Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lady_in_red21

moge jesc co chce i nie tyje

Polecane posty

Wlasnie wrocilam z kawiarni. Bylam sobie z kolezanka, zamowilam gofra z bita smietanka, kawe po wlosku (zaparzana z amaretto i z bita smietana co sobie bede zalowala) a ona mowi do mnie \"ty to masz szczescie, mozesz jesc co chce i nie tyjesz\". olsnilo mnie. pare lat temu ja tez tak mowilam do innych. i co mi dzisiaj przyszlo do glowy? ze owszem, zjadlam gofra z bita smietana i wypilam magakaloryczna kawe a do kolacji niz juz nie zjem bo nauczylam sie jesc trzy razy dziennie i mi wystarcza. powodu napadow kompulsywnego jedzenia musze sie pilnowac zeby nie jesc pod wplywem emocji ale oto zdarzyl sie cud o ktorym zawsze marzylam, jesc co chce i nie tyc. teraz juz wiem na czym polega sekret wszytkich szczuplych osob jedzacych co chca. jedza pizze ale jak sie najedza to zostawia chocby pol. jedza slodycze ale im wystarczy cukierek albo dwa, dawniej jesli byly jakies cukierki, ciastka, czekolada to nie spoczelam poki nie zjadlam calej. teraz faktycznie, jedno czasem dwa ciastka wystarczaja. po prostu jem kiedy jestem glodna. owszem, jem i pizze czasem, i zdarzy sie kebab (na festiwalu jadlam trzy dziennie, obficie popijalam piwem a wrocilam szczuplejsza bo te trzy fast foody dziennie to bylo moje jedyne jedzenie). eh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to się ciesz ale z własnego
doświadczenia wiem że tak nie jest, każdy organizm jest inny ja np walczę z 6kg jojo, jem mało i co?? nic, waga stoi albo wzrasta!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to się ciesz ale z własnego
a w sumie schudłam ponad 23kg :( teraz jest 64-65 a dążę do 57-58

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do to sie ciesz ale z własnego
jak schudlas tak fajnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to się ciesz ale z własnego
niunia - łączę się w bólu 😭 ile ważysz i do ilu dążysz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a w sumie schudłam ponad 23kg teraz jest 64-65 a dążę do 57-58" no nie moge:D ja tez schudlam 23 kg i tez teraz waze 64-65 i daze do takiej samej wagi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ale ja jeszcze dorzucam nieco sportu (pracuje nad utyciem do 55 kilo z 51 wiec biegam tylko raz na tydzien zamiast 3-4). nie wiem kiedy to sie stalo i jak to sie stalo ale kiedys podjadalam bez przerwy mimo, ze posilki jadlam male. obiektywnie przed dieta jadlam malo czyli tak: rano: jedna kromka chleba z chuda wedlina, ogorkiem lub pomidorem 2 sniadanie: grahamka z tym samym ok. 15 obiad - 2 lyzki ziemniakow, gulasz, kotelet, ryba, jakas surowka bez sosob kolacja- jogurt ale pomiedzy byly i chipsy, i zupki chinskie i dodatkowe kanapki, i slodycze, i fast foody. co tam, po tygodniu wrzucania pieniedzy ktore mialam przeznaczyc na dodatkowe jedzenie odkrylam, ze tam jest ponad 80 zlotych. oczywiscie latwo zgadnac, ze nie kupowalam za to kawioru i krewetek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to się ciesz ale z własnego
było to od lutego do września zeszłego roku.... najpierw duże ograniczenie jedzenia, później rezygnacja z chleba, ziemniaków, tłuszczu i słodyczy (oczywiście nie całkowita), kilkudniowe dietki niskokaloryczne i ładnie szło.... nadeszła zima i tak do tej pory mam 6+ i borykam się z tym, najpierw były kompulsy, schizy a teraz dietkuję, staram się a waga jak zaklęta!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to się ciesz ale z własnego
niunia - a na jakiej diecie byłaś?? lady - jeśli tam masz to nic tylko pozazdrościć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lady in red - a moglabys dac link do swojego tematu ? pamietam ze tu gdzies kiedys byl, ale nie moge go znalezc :) . Jestem ciekawa Twojej diety .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunia - odbierz pocztę
