facetem... !!! i zawsze płakałam bo bez niego się czułam beznadziejnie brakuje mi kogos takiego jak on.... na dzień dzisiejszy wiele sie pozmienialo troche do tego inaczej podchodze,bo juz wiem ze sie dobrze poznalismy ze moze to tylko kwestia czasu ;) a jak nie to jest narazie tak dobrze nie podobaja i sie inni faceci a on mi pasuje;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZIEWCZYNY KTORYM UDALO SIĘ ZAPOMNIEC ZAKONCZYC ZNAJMOSC PROSZE O POMOC.... zaczął sie nowy rok a my jestes znowu blisko ... i czy to ma sens ...............................kiedyś bylo to tak jak u was ze czysty uklad spotkanie seks itp,,, a teraz jest inaczej wiecej czulosci rozmow wiecej mowienia o sobie wszystko sobie mowimy...a moze mi sie tak tylko wydaje.... nawet ostatnio pisalam mu ze do siebie pasujemy i zeby pamietal ze moze na mnie liczyc i wogole ze u mojego boku bylby szczesciwy i nigdy bym go nie zdradzila [jak jego eX] i takie tam.... on sam powiedzial ostatnio ze nawet chcialby miec kobiete zeby przytulic sie poogladac film... oj ja to chyba zbyt serio odbieram... bo mi sie on za bardzo podoba...........:[ :[ kurwa mac !! kiedy wkoncy poznam jakiegos normalnego faceta :[ ale przyznam ze kręci mnie w nim jego charakter sposob bycia z wygladu piekny to on nie jest ale ma cos w sobie!! Kazdy mi mowi ze to facet dla mnie ale zebym czekala co sie wydarzy :( !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oh Karolcia przyszla! i Kici jest...jeszcze tylko like, ciekawe gdzie ona sie podziewa? byla taka tajemnicza ostatnimi czasy :> Nie moge uwierzyc ze minelo juz 1,5 roku odkad napisalam tutaj pierwszy raz. Moge powiedziec tyle ze moje uczucia sa dokladnie takie jak wtedy. Nie zapomnialam o nim i dalej go kocham. Cos mi sie wydaje ze mi to nie przejdzie przez najblizsze kilkadziesiat lat. Moja mama opowiadala mi dawno ze jej babcia do smierci wspominala jakiegos Staszka za ktorego nie pozwolili jej wyjsc :| Od czasu wakacji widzielismy sie jeszcze. spedzilismy nowy rok, kilka dni przed i kilka dni po razem. on sam to zaproponowal i zorganizowal. Moj plan jest taki: wracam do Londynu i tam zaczynam od poczatku (ale to gdzies w pazdzierniku dopiero). najpierw musze tutaj dokonczyc ten cyrk ktory na wlasne zyczenie sama zaczelam. Nie moge i nie umiem zyc tutaj sama i marnowac sobie zycia. Umawialam sie z roznymi facetami ale nic z tego nie wyszlo. byl jeden w ktorym moglabym sie moze zakochac i zapomniec o tamtym, tylko szkoda ze nie powiedzial mi od razu ze pracuje na stale w dubaju i ma tam zone (zapomnialo mu sie pewnie bo to taki malo znaczacy szczegol :P). ja to jestem jakas pechowa. trafiam na samych debili. Kazdy dzien tutaj mi sie dluzy w nieskonczonosc, nie zalezy mi na niczym a juz najmniej na pracy. zyje z nastawieniem: get up, survive, go back to bed.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tłuste mleko... wspolczuje..... ja juz tez od roku dzien w dzien mysle o jednym facecie!! No straszne!! to jest my chyba za wrazliwe jestesmy i pokochalismy za nic.... bo przeciez kocha sie za wszystko i za nic:( szkoda ze oni tego nie widza co piszemy i nie widza jak my cierpimy!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie tylko ty zyjesz z takim nastawieniem ja rowniez wstaje i otwieram oczy nic mi sie nie chce;/;/;/ gdybym miala dla kogos zyc,a nawet jakos przyjaciol tych prawdziwych brak;/ kolejny dzien w ktorym sie nic nie wydarzy... chociaz na takim forum ktos ma tak podobnie jak ja to juz wiem ze nie jestem sama! 3maj sie nie moge was pocieszyc bo sama sobie nie umiem pomoc.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×