Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość koralik08

Rozwód po roku małżństwa

Polecane posty

Gość koralik08

Rok temu pobrałam się z mężem - piękny dzień, piękny ślub, wesele… Znaliśmy się ponad 8 lat i myślałam, że to wystarczająco dużo czasu, żeby poznać drugą osobę i określić się czy to właśnie z nią/nim chce się przejść przez życie. Okazało się, że jednak za mało… Nasze małżeństwo nie przetrwało nawet do pierwszej rocznicy z powodu mojej choroby – mój mąż się nie sprawdził, przerosło go to wszystko, znalazł sobie "pocieszycielkę". Czy są tu jeszcze jakieś osoby, których małżeństwo rozpadło się już po ok. roku od jego zawarcia? Co było tego powodem? Jak uczucie miłości może tak szybko wygasnąć? Jak odnaleźliście się w tym Wy, jak wasza rodzina, znajomi? Proszę również o wypowiedzi osoby, których temat „rozwód po roku” nie dotyczy, żeby napisały co o tym myślą, jak odbierają osoby, które tak szybko „wypisały się” ze składanych obietnic. Ja nie potrafię sobie tego wszystkiego sama poukładać. Jest mi podwójnie ciężko bo zawiodła mnie najbliższa mi osoba i do tego zawiodła w najtrudniejszym momencie mojego życia. Może wasze opinie i wypowiedzi pomogą mi się jakoś w tym wszystkim odnaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz 8 lat to długo
ale zależy jak te 8 lat wyglądało, czy to było wspólne mieszkanie ze sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arciwka
Po 15 latach odszedł nie bylismy ze soba 1 rok i3 mc. ja byłam sama nikogo nie szukalam mamy syan. W ciezkich chwilach pomagała mi modlitwa i wiara. Wrocił szybciej jak sie wyprowadził. ja juz jestem inna przebaczyłam wina po polowie i nie wracam juz do tego. a teraz juz dobrze jest. Tobie tez życze sily i mocy przebaczania moze ta pocieszycielka to to ze za malo bylo czasu i zrozumienia i zainteresowania M. Nic na siłę ale nie spiesz się z rozwodem. przebacz rozmawiaj jeszcze nie jedno przezyjesz. Wiem ze cięzko płacz ale nie obnoś sie z tym naokoło wsrod znajomych. trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koralik08
Mieszkaliśmy razem przez całe studia -5 lat w akademiku lub wynajmowanych mieszkaniach... Niestety mój mąż nie chce niczego naprawić, już złożył pozew rozwodowy. Pierwszą rozprawę mamy w listopadzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co go tak przeroslo
na co bylas chora?:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koralik08
Acha i dodam jeszcze, że żadne okoliczności nie zmuszały nas do ślubu - nie mamy dzieci, rodzina nie naciskała. I to mój mąż mi się oświadczył a nie na odwrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele...
