Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niteczka78

Ofiary przemocy w szkole

Polecane posty

Gość niteczka78

Sama jestem ofiarą przemocy w szkole i mimo że od ukończenia przeze mnie nauczania obowiązkowego dalej odczuwam negatywne, bardzo dokuczliwe skutki tamtych wydarzeń. Jestem nieśmiała, wstydzę się siebie, nie potrafię się docenić, nie wierzę, że coś dobrego może mi się przytrafić. Pomyślałam, że pewnie nie jestem sama, która sobie z tym nie radzę i może w gronie obcych i nieznanych osób łatwiej nam będzie o tym rozmawiać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kujrka
Gdybyś nie była kobietą, to pomyślałabym że pisze to mój kumpel. Jeśli 78 to rok Twojego urodzenia, to nawet wiek sie zgadza :) A od kogo doświadczałaś nieprzyjemności? Od nauczycieli czy uczniów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałam trochę problemów w podstawówce, lubili mi dokuczać z powodu pryszczy, bo miałam dość silny trądzik, a to lata 90. - akurat wchodziły w TV pierwsze reklamy jakichś clerasilów itd. - istna woda na młyn, rzucanie tekstami z reklam "a gdzie pryszczasta twarz?" :O wtedy oczywiście się tym przejmowałam i wpadałam w kompleksy, a teraz już się z tego śmieję - takie tam dziecinne problemy. w ogóle z wiekiem mi ten trądzik przeszedł, potem zauważyłam, że podobam się jednak chłopakom ;) więc skończyłam z kompleksami, bo nie ma sensu rozpamiętywać jakichś głupot z dzieciństwa 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxaaadda
ja gdy bylam mala bylam barzdzo mala. :( zawsze najmniejsza i najdrobniejsza. Wygladalam jak maly robaczek. teraz uroslam i juz jest lepiej :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niteczka78
To uczniowie mnie gnębili. Anyżówka, bardzo Ci zazdroszczę, bo ja mam naprawdę wielu fajnych znajomych, mam w zasadzie wszystko czego mi potrzeba oprócz pewności siebie. Często, w normalne dni, też się z tamtych czasów śmieję, ale przychodza takie dni, kiedy po prostu patrzę w lustro i nie widzę nic wartościowego. Że nie wspomnę o tym, że przez swoje głęboko schowane kompleksy nie mam faceta i nigdy nie miałam:( i kółko się zamyka, bo raz mówię sobie, że jestem sama przez to, że nie potrafię na siebie spojrzeć przychylnym okiem, a innym razem, że nie lubię siebie bo nikogo nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niteczka - po prostu popatrz na siebie jakoś w miarę obiektywnie. czy jesteś głupia, brzydka, wredna, nic w życiu nie osiągnęłaś? założę się, że ani jedna z tych rzeczy. jest sens przejmowania się docinkami dzieci kiedyś tam? jeśli 78 to Twój rok urodzenia, to masz 30 lat, kobieto, najwyższy czas dorosnąć i zapomnieć o urazach sprzed tylu lat! pomyśl, że ludzie zmagają się z prawdziwymi "dorosłymi" problemami, z brakiem pracy, mieszkania, z kłopotami zdrowotnymi, albo gorszymi rzeczami, a Twoim problemem jest to, że dzieci Ci w szkole dokuczały :O jestem życzliwie do Ciebie nastawiona, ale uważam, że przesadzasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kujrka
Ja też się dziwię autorce. Mimo że jestem trochę młodsza, i również miałam różne niemiłe sytuacje w szkole, to nie zaważyło to jakoś szczególnie na moje obecnie podejście do życia. Było, minęło, wszyscy się zmieniają... Ten mój kumpel jest podobny, czasem gdy zwala coś na karb szkoły to aż się we mnie gotuje. Odnoszę wrażenie, że nie ma poważniejszych problemów w życiu, to wyszukuje je na siłę. Ja z tą szkoła na przykład.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przegrany mulat
Też byłem ofiarą żartów i przepychanek w szkole. Właściwie od samego poczatku, przez cała klasę podstawową. Oczywiście z wiadomego powodu, jestem mulatem. Jako że jestem rocznikiem 85 w czasach mojego dzieciństwa nie było akceptacji czarnych na taką skalę, jak to jest dzisiaj. Wtedy kultura zachodu i ten cały badziewny hip-hop nie były w Polsce rozpowszechnione. Obecnie młodsze roczniki mają o wiele łatwiej. W kazdym razie od pierwszego dnia dostałem komunikat, że "dostane w pysk" :D no i oczywiście przezywanie na porządku dziennym. :P Nie wiecie nawet jakie to jest uczucie kiedy człowiek wstaje wcześnie rano, wie że czeka go kilka godzin z oprawcami i tylko zastanawia się co