Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie mam pojecia....

pierwszy rok do szkoly i problem

Polecane posty

Gość nie mam pojecia....

Mam problem. Moze podpowiecie jak to zorganizowaluscie? Ja pracuje. Mam do pracy na 7. Moje dziecko wlasnie zaczelo chodzic do szkoly. Wzielam tydzien urlopu (od biedy jakbym sie uparla moglabym dwa... ale trzymam na Swieta :( ) zeby prowadzic je do szkoly. Po szkole, wiadomo w swietlicy moze zostac dopoki nie przyjde albo nie nauczy sie samo chodzic. No i wlasnie myslalam, ze moze ten tydzien wystarczy - ale chyba jednak nie :( Nie wiem co zrobic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ojciec rodzina jakaś
znajomi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość możesz poprosić szefa
o zmianę godzin pracy, masz takie prawo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam pojecia....
Sprawa wyglada tak: - nie mieszkam w rodzinnym miescie - znajomych owszem mam ale przeciez nie bede im glowy zawracac ;) - meza nie ma w domu (pracuje) - z szefem sie nie dogadam, juz to wiem ;) - do do swietlicy - no to nie wiem, nie orientowalam sie. Ale ja musze do pracy wychodzic o 6 rano!! To o ktorej bym musiala dzieco prowadzic do swietlicy :( Poza tym mysle, ze po miesiacu samo by zaczelo chodzic przeciez ;) Tylko, ze nie mam tyle urlopu :/ A zeby sie nauczylo samo chodzic, to raczej musialoby zaczac wychodzic o standardowych porach - gdy jest duze natezenie ruchu, zeby sie na uczylo itp. No niew iem. A w ogole swietlica czynna bedzie przed 6? Tak myslicie? No to jest wyjscie. Nie pytalam w sumie o to ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexxxxa
Mam ten sam problem, ale dopiero za rok. Choć wiem, że za rok i tak nic nie wymyślę. Myślałam też o zmianie godzin pracy tzn. przyjeżdzałabym na 7.30, ale wtedy musiałabym zostac dłużej i w domu byłabym o 16.15, a nie wiem czy świetlice są tak długo czynne. Póki co wymyśliłam opiekunkę, ale nie wiem czy uda mi się kogoś znaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam pojecia....
no z tym szefem... no niby do roznych rzeczy ma pracownik prawo... ale jak przychodzi co do czego to woli nie stracic pracy ;) Dogadywanie sie z szefem odpada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiadomoże praca jest ważna
ale moim zdaniem dziecko naj najważniejsze,to wyjątkowy czas dla niego, nie wiem jak będzie to zemną ale na głowie bym stawała żeby było jak powinno, samego bym nie puściła po tygodniu, co do świetlicy to pewnie dziennie nie będzie miał na ósmą,więc bez przesady żeby był aż tak poszkodowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooooooollllllllllllaaaaaaaaaa
z tego co wiem świetlice są od 7-16