Znam ten ból, gdy zawodzi osoba, na którą liczysz najbardziej... Mąż zostawił mnie w ciąży i poszedł mieszkac do kochanki bo odmówiłam aborcji. Miał już dziecko z tamtą. A mój synek urodził się martwy... Minęły prawie trzy lata. Wykrzyczałam i wypłakałam co swoje. Pomogło- dziś już nawet nie pamiętam twarzy tego gnojka, z którym poszłam do ołtarza. Twoje rozczarowanie mężem minie; po prostu niektórzy ludzie zmieniają się na gorsze, i właśnie my trafiłyśmy na takich. To nie powód jednak by marnowali nam życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspolczuje
Co w takim razie zmienia slub, jesli ludzie przed ceremonia sa ze soba kupe lat...... Moj eks,zostawil mnie dla kobiety ktora byla w zwiazku malzenskim kilka miesiecy,wyklikali swoja milosc. Nie rozumiem tej kobiety,jak mozna wyjsc za maz i po 2,3 miesiacach zrobic cos takiego. Rok minal, nie jestem pewna czy sie juz rozwiodla,wiem ze nadal mieszka z mezem,a z moim eksem ciagle klika i sie kochaja..... Ja mam dystans do slubu,chyba jakis uraz mi pozostal i obecnemu partnerowi mowie zeby wybil to sobie z glowy.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój brat się rozszedł z żoną po 1,5 roku małżeństwa bo się odkochał, byli ze sobą 8 lat w tym 1,5 małżeństwa, też nikt i nic ni zmusiło ich do ślubu, sami chcieli, on się oświadczył, wielka miłość a teraz koniec bo już nie kocha swojej żony, nagle przestał.(to nie jego wina jak mówi)..:O jaki sens ma w takim razie małżeństwo skoro w każdej chwili można przestać kochać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koralik08
To prawda, że ludzie się zmieniają, niestety także na złe. Mój mąż po ślubie też zmienił swoje cele i wartości życiowe. Wcześniej najważniejsza była dla niego rodzina, chciał mieć dom, dzieci a teraz liczą się dla niego tylko pieniądze i zabawa z kumplami. Jestem pełna podziwu dla Was, że macie teraz do tych wydarzeń i eksa taki dystans. Do „Love song” – no właśnie a dlaczego Twój brat przestał kochać żonę? Zakochał się w innej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest mi bardzo przykro
Jest mi bardzo przykro z powodu tego, co zrobil Twoj maz. Jesli zostawil Cie w chorobie i sie nie sprawdzil, to najgorsze. Dziwi mnie, ze to on wniosl sprawe o rozwod. Ja nie jestem mezatka, ale byla 6 lat z moja wielka miloscia. Zostawil mnie, choc wiedzilal ze moja mam miala nowotwor. Z perspektywy czasu ciesze sie, ze z nim nie jestem. Nie wierze w wielkie milosci, szczegolnie jak ludzie sa ze soba od zawsze. Niektorym sie udaje, ja jednak mysle, ze nalezy miec porownanie. Moj brat rozstal sie z dziewczyna po 11 latach !! byli zareczeni 3 lata. Powiem Ci jedno, Kochana : zupelnie nie mysl co ludzie powiedza, bo to nie ma znaczenia. Zawsze kros osadzi, skrytykuje, a prawdziwi przyjaciele zostana. Jesli masz mozliwosc zmien otoczenie : moze wyjedz za granice lub do innego miasta. Ja tak zrobilam i odzylam. Zycze Tobie duzo sily i zdrowia przede wszystkich. To przykre ze najukochanski ludzie zawodza. Widocznie nie sa warci ! wszystkiego najlepszego !!! Uwierz prosze, ze wszystko sie dzieje z onkretnego powodu i za masz cudowne zycie przed soba ! Badz silna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *** * ** ** ** *** *** *** ***
ja rozwiodłam się po 3 latach, lecz znaliśmy się krótko bo 1,5 roku. zerwanie przysięgi...bolesne...choć mam teraz fantastycznego partnera nie wiem czy się kiedykolwiek odwarze przyrzec komuś ponowie...wyrzuty sumienia kiedyś ogromne dziś zaleczone (eks jest niepełnosprawny, po rehabilitacji stanął na nogi, teraz tylko utyka na jedną nogę...miał wypadek miesiąc po ślubie) , rodzina płakała ze szczęścia, niektórzy sąsiedzi nie mówią dzień dobry. ja wreszcie spełniona i szczęśliwa. i trochę wdzięczna losowi za tamto zupełnie nie udane małżeństwo, było bezcenną nauką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iga61
