Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość a s

socjopata czy facet ktory kocha zbyt krotko?

Polecane posty

Gość prawdomówca
coś mi się zdaje że tu po części o mnie gadka:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurczak_2
Myślę że on Cie po prostu i najzwyczajniej już nie kocha, ale czuje się w obowiązku co do Ciebie i syna utrzymać w kupie bo jest człowiekiem honoru, jego miłość jest gdzie indziej i nie może jej zdobyć...bo jest już za późno... wiem bo sam jestem w takiej sytuacji:/..i nazywają mnie socjopatą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miła ale zbyt uczuciowa
mam pytanie do sociopatic girl, byłam w krótkim zwiazku z facetam starszym od siebie, przez 2, 5 roku po tym jak zerwał z przyczyny zrozumialej tylko dla mniego nie moge sie od niego uwolnic, mówi ze nie chce a potem chce i daje nadzieje, a potem zowu zebym znikneła,,,,, ehh mam juz coraz mnien siły, jak odróznic czy to psycho czy socjopata? czy czuje to cos czy nic, ciągle stara sie zamienic moje zycie w piekło , upodlic mnie skłonic do zwierzen ,,,, pokazuje swoja dominacje i zawsze to on chce byc góra,,, jak mu sienie uda potrafi sie mscic bardzo bolesnie, zawsze wie co powiedziec, jak z nim walczyc?????? jak mu pokazac zeby go zabolało???? jak mozna tak niszczyc kogos????? czy on juz zawsze bedzie chciała bym była jego oofiara???????/ pomócie,,,,, ja chce zagrac znim i utrzec mu nosa,,, jak to zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julkaaaaaaaaaaaaaaaaaaa1234
"Zdecydowana większość socjopatów to osoby o pięknej, atrakcyjnej powierzchowności. Chyba najlepszym przykładem socjopaty był Ted Bundy, który zarżnął około 30 kobiet, a wczesniej one wszystkie jadły mu z ręki. Co więcej ten czubek, kiedy czekał na krzesło elektryczne, to dostawał setki listów dziennie od zakochanych fanek. Więc jak ktoś mi wspomni o tym , że bóg istnieje to sam zamienię się w socjopatę, sprawdzę IP i zarznę jak świniaka,hehe, to żarty. Nie dałbym rady, odmówiłem nawet ofercie pracy w ubojni, jestem za miękki. Suma sumarum prawdzwiy7m socjopatą był Ted Bundy, ale uwierz mi twój mąż to nie socjopata. Najwyzej egoista, egotyk, pewnie atrakcyjny jak za niego wyszłaś. Zatem kobiety, jesli idziecie w milosci po powierzchonownosci(przystojniakch, wypasionych)m to nie dziwcie się ze trafiacie na socjopatów. why? Dlatego , jesli ktos jest kochany i podziwiany przez tysiace lasek, to prędzej czy pozniej, a raczej prędzej stanie sięsocjopatą. Ja jestem lękliwym brzydalem i wiem, iż nigdy nie stanę się socjopatą, bi nie miałbym szans, aby tak manipulować kobietami. Do tego trzeba być wypasionym z wyglądu, wygadanym, nie czuć lęku, i mozna wszystkich omotać. Dlaczego? Ano dlatego, że ludzie są puści. Ludzie ufają, lubią ludzi pieknych, ladnych, a nie rzeczywiscie dobrych. To jest zakała wspolczesnego świata. A teraz nauka: "gdyby ludzie nie kierowali się powierzchownoscią w racy, szkole, związku, milosci, nie byłoby socjopatów" pozdro " cos w tym jest co napisales na pewno, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sociopatic_Girl
Chcesz z nim grać? Sama chcesz kontynuować ten związek, wplątywać się w to głębiej, dla zaspokojenia wyolbrzymionego ego? To więcej, niż żałosne. Jedyne wyjście to urwać kontakt absolutnie i na stałe. Zmienić numery telefonów, zamki w drzwiach, ulubione miejsca pobytu. A jeśli nie chce się tego robić, to samemu, na własne życzenie i z własnej woli pozwala się sobą bawić. A jeżeli się tego boisz, to udać się do psychoterapeuty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sociopatic_Girl
