Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Polana na błękicie

Ile warte jest życie?

Polecane posty

Gość Polana na błękicie

Chciałabym umrzeć. Naprawdę, od dłuższego czasu ciągle o tym myślę, żeby nie powiedzieć marzę. Zabiłabym się, gdyby nie moja mama - za dużo w życiu przeszła, żeby ją jeszcze tym dobijać. Mama miała raka i teraz co jakiś czas jeżdżę z nią do szpitala onkologicznego. Dzisiaj też byłyśmy. I widziałam tam tłumy ludzi, biednych, starych, zniszczonych, którzy wyrywają to życie losowi za wszelką cenę. Ale po co? Tak jak moja mama - ma 60 lat i, mówiąc szczerze i chłodno, już nic jej w życiu nie czeka. Ma rodzinę, ale co to za rodzina: ojciec, którego nienawidzi i z którym nie potrafi normalnie porozmawiać, beznadziejną córkę i syna, chyba jedyną radość jej życia - dumnego posiadacza żony i córeczki, który odwiedza ją raz na trzy miesiące. Poza tym kilogram leków każdego dnia, ból i książki, jakieś mdłe romansidła, które czyta, bo nie ma ani siły ani możliwości robić cokolwiek innego. No i ciągłe problemy finansowe, ot, całe jej życie. A walczyła, chciała żyć... A ja nie chcę. Mam 20 lat i nie chcę. Wiem, że nic dobrego mnie w życiu nie spotka. Mam zajęcia, obowiązki, ale każdego z osobna i wszystkich razem nienawidzę. Nie mogę znieśc ludzi, z którymi przebywam i nie mogę znieść siebie. Nie mam niczego i mieć nie będę, bo skąd... I tak strasznie chciałabym, żeby to się skończyło... Założyłam ten wątek, bo może mi powiecie, po co żyć, jeśli to życie jest straszne? Bo wiem, że życie może być piękne - kiedy ma sie kogoś, coś, co się kocha, kiedy ma się plany, marzenia, perspektywy, kiedy można zrobić coś ważnego...Ale bez tego? Po co żyć? Bo tak trzeba? Dlaczego są ludzie, którzy pragną każdego następnego dnia zycia, skoro wiedzą, że ten dzień przyniesie tylko cierpienie i zmęczenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ankaaaaaaaaaaa
Smutne...Ale jakbym czytała o sobie po trosze... Pozdrawiam Cię i gorąco ściskam. Z której części Pl jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polana na błękicie
Z południowej, jeśli to ważne ;) Czuję się źle z tym, że nie widzę w swoim życiu wartości i jakiegokolwiek sensu. Ale tak jest, nie mam po co żyć, dla kogo. Niby dla mamy, ale tylko po to, żeby nie łamać jej serca. A mama umrze za parę lat. Wtedy już nie zostanie mi nic. Chyba, że wczesniej zwariuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dzisiaj odbył się pogrzeb 16-latki, która popełniła samobójstwo, którego motywem była niespełniona miłość :( czy coś jej to dało? może jedynie wieczny spokój, bo wątpie żeby chlopaka gryzło sumienie jak bardzo ją zranil, zeby doprowadzić ją do takiego czynu :( ja też przeżywam niespełnioną miłość, boli, cholernie boli... Ale żyje bo mam cudownych rodziców i wspaniałych przyjaciół, dla których warto żyć... a tak jak ty, mam 20 lat, całe życie przede mną i wiem, ze jeszcze dużo może się wydarzyć, nawet jeśli przeszkadza mi przy tym ból, że nie mogę być z ukochaną osobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mła-tła
"Wiem, że nic dobrego mnie w życiu nie spotka" Dokładnie dwa lata temu mówiłam to samo... tylko miałam 10 lat więcej niż Ty. Za sobą wszystko - miłość, męża, który odszedł do innej, zdrowie, urodę straconą na skutek choroby, nadzieje i marzenia - a przed sobą NIC. Żegnałam się powoli z bliskimi. Chciałam umrzeć, bo "tak lepiej". I teraz sobie myślę, że gdybym to zrobiła, gdybym nie podjęła walki... nie siedziałabym dziś w ciepłe popołudnie gdzieś na końcu świata, patrząc w Jego stęsknione oczy na monitorze komputera i nie słyszałabym jak mówi "wracaj ty już do mnie, bo bez ciebie usycham", nie zobaczyłabym malej łapki próbującej wsadzić jabłuszko w moje usta widniejące na monitorze po drugiej stronie, nie miałabym SZANSY. NIGDY nie wiesz, co Cię czeka. Może Ci się WYDAWAĆ, ze wiesz, ale tak naprawdę... nie masz pojęcia :) I może być źle, a nawet gorzej. Ale