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok, znalazlam :) mam nadizeje ze nie masz nic przeciwko jak to wkleje ? "na diecie jadlam 5 poslkow dziennie, co trzy godziny. sniadanie: 2 kromki chleba z maslem, wedlina lub zoltym serem, do tego pomidor, ogorek. czasami jajecznica z dwoch jajek, na oleju. podsmazamalam cebulke, czasami kawalek kiebasy, papryke, pieczarki. do tego obowiazkowo pomidor. czasami musli - robione w domu. platki owsiane gorskie, siemie lniane, pestki slonecznika, dyni, troche otrebow, rodzynki, inne suszone owoce do wyboru. 2 sniadanie: owoc jakby lunch: grahamka ze serem lub twarozkiem i warzywem (zazwyczaj na uczelni) podwieczorek: zalezy kiedy - w wakacje o tej porze jadlam jakis owoc lub jogurt, kostke czekolady, loda, pilam herbate. w trakcie roku akademickiego o tej porze zazwyczaj bym obiad w domu wiec jadlam co wszyscy. zazwyczaj ziemniaki, jakies mieso i surowka. jedyne czego pilnowalam to nie jesc sosu bo nie lubie i psuje mi posilek i nie zalowac sobie surowki. reszta umiarkowanie. talerze w domu mialam o srednicy ok. 20 cm kolacja: serek wiejski, jogurt, kanapka - nie za duzo, wszytko z umiarem. najwieksze efekty i tak dala skakanka a najwazniejsza w diecie jest regularnosc i nie przesadzanie. teraz po diecie: sniadanie: bulka pszenna, ser jakis lub twarozek, pomidor (lubie pomidory) lunch: albo to co zostalo z kolacji z poprzedniego dnia albo bagietka z serem i warzywami, albo z pasta z tunczyka i warzywami albo z pasta jajeczna i warzywami. bagietka ok. 25 cm dlugosci, do tego zupa (mam w pracy codziennie rozne zupy, normalne, nie z torebki) kolacja: makaron z roznymi sosami, glownie pesto, jakis smietanowy ( z lososiem, curry), tortellini albo ravioli z sosem pomidorywm, ryz z kurczakiem curry albo z warzywami. lub obiad tradycyjny czyli: kawalek miesa lub ryby, jakies gotowane warzywo - kalafior, brukselka, brokul, fasolka szpragowa, szparagi albo kiszona kapusta. do tego brazpwy ryz. ryzu jem ok. 1/3 torebki, moj chlopak tez. jesli zostaje to pakuje do pudelka z warzywami i biore do pracy na drugi dzien. nie licze kalorii ani ilosci zlych wegli. prawie codziennie pije butelke 0.25l piwa, w weekendy z lenistwa zdarza mi sie zaszalec i jem fast fooda np+. hamburger z frytkami (coli jednak nie pijam) albo jakis kebab. zazwyczaj jem tez wtedy owoce. jadlospis wymusza na mnie praca bo pracuje w laboratorium gdzie nie moge wniesc nawet butelki wody. dlatego musze zjesc sniadanie przed, potem wychodze ok; 10 na kawe, o 12.30 na lunch, o 15 znowuz jakas herbata (czasem jogut lub owoc jesli jestem glodna), o 19-20 jem kolacje. " wg mnie jadlas dosc sporo, dlatego gratuluje utraty kg :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm, oczywiscie te rzeczy co wymienilam to nie wszytko naraz i w naprawde umiarkowanyh ilosciach. moim zdaniem spawdzilo sie, bo to bylo duzo mniej niz przed dieta no i zero podjadania. np. sniadanie kanakpka, 2 sniadanie bulka (najlatwiej zjesc na uczelni), obiad z rodzina ale zasada: malo ziemniakow, duzo surowki, kolacja lekk i zawsze o 19. taka regularnosc, organizm sie przywyczaja i kilogramy leca. ale przyznaje, pierwsze dwa tygodnie tego jadlospisu dlay jakies 2 kilo w dol, natomiast jak dorzucilam skakanke to w po dwoch tygodniach mialam 4 na minusie. po 8 tygodniach w sumie 11.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skakałaś w domu? sąsiedzi się nie żalili? :D a tak na poważnie, to szczerze gratuluję Ci utraty kg. robiłaś sobiem oże badania? cholesterol/krwinki itd? jak tam Twoje stawy po bieganiu? sama odchudzam się od 3 lat, diety różne - te po 500kcal i głodówki też... ale wiecie co? najlepiej chudnie się zdrowo [u mnie to south beach, czyli ograniczenie \'złych\' węgli i tłuszczów] chociaż kiedyś nie wierzyłam temu.. i utyłam ok 15 kg.. odchudzając się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