Poza tym, ludzie małej wiary, czy wy nie rozumiecie, co to znaczy 'nic nie czuć' w pojęciu 'Socjopata nic nie czuje'?! Nie chodzi tu o to, by nic nie czuł do was. On nie posiada uczuć z definicji. Wiem, jak wam to wytłumaczyć... Spójrz na stół. Coś na nim na pewno leży. Chociażby myszka, skoro siedzisz przy komputerze. Spójrz na myszkę. Nie, nie dotykaj jej. Połóż sobie ręce na kolanach. A teraz porusz myszkę. Ale nie dotykaj jej. Pomyśl o niej i przesuń ją myślą. Nie żartuję... Widzisz? To jest właśnie tak. Socjopata ma świadomość że ludzie wokół niego kierują się w życiu czymś tak trywialnym jak emocje. Ale on ich nie ma. Nie posiada. Nie może "poruszyć tą myszką..." bo nie trzyma na niej ręki. Widzi zmiany w waszym zachowaniu, fakt, że np. strach przed odrzuceniem wywołuje rozszerzenie się źrenic, czy taki a nie inny układ mięśni mimicznych. Ale on tego nie czuje. Grrr... nie wiem jakimi słowami mam wam tłumaczyć. Za wikipedią: "nieprzywiązywanie się do drugiego człowieka, brak reakcji na zaufanie, miłość i czułość; socjopata nie odbiera sygnałów z otoczenia, nie reaguje na przykłady innych, na to co jest normą, a co nie." Twój facet jest po prostu szowinistycznym, sadystycznym kretynem z chorą chęcią dominacji. Proszę nie nadużywać nazw takich jednostek chorobowych jak socjopatia, psychopatia, czy osobowość z pogranicza. Nie po to człowiek uczy się o tym latami na studiach, by przyszła jedna z drugą i nazywała sadyzm socjopatią. Koniec diagnozy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja po trzech cudownych latach usłyszałam, że moje Kochanie chce przerwy, że chce zatęsknić, bo znudził mu się związek. Powiedział, że dla niego nadal jestem najpiękniejsza, że nadal mnie kocha, że nie chce innej i nie będzie z inną, ale teraz lepiej mu jak jest sam, bo na wszystko ma czas i że nie wie jak długo będzie to trwało. Nie wiem czy za nim czekać.. ale czekam, wierna jak pies, odrzucam innych, naiwnie wierząc, że w końcu zatęskni... Wiem, że to żałosne. Strasznie cierpiałam, nie mogłam jeść, spać, oddychać, czułam, że się duszę, żyłam jak w gorączce. Minął miesiąc i już mi lepiej, ale wciąż boli. Jestem bardzo atrakcyjną kobietą, niezależną i silną psychicznie, ale kochałam go tak bardzo, że mnie to złamało, bo tak nagle, bez zapowiedzi, bez powodu. Życie jest pełne niespodzianek. Szkoda, że nie wszystkie wywołują uśmiech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bronia33
nie każdy socjopata jest seryjnym mordercą. większość nigdy zadnego morderstwa nie popełniło i nie popełni, mimo że o wiele łatwiej przychodzi im taki czyn, ponieważ traktują ludzi instrumentalnie i nie są zdolni do empatii i odczuwania innych złożonych emocji. nie jest prawdą, że nie żyją w związkach. mogą nawet niekiedy wyglądac na dobrych ojców i mężów(matki i żony)- nie jest wielką filozofią spełniać poprawnie tę rolę społeczną(każdy z nas ma w głowie wiedzę jak to powinno wyglądać)- wystarczy przynosic do domu pieniądze, zabierać dzieciaka do parku w niedzielę, nie bić współmałżonka itp itd. socjopaci są więc wszędzie- mogą być profesorami uniwersytetu, lekarzami albo kopaczami rowów i bardzo prawdopodobne, że nie zauwazymy w takim człowieku niczego dziwnego. poza tym socjopatia czy psychopatia NIE jest chorobą!- przynajmniej nie w rozumieniu klasyfikacji dsm. mozna się z tym nie zgadzać, bo niewątpliwie jest to ogromne kalectwo emocjonalne poza tym jest skutkiem niedojrzałości pewnych struktur w mózgu, ale np stwierdzona socjopatia nie uchroni nikogo przed krzesłem elektrycznym w USA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daremna mowa