oni wymyslą żeby go poniżyć... W kazdym razie po tym już się nie podniosłem. Pomimo faktu, że potem w liceum byli już normalni ludzie to ja i tak nie potrafiłem sie odnaleźć. Do tej pory jestem piekielnie niesmiały, spuszczam wzrok gdy tylko ktoś mi spojrzy w oczy, moja samoocena niższa być już nie może, masa kompleksów, nie potrafię walczć o swoje no i ogólnie nie jestem w stanie normalnie funkcjonować, po prostu się alienuję. O tym, ze nie miałem nigdy dziewczyny wspominać chyba nie muszę. :P W sumie miałem kilka zrywów kiedy to brałem sie w garść chcąc zmienić swoje życie ale szczerze mówiąc to było na nic. Ostatnio doszedłem do wniosku, że to siedzi we mnie już tak głęboko, po prostu zostałem "zaprogramowany" przez nich by czuć się gorszym i dupa. A oni pewnie żyją sobie w najlepsze. :) anyżówka - ja w pełni rozumiem autorkę tematu. Wierz mi, że gdyby to było takie proste to byśmy się wszyscy sami z łatwością wyleczyli... To siedzi głęboko w nas. Nawet np. tak prosta rzecz jak walka ze spuszczaniem wzroku to ogomne wyzwanie. Próbowałem wielokrotnie tłumacząc sobie racjonalnie ale po prostu się nie da(tzn. uda się raz, dwa ale tylko wtedy gdy ktoś krótko patrzy, gdy ktoś mi sie dłużej przygląda to muszę spuścic wzrok :o). W oczach każdego człowieka widzę swoją beznadzieję, mam wrażenie, że patrząc na mnie myśli "co za nieudacznik!" :o. Nie dziwię się więc refleksjom autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przegrany mulat
Dodam jeszcze, że oprócz mnie od czasu do czasu znęcali się nad takim jednym otyłym oraz drugim bardzo słabym fizycznie. Potem pod koniec doszedł jeszcze taki malutki koles co nie przekraczał 150 cm. Tyle że tego grubego i małego to tak okazyjnie poniżali. W sumie nie wiem co z nimi się teraz stało natomiast ten słaby obecnie wpadł w alkoholizm. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niteczka78 To uczniowie mnie gnębili. Anyżówka, bardzo Ci zazdroszczę, bo ja mam naprawdę wielu fajnych znajomych, mam w zasadzie wszystko czego mi potrzeba oprócz pewności siebie. Często, w normalne dni, też się z tamtych czasów śmieję, ale przychodza takie dni, kiedy po prostu patrzę w lustro i nie widzę nic wartościowego. Że nie wspomnę o tym, że przez swoje głęboko schowane kompleksy nie mam faceta i nigdy nie miałam i kółko się zamyka, bo raz mówię sobie, że jestem sama przez to, że nie potrafię na siebie spojrzeć przychylnym okiem, a innym razem, że nie lubię siebie bo nikogo nie mam. Dziwi mnie ten opis ale uwazam ze nie koledzy są winni Twojemu poczuciu niższości mysle ze winę ponoszą za to rodzice :( Mój ojciec był człowiekiem o silnej osobowosci i zawsze utwierdzał mnie w przekonaniu ze jestem wyjątkowa i wartosciowa i nigdy nie pozwoliłam sobie na to aby brazanie kogokoliwek mogło miec wpływ na moją ocenę samej siebie :) Mam dzieci i ja tez zawsze nad tym pracuje aby jako autorytet uzmysławiac im ze śmiejący koledzy to nic innego jak koledzy zazdrosni o tą własnie ich wyjątkowość :) efekty sa zadziwiajace :) mało ze nie zaniża im się własna samoocena ale nawet nie ciągnie ich do dziwnego współzawodnictwa czy naśladownictwa kolegów po to aby im się spodobac :) Pomóż sobie i spojrzyj na siebie przez pryzmat wyjątkowosci :) Juz jak piszesz mozna tą wyjątkkowośc wyczuc :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko sie z was smiali
to chyba az takl zle nie bylo ;) tez sie trzeba bylo smiac :D Przynajmniej was nie bili...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
super30tka - dobrze prawisz, zgadzam się w 100%. to rodzice są głównie odpowiedzialni za samoocenę dziecka. może i ja poradziłam sobie z gnębieniem w szkole właśnie dzięki temu, że zawsze miałam oparcie w mamie. Przegrany mulat - mam znajomą mulatkę (oczywiście też mieszkającą w Polsce), starszą od Ciebie o jakieś 4 lata, więc też chodziła do szkoły w tamtych czasach, a nawet wcześniej. w podstawówce też swoje przeszła, chociaż tylko się tego domyślam, bo jeszcze jej wtedy nie znałam. poznałam ją w ogólniaku, gdzie była jedną z \"popularniejszych\" osób w szkole, ze swojej odrębności zrobiła wielki atut, bo wszyscy ją kojarzyli, a przy tym była bardzo wyluzowana i fajna osoba z taką artystyczną indywidualnością. chociaż ja sądzę, że ona miała swoje negatywne przeżycia z podstawówki, a cały ten indywidualizm był właśnie formą poradzenia sobie z tym. wszystko zależy od siły charakteru, ale i przede wszystkim od chęci i wytrwałości w pracy nad sobą. możecie albo dać za wygraną i uznać, że jesteście nieudacznikami do końca życia - i tak właśnie będzie. albo możecie się z tym nie zgodzić i pokazać światu i sobie, że nie jesteście gorsi od innych, bo niby z jakiej racji. tylko, że to wymaga od Was trochę więcej WYSIŁKU.