Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Oślepiona blaskiem słońca

A ja już w miłość nie wierzę.

Polecane posty

Gość Oślepiona blaskiem słońca

Albo mi nie jest pisane doświadczyć tego uczucia, albo miłość po prostu nie istnieje. Mając 29 lat z żadnym facetem mi nie wyszło. Kiedy było fajnie miedzy nami i mozna powiedziec, ze mogloby sie jakies glebsze uczucie zrodzic to czar pryskał. Facet ktorego potencjalnie moglabym pokochac okazywal sie zwykłą szują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam to uczucie.... nie kazda milosc jest dla nas nie kazda milosc jest dane nam przezyc ale to nie znaczy ze nie istnieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbonifacy
istnieje - nie istnieje, kużwa skończcie już z tym głupimi stwierdzeniami. nie jesteś przecież 20-latką. myśl jak dojrzała kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iykijk
Milosc istnieje, chociaz samej nie udalo mi sie jej jeszcze doswiadczyc. Mam 25 lat i tez nie wyszlo mi jka na razie z zadnym facetem. Kazdy okazywal sie samolubem lub zwyczajnym frajerem [przepraszam za okreslenie, ale tak bylo]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zubilewicz
mozecie nie wierzyć w miłośc , za to ona wierzy w was :D. Może zbyt dużo oczekiwałyście od swoich "wybranków" ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedziecie czytac
Możliwe , że stawiamy im za wysokie wymagania. może i na poczatku wiele oczekiwałam od facetów - to mnie gubiło i dlatego zostawałam sama, wolałam tak niż byc z kimś kto mi nie odpowaiada pod jakims tam względem. Ale teraz już jestem w takim wieku, ze potrafię pójść na kompromis i wiem, ze ideałów nie ma a w zamian za to można znaleźć kogoś z kims będzie mi po prostu dobrze. I dlatego znalezłam kogoś takiego - nie był 100% w moim typie, ale mogłabym się w nim zakochac. Zważając na ostatnie porażki uczuciowe, angażowałam sie z umiarem by nie cierpieć z powodu potencjalnego rozstania. Sparwdzałam kochasia, byłam cierpliwa, dużo rozmwaialismy, zwierzał mi sie i staliśmy sie sobie bardzo bliscy.... Zaczełam sie wkrecac, tęsknić, ale mimo to ciagle trzymałam konieczny dystans. I kiedy już czułam, ze związek moze przetrwac, kiedy chciałam z nim związać z nim swoją przyszłość - on do mnie , że między nami to tak średnio jest :O ??????????????? No mnie zatkało - bo akurat w tym przypadku to tylko ja mogłam takie coś powiedzieć - on wrećz przeciwnie zdawał sie być bezpamiętnie oczarowany, byłam pewna, ze jest dla mnie zrobić wiele o czym mnie przecież nie raz zapewniał. Rozmowa była krótka, bo nie znalazłam przeciwargumentów, i byłam tak na niego wkurrrrwiona, ze po prostu miałam ochotę go zabić. Zapytał, czy utrzymamy kontakt - pod wpływem tego oszołomienia w jakie mnie wprowadził powiedziałm, ze nie ma sprawy. Efekt jest taki, ze nie odezwałam sie do niego już wcale - do tej pory czasem próbuje sie ze mną skontaktowac - a ja uparcie NIC, kompletnie NIC. Szkoda słów dla takiech pierrrdolnietych dupków, nie ma reguły - miłośc nie istnieje, a związki z rozsądku to jeszcze większe gówno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×