Sociopatic_girl... nie denerwuj się tak, to nie me sensu:) popatrz jakie podstawowe błędy ortograficzne robi autorka.. aż w oczy razi, a co dopiero tematy z wyższej półki;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hrumhrum
sociopatic girl --temat głupi, ale ty wypisujesz takie głupoty na temat socjopatii i psychopatii, że głowa mała. przeczytałaś jakis artykuł w przyjaciółce, coś tam zapamietałaś i wydaje ci się, że możesz oswiecać ciemną masę, ale jak ktoś ma blade pojęcie w temacie to sie mu nóż w kieszeni otwiera. no ale nie ma jak strugac eksperta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sociopatic_girl
Socjopatia jest zaburzeniem osobowości, a w Polsce (przepraszam, że nie znam na pamięć Prawa Karnego w Stanach Zjednoczonych, och, ach! Ale zdaje się, że DSM nie bierze w ogóle pod uwagę zaburzeń ze skłonnościami do zachowań aspołecznych. Nie wiem, nie znam na pamięć, nie jestem psychiatrą, nie muszę.) każde zaburzenie osobowości jest klasyfikowane jako choroba. Wcale się nie denerwuję, po prostu żal mi czasem ludzi, którzy chcą podkreślić to, jacy są biedni i używają nazw zupełnie nieadekwatnych to rzeczy o których mówią. Jak poczytacie, pouczycie się parę lat (bo przy błędach niektórych, czy braku znajomości polskich liter zdaje się, że podstawówkę było trudno opuścić) to może zrozumiecie parę podstawowych różnic. @bronia33 - Oczywiście, socjopaci i psychopaci są w stanie odgrywać większość ról społecznych. Odgrywać role. Udawać. Pokazywać nam to, co pragniemy zobaczyć, jako ludzie z małych, identycznych domków, z których każdy myśli tylko o pracy i konsumpcji. Nie jest trudno udawać przeciętną osobę. Jeśli ktoś za związek, czy za dobrego ojca uważa kogoś, kto nie potrafi odczuć miłości, to ja nie wiem, co jest nie tak. Nie powiedziałam że Socjopaci i Psychopaci to seryjni mordercy. Słowo ofiary odnosiło się raczej do ofiar losu, które mają na tyle tupetu i pewności siebie, że płaczą na forach internetowych, posługując się zwrotami, które są dla nich zupełnie obce, ale 'brzmią poważnie'. @vsepia - to wcale nie jest żałosne. Twój facet może po prostu dusić się w związku. Potrzebuje dużo swobody, miejsca dla siebie, we własnym życiu. Jeśli nie możesz mu jej zapewnić, to będzie odchodzić. Choćby kochał Cię nad życie, nie ma takiej możliwości by wytrzymał z kimś w bardzo ścisłych relacjach. Jeśli dobrze zrozumiałam, to twój facet, to coś na kształt enneagramowej piątki. Na początku waszego związku był niedostępny emocjonalnie? Nie chciał się zbyt angażować w 'wspólny' aspekt waszego życia? Tacy ludzie boją się emocji, dlatego często wolą po prostu odsunąć się w takim związku, lub zrobić sobie przerwę. Nie lubią ciągłych zmian, wahań nastroju. Czasem, bojąc się, że to dla nich za wiele, mogą sprawiać wrażenie, że odrzucają partnera. Nie jestem pewna co do twojej sytuacji, bo nazbyt skupiłaś się na opisie własnych uczuć, co oczywiście doceniam, jednak mowa tutaj o naszych partnerach, jeśli już... @hrumhrum - Jeśli uważasz, że przeczytałam artykuł w przyjaciółce, uważaj dalej. Tak się źle składa, że akurat odrobinkę wiedzy teoretycznej posiadam, ale cóż, możesz jej nie dostrzegać. Ślepcy nie widzą, ile nocą gwiazd na niebie. Ale jeśli jesteś w tej dziedzinie ekspertem, chętnie się z tobą skontaktuję. @daremna mowa - Logiczna mowa nigdy nie jest daremna ;). Czasem tylko słuchacze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karol2357321
ohh, a moj pies mi dzis nasikal do buta ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I co?
