Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MARTAAA.26

Powiedzieć facetowi że byłam prostytutką?

Polecane posty

\"uważałam że przeszłość powinna być odkryta, że powinno się wiedzieć wszystko. W poważnej rozmowie wyznałam mu że byłam prostytutką. Zachował się wspaniale - powiedział że przeszłość nie ma znaczenia itd. Zaręczyliśmy się. Ale zaczęły się schody.\" To jest właśnie dowód na to, że nie wszyscy mogą wytrzymać prawdę. Ale nikt nie przekona mnie do tego, co mówi na ten temat Komiczne czy Bezedury: że lepiej nie wiedzieć. Lepiej wiedzieć od początku... najwyżej się nie wytrzyma takiej próby. Czy jesli prawda wyjdzie na jaw po latach, to będzie łatwiej ją zaakceptować? Upłynie czas i początkowe zauroczenie przyblaknie, a na światło dzienne - jak w każdym związku- zaczną wychodzić jakieś różnice zdań. I wtedy taka infomacja ujawniona po latach potrafi nie tylko rozwalić związek, ale może spowodować dramaty.... A liczenie na to, że w wieku internetu i informacji natychmiastowej - setki kilometyrów dają gwarancję milczenia na wieki... to faktycznie: zostaje tylko modlić się, żeby nikt nic nigdy nigdzie nie powiedział, napisał i nie umieścił. Całe życie zatopiona w modlitwie. Ja nie mówię, że taka informacja byłaby latwa, o nie! Ale ujawnienie jej jest postawieniem przez kobietę sprawy jasno: nie oszukuję cię, a jeśli nie dasz sobie z tym, rady - zrozumiem... I mało kto sobie przy okazji takiego tematu uzmysłowi, że tu nie chodzi tylko o kobiety! Jeśli facet ma za sobą coś, co mogłoby zmienić jego obraz u przyszlej partnerki - także powinien o tym powiedzieć... Z tego samego powodu. Lepiej mówić o tym wprost. Wybrać odpowiedni czas, formę i liczyć się z konsekwencjami słów, ale.... mówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skromnnanana
sluchaj ale tu nie chodzi o to że ona moze być TYLKO z facetem mocnym psychicznie! ona PRZESTALA juz to robic. rozumiem, gdyby caly czas wykonywala ten zawod i sie pytala czy o tym powiedziec. tak wtedy musialaby miec pewnosc ze facet jest mocny psychicznie. ale podobienstwo ze spotka AZ tak mocnego psychicznie i zarowno takiego ktorego pokocha, jest strasznie małe. po co marnowac sobie zycie i mówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekoladowy brąz
Nie mów i nie miej wyrzutów sumienia. MIałaś taką sytuację jaką miałaś, popełniłaś błąd ale ważne ze się wycofałaś z tego w porę. A Ci co tak chętnie oceniają niech lepiej się zatanowią czy sami nie mają sobie nic do zarzucenia, czy zawsze są fair w stosunku do swoich partnerów/partnerek, lojalni w stosunku do przyjaciół itd sami się zastanówcie czy nie flirtujecie z kimś na boku, nie sypiacie z eks będąc już w innym związku....a potem weźcie się za ocenianie innych bo na kafe to wszyscy tacy świętojebliwi i chętni do krytykowania, tylko pytanie: jacy naprawdę jesteście w życiu .... oczekujecie że kobieta wyspowiada sie ze swojej przeszłości a sami zadajcie sobie pytanie ilu kolesi ze szczegółami chwali sie ile lasek bajerowało wyłącznie by się z nimi przespac, ile lasek porzucili po pierwszym razie, ile lasek odbili kumplwi, ile razy byli w agencji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Suą
Załosne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jak mozna sie tak strasznie nie szanowac Nic mu niemów. Ale mysle ze juz nigdy nie da Ci to spokoju Szkoda mi twojej minimalnej osoby "Jak se poscielesz tak sie wyspisz" Czy bedziesz w stanie przez reszte życia nic nie powiedziec? Bo jesli nie to zrób to jak najpredzej!>>>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nei sluchaj tych ludzi posluchaj swojego sumienia:) ja bym powiedziala, inna nie zrob to co uwazasz za lepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekoladowy brąz