robilam niedawno badania krwi i jest w porzadku, cale odchduzanie zajelo mi dwa lata wiec nie schudlam hop siup. zdrowie to podstawa. zreszta po pierwszych kilogramach strasznie polecial mi bust i sie przerazilam bo co ja bede tu oszukiwac, mam ladny biuscik, duzy. a nie chialam go zamienic w dwa zwisajace worki. a sasiedzi nie narzekali bo mieszkama na parterze. zreszta warto skakac w buach sportowych i na dywanie, to troche amortyzuje i zagulasza. co do biegania to zaczelam jak juz schudlam do 60 kilo, mysle, ze przy wadze 80 szybko padlyby mi stawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maria 53
Lady, jeśli z 80 zeszłaś do 51, to równe 29 kg, to biustu chyba już nie masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfdfdsfdf
czemu? mogla miec wczesniej D czy E a teraz np, C albo B zazdrosnico! lady - gratuluje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szacuje, ze zeszlo rowno 30 ale ja ostatni raz stanelam na wadze wazac rowne 81 kilo, potem jeszcze przybylo a kolejny raz zaczelam diete stosowac jak znow bylo 81. mam biust, nie martw sie. przed odchudzaniem nosilam jakies 90D, teraz nosze 60F :P staniki kupuje w anglii :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość althea
Lady, robisz się coraz nudniejsza. Juz wszyscy na kafe znaja historię twojego odchudzania, chwalisz się tym jakbyś była jedyna osoba na świecie, jakiej się to udało. Ciągle \"ja, ja, ja\" :-O Nie potrzeba znać żadnego sekretu, żeby jeść normalnie i być szczupłym. To nic nadzwyczajnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdyby to bylo takie latwe to by nie bylo grubasow prawda? niby kazdy to wie, wiedzialam i ja w glebi duszy ale jednak jakos nie szlo mi wprowadzanie tego w zycie. a jesli komus to pomoze, nawet jednej osobie to wg. mnie warto zakladac takie topiki. ja chetnie czytam wypowiedzi osob, ktorym sie udalmo, czytalam kiedy bylam na diecie i to mi pomagalo trwac dalej w postanowieniach. nawet nie wiesz ile razy mialam ochote rzucic wszytko i isc sie nazrec i przestac byc na diecie bo ograniczala moje jedzenie. ale czytalam wypowiedz tej czy innej dziewczyny, ze jej sie udalo i ... nie jadlam nic ponad plan. zmpbilizowalam sie do cwiczen. dla mnie to forum znaczy duzop bo tu otrzymalam wpsrcie w momencie, gdy kazdy dookola mowil "oo patrz tluscioch sie znowu odchudza, skonczy sie jak zawsze .... hehehe".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj lady, prawde powiadasz. tak mi się nasuneło, że czesto słysze od puszytych pan: "boże! ja prawie nic nie jem", "jak wróbelek", "cokolwiek zjem to zaraz tyje" - no i pytanie, czemu są grube? czesto nie ilość tylko jakość sie liczy. ja jem normalnie ale nie ładuje w siebie fastfoodow, przetwarzanej zywności , słodyczy. nie chodze godna, wage utrzymuje. ja tez kiedys myslalam: "prawie nic nie jem" - a prawda była taka, że wpychałam w siebie mnóstwo i to wstrętnego żarcia. taka tam moja refleksja. a tak na marginesie to również gratuluje! fajnie usłyszec cos takiego. ja ostatnio pokazywałam nowo poznanej kolezance moje zdjecia z przed półtorej roku, powiedziala " to niemozliwe, ze tak wyglądałas, teraz jestes przeciez drobna" jej sie wydawało ,ze tak naturalnie jestem zbudowana. zrobiło mi sie fajnie bo zawsze chiałam byc uważana za "drobną" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie kafe tez duzo znaczy, z tych samych wzgledów. mimo ,ze tez nie raz mi tu jechały antyfanki;) ja tam cie lubie poczytac. ucierasz nosa tym ,które pyskowały przez chwile ale jakoś długo się tu nie utrzymały;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie czuje sie jak zadna idolka czy wzor do nasladowania. tylko po prostu przez to przeszlam. przez wszytkie te koszmary diety. bo dieta wcale nie jest moim zdaniem przyjemna i to jest oszukiwanie siebie, jak ktos pisze "oo twarozek ze szczypiorkiem i pomidorkiem mniaaaam" jesli do tej pory jadl cos zupelnie innego. ja diety nie postrzegalam jako wielkiej przyjemnosi tylko jako torture, autentycznie. owszem od czasu do zasu jadlam cos w rodzaju frytek, kebaba, pilam piwo. ale nieraz