Nie odczuwam emocji, ale widzę reakcje lasek na swoje zachowanie, raczej nie jestem w stanie się przejąć gdy coś palnę ale odpowiednio reaguje i nic po mnie nie widać że jestem pusty. Ogólnie to satysfakcje daje gdy się zrobi to i to i dostanie się taki efekt, prawie jak w teatrze albo filmie.... Czy jestem socjopatą? ;) Pozdrowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sassis
z socjopatą trudno jest się dogadać nie będę się wdawać w fachowe nazewnictwo bo go nie znam na tyle dobrze by nim operować. Ale na własnym przykładzie wytłumaczę bo nie odczuwam żadnych emocji, a czy jestem socjopatą, hmmm nie mnie to oceniać. Empatia, sumienie, poczucie winy są to rzeczy, których zwyczajnie nie posiadam, a mimo to ludzie mi wmawiają, ze przesadzam, tłumaczą co powinienem czuć.... absurd. To jak rozmawiać ze ślepym o kolorach. Jak wytłumaczysz osobie ślepej od urodzenia jak wygląda kolor niebieski... nauczysz ją najwyższej, że niebo jest tego koloru, a nie jak powinna to postrzegać czuć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OneManArmy
Socjopatic_girl :) Prawisz jak moja siostra, a że obydwoje z siostrą najprawdopodobniej jesteśmy socjopatami, twoja wypowiedź dodaje mi pewności że sam nim jestem. Dopowiem do przedmówcy, że rzeczywiście - wchodząc na tą stronę szukałem jakichś innych socjopatów, i widać kilku tu jest. Nikt nie robi w Polsce testów na socjopatię (socjopatyzm? Fuck it, jestem na politechnice), zatem nic dziwnego że się tu znaleźliśmy. Panie na pierwszej stronie mają problem. Miałem dziewczynę 2 lata, i był to poważny związek. Dziewczyna naprawdę cudna, i niestety zakochana. Dodam dla późniejszych wniosków, że mieszkała u mnie przez rok. Ja nic nie czułem od początku, chciałem jednak się czegoś.... nauczyć. Nie wiem za bardzo co tu napisać, czy kontynuować czy nie, ale jeden wniosek można już wyciągnąć - socjopata może być w "szczęśliwym" związku przez długi czas. Ba - układa się naprawdę dobrze, jeśli ufać opinii znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest ich więcej niż mogło by się wydać :-( Wg badań to prawie 4% populacji i niestety najczęściej bardzo trudno to rozpoznać, przeważnie wyglądają zupełnie normalnie, często uroczy i towarzyscy. http://pilumnus.dl.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przecinek1
Witajcie....... Moja historia to ogromny deficyt miłosi.......trafiałam więc wciąż na osoby, które czują to doskonale....a w efekcie fantastycznie tym zągluja, gdy ja juz trace kontrole nad swoimi uczuciami, poczuciem wartosci.....obecnie lek mój spowodowany jest zwiazkiem(4mce) z człowiekiem starszym o 20 lat....Piekny, ciepły, przekonujacy, troskliwy, oddany, DEKLARATYWNY....jakby szukał przyległosci.......teraz gdy oddałam swoje emocje, otworzyłam wszelkie "furtki", odblokowałam myslenie, zaufałam i znów uwierzyłam w miłośc próbuje dostosowac moje zycie do swojego. Obraża sie....ba Krzyczy!!!!Wulgarnie i nerwowo reaguje na najmniejszy przejaw mojej troski,nie mówiac o próbach własnego zdania. Nie przyjmuje pytan, źle odbiera moje słowa....jestem delikatna, krócha