może być lepiej! Nie uważasz, że warto zaryzykować, zwłaszcza, kiedy ma się 20 lat? Umrzeć zawsze zdążysz ;) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak to już jest, że jedni chcą żyć, a inni nie - najgorsze jest to, że to właśnie ci drudzy umierają. Chciałbym umrzeć ale wiem, że muszę swoję przecierpieć, pomęczyć sie jeszcze te kilka czy kilkanaście lat. Nie ma ucieczki, musisz dźwigać swój krzyż, ale pamietaj - w końcu umrzesz i będziesz wolna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego z góry przekreślasz swoje życie ??? Jesteś chyba mega pesymistką, tyle możesz zdziałać, nie czujesz mocy jaką masz? Spróbuj zobaczyć świat w kolorowych barwach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też tak uważam... życie jest zbyt krótkie, zeby je tak szybko kończyć, kiedy wszystko jest przed nami.... każdy musi swoje przejść, żeby dojść do upragnionego szczęścia... jest trudno, ale trzeba pokonać przeciwności losu i twardo dążyć do szczęścia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NoweOrangeGo
ja też nie wiem ile. mi już właściwie nikt nie został. zero rodziców. zero rodzeństwa. może 2 osobom w tym mieście na mnie zależy. no, może 3. znajomych zabrakło, gdy zaczął się obecny kryzys - trwający na dobre od lipca. kryzys trwa i trwa i naprawdę wszystko mnie przerasta. codzienna walka mnie dobija, nie mam już sił, nie widzę nic dobrego przed sobą. mówi się, że nadzieja umiera ostatnia. jeśli rzeczywiście tak jest, to ja jestem już dawno martwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NoweOrangeGo
jeśli masz trochę czasu (ja niestety nie mam, bo muszę uporządkować swoje życie po śmierci rodziców), to może wolontariat? na początku cholernie ciężka sprawa, ale potem może przynieść poczucie sensu i spełnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polana na błękicie
Ale widzicie... Do tej pory się starałam. I nic dobrego mnie nie spotkało. Przestalam się starać, więc teraz tym bardziej mnie nie spotka. Za darmochę nic nie dają... mla-tla, miałaś męża, a mnie nikt nie kochał i nie pokocha, miałaś urodę, ja nigdy...Zresztą, nie chodzi mi o licytowanie się. Też dostrzegam niewłaściwośc i niesprawiedliwośc w tym, że ci, którzy tego nie chcą, umierają, a ci, którzy chcą umrzeć, nie. Szukam w sobie choroby. Od lat mam na nodze dziwne znamię, wystawiałam je na słońce i nic (domyślam się, że gdybym była szczęsliwa, to miałabym cieplutkiego czerniaka po pierwszym opalaniu), nie miesiączkuję - to najwyżej bezpłodność, czasem nie mogę oddychać - to najwyżej astma, ciągle boli mnie głowa - zmęczenie, stres...? Nic poważnego... Nie mam szans na nic dobrego, bo na co? Ale są ludzie, którzy chyba żyją dla samego życia. To przecież głupie i nielogiczne, nie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niełatwo jest zachorowac na zawołanie, ale może cos sie znajdzie. Byc może stres spowodował u ciebie nadciśnienie, a to podobno skraca życie o około 16lat. Zawsze coś na początek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piekno bieli
...a może jednak warto żyć mimo wszystko, mimo bólu, rozpaczy, samotności, bezsensu...może okruszek nadziei rozpali pewnego dnia ognisko przy którym ogrzejesz sie i uśmiechniesz? przepraszam za natrętne wtargniecie, tak jakos serce zadrżało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie warto żyć złudnymi nadziejami. Nie masz sie co łudzić, ze będzie lepiej, bo tak sie nie stanie. Tak to już jest, ze kiedy jesteś na dnie i myślisz, że już niżej nie można upaść, los rzuca ci łopatę i każe kopać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NoweOrangeGo