Po co ma mówic ? Po to by koleś przy każdej awanturze nazywał ją szmatą ? Wtedy jej przeszłośc zawsze będzie argumentem w kłótni....czy to ma w jakiś sposób umocnic jej związek ? Czy ona pyta o przeszłośc tego faceta ? Wyznawanie prawdy jest jedynie rozdrapywaniem ran, niby czemu ma służyc ? czy wyobrażacie sobie sytuację że facet, który ma partnerkę na której mu zależy, myśli o niej poważnie, wiąże z nią poważne plany nagle wyznaje jej że swego czasu lubiał bywac w agencjach ? raczej wątpie żeby mu to w ogóle przyszło do głowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Po co ma mówic ? Po to by koleś przy każdej awanturze nazywał ją szmatą ? Wtedy jej przeszłośc zawsze będzie argumentem w kłótni.." Jeśli chce się związać z kimś, kto by używal takich argumentów, to nie potrzeba prawdziwej przeszłości, wystarczy choćby pretekst czy chorobliwa zazdrość. Ale prostaków nie sieją, sami się rodzą.... Bezedury Naiwne i zyczeniowe myślenie to wiara w to, że na zwase uda się ukryć prawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MARTAAA.26
" Ale mysle ze juz nigdy nie da Ci to spokoju" Jeśli mam być szczera to ja mam z tym spokój. Pisałam już - mi się wydaje że obejrzałam jakiś film i zapomniałam. Ja nawet nie pamiętam o tamtym, wydaje mi się że to była jakaś obca dziewczyna a nie ja. Żyję normalnie, nie myślę o tamtych zdarzeniach, to nie jest tak że gdy spędzam czas z moim facetem to wciąż mnie to gryzie. Ale czasami - gdy o tym pomyślę - dochodzi do mnie że przecież coś ukrywam i to nie jest w porzadku. "mialas wpływ na to co chcialas robic, a to co oni żądali..? " Oczywiście że miałam. Nie pracowałam w agencji, więc miałam wybór. W rozmowie telefonicznej zawsze uzgadniałam szczegóły, jeśli mi coś nie odpowiadało to odmawiałam lub nie odbierałam potem telefonu z tego numeru. Nie mam pojęcia jak sobie wyobrażacie prostytutkę na telefon? Zblazowaną, zmanierowaną pannicę w pończochach i z wulgarnie wymalowanymi ustami która dziennie zalicza po 10 klientów? "Wtedy jej przeszłośc zawsze będzie argumentem w kłótni...." No cóż... własnie tego się obawiam. Mój ex przy każdej kłótni własnie to mi wypominał. Nawet gdy kłótnia dotyczyła czegoś innego. Zawsze jego najmocniejszym argumentem było "i tak nie masz racji bo byłaś kurwą". To nie było sprawiedliwe i nie chcę by się powtórzyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gretgetrg
Żaden facet nie zaakceptuje do końca takiej przeszłości chyba że zboczeniec a zakładam że ty wolisz normalnego. Żaden! I prędzej czy później wykrzyczy ci w twarz lub znajdzie inną, bardziej mu odpowiadającą. Rozumiem też że chętnie byś zrzuciła z siebie odpowiedzialność, wyznała wszystko i znalazła akceptacje i pogłaskanie po głowie. Ale to nierealne. Wiedziałaś że poradzisz sobie z uczuciem po seksie z klientem a nie wiedziałaś że w przyszłości pojawią się problemy w relacjach z partnerem, że pewne sprawy będą na tobie ciążyć, że będziesz musiała z nimi żyć?! Z obecnej sytuacji nie ma dobrego wyjścia i uważam że dla dobra wszystkich powinnaś zachować przeszłość dla siebie. Wmów sobie cokolwiek, że byłaś wtedy innym człowiekiem, że to zamknięty rozdział itd itp i nie mów partnerowi o tym fragmencie życia. P.S. I co, warto było tak sobie nasrać w życie za te marne pieniądze, dawno przepuszczone?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mirosław