moj byly maz okzal sie chamem po : pol roku malzenstwa : i co ty na to? udowodnilam mu ze ma kochanke, ja opiekowalam sie jego chjora matka a on sie gzil. Wiec puscilam go w trabe. przyjechal do mnie z takimi przeprosinami, sluchaj; to sa jego slowa: juz nie spotykam sie z ta dziwka, przebacz mi. tak sie zdenerwowalam ze otworzylam mu drzwi i pokazalam gdzie jest klamka. Nie chcial podpisac mi rozwodu, twierdzil ze mnie kocha , ze bylam dobra zona a on byl taki glupu, myslal ze wezmnie mne na litosc. Zalezalo mi aby rozwod orzeczono jak najszybciej wiec nie orzekano zadnej winy. otrzymalam rozwod po 2 m-cach. Po rozwodzie przechodzilam chorror gdyz nachodzil mnie do tego stopnia ze napuscil na mnie zbirow, ale zglosilam sprawe na policje, pozniej byla sprawa w sadzie, otrzymaal wyrok skazujacy. Obecnie mam swiety spokoj. Wyszlam ponownie za maz, powodzi mi sie dobrze a on jaki glupi byl taki jest. Jest przyslowie : Pan Bog nie rychliwy ale sprawiedliwy i to jest prawda. Tobie zycze duzo wytrwalosci, zapomnij o glupim chamie, dasz sobie rade, powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koralik08
Przepraszam, że nie pisałam ale miałam awarię z Internetem. Na szczęście już podłączyli;) Dziękuję za wypowiedzi. My też byliśmy ze sobą „od zawsze”. Dla mnie On był pierwszą miłością ale ja dla mojego męża nie byłam pierwsza więc on miał porównanie … Dziękuję za radę z wyjazdem – to naprawdę dobry pomysł i bardzo bym już tego chciała ale najpierw muszę uporządkować swoje sprawy zdrowotne. Czekam na kolejną operację, 3 majcie kciuki żeby się udała! Nigdy nie życzyłam nikomu źle – teraz też chyba nie. Życzę mu tylko tego samego co on mi zrobił a skoro on nie widzi w swoim postępowaniu nic złego więc… Czas pokaże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 10 m-cy zona
Mój mąż "zrezygnował" ze mnie jak to określił po 10 miesiącach od ślubu. Po 14 miesiącach był rozwód. Swoje przeżyłam, przepłakałam. miałam straszne myśli. Próbowałam ratować ze wszystkich sił małżeństwo - poradnia, terapia. Nic z tego. Teraz jest już dobrze 3 miesiące po rozwodzie. Zaczynam nawet dostrzegać dobre strony całej sytuacji. Pomogli mi przez to przejść rodzice, przyjaciele, ksiądz, który powiedział takie zdanie "dziecko, bóg nie chce żebyś była nieszczęśliwa" I wciąż to sobie powtarzam:) To frazes, ale święta prawda - czas leczy rany. Żałuję tylko, że zgodziłam się na rozwód bez orzekania o winie. Byłam zmęczona i chciałam żeby to wszystko wreszcie się skończyło. Błąd - teraz on odwraca kota ogonem, wymyśla jakieś niestworzone historie, że to była moja wina. Wyjazd to bardzo dobry pomysł. I towarzystwo życzliwych Ci ludzi. Wszystko będzie dobrze. Ja Ci to mówię, a wiem co mówię;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiko-tak
Ja się ożeniłem po dwóch latach znajmości z dziewczyną. Mieszkaliśmy u niej w jej mieszkaniu, Ja sie przeprowadzięłm do niej. Po nie całym roku małżeństwa wyjechałem od niej. Po naszym ślubie , moja żona dalej utrzymywała kontakt ze swoim byłym chłopakiem. I to dośc często sobie z nim pisała na necie i czasem sms-y sobie pisali. Dowiedziałem się że zaprosiła go do nas do domu, tylko tak pod moją nieobecnośc, wtedy gdybym ja był w pracy. Wtedy wyjechałem od niej. Pomyślałem że pójdę do psychologa i porozmawiam o tym co się takiego stało że nie wytrzymymaliśmy razem dłużej. No i dowiedziałem się kilku rzeczy dość istotnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiko-tak