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam podobny problem, tylko moja jest już w 3 klasie. W sumie powinnam jej dawać klucze ale jakoś się boję - też na razie nie bardzo wiem co zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam pojecia....
No to chyba pozostaje mi stanac na glowie... Tez bym nie chciala jeszcze samego puszczac - ale takie realia :O Rodzina jest dla mnie najkwazniejsza. Ale zeby zapewnic jej byt musze pracowac :O I cal;e szczescie, ze codziennie ma na 8!! Jakby mial na pozniej to chyba jeszcze gorzej. Chociaz i teraz nie widze rozwiazania :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooooooollllllllllllaaaaaaaaaa
może dogadaj się z jakimś rodzicem co blisko ciebie mieszka wystarczy się dowiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam pojecia....
M y na szczescie na zadupiu mieszamy. Do szkoly nie trzeba dojezdzac. Wystarczy pojsc. I nie ma wielkich ulic do mijania, tylko takie osiedlowe. Wiec to o tyle dobrze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam pojecia....
Amaleta---> No niby to jest mysl. A akcie desperacji moze i tak zrobie. Chociaz z drugiej strony... to juz teraz powiem, ze bym sie bala. Nie znam specjalnie tych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daleko masz do tej szkoły? ja do podstawówki miałam też tylko przez osiedle, to było 10 - 15 minut drogi piechotą. mama zaprowadzila mnie do szkoly tylko na rozpoczecie roku i pierwszego dnia zajec lekcyjnych, od drugiego chodzilam juz sama. moze nie przesadzaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam pojecia....
No wlasnie dlatego myslalam, ze ten tydzien wystarczy... Tyle, ze jeszcze jest tak, ze bym wychodzila o 6, a dziecko by sie budzilo no najwczesniej godzine pozniej... Kanapki bym zrobila, czy cus. Nie wiem, jakos narazie nie moge tego ogarnac... A moze tak sprobowac jutro?? O 6 wyjde z domu, schowam sie w krzakach i zobacze jak sobie radzi! :D Moze rzeczywiscie przesadzam i nadopiekuncza chce byc ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam pojecia....
Nie, no ja akurat sama chodzilam do szkoly, a wlasciwie jezdzilam - bo mnie mama zapisala poza rejonem (wtedy to trudne bylo ;). Przez miesiac mnie babcia odwozila, potem sama ;) Ale wlasnie teraz inne czasy. No ale to w sumie szkola osiedllowa. 15 minut sie idzie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuje mój już do zerówki
sam chodził, bo mam za rogiem;) A potem do szkoły, jak miałam 2 miesięczne dziecko w domu zawsze jakaś mama, która przechodziła zabierała mojego syna po drodze:) Może któraś mama tak czy siak przechodzi koło was i nie było by problemu, a sąsiadka byłaby potrzebna tylko,żeby sprawdzić czy dziecko zamknęło drzwi na klucz?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam pojecia....
No oze, moze... Nie chcialam w to mieszac osob trzecich. Narazie zrobie jak anyzowka radzila. Jak jutro zobacze, ze kiepsko... To mam caly weekend na zalatwienie "opiekunki". No w ostatecznosci wezme reszte tego urlopu... Trudno, swiat nie bedzie, nie pierwszy raz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie myślę....
dla mnie to jakieś nierealne jest żebym mojego siedmiolatka samego puszczała do szkoły...fakt ,nie jest to daleko bo jakieś niecałe 10 minut drogi ale aż dwa przejścia na skrzyżowaniu....chyba umarłabym ze strachu,ze coś mu się może stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuje mój już do zerówki
wszystko zależy od odległości Ja odprowadzałam dzieci do ulicy, jak przeszły, potem już miały blisko. Ale jest u nas mama, która od 7 lat odprowadza dzieci. 2 chłopców, jeden do 6 kl, drugi do 4. Odprowadza ich pod samą szkołę i odbiera. Chłopcy mają na różne zmiany, ona praktycznie cały dzień kursuje :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko moj syn w tamtym roku chodzil do pierwszej klasy i gdy uleglam wypadkowi ,sytuacja wygladala tak ze ja lezalam w domu,ze zanim moja mama dostala urlop,to moja sasiadka i zaprzyjazniona mama z klasy odprowadzaly i przyprowadzaly mi mojego syna do szkoly.Wiele mam jadac wczesniej do pracy przywazi swoje dzieci do swietlicy.Mam nadzieje ze uda ci sie jakos rozwiazac Twoj problem pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam pojecia....
No w miescie to moze inaczej. My mieszkamy na zadupiastym osiedlu ;) Szkola niedaleko - tylko 15 minut drogi ;) Przeciez w sumie to w kazdej chwili cos sie moze stac (odpukac!!) I wiem, ze wypadki chodza po ludziach. Ze nie mam najgorzej. Sprobuje zobaczyc jutro jak sobie sam radzi i zobacze co zrobie wtedy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×