no to skoro starałaś się i nic dobrego Cię nie spotkało, to może staraj się dalej ale już nie dla siebie, ale dla innych. skoro już żyjesz, to nie musisz żyć dla samego życia. możesz się przydać, że tak brutalnie to nazwę. pomóż w hospicjum. nie dostaniesz nic w zamian. narobisz się, że jeszcze bardziej będziesz miała dość wszystkiego. ale może ktoś będzie tam czekał tylko na ciebie.tylko na Ciebie każdego dnia. może Twoja obecność, choćbyś jedynie myła podłogi, będzie dla kogoś promykiem słońca. przestań przegryzać własny żal i spożytkuj swoje istnienie. brzmi brutalnie, ale czego innego możesz spróbować? skoro próbowałaś już prawie wszystkiego... no chyba że chodzi o "smutkowanie" na cafe... o użalanie się nad beznadzieją życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piekno bieli
..ale los może Cię też zaskoczyć... i możesz nieoczekiwanie kopiąc bagno, wykopać perelke szcześcis i co wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polana na błękicie
Piękno bieli - może. Ale ja wolę żyć bez nadziei, bo jest złudna. Daje siłę do życia na jakiś czas, a potem boleśnie kopie w dupę. Miałam nadzieję na miłość - dostałam upokorzenie, ból, parę złych wspomnień. Miałam nadzieję na studia - musiałam je przerwać, zresztą byly okropne. Miałam nadzieję na fajną pracę - poszła sie paśc. Miałam nadzieję na to, że wreszcie kiedyś będę fajnym człowiekiem - jestem cieniem człowieka i to na pewno nie fajnego. Na końcu zaczęłam mieć nadzieje na to, że "jutro będzie znośny dzień". I z tego też nic nie wychodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiemoje dziecko
Jest bezcenne!!!I obyś nie umierała kiedyś właśnie wtedy,kiedy najbardziej będziesz chciała żyć.Wiesz,taka ironia losu.Jak możesz tak pisać,mysleć?Masz 20 lat.Wszystko przed Tobą,wszystko.A Ty taka pesymistka,otwórz oczy,świat jest piękny,życie jest cudowne.Dlatego,że mamy je tylko jedno,nie wolno nam go przegrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polana na błękicie
NoweOrangeGo, starałam się dla innych. Dla przyjaciół, dla rodziców. Wolontariuszką też byłam, teraz nie mam już na to czasu. I przecież ciągle to robię. Żyję tylko dla mamy, przecież nie dla siebie. Gdybym myślała o sobie i chciała zrobić coś dla siebie, to wzięłabym żyletkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NoweOrangeGo
aha czyli po prostu chcesz się nad sobą użalać - tak wnioskuję po tonie kolejnej wypowiedzi. Ty nie chcesz niczego zmieniać, Tobie jest dobrze tak jak jest. przynajmniej możesz uprawiać martyrologię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piekno bieli
To smutne, bardzo smutne, nie trać proszę wiary, bo właściwie masz rację.. wszystko w życiu zawodzi.. ludzie, których kochamy, praca, którą lubimy ..ale nie wolno poddawać się, to trudne, ale kiedyś zrozumiemy czemu właśnie taki byl nasz los.Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NoweOrangeGo
wysłałam swój post zanim przeczytałam Twoją odpowiedź do mnie. a może to chodzi o to - może czas zacząć żyć tylko dla siebie, ale jednak żyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Błękit przed polaną
Życia nie da się jednoznacznie ocenić, jeżeli chodzi o jego wartość. Tak prawdę mówiąc, to jeżeli twierdzisz iż wiesz co się jutro stanie, jest dla mnie po prostu śmieszne. Możesz jedynie przypuszczać co się wydarzy - nie jesteś i nigdy nie będziesz prorokiem, pamiętaj. Chcesz znaleźć cel w życiu? Postaw go sobie! Niech to będzie cokolwiek, dziewczyna, samochód, pies, czy zegarek. Ale nie tak łatwo, nie spełniaj swojego marzenia. Na tym to polega, nie spełniać go chodź masz do tego okazje (10 zł w portfelu i ostatni zegarek z asortymentu w Twoich rękach za jedyne 9,99! ). Poczekaj, aż samo się spełni, lecz myśl o nim - nic więcej. Nawet przykładowy zegarek kiedyś dostanie nóg specjalnie, żeby wejść Ci na rękę. Czekaj na to. Oczywiście te "oczekiwajki" które podałem to jest jedna nić w pajęczynie wyboru i wybranych. Rozwieje także parę możliwych wątpliwości które mogą Cię dręczyć. Czy jesteś na tym świecie, bo każdy ma coś co musi tu zrobić? Nie! Nigdy tak nie było i nie będzie, jedynie na odwrót. Zrób coś, żeby być na tym świecie. Zmień swoją postawę. Jeżeli ktoś Ci kiedyś podał pomocną dłoń - nie licz na to nigdy