MARTAAA.26. Szmaty/cichodajki, są gorsze, niż czasowa prostytutka z musu. Gardzę szmatami, które są mężatkami, lub w związkach i rżnie je każdy. To najgorszy sort. Przecież z taką seks, to jak włożyć fiuta w kloakę - o innych sprawach nie wspomnę. Samo obrzydzenie. Kobiety puszczają się dla pieniędzy by przeżyć, faceci kradną dla pieniędzy by przeżyć. Jest to czasowe (o zawodowcach tutaj nie mówię). Znajdź sposobność i powiedz swojemu facetowi o swojej przeszłości. Nie mów szczegułów, ale powiedz - dla jego i swojego szacunku. Jeśli będziecie się kochać, to przeszłość nie ma przecież znaczenia. Traktuj swoją przeszłość jako doświadczenie, a nie porażkę. On też tak powinien to traktować. Jeśli głupi, to zmień model... i aż do skutku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak widać, prawdę mówi przysłowie, że stare grzecy rzucają długie cienie... Nie mów nic. Skoro to przeszłość, zamknięty rozdział, chcesz i umiesz być wierna - to po co? Taka prawda tylko go zrani. Może jeden facet na milion byłby w stanie to udźwignąć. Mówiąc mu prawdę, Ty sama poczujesz się lepiej, ale to nie fair w gruncie rzeczy. Skrzywdzisz go tylko. Nic nie mów, zapomnij o tym po prostu. To nieprawda, ze w związku powinna obowiązywać absolutna szczerość, bo czasami taka szczerość to tylko przerzucenie swoich problemów na drugą, niewinną osobą (zrobiłem źle, nie czuję się dobrze z tym że coś ukrywam i powiem - robisz to wtedy dla siebie, dla oczyszczenia swojego organizmu a nie dla niego, nie patrząc jak go to zaboli. Tak więc nic nie mów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MARTAAA.26
"I co, warto było tak sobie nasrać w życie za te marne pieniądze, dawno przepuszczone?" No ale ja nie mam wrażenia że nasrałam sobie w życie. Z reguły nie żałuję swoich wyborów. Dziś uważam że widocznie wtedy sytuacja mnie do tego zmusiła. Nie rozstrząsam przeszłości, gdyż i tak jej nie zmienię. Podkreslam - dla mnie to absolutnie nie jest problem. Ale wiem ze dla faceta to byłby problem, ponieważ nie siedzi w mojej głowie i nie wie jaki mam do tego stosunek (a mam zupełnie obojętny, jak gdyby to się nie wydarzyło). "Wiedziałaś że poradzisz sobie z uczuciem po seksie z klientem a nie wiedziałaś że w przyszłości pojawią się problemy w relacjach z partnerem, że pewne sprawy będą na tobie ciążyć, że będziesz musiała z nimi żyć" Po pierwsze - jak pisałam - mi to nie przeszkadza żyć, gdyż o tym nie myślę. Po drugie - jak się robi takie rzeczy to nie myśli się o przyszłości (chyba że pod kątem materialnym). Gdyby tak było to nie byłoby prostytutek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Ja nawet nie pamiętam o tamtym, wydaje mi się że to była jakaś obca dziewczyna a nie ja. Żyję normalnie, nie myślę o tamtych zdarzeniach" Czyli dla Ciebie to nie ma znaczenia. Było minęło i się nie powtórzy. OK. Ale - przy założeniu, że możecie stanąć oboje przed faktem przypadkowego ujawnienia - jak myślisz: czy Twój partner będzie czuł do Ciebie wdzęcznośc za to, że go oszukałaś (bo nieujawnienie takich ważnych faktównie można traktować inaczej jak świadomego oszukiwania), czy podziękuje Ci za to, że chciałaś go uchronić od stresu? A może reakcja na powiedzenie wprost byłaby inna? Może jednak po wewnętrznym przetrawieniu tego to On by przyznał przed sobą, że da sobie z tym radę? Trudno na to liczyć, ale wtedy ani Ty nie będziesz się wmusiała męczyć całe życie, że jednak jest coś niedopowiedziane, ani On nie będzie ewentualnie postawiony przed faktem niespodziewanie ujawnionym kiedyś, co będzie dla Was jeszcze trudniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedno: jeśli mówimy o przeszlości seksualnej partnera, to jakie znaczenie ma to, że miało się 10-ciu partnerów, bo tyle było związków, czy 10-ciu klientów? Czy przygodne, krótkoterminowe związki, które po dwóch nocach spędzonych razem okazywały się "pomyłką" są "lepsze"od tych "złych"nocy spędzonych z klientem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MARTAAA.26