plakalam z zalu za chipsami, zupkami chinskim, ciastem w konskich ilosciach. moze to idiotyczne ale czulam sie jakby umarla mi conajmniej bliska osoba w moemntach gdy mowilam sobie, ze moge zjesc tylko jeden kawalek ciasta zamiast polowy blachy jak zawsze. gdyby bycie na diecie bylo latwe to by zadnych grubasow na swiecie nie bylo. gdyby zdrowe odzywianie bylo przyjemniejsze od jedzenia tych wsazytkich fast foodow, slodyczy i innych pierdol to by nikt nie utyl. gdyby kazdy umial zjesc jeden kawalek ciasta,jednego cukierka, loda, kebaba a nie wiecej naraz i czesciej nie raz w tygodniu to by nie bylo problemu nadwagi. no procz tych, ktorzy sa obciazeni genetycznie. dlatego trzymam kciuki za wszytkie dzieczyny, ktore walcza bo jak wiem jak cholernie jest trudno. mowienie, ze to latwe to najwieksze oszustwo. to jest trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz dieta nie jest przyjemna ale pamietam tez kiedy z przejedzenia mi sie prawie "ulewało". czułam się jak napchany prosiak a dalej miałam "ochotę" na coś jeszcze i jeszcze. kazdego dnia wstawałam i czułam sie fatalnie ale wystarczylo postawic przedemna cos smacznego i znów wpadałam w ciąg jedzenia. znacznie bardziej bolało mnie tamto samopoczucie i niz to gdy bylam na diecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam to uczucie i z tego powodu chodze na terapie grupowa. to sie nazywa jedzenioholizm. jestem szczupla ale jestem tez uzalezniona od jedzenia i dieta byla dla mnie tortura. nawet teraz niekiedy trzymanie sie planu jedzeniowego jest tortura bo mam tendencje do zajadania roznych emocji. trzymam wage i chcialabym utyc ze dwa trzy kilo ale mam swiadomosc ze to pylek ktory moze poruszyc lawine. trzymam sie schematu trzy posilki dziennie i zero podjadania, jem rzeczywscie co chce w ramach tych trzech posilkow. ale w niektorych sytuacjach ... no coz ... powiem tyle. jakis czas temu zdarzylo mi sie kupic kilogramowa lazanie, zjesc ja cala i dopchac sie czterema kanapkami. nie wiem gdzie mi sie to zmiescilo. i tez nienawidze tego uczucia, kiedy jestem tak napchana, ze mam wrazenie, ze jedzenie jest tyz pod gardlem a ja zjadlabym jeszcze. dlatego teraz bardzo o siebie dbam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no co ty ze sa mitingi dla jedzenioholików, w polsce? poszukam na necie i tez chetnie sie przejde. ja tez mitinguje ale w zwiąsku z innym problemem, nie jedzeniowym. grupy pomagają. uzaleznienie, to uzaleznienie - objawia sie na roznych płaszczyznach. łatwo ucieka sie w zamienniki - jak nie jedzenie to narko, jak nie narko to alko, jak nie alko to seks itp. jak sie jest typem kompulsywnym to trzeba sie nauczyc z tym zyc, no i terapia. wtedy zaczyna sie rozumiec siebie i mozna sobie zacząc pomagać. tez masz 12 kroków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sa mityngi w polsce z tego co wiem ale ja mieszkam za granica i poniewaz nie mam grupy angielskojezycznej w pasyjacych mi porach to chodze to chodze do AA. idea jest ta sama. a alkoholem nie mam jjednak problemow, co mi niektorzy tu zarzucali. pije bo lubie, ale jem bo czuej przymus. pic nie musze, jedzenia potrzebuje. gdy mam problem to alkohol nigdy nie przyszedl mi do glowy, jedzenie - owszem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lady bardzo sie ciesze, ze napisałaś. ja jak widac tez sie odchudzam, jakos powoli idzie. czesto czytam Twoje wypowiedz na forum z 48 na 42 bo to mnie w pewnym sensie motywuje. zawsze mi sie podobały twoje metody odchudzania i w jakims stopniu czuje sie do ciebie podobna bo tez jestem nałogową kompulsowiczką. Wiem, ze Ty tez mialas problemy \" z ciotkami\", chowałaś sie z jedzeniem itp. U mnie jeszcze niedawno było bardzo podobnie, ale pewnego dnia powiedziałam sobie dość. W pewnym stopniu majac twoja historię na uwadze. i za to dziekuję:) ps. ja sie nie podlizuję, ami nic bo w sumie po co. Piszę jak jest i juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×