Mój mąż przesiaduje na kafe

Pięć lat temu zachorował na ostrą schizofrenię paranoidalną i ubzdurał sobie, że jest słupem ogłoszeń. Wymykał się cichcem z domu i stał całymi dniami na skwerku, goły jak go Pan Bóg stworzył i z bezczelnym uśmiechem wypinał swą chudą pierś w kierunku przechodniów :O Później uznał, że będzie samolotem i biegał odziany jedynie w damskie rajstopy po okolicznym parku i warczał manewrując nieznacznie rękami imitującymi skrzydła :O Od jakiegoś czasu twierdzi, że jest wróżbitą i przesiaduje na forum pod nikiem bardzo miły blondyn. Całymi dniami wróży i masturbuje się do doniczki naszego nieszczęsnego fikusa. Mam tego dosyć. Z kimś się tu pokłóci a później robi mi w domu karczemną awanturę szantażując, że wetknie penisa do naszego starego odtwarzacza i będzie go tam trzymał tak długo, aż uratują go byty astralne i kosmiczne odbyty :O Co ja mam z nim zrobić?????????????????

buhahaha :D:D:D:D:D:D

Proponował bym rozmowę z lekarzem rodzinnym twojego męża. Umów wizytę domową. Sądząc po objawach, choroba jest już w bardzo zaawansowanym stadium. Rokowałbym zamknięcie w szpitalu, do czasu polepszenia. Odpowiednie leki zrobią swoje. Niestety ta choroba ma to do siebie, że może się przejawiać dużą agresywnością chorego. Więc jak najszybciej zaaranżuj spotkanie z lekarzem.

Trzymam nóż w ręku i zaraz zrobię sobie krzywdę.

zasadniczo nieżle, nad szczegółami warto popracować

moja mama nie wie o najgorszym..mój tatuś, zwany tutaj bardzo miłym blondynem, nosi w spodniach naszego ptaszka- kanarka Fajfusia-i jak mówi,ze ma tam ptaka to każdy myśli o czymś innym..ja go dokarmiam wrzucając tatusiowi w gacie ziarnoa le to tylko go złości i stąd te awantury, w czasach kiesy robił za samolot to z domu wynosił papier toaletowy i jedzenie dla pasażerów-ze niby catering...ludzie co tu się dzieje

Lekarz rodzinny rozłożył bezradnie ręce i przyglądał się jak mój małżonek połyka stetoskop (miał wówczas fazę wielkiej śmieciary i pochłaniał wszystko, co tylko mieściło się w jego bez przerwy rozdziawionych makabrycznie ustach) a później wyprosił nas żegnając czułym "do nigdy" :O Psychiatra twierdził, że jest nadzieja. Jak się okazało, mówił tak gdyż mój ślubny ciągnął mu druta jak rasowa dziwka, z którą się też utożsamił :O Czy jest jeszcze dla nas nadzieja??????????????

Był, ale go wyrzucili za złe sprawowanie :O Żaden pacjent nie chciał z nim mieszkać bo bez przerwy wskakiwał innym na łóżka i wrzeszcząc "Jestem wieką gluteinową proteiną" walił głową we wszystko co popadnie :O Lekarze go nie lubili bo biegał za nimi z miną podrywacza i boleśnie podszczypywał w jądra :O Pielęgniarki go nieznosiły bo sikał zawsze do słoika stojącego na szafie nie wychodząc z łóżka :O Czuję się załamana :O

w pracy - gdy jeszcze pracowal - też nie było najlepiej :o nagminnie onanizowałsie w damskich ubikacjach,podglądal woźne podczas sprzatania,skladal niedwuznaczne propozycje klientom,szczególnie upodobał sobie panów z bokobrodami... Miarka sie przebrała gdy zaczął poruszac sie na czterech łapach i poszczekiwac na dyrektora,a w koncowy etapie kucał przy biurku jadł porozrzucany whiskas i pił wode prosto z miski.:o

to co piszecie na temat mojego skarbka czyli bardzo miłego blondyna to wierutne kłamstwa:( Jak mozecie tak jechać po Jego ego. On jest wspaniałym pod kazdym, powtarzam pod kazdym względem. Kto jest innego zdania??? Wyzywam was wszystkich na pojedynek pieszy lub...jaki kto woli. Mój pyszczek kochany.

niestety :o zrwłem z nim,odkąd w kregu jego zainteresowań pojawił się scat z przynajmniej 10-o osobowa grupą wietnamskich handlarzy.Nic do niego nie docierało.Jak slepy biegł na spotkania z tymi karzełkami,klękał przed nimi,siorbał te male pisiorki,całował ich posladki...Zupelnie zaniedbał nasza grupe wspierającą sie analnie w klubie "Rózowy balonik".

brawo świetne hahahah ;D :D ;)

a kiedyś na święta wielkanocne ugotował sobie jaja , moja mam zadzwoniła do jego kochanki i życzyła wesołych świąt bo teraz w spodniach miał naprawdę tylko naszego kanarka

Cztery lata wstecz :D Swietne !!

Pomóżcie. Dziś rano, gdy tylko się obudził, oznajmił mi, że jest surykatką :O Wyskoczył oknem i pobiegł szukać stada.

Mój kochany synek którego tu tak z powodzeniem obsmarowywujecie to naprawdę grzeczny chłopiec i nieszczęśliwa dusza od czasu gdy lekarz upuścił go przy porodzie na podłogę. Od tamtego czasu ma odchyły. Już w szkole wykazywał niezdrowe zainteresowanie ołówkami i kredkami próbując wsadzac je sobie w odbyt twierdząc że są to super baterie alkakaliczne. Oczywiscie sam nosił 4 w swoim.

Drogi teściu. On te baterie nosi do dziś. Raz w tygodniu wpycha sobie w pupę naszą ładowarkę i podłącza się do prądu na całą noc twierdząc, że akumulatorki trzeba ładować regularnie. PS. Kiedy tatuś przyjdzie do nas na obiad?

Kup mu akumulator 80 i niech go włoży sobie w dupsko nie będzie musiał tak często ładować.