"Ale - przy założeniu, że możecie stanąć oboje przed faktem przypadkowego ujawnienia" Hmm... No nie wiem jak Ci to wytłumaczyć, bo musialabym opowiadać swoje życie, ale wierz mi - nie ma żadnej mozliwości by się dowiedział. Żadnej. Tamci mężczyzni (a było ich kilkunastu, wcale nie setki) nie znali nawet mojego prawdziwego imienia, nie wiedzieli gdzie się urodziłam, numer telefonu od tamtego czasu zmieniłam już chyba ze 3 razy, wyglądałam wtedy zupelnie inaczej (chociażby włosy - inny kolor, długość), byli żonaci i zależało im na dyskrecji (więc dlaczego mieliby chociaż mieć chęć by coś ujawniać), nikt z moich znajomych o tym nie wiedział, a nawet gdyby wiedział to i tak nie mam teraz z nimi kontaktu. A nawet gdyby się zdarzyło że jakiś facet przyjeżdża przypadkowo 500 km do mojego małego miasteczka (nawet nie wiem po co, jest zupelnie nieznane), rozpoznaje w dorosłej kobiecie tamta młodą dziewczynę która wyglądała zupelnie inaczej, myśli że mam zupelnie inne imię, nie zważając na fakt że ma żonę - nagle rozgłasza co z nim robiłam i ma na tyle odwagi by powiedzieć to nawet mężczyznie którego widzi ze mną (totalnie nierealne, nikt nie jest na tyle odważny, zwłaszcza że mój facet jest wysoki i barczysty :) ) - to zwyczajnie bym zaprzeczyła. Nie ma mozliwości by się dowiedział. Nie ma i już. Tamte ogłoszenia w gazetach były bez zdjęć, z opisem jakich tysiące, z nieistniejącym już numerem telefonu, a w pamięci tamtych facetów jestem np. Anią z krótkimi blond kręconymi włosami, a tak naprawdę mam na imię Marta, mam włosy proste, czarne i do pasa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gretgetrg
No więc uwolnij się też od myśli że chciałabyś powiedzieć o tym partnerowi bo jestem pewna że do niczego dobrego to nie doprowadzi. P.S. Można żyć kłamiąc. Czasem to trudne ale na co dzień daje się zapomnieć. Zresztą sama o tym najlepiej wiesz. P.S.II Jeśli uważasz że jesteś dobrą partnerka i kochasz, to wyznanie prawdy nie będzie dobre także dla partnera, nie tylko dla ciebie. P.S.III Nie pisz że nie myśli się o konsekwencjach. Niektórzy myślą. Ja byłam blisko takiej decyzji jak twoja ale lęk że będę to za sobą ciągnęła do końca życia, że nigdy nie będę mogła powiedzieć wszystkiego o sobie, że kiedyś mogę chcieć być KIMŚ np ważnym, znanym a wtedy przeszłość nagle mi w tym zaszkodzi bo po prostu spotkam jakiegoś dawnego klienta powstrzymała mnie. A też finansowo byłam w tragicznej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdffddf
Szczerość nie zawsze popłaca. Gdybym poznał fajną dziewczynę i dowiedział się, że była prostytutką to już podświadomie przestała by mnie kręcić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Zawsze będzie ryzyko, że to przypadkiem może wyjść na jaw - ale jak już będzie jakiś czas z gościem to zawsze będzie się mogła powypierać, że coś takiego miało miejsce" Najpierw z premedytacją zataić fakty "dla dobra związku" a potem powypierać się także dla dobra? Czy na tym powinno się budować wzajemne zaufanie??? A co do tzw. metody faktów dokonanych.... "gościowi będzie trudniej odejść (przywiązanie po jakimś czasie, łatwiej będzie zaakceptować to facetowi jak już z nią trochę przeżyje niż na początku zwiazku - szczególnie jak związek będzie szczęśliwy)." Tak, a najlepiej będzie, jeśli będą tworzyć udany związek, będą mieć np. dwójke wspaniałych dzieci.... po czym okaże się, że facet się dowiaduje i wtedy nie wytrzyma presji....i odejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trtr
