Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

fankalanka

czy z nerwicą natręctw...

Polecane posty

Cierpię na nerwicę natręctw i lękową od wielu lat, bylam już w związku. Objawia się to tym, że mam często bardzo duże wyrzuty sumienia o głupoty, o rzeczy, o których czlowiek bez nerwicy nie pomyślalby ze są czymś złym... I wtedy po prostu muszę się tym z kimś podzielić. Jest to często dla tek drugiej osoby niezrozumiałe, bezzasadne. Czy taka osoba jak ja ma jakiekolwiek szanse na bycie w związku, z takimi objawami? Lękami, chorymi myślami, które zależnie od sytuacji życiowej mogą naprawde trwać calymi dniami...? Czy jakby wam dziewczyna powiedziala, ze cierpi na nerwicę natręctw i tak się to objawia, ze czesto ma chore wyrzuty sumienia, z ktorymi sobie nie radzi..., myśli ktorych nie umie sobie wybić z glowy, bo powodują taki lęk. Że być może tylko leki mogą mi pomagać... Czy taką osobę jak ja nalezy zostawić? Już sobie nie radzę z tą świadomością, ze zawsze będe sama jak palec. Powiedzcie szczerze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konrado
To proste. Lekiem na natręctwa i nerwice jest zakochanie ze wzajemnością. Życzę szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już bylam zakochana. :| Jestem teraz po związku z facetem, który przez swoj despotyzm i surowe podejscie do życia sprawił, że mialam 5 razy wiecej natrectw. Zrobił ze mnie takiego wraka, że ucieklam mu sprzed ołtarza, co on oczywiscie zwalił na moją nerwicę. Teraz, przez to co przeszlam, mam natręctwo natręctwem poganiane całymi dniami, lęk i chyba wpadne przez to w depresje w końcu. Jestem teraz tak męcząca dla otoczenia, dla rodziny, że sama siebie nie poznaje. I dlatego zastanawiam się, czy osoba z takim nieprzyjemnym schorzeniem może w ogole z kimś być jeszcze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ale co robisz np