Psycholog powiedziała mi że moja żona mnie zdradzała emocjonalnie z tym chłopakiem. Tzn nie fizycznie lecz emocjonalnie. Nie mogłem w to uwierzyć bo jak można emocjonalnie zdradzić małżonka po kilku miesiącach małżeństwa. No ale gdy zapytałem żonę o to potwierdziła to. U psychologa zrozumiałem tez że tak naprawdę mało się znaliśmy i zbyt szybko wzięliśmy ślub. I teraz mieszkając razem wyszło nasze nie dopasowanie. Tzn mieszkając razem wspólnie , żyliśmy tak jakby osobno, obok siebie. Żona sobie utrzymywała kontakt ze swoim byłym chłopakiem przesiadując do późna w nocy na necie z nim, a ja po prostu przyzwyczajony do mojego życia szedłem spać przed 22.00. I tak sobie żyliśmy. Psycholog powiedziała mi że tak naprawdę jeszcze nie byliśmy małżenstwem. Byliśmy małżenstwem na papierze. Ale takim jakim powinno być małżeństwo to takim nie bylismy. No a teraz jak mieszkamy osobno to żona zaczyna wyrabiać cyrki rózne abym wrócił. No ale to już inny temat. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No cóż po prostu
Taki jest życie. Czasem nas życie kopnie w dupsko i juz. Trzeba żyć dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam was. Moje małżeństwo również nie przetrwało roku. Jednak u mnie było inaczej. Po 6 miesiącach związku z Kamilem zaszłam w ciążę, po prostu wpadka . Chcieliśmy stworzyć rodzinę dziecku więc szybko wzięliśmy ślub cywilny . Wszystko było ok, przygotowania na przyjście dziecka itp. Problemy zaczęły się gdy na świecie pojawiła się nasza córka, wtedy mój maz zauważył że żona dziecko, dom ciągnie za sobą pasmo wyrzeczeń, głównie chodziło o spotkania i imprezy z kolegami. Po miesiącu jak urodziłam Kamil zaczął mnie okłamywac że jedzie. Na zakupy kupić dziecku pampersy a wracał o 3 w nocy pijany prawie do nieprzytomności. Oczywiście zrobiłam awanturę no bo jak tak można! Oczywiście przepraszał i przysięgał że to się nie powtórzy, ale to zaczęło się powtarzać notorycznie, do tego jeszcze doszło że pod wpływem zaczął wyciągać do mnie ręce, kończyło się na tym że miałam aż since na szyji od duszenia. Ale ciągle wierzyłam że w końcu się opamiętania i zrozumie że rodzina jest ważniejsza, oczywiście moje uczucie do niego znacznie wygasło, seks koszmar, zamykałam oczy i modliłam się żeby skończył, niby rozmawialiśmy normalnie ale nie tak jak kiedyś, już nie mówiłam mu o wszystkim. Pewnego razu kiedy znowu wrócił w środku nocy pod wpływem, zaczął za włosy na siłę ciągnąć mnie do łóżka coś we mnie pękło. Wtedy oczywiście mu się wyrwałam, zabrałam dziecko do innego pokoju. I zamknęłam się na klucz, nie usnelam już tel nocy chyba ze strachu. Następnego dnia gdy był w pracy spakowalam wszystkie jego rzeczy i wywiozłam do jego rodziców, powiedziałam że nie będzie już u mnie mieszkał. Od tamtej pory minęło pół roku, nie przyjęłam go spowrotem ale dawalam mu szansę aby pokazał że już nie będzie pił, ale skończyło się tylko na obietnicach, złożyłam sprawę o rozwód z orzeczeniem o jego winie. Jestem młoda. Mam dopiero 21 lat on ma 23, wyszukuje ciągle w myślach w tym wszystkim swojej winy, że może powinnam dać mu jeszcze szansę bo jesteśmy młodzi i że może on kiedyś wydorośleje ale jednocześnie wiem że nie umiałabym tak żyć bo uczucie z miłości zmieniło się w nienawiść, brzydze sie go i nie wyobram sobie zycia z kims do kogo mam wstret go tym wszystkim co mi zrobił. Mam roczna córkę i męczy mnie to że podjęłam decyzję że będzie się wychowywać bez ojca, czuje się jak egoistka mimo że wiem ze jej ojciec się nie zmieni bo próbował 100 razy i nie wyszło mu, ciągle alkohol z kolegami, nie chce żeby patrzyła na to wszystko, wmawiam sobie że to dla jej dobra i że ja też kiedyś ułoże sobie życie ale i tak obwiniam się że to ja podjęłam decyzję o powstaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie rozwód był po 3.5 mies

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maarinaa0007