"Czy przygodne, krótkoterminowe związki, które po dwóch nocach spędzonych razem okazywały się "pomyłką" są "lepsze"od tych "złych"nocy spędzonych z klientem?" Cel różnicuje działania ale to nie ten temat. Poza tym gdy jakaś puszcza się nieodpowiedzialnie i dla przyjemności, inna z naiwności a kolejna dla pieniędzy powoduje że każda robi coś trochę innego ale to nie znaczy że któraś mądrzej. I wciąż to nie ten temat. :S

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trtr
"Najpierw z premedytacją zataić fakty "dla dobra związku" a potem powypierać się także dla dobra? Czy na tym powinno się budować wzajemne zaufanie???" Ale autorka tematu już nie ma szansy na zaufanie w jakimkolwiek swoim związku. Albo zatai przeszłość i wtedy będzie wiedziała, ale sama dla siebie, że coś jest nie tak, że nie jest do końca uczciwa (mówi się, trudno) albo powie prawdę i zniszczy swój obraz w oczach faceta a to się odbije czkawką, jak nie teraz to później. Trzeba więc budować z tego co jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycho-logs
jakie Wy wszystkie madre jestescie,myślałby kto ze takie cnotki niewydymki! Dziewczyna zadała pytanie czy ma powiedziec prawde o swojej przeszlości a Wy komentujecie czemu i jak...bosze ! To Wy jesyescie niezle porąbane a nie ona suki wredne! Dodam jedno: współczuje Ci kochana,wiem ze to musi byc dla Ciebie ciezkie,zapomnij o swojej przeszłosći i najwazniejsze ,nie słuchaj krytyki tych zdzir,brak słów,widze same mohery!!!! Trzymaj sie ciepkutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MARTAAA.26
Ja w jego (zreszta w swoich też) oczach jestem normalną dziewczyną. On mnie widzi jako kobietę stateczną, bardzo spokojną, cierpliwą, rozsądną, z 2 związkami na koncie (powiedzialam mu o tym - akurat prawdę, "pracę" pominęłam; zresztą on mi tez mówił o przeszłości swojej, też 2 związki), której można ufać, bezwględnie wiernej (a było kilka sytuacji gdy mógł się o tym przekonać), uczciwej, wyrozumiałej, która chce mieć dom, męża, dziecko, ma swoją pracę. Dla niego jestem kimś idealnym. Jemu nawet do głowy nie przychodzi pomyśleć o mnie coś innego... To by go po prostu ścięło z nóg. No widzicie, ale prawda jest własnie taka jak opisałam wyżej. Ja własnie taka jestem. Gdybym mu powiedziala o tym co było kiedyś - on by nie zrozumiał że to nadal ja, ta sama która była minutę, godzinę, dzień wczesniej, że to ja, ta którą kocha i której ufa, tylko zacząłby patrzeć na mnie inaczej, a ja nie potrafiłabym mu wytłumaczyć że tamto to naprawdę zamknięta sprawa i dla mnie własciwie bez znaczenia. Że ta teraz to prawdziwa ja, a nie tamta sprzed paru lat. Nie umiałby się z tym pogodzić - tak myślę. Rozstałby się ze mną. Do tego złamałabym mu życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Czy ty pochodzisz z kręgu kulturowego, w którym prostytucja uważana jest za coś normalnego i kobiety parające się tym zawodem są tak samo postrzegane jak kobiety uprawiajace inne zawody ??" No, patrz... a niedawno Złośliwa Samica i Komiczne zarzucali coś wręcz odwrotnego:) Patrzę po prostu na problem całościowo. Przecież to czy ktoś jest np.gejem to jedno, a inna sprawa to ludzie hetero, którzy sami tacy nie będąc