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konrado
Dlatego mówię, że powinnaś znów rzucić się w wir kochania, zaufać i wierzyć, że teraz się uda. Jak jestem sam także mam nerwicę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bzdura- żadne zakochanie nie jest lekiem na nerwicę lękową i natręctw- to koszmarna choroba:O każdemu tak naprawdę pomaga co innego- jednym leki, drugim psycholog czy psychiatra inni pracują nad sobą sami- z tym da się żyć- da nawet to się uśpić i absolutnie nie jest się z tego powodu mniej wartościowym czy niegodnym normalnego związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie łaże po calym domu i nie sprawdzam wszystkiego... Tylko całe życie mam o coś wyrzuty sumienia tj. myśli, które nie dają mi spokoju. I często nie wytrzymuję i po prostu musze sie tym podzielić. Na przyklad powiedzieć tej bliskiej osobie, że dzisiaj mam takie a takie wyrzuty... Natręctwa wywołują przeraźliwy lęk, lęk psuje mi cały dzień, a lęk powoduje nowe natręctwa. Jest to taka spirala nerwicowa. I zastanawiam się, czy sobie po porstu nie postanowić, że będe życie spędzać samotnie i nie zakladać rodziny, żeby kogoś tymi objawami, psychoterapią, lekami nie męczyć... Taka myśl doprowadza mnie do skrajnego zalamania. Moim najwiekszym marzeniem zycia bylo mieć rodzinę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konrado
sama jesteś bzdura ;] Znajdź przyczynę tych lęków, a znajdziesz także rozwiązanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie bardzo pomógł mój mąż i tobie życzę znalezienia tak cierpliwej i kochanej drugiej połówki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem tak fajną osobą, zdolną, kończe studia... Tylko ciągle te wyrzuty sumienia, glupie myśli... Czesto jak mowie o co mam wyrzuty to ta druga osoba tego nie rozumie... Mam takie chwile, jak teraz, że trwa to tygodniami... Kiedy indziej nie mam kilka miesiecy zadnych problemow, objawy zanikają. Moje życie to psychoterapia za psychoterapią, wiara że może tym razem sie uda. Nigdy sie nie udało. U mnie ta nerwica ma podloze genetyczne w duzym stopniu, w rodzinie wystepuje depresja i slabsza psychika, co pod wplywem stresu, wychodzi w ten sposob... Jestem już tak zmeczona, tak samotna, czesto wyzywam się od najgorszych... Dodam, że jestem w ciąży, w 6-stym miesiacu- calkowicie sama, przynajmnije chwilowo. Tak brakuje mi kogoś bliskiego, a to potęguje objawy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ale co robisz np
o matko :o jak tosie stalo ze jestes samotna matka?????:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konrado
Czyi jest tak jak mówiłem, potrzebujesz miłości i tyle:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wyszlo jak wyszlo... Ja zrezygnowalam ze związku. Facet mnie oślepił na dwa lata. Jest osobą władczą, despotyczną i wszystkowiedzącą. Nawet moja rodzina nie mogła sie z nim porozumieć... a co dopiero ja.. Spotęgował moje natręctwa do maksimum. Ja, uznając, że z natręctwami jestem osobą nic nie wartą, zaszłam nieświadomie z nim w ciążę. Potem to już sie rozhulał, aż musialam odwolać ślub dwa miesiace temu. Od tego czasu zalamalam sie psychicznie - mam caly dzień objawy, co doprowadzi mnie do depresji, wiem to, bo już nie mam siły wstawać z łóżka. Przezylam to tak,ze chyba sie zestarzałam aż. Nie wiem, jak zajme sie dzieckiem w takim stanie. Lekarze nie chcą mi dać leków w ciąży. A ja czuje sie coraz gorzej. Tatuś dziecka ma sie bardzo dobrze, jak sie z nim spotykam to jest uśmiechnięty i pogodzony z losem. A ja jestem wrakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konrado
Znajdziesz sobie kogoś, tyko jedyne co musisz zrobić to znów otworzyć się na ludzi, na związki. Przecież nie będziesz do końca życia sama nie. Poza tym dziecko będzie potrzebowało ojca bardziej niż ty męża. Pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ale co robisz np
no sytuacja srednio fajna, ale zobaczysz jak urodzi sie dzidzia to bedziesz miala ta milosc jak mowi Kondar po uszy;) trzymaj sie dzielnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Próbuje wyjsc z tego już kupę lat. A żyć jakoś trzeba, skoro można tylko na lekach... Chce skonczyc studia, móc chodzić na zajęcia, a z takimi lękami i natręcctwami to czesto niemozliwe. Do tego musze zająć się swoim dzieckiem - sama. Dopiero dzisiaj wiem, co to znaczy być samej w ciąży, z wlasnego wyboru. Jak sie idzie przez hipermarket i patrzy na te wszysgtkie rodziny z niemowlakami... To jest gehenna, a nie życie. No ale widać na wiecej nie zasłużylam- trzeba sie bylo nie sexić przed ślubem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Spokojnie-byłem z dziewczyna która ma cos w stylu nerwicy natrectw-meczy ją nawet liczna uchwytów w szafce. Cóż-ja z tym wytrzymywałem i było ok. Po prostu gdy zakocha sie w Tobie jakiś facet to nie bedzie go obchodzic czy masz problem z parzystą liczba klamek w pkoju...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No fakt, wytrzymać może i sie da, ale być szczesliwym z taką osobą...? Watpliwe. Ja mam tak niskie poczucie wartości, ze nie jest w stanie do mnie dotrzec, że ten facet mnie skrzywdził, wszystko zwalam na siebie i moje schorzenie psychiczne, i to sie poglebia... Czuje sie nikogo niegodna z tym schorzeniem, nie wiem kiedy wyjde z tego stanu okropnego... Kazdy dzien to koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczerze mówią u mnie większość objawów ustąpiła po narodzinach pierwszego dziecka jakieś tam pozostałości mam:P np dotykam wszystkiego po 5 razy:P ale tylko wieczorami- dotykam też wszystkich framug i mój mąż śmieje się, że sprawdzam czy mieszkanie się nie zawali- ale z takimi dziwactwami da się żyć a nawet z tego śmiać co do nerwicy lękowej- tak jak mówię po narodzinach syna w zasadzie ustąpiła- ale też długo zastanawiałam się nad jej źródłem co do leków- jestem przeciwna stosowaniu leków we wszystkich dolegliwościach i chorobach o lekkim natężeniu- to otepiacze, które ingerują w nasz mózg i nasz świat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj widze, ze nie jestem tu sama na tym forum z natręctwami, a i w tym momencie duzo kobietek wchodzi, które z tym cholerstwem mają rodziny... Dodaje mi to troche nadziei