dziewczyny a wy wszystkie bralyscie slub cywilny?? bo przeciez po slubie koscielnym nie ma rozwodu. Jedynie na drodze cywilnej. Po slubie koscielnym nie mozna ponownie wziasc slubu, to jakis koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo wam współczuję tego bólu, łez, tej pustki i uczucia zawodu. Powiem wam tylko, że jeśli nawet po krótkim czasie małżeństwa druga strona rezygnuje i składa pozew o rozwód to uważam, że jest to w moim mniemaniu w porządku. Ale w momencie kiedy się zdradza i to latami to dla mnie nie ma żadnego usprawiedliwienia. Nie dotyczy mnie sprawa więc może łatwo mi tak mówić. Czytam takie topiki, bo znam fajnego faceta, którego żona po 2 latach małżeństwa zdradza. Nie wiem co z tym zrobić, bo to nie moja sprawa i nie chcę się wtrącać ale cholernie mi żal tego gościa, bo to naprawdę wyjątkowy człowiek (nie w moim typie żeby było jasne).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Natalia Bohacz: proboszcz wziął za ślub 1000 zł. Jeśli uda nam się stwierdzić nieważność udzielonego ślubu to on odda tego tysiaka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaftanik niebieski
do Arciwy powiedz kobitko jakie modliwy odmawialas? Bo tez chce zeby moj maz do mnie wrocil. mamy 2 malych dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julia1308
miroska zaglądasz tu jeszcze, proszę o kontakt jeśli to możliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czasem rozwód to jednak konieczność... nic na siłę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie na szczęście rozwód szybko się zakończył, dziecko zostało przy mnie, a to było dla mnie najważniejsze, korzystałam z usług adwokat Iwony Zygmunt-Kamińskiej, to jej kancelaria: http://www.kancelaria-zk.pl/ w Warszawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje małżeństwo również szybko się rozwiało. Po dwóch latach. Mamy córeczkę. Mąż się nie sprawdził, nie potrafi oddychać poza murami domu swoich rodziców. Ma swoje priorytety. Przykro mi. Jestem jego drugą żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miroska - u mnie bardzo podobna sytuacja. przerosła go odpowiedzialność. nie znikał może z domu i nie wracał pijany, ale uciekał gdzie pieprz rośnie jak tylko w jego zasięgu pojawiało się dziecko. miał swoje priorytety i swoją wizję. nas w tej wizji albo nie było albo byłyśmy gdzieś bardzo daleko. najgorsze w tym wszystkim, że nie widział w tym nic złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilmil
Moje malzenstwo od początku było porażką. We wrześniu obchodzilibyśmy I rocznicę, a ja wyprowadziłam się do rodziców i sprzedaję moje mieszkanie, bo mąż okazał się nie dojrzałym emocjonalnie człowiekiem. Od razu po ślubie wyszły na jaw kosmiczne długi, kredyty zaciągnięte przez jego rodzicow dla niego, komornicy, windykatorzy - dramat! Wszystko ciągnęło się jak flaki z olejem od 9 miesięcy i nic się nie wyjaśniło - tylko kłamstwa, wychodzenie na całe noce z kumplami, brak pieniędzy na życie, opłaty. Jestem w 2 miesiącu ciąży i wole sama wychowywać dziecko niż skazać je na takie warunki bytowe i niekończące się kłótnie. To był błąd z mojej strony, że za niego wyszłam, bo wyszłam za niego z rozsądku bardziej niż z miłości. Chciałam normalną rodzinę, ale z nim się nie da. Mimo wszystko jakaś tęsknota jest i nadzieja, że może się zmieni, ale za dużo już było tych szans do zmiany, żadnej nie wykorzystał. Więc wybrałam opcję bycia samą, postaram się o unieważnienie małżeństwa, bo zostałam oszukana. Strasznie mi z tym źle. Czy kogoś mąż okłamywał w kwestiach finansowych i miał horrendalne długi zaciągnięte przed ślubem, a potem myślał, że rodzice żony dadzą na utrzymanie i spłaty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×