TOLERUJĄ dane zjawisko. Jeszcze inaczej należy podchodzić do AKCEPTACJI. Prostytucja jest prawie wszędzie uważana za coś nieodpowiedniego tak jak kryminalna przeszłość. Czy to znaczy, że trzeba wszystkie byłe prostytutki wysłać na księżyc albo do getta? Ja nigdy nie korzystałem i niegdy nie skorzystam z takich usług osobiście. Ale naprawdę nie mam nic przeciwko temu, że jeśli jest podaż i popyt na takie usługi, to zjawisko będzie istnieć. Lepsze byłoby zorganizowanie na wzór np. Berlina tzw. czerwonych dzielnic, aby - jeśli już musi tak być - było to w jakiś sposób zorganizowane i pod kontrolą, zamiast tworzysz szarą strefę, z czego wynikają najczęściej zjawiska spoza granicy prawa. To nie ma znaczenia w tym temacie. Ja taką prawdę o przeszłości partnerki chciałbym usłyszeć. Podałem argumenty dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podczytałam temat...no tak....klasyczne rzucanie kamieniami z pozycji lepszego lub lepszej..... widzieliście film \"Misja\"?.....jest tam bardzo piękna i wzruszająca scena,kiedy ofiary wybaczają swojemu oprawcy,dając mu prawo do nowego życia,uwalniając od piętna przeszłości..... Każdy,KAŻDY ma prawo do nawrócenia,do zmiany na lepsze . Wmawianie komukolwiek,że nigdy nie uwolni się od balastu przeszłości to zwykła podłość.A kim jesteście,aby odbierać ludziom nadzieję i szansę na zmianę na lepsze i rozpoczęcia nowego życia? Dobrze,że dziewczyna nie jest podatna na sugestie kafeteryjnych ekspertów od moralności,bo mogłaby się ,na przykład,kompletnie się załamać,albo stoczyć.... Hipoktryci,zapewne z rodzin wielce chrześcijańskich....pamiętacie to klasyczne już zdanie-niech rzuci kamieniem,kto jest bez winy? Autorko,nie mów.Wymaż przeszłość i nie wracaj do niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MARTAAA.26
"I jeszcze jedno: jeśli mówimy o przeszlości seksualnej partnera, to jakie znaczenie ma to, że miało się 10-ciu partnerów, bo tyle było związków, czy 10-ciu klientów? Czy przygodne, krótkoterminowe związki, które po dwóch nocach spędzonych razem okazywały się "pomyłką" są "lepsze"od tych "złych"nocy spędzonych z klientem?"" Widzicie - dla Was prostytutka to ktoś zblazowany, bez zasad moralnych. I nie dziwię się. Też bym tak sobie to wyobrażała. W moim przypadku było jednak tak, że zyłam normalnie, a gdy szłam na "spotkanie" to się po prostu wyłączałam, nie myślalam o tym. Na kilka chwil byłam inną osobą, a potem o tym zapominałam, tylko odkładane pieniądze mi o tym przypominały. Co dziwne - moje koleżanki w tym czasie szalały na dyskotekach, "zaliczały" chłopaków, a ja nie potrafiłam tak robić. Rozgraniczałam swoje życie na "Martę" i "Anię". Nie chodzi o to że uważam sobie za lepszą od tamtych dziewczyn - to nie tak. Ale zastanawiam się czy one opowiedziały o tym swoim mężom/chłopakom. Czy to, że one nie brały za to pieniędzy, ale miały więcej partnerów na koncie niż ja, naprawdę czyni je lepszymi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gretgetrg = trtr
"Niestety dla autorki konsekwencje mogą być niemiłe ale przecież to nie powód żeby miała do końca życia być cierpiętnicą. Musi tak kombinować, żeby ewentualne konsekwencje nie odbiły się na jej życiu." No lepiej bym i swoich myśli nie ujęła. No to spadam z tematu. (gretgetrg i trtr w jednym)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest wiele pięknych przykładów w historii ludzkości mówiących o tym,że KAŻDY człowiek,bez względu na to co robił w przeszłości,ma prawo do zmany na lepsze i rozpoczęcia nowego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×