i ogromnie wrazliwa, wiec juz na początku zaznaczałam, ze przeraż mnie chamstwo, prostactwo, brak uczuc......on je ma w stosunku do rodziny i cała miłosc przelał na dziecko......mnie wtedy nie zauważa......jestem niezbędna, gdy nie ma innych .....uwielbia ludzi, jest wszędzie, wciaz pędzi i nie zauwaza mojego rytmu, tępa,potrzeb......NAjbardziej przeraza mnie jego agresja a za parę chwil czułosc-dla rozładowania sytuacji....mówi , ze kocha, ale nie liczy sie z moimi potrzebami, światem. Wie , ze jestem ciężko chora i tak jak na początu ofiarowywał się i snuł piekne teorie o swojej opiece, teraz nie pamięta, ze muszę byc spokojna.......jestem przerazona....nie umiem go nawet uspokoic. wtedy milknę, płaczę. to także go drażni, wscieka sie ........jak zareaguję , krzykne, zawołam o to by słuchał......mówi, ze jestem wriatke....nie widzi mojego poswięcenia, uczuc, troski....dopiero gdy tegbo nie okazuję....dopomina się o to.....nie wiem co się z nim dzieje. BOje sie go, ale gdy to wyznałam -domyslacie sie urządził histeryczna awanture obwiniajaca mnie....RATUNKU!!!!!!a mam dziecko, które odsunęłam z pierwszego miejsca, aby zrobic miejsce dla nas wszystkich. Jestem okropna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona44*
ciekawe, ile kobiet męczy się z takimi dziadami ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rOpInchÓt de cfanciszzzz
.......kobieta socjopatka......................to dopiero jest temacik... ....trzy latka zbieram się po francy......... ...Teraz piszę bardzo SERIO......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam sie na rzeczy
...gdy czytam tutaj wpisy dochodze do wniosku, ze czasami ta druga uwazana za psychopate jest jak najbardzeij normalna. Ludzie cierpiacy na przerozne dolegliwosci maja tendencje do wyolbrzymiania wad partnera i wciaz oskarzaja go za swoje zle samopoczucie, ktore wlasciwie spowodowane jest przez wlasna chorobe... ....druga grupa piszaca to kobiety, ktore uzaleznily sie od ciaglego uwielbienia przez zakochanego partnera. Zapal wiekszosci facetow znika po pewnym czasie i kobiety rozpieszczone do granic wytrzymalosci zachowuja sie jak narkomani na odwyku, obrazeni na caly swiat i zwalajacy wine na wszystkich. Tylko dlatego, ze facet nie lata juz jak opetany z kwiatkiem w jednej dloni podczas gdy druga reka probuje sciaganc kobiecie majtki nie znaczy, ze jest psychopata!!! taka jest natura faceta a ciagle gderanie obrazonej zony moze sprawic, ze facet przelewa swoja milosci na dzieci a od gderajacej i wiecznie niezadowolonej baby trzyma sie jak najdalej bo co ma zrobic?............... .............to juz inne czasy, kiedys mogl przynajmnioej walnac ja maczuga w leb i w jaskini zapanowala bloga cisza a teraz pozostal mu tylko ucieczka.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RopinchÓtt de cfancisz zasÓwka
...fraza google - ,,czym jest psychopata,, i możemy zapoznać się z całym chyba spektrum tego czegoś bo raczej człowiek to nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikollajj_