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
fankalanka-da sie być szczesliwym z taka osoba. Bo gdy się kocha to... nic nie jest juz ważne poza uczuciem. Wiesz-ja pewnie byłbym z nią do tej pory gdyby mnie nie rzuciła. Heh-bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fankalanka- pamiętaj , że w ciąży wszelkie objawy ci się nasilają i jest to normalne- kobiety w ciąży mają skłonności do depresji- myśl pozytywnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nasilają to malo powiedziane... ja już chodze po ścianach albo siedze i patrze w jeden punkt. wiem jedno, nigdy nie zapomne mojej ciąży - jako najgorszego czasu w moim zyciu:| Szczyt nerwicy, szczyt bycia samemu, szczyt braku szacunku do samej siebie, szczyt tęsknoty za osobą z którą już nie można być, bo daje mi samą krzywde. Nie wiem, czemu Bóg tam na górze wybrał sobie mnie na taką męczarnie... I jeszcze ta depresja ktora sie czai

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana kiedy byłam w pierwszej ciąży- mój były mąż mnie zdradzał- mówił do mnie "na kolana suko"- aj nie warto wspominać- też byłam pewna że nigdy przenigdy więcej nie zdecyduję się na dziecko - a dzięki bogu mam z obecnym mężem drugie:) pilnuj się ja miałam depresję poporodową trwającą ponad pół roku- zwróć się po pomoc do mamy, cioci, siostry- kogokolwiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nic... Trudno jest mi po prostu uwierzyć, ze dożyje do tego porodu w takim stanie. Ja już nie chce niczego wiecej na dzisiaj tylko zeby mi na chwile przeszedł ten lęk i natrectwa. Przedwczoraj jak zasypialam to lęk na chwile przeszedł, nie bylo nic - czulam sie najszczesliwsza osobą na swiecie. Jak sie obudzilam rano, to oczywiscie jazda na calego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamanaaaa98
Widzę, że nie jestem sama z tym gównem...mój narzeczony właśnie zostawia mnie po ponad 2 latach i 9 latach znajomości, zwala całą winę na mnie i już nie chce mnie wspierać. Dla mnie oznacza to tylko jedno: NIGDY MNIE NIE KOCHAŁ tak na prawdę :( Zostanę porzucona przez tą durną chorobę, która i tak już mi zniszczyła życie i teraz zabiera mi TO...nie umiem sobie na tą chwilę z tym poradzić. Zaczynam czuć, że na prawdę nie zasługuje na miłość i jestem zbyt słaba, żeby poradzić sobie z tą chorobą, a teraz jeszcze z rozstaniem...pomocy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do: do Załamanaaaa98 Dziewczyno, nie martw się tym i zacznij się w końcu leczyć. Idź na terapię, bo same leki Ci nie pomogą, ja też kiedyś brałem i nic nie dały. Nerwica może być upierdliwa, okropna, wstrętna, tak...ale można sobie z nią poradzić. Można i możesz być szczęśliwa. Tylko zrób coś z tym. Odważ się. Tylko idź do kogoś naprawdę dobrego, do specjalisty. Ja jeździłem i warto. A wiesz, jak się męczyłem i przez ile lat? I ile związków straciłem? Bardzo polecany jest psycholog Dariusz Rudaś z Krakowa. Sprawdziłem osobiście. Jest super. Na pewno C***omoże. Warto do niego jeździć choćby mieszkał na końcu świata. Polecam. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do: do Załamanaaaa98 Dziewczyno, nie martw się tym i zacznij się w końcu leczyć. Idź na terapię, bo same leki Ci nie pomogą, ja też kiedyś brałem i nic nie dały. Nerwica może być upierdliwa, okropna, wstrętna, tak...ale można sobie z nią poradzić. Można i możesz być szczęśliwa. Tylko zrób coś z tym. Odważ się. Tylko idź do kogoś naprawdę dobrego, do specjalisty. Ja jeździłem i warto. A wiesz, jak się męczyłem i przez ile lat? I ile związków straciłem? Bardzo polecany jest psycholog Dariusz Rudaś z Krakowa. Sprawdziłem osobiście. Jest super. Na pewno C***omoże. Warto do niego jeździć choćby mieszkał na końcu świata. Polecam. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 24on
Jeśli w jakimś stopniu Cię to wesprze autorko to chciałbym powiedzieć, że nie jesteś na świecie sama z takimi problemami.. Autopsja ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz sama ale
Ja mam nerwice lękową.Prawie dwa lata temu skonczyl sie moj zwiazek.Mysle, ze duzy wplyw miala na to nerwica.Moje objawy to, po jakims bardzirj stresujacym wydarzeniu kompletnie nie mam apetytu i koszmarne chudne, ogolnie mam stwierdzona nerwice zoladka.Poza tym jestem wtedy placzliwa, gula wgardle, dusznosci, mrowienie palcow u rak, czasem mroczki przed oczyma.Nie wiem czy takie cos jescze ktos pokocha.Ale zapisalam sie na terapie.Moze cos to pomoze.Czuje sie z nerwica jak smiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×