e-story

poznali sie kilka lat temu na jednej www. on w sformalizowanym zwiazku. ona nie. zwykle rozmowy pzrerodzily sie w cos wiecej, jej tajemniczosc go urzekla na jakis czas, ona nie odwzajemniala tych "uczuc". potem jemu przeszlo, a ją wzielo. na szczescie minelo. aktualnie pisza do siebie co ajkis czas, raczej ona pisze co u niej, on odpisuje raz szybciej raz pozniej. ona lapie sie na tym, ze co jakis czas mysli o nim, nie jako facecie, o jego fizycznosci, a duchowosci. dawna bliskosc pozostaje, i nawet glupie czesc trafia jakos "gleboko". z 1 strony cieszy sie, ze ma osobe, do ktorej moze szczerze napisac, a z 2 strony coraz gorzej jej jest, bo szkoda, ze on "nie jest kims innym niz jest", innego stanu cywilnego np. byc moze on domysla sie, ze cos jest nnie tak, ale tego nie mowi. co ona ma robic, bo coraz gorzej sie czuje... nie spotkala milosci bo i zycie towarzyskie jakis czas temu umarlo, tak bardzo chialaby sie z nim przyjaznic, ale to chyba za trudne i za dlugo trwa :( czy utrzyyywac z nim kontakt, czy przelamac sie, pocierpiec i zaczac zyc :(