Kontynuuję temat. Jakiś czas temu byłem u psychologa, który stwierdził że jestem socjopatą..Nie wiem, czy trochę nie zagalopował się w swojej ocenie, być może jestem osobą skrajnie egoistyczną i narcystyczną. Jestem mitomanem, manipuluję i oszukuje ludzi żeby osiągnąć korzyść, lub dla zwykłej przyjemności, zrobienia kogoś w konia. W gimnazjum chodziłem do psychologa, ze względu na zaburzenia osobowości- rzeczywistość zlewała mi się ze światem wyimaginowanym. Nie były to zaburzenia schizofreniczne, lecz wiara we własne oszustwa, nie potrafiłem odróżnić kłamstwa od rzeczywistości. W pierwszej klasie liceum byłem jednym z lepszych uczniów w szkole, natomiast już w kolejnej klasie miałem zagrożenie niemalże z każdego przedmiotu. Kiedy byłem na I roku studiów, zmarł mój ociec. Nie czułem smutku, żalu, rozpaczy- jego śmierć była dla mnie całkowicie obojętna. Dodam, że w dzieciństwie rodzice, dziadkowie mnie rozpieszczali, moim rodzicom dobrze się powodziło, niczego mi w życiu nie brakowało, nie mogę powiedzieć niczego złego nt. mojej rodziny. A jednak- stojąc nad trumną mojego ojca- nie czułem nic, udawałem łzy, a tak na prawdę byłem wypruty całkowicie z emocji. Tak na prawdę nudziło mi się na pogrzebie i "grałem" rozpacz. Wszystkie swoje dziewczyny oszukiwałem, kłamałem i zdradzałem. Zawsze przyznawałem się do swoich zdrad, chodziło o sprawianie komuś przykrości.Od zawsze czułem wstręt do agresji fizycznej i jestem osobą raczej spokojną i opanowaną, ale uwielbiałem pomęczyć kogoś psychicznie. Na studiach wyjechałem na rok do Paryża- na wymianę studencką. Tam mogłem "rozwinąć swoje skrzydła"- nocami lubiłem włóczyć się po brudnych dzielnicach miasta i korzystać z usług prostytutek. Nie chodziło o sex, ale o obcowanie z ludźmi z marginesu społecznego. Poza tym w Paryżu spotykałem się z dwiema dziewczynami i jedną Francuską starszą ode mnie o 10lat. Była mężatką z dzieckiem- pod koniec naszego romansu szantażowałem ją i groziłem, że wyjawię wszystko jej mężowi- nie zrobiłem tego, chodziło mi władzę psychiczną i wywołanie strachu oraz lęku Miesiąc temu poznałem kolejną bardzo ładną dziewczynę, chciałbym poczuć do niej coś więcej ale tak naprawdę chodzi o sex. Zawsze chodziło tylko o to, miłość myliłem z pożądaniem, nie potrafię kogoś pokochać. Uświadomiłem sobie, że jestem wyrachowany i patologiczny emocjonalnie. Nie wiem czy takie zdeprawowane jednostki mogą mieć prawo bytu w społeczeństwie czy lepiej by było gdyby umarły? Chciałbym być i czuć jak człowiek, ale chęć sprawainia innym przykrośći psychicznej jest bardzo duża, doszedłem już do tego stopnia, że kłamię non stop, nawet w najbardziej błahych sprawach. Wszystkie swoje niepowodzenia życiowe, zrzucam na innych, nie potrafię ponieść odpowiedzialności za własne czyny. Już od dłuższego czasu szukam podobnych "przypadków" do mojego. Sam nie nazwałbym siebie socjopatą, ale w pewnym sensie moje zachowanie odbiega od normalnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Seraa_oas