więcej. Żyj tak jak gdyby takiej opcji nie było, a jak się zdarzy to po prostu bardzo miłe urozmaicenie, dodające "ten" smaczek. Widzę także, że nie zdajesz sobie sprawy z tego co się dzieje przez całe Twoje życie. Pomyśl... Jest Ci w życiu źle? Cierpisz i nie masz już na to siły? I chcesz TERAZ to wszystko rzucić? Tyle już przeżyłeś i chcesz zabrać sobie tą całą odwagę i siłę która pozwoliła Ci dotrwać do tego momentu? Okradasz się z czegoś cenniejszego niż życie w takim razie. Sam siebie... Więc przestań się okradać z tej siły i żyj dzięki niej na przekór. Na przekór czegokolwiek - siebie, świata. Wyobraź sobie, że Twoje życie to jazda autobusem. Bądź bardziej obojętny i samolubny. Ktoś chciałby, żebyś mu w tym autobusie ustąpił miejsca (Twoja słabość, dzięki której się okradasz)? Powiedz tak: Ni hu ja, byłem tu pierwszy i będę siedział, a Ty stój! Kiedy można ustąpić "miejsca" to można, ale pamiętaj jak mówiłem o smaczkach. Niech to też będzie taki smaczek OD Ciebie dla "czegoś". Powiem Ci coś bardzo szczerze, po tym poście wnioskuje, że jesteś osobą bardzo słabą psychicznie (wręcz bohaterem Werterowskim). I nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak można być kimś takim, chodź wiele jest takich ludzi. Dlatego właśnie staram się Ci pomóc tym postem. Nie chcę Cie ani urazić, ani niczego w Tobie wywołać. To tylko wskazówka, być może miejscami trochę chamska - ale za to szczera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samobójstwo nie jest rozwiązaniem, można przez to wylądować w gorszym miejscu. Chociaż trudno sobie wyobrazić, że takie istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polana na błękicie
życiemojedziecko, w moim zyciu piękna jest naprawdę niewiele. Kiedyś się nim cieszyłam,, wierzyłam w rózne bzdury. Wtedy też było chujowe, łuziłam się po prostu, że jeśłi się będę uśmiechać i dobrze czynic, to wszystko się może zmienić. I zmienia sie ciągle na gorsze... NoweOrange, nie chcę się uzalać nad soba. Chcę po prostu coś zrozumieć, może sens istnienia. Założyłam ten watek w nadziei na jakieś uniwersalne spostrzeżenia, które mi otworzą klapkę w mózgu i przekonają, że jest okropnie i nie będzie lepiej, ale warto żyć dla jakiegoś innego, wyższego celu czy coś... A Wy mi mówicie, żebym się usmiechnęła, poszła do hospicjum i się łudziła, że będzie dobrze. Powiedzcie mi, jak życ, wiedząc, że nie będzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NoweOrangeGo
wiem jak jest w naszym kraju, sama mam mnóstwo problemów teraz, najbardziej prozaiczny - jak znaleźć pracę, dzięki której dam radę się utrzymać. znam to. i też mam dość. ale do cholery musi być, no po prostu MUSI być jedna mała rzecz, która sprawia Ci przyjemność. albo przynajmniej jeden cel, który możesz chcieć zrealizować i móc na bieżąco, najlepiej co tydzień, oceniać efekty... coś w stylu poprawy kondycji chociaż... nie wiem, wyrzeźbienie kaloryfera na brzuchu... no coś takiego co zajmie myśli i pokaże Ci, że jednak na coś masz wpływ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polana na błękicie
Korjonos, nie wierzę w życie po zyciu, w Boga chybateż nie wierzę. Świat jest zbyt niesprawiedliwy, za dużo na nim głupiego i bezsensownego bólu i cierpienia, żeby mógł być dziełem Boga - wcielenia dobra, miłości i harmonii. A podobno po smierci każdy ma to, w co wierzył. Wy więc możecie mieć raj, a ja pustkę. Choć nie o tym, bo ja na razie się nie zabiję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Błękit przed polaną
Źle odczytałem post i wydawało mi się, że jesteś mężczyzną - serdecznie przepraszam. Wszelkie wstawki kierowane w męską stronę, odwróć w damską, żeby nie było nieporozumień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiemoje dziecko
Na jakie uniwersalne stwierdzenia liczyłaś poza tym,że warto żyć?Nigdy nie wiesz co cię czeka.Rusz swoje cztery litery coby życie zmienić,a nie wegetować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×