Mikollaju jestem jedną z ofiar takiego socjopaty, jak ty (specjalnie z małej liter). Młody, wykształcony o powalającym uśmiechu mężczyzna- rozkochał, uwiódł, naobiecywał- a tak na prwadę chodziło mu o wyssanie ze mnie resztek energii życiowwych i godności. Takich ludzi trzeba się wystrzegać, dla jakiś własnych chorych fantazji- zgnoją i upodlą drugiego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhkjlk
Gdybyś był socjopatą nie szukałbyś pomocy na forum internetowym. Może warto wybrać się do psychiatry, bo rzeczywiście Twoje zachowanie jest zdumiewające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, mój były chłopak z którym byłam zaledwie 3 miesiące po 3 tygodniach przyznal mi sie iz cierpi na zaburzenia dwubiegunowe z lekka objawa socjopatii. prosze kogos kto zna sie na rzeczy by nakreslil co znaczy lekka objawa? z tego co mowil wynika ze jesst absolutnie wyzbyty uczuc. gdy spytalam czy kocha swoja matke odpowiedzial ze jest jej wdzieczny. przykre to strasznie. zastanawia mnie to dlaczego przyznał mi sie do tego? twierdzi ze nikt z jego otoczenia o tym nie wie. tylko rodzina. rozkochal mnie w sobie strasznie, a bylam pewna ze nie jestem w stanie sie zakochac i to wlasciwie po kiilku dniach. Na początku był cudowny, wszystko dla mnie robil, potrafil przyjechac tylko po to by dac mi buziaka. Dobitnie uswiadomil mi iz ja tez cierpie na jakies zaburzenia psychiczne, jestem straszna egoistka, mowil ze tlamsze go psychicznie. i zapragnal sie rozstac. Dodam ze jestem dosc zamknieta osoba a on otworzyl mnie bardzo szybko, wzbudzal moje zaufanie, robil z siebie prawego szczerego czlowieka, a wszystko okazalo sie klamstwem. najgorsze jest to, iz ja zrozumialam swoj blad faktycznie potrafie nieswiadomie stłamsić kogos psychicznie, staralam sie go odzyskac, on ciagle twierdzil ze mnie kocha ale nie mozemy byc razem bo toksyczny zwiazek z tego sie robi. faktycznie mial racje, boze jaki czllowiek zakochany jest glupi! widzi oczywiste sprawy a i tak odpycha je od siebie. Powiedział ze wpadl w depresje i potrzebuje troche czasu by dojsc do siebie i razem ze mna walczyc o nasz zwiazek, ale ja tak nie potrafie totalnie mnie olewal. chcialabym zrozumiec czy on faktycznie tak jak mowi cos do mnie czuje, powiedzial ze pierwszy raz sa w nim takie uczucia i przestraszyl sie tego ze nie da rady dac mi szczescia. o co tu chodzi co znaczy lekka objawa. to wszystko stek bzdur bo skoro o swojej matce tak powiedzial to niby jakim cudem moglby poczuc cos do mnie. Dodam jeszcze ze definicja socjopaty doskonale okresla jego osobe pewny siebie, bardzo inteligentny, swietny manipulant. twierdzi ze z nim nie do konca tak jest ze nic nie czuje a z drugiej strony opowiadal jak meczyl zwierzeta w dziecinstwie i nic nie czul gdy je zabijal. Boze dlaczego on mi o tym wszystkim opowiedzial, prosze o odpowiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a po co m jej dawac
chyba nie wiesz co to sa zaburzenie dwubiegunowe :O jesli jeszcze za nim tesknisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyczerpująca wypowiedź... tak, wiem co to, ze tak powiem na sucho, jak pisalam krotko sie spotykalismy bym mogla zobaczyc na wlasne oczy jak to wyglada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubionaaaaaaaaaaa...
Ja mam dosyć dziwną sytuację... Nie wiem czy jestem socjopatką... Dajmy na to: zawsze mi się wydawało, że kocham swoją mamę, znaczy kocham ją za to, że jest moją mamą, a raczej wiem, że tak trzeba, ale nie czuję tego tylko wiem, że tak trzeba, ale szanuję ją za to, że była w stanie sama mnie wychować... Podobnie mam co do innych członków rodziny... Od zawsze manipuluję ludźmi... Robię to już podświadomie, nie specjalnie, chyba... Nałogowo kłamię, to też robię podświadomie... Potrafię przekonać każdego do wszystkiego, do czego chcę.... Zawsze dostaję to, czego chcę... Dodam jeszcze, że jestem bardzo atrakcyjną kobietą (a przynajmniej wszyscy tak twierdzą)... Zawsze miałam wręcz ogromne powodzenie... Zdarzyło się, że miałam 9 chłopaków na raz... Dodam jeszcze, że nie puszczam się, miałam ponad 120 chłopaków, z czego spałam tylko z jednym... Tu właśnie zaczyna się mój problem... Zakochałam się... Chyba... Pierwszy raz w życiu czuję coś takiego... Nawet nie potrafię tego opisać... Jestem z Nim od ponad 2 lat i chciałabym z nim spędzić resztę życia, ale cóż... Problem w tym, że On jest identyczny jak ja... Dokładnie taki sam... On też twierdzi, że pierwszy raz czuje coś takiego i, że wcześniej nie wiedział, co to miłość... Nie wiem jednak, czy mówi prawdę, wiem, że potrafi kłamać tak dobrze jak ja... Nie umiem mu zaufać, nie wiem co to zaufanie, nie ufam nikomu, chyba... Skąd mam wiedzieć czy On czuje to co ja??? I czy to co ja czuję to miłość??? Co to właściwie jest miłość??? Ja wiem, że byłabym w stanie oddać za Niego życie, więc to chyba właśnie to prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam wlasnie ten sam problem- maz z ktorym jestem od kilkunastu lat wciaz sie tak zachowuje ma okresy ktore trwaja nawet do pol roku gdzie jest fajny, pomocny mily po czym nastepuje zly okres gdzie krzyczy na mnie i corke bez powodu sie czepia, we wszystkim i wszystkich doszukuje sie wad i uszczerbkow- niestety swiat i ludzie nie sa idealni - wedlug mnie trzeba dostrzegac i mozna dostzregac pozytywy wszedzie. Mamy piekny dom, samochod zdrowa piekna corke ale on ciagle wynajduje cos nie tak. Kiedy tylko mam inne zdanie i smiem je wypowiedziec natychmiast uderza w grobowe tony probujac mnie szantazowac ze odejdzie, ze mam znalezc innego jak mi sie nie podoba itp itd niestety tego wszystkiego slucha dziecko. To czlowiek ktory mnie oszukal twierdzac ze chce rodziny dzieci itp a po slubie zwodzil kilka lat mowiac ze ' teraz nie dobry czas itp' i powtarzajac te mantre. Dziewczyny - poki mozecie i nie macie dzieci to sie ratujcie! Dla wlasnego dobra. Mezczyzn jest wielu na swiecie i caly czas wierze ze tez tych fajnych - jak zostaniecie z kims takim to bedziecie miec pieklo. Moj maz jest czlowiekiem pozbawionym emocji - czesto obraza mnie przy ludziach gdy tylko widzi ze mam dobry humor po czym gdy mam czelnosc o to spytac obraza mnie jeszcze bardziej i kiedy placze to on sie szyderczo usmiecha z satysfakcja. To nie horror tylko reality. Nigdy nie widzialam by szczerze sie smial- nawet gdy oglada komedie to zawsze musi sie smiac w gaki agresywny bardzo glosny sposob zebym nie daj boze go nie przebila dzwiekiem. Kiedy tlumacze mu ze zwiazek to sztuka kompromisu to on mowi ze to dobre dla pedalow i noe bedzie moim podnozkiem- to ten sam czlowiek ktory przed slubem twierdzil ze chce miec rodzine dzieci i bedzie mnie bardzo dobrze traktowal. Przed slubem bylam modelka ale teraz upewnil sie ze nie bede zapisana na zadna silownie i mam zajmowac sie' tylko' domem i praca i dzieckiem - on noc nje robi a gfy go prosze o wyniesienie smieci to urzadza dzikie awantury. Kompletnie mnie nie szanuje a kiedy raz na rok zachoruje i nie move odprowadic dziecka do szkoly bo mam grype to strasznie wzdycha gdy musi wziac dzien wolny nie mowiac o tym ze noe poda mi nawet herbaty Ani lekow. Z latwoscia odwoluje wczesniej obiecane ludziom zobowiazania nie czujac przy tym zadnego poczucia winy. Nie potrafi wspolczuc nikomu z jakiegokolwiek powodu. Kolkanascie lat zycia zmarnowalam i teraz mam dziecko i nie wiem co mam Robic ale jeste juz zdesperowana - za chwile wyladujew wariatkowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×