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chce mi sie tych waszych wypocin czytać :o Ale przypomina mi się jak ja chodziłem do szkoły, zwłaszcza w podstawówce :D Byłem tzw elitą klasy i szkoły, tzn zły chłopczyk, który bardzo dobrze się uczył, ale zarazem był niegrzeczny, krnąbrny, pyskaty i zawsze nad wiek wyrośniey :classic_cool: Mialem powodzenie u dziewczyn i szacunek u chłopaków :D Nie miałem jednego kozła ofiarnego, raczej przypadkowo się rozbijałem, poniżałem słabszych, szydziłem z głupszych, wpędzałem w kompleksy koleżanki, wymuszałem oddawanie drugiego śniadania czy kupowania małego ptysia u zastraszonych kolegów :D Aaaaaaahhhhhh jakie to były wspaniałe czasy :classic_cool: PS A teraz czekam aż napiszecie, ze teraz pewnie ja jestem poniżany i wysmiewany :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grerwgqw
Ja pewien uraz po okresie szkoły podstawowej mam. Wprawdzie radziłam sobie i nie dawałam się, bo jak wiadomo, dzieciaki sprawdzają z kim i na ile mogą sobie pozwolić a ja układy w klasie zawsze miałam dobre ale... do dziś pozostało mi ocenianie mężczyzn jako podludzi. Uważam że każdy był takim chłoptasiem jak wszyscy koledzy jakich znałam, głupawo rechocącym, szukającym poklasku u kumpli, z tchórzostwa dokuczającym innym. I ma to wpływ na mój odbiór każdego mężczyzny obecnie. Mam wprawdzie partnera i kocham go, ale jestem wyczulona na historyjki z jego dzieciństwa i wściekam się jeśli wychwytuję symptomy słabości jego charakteru, zwłaszcza jakichś lęków przed oceną ze strony "kolegów".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A najłatwiej dziewczyny wpędzałem w kompleksy tekstem - a co ty takie małe cycki jeszcze masz? W tym wieku powinnaś mieć już większe, leczysz się na to? :classic_cool: :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>> bo trafiałes na zakompleksione NIe rozśmieszaj mnie :) Każdej nastolatce wmówisz, co chcesz :) Powiesz, ze ma wielką dupę i powtózysz to kilka razy - uwierzy i popadnie w kompleks. Powiesz, ze ma krzywe nogi, uwierzy :) Małolatki są na tym punkcie bardzo wrażliwe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasne pod warunkiem ze nastolatka da się palantowi wprowadzic w kompleksy :D:D:D Jesli ja zestawiałabym sobie takiego nieudacznika jak ty z autorytetem pod postacią silnego ojca to nie miałbys szans na wprowadzenie mnie w kompleksy :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ponadto zawsze opierałam się na opinii wielu :D:D:D wiec przegrałbys z kretesem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>> Jesli ja zestawiałabym sobie takiego nieudacznika jak ty z autorytetem pod postacią silnego ojca to nie miałbys szans na wprowadzenie mnie w kompleksy Przypominam, że byłem tzw celebrities w szkole :classic_cool: Dobry uczeń, dobry sportowiec, przystojny, z powodzeniem - z moją opinią liczył się każdy :D PS Tate trzymał cie w piwnicy? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co sądze o takich postaciach jak Ty?:D Ponieważ własnie sam masz kompleksy i próbujesz je ukryc najlepiej odwrócić uwagę od tego ubliżając innym słabszym bardziej podatnym na psztyczki :D...to bardzo proste :) i tego nauczyłam się własnie w domu rodzinnym ;) znalazłabym te wade i wierz mi uderzyłabym ze zdwojoną siłą;) Kiedys miałam kolege w przedszkolu który mi dokuczał a się okazało ze koles mając 6 lat nie potrafił gryźć pokarmów i trzymał posiłek w ustach az mu się rozpusci :D:D:D:D jak to odkryłam jakos dziwnie zaczał mnie omijać :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>> tego nauczyłam się własnie w domu rodzinnym Byłaś poniżana przez starego i nauczyłaś się na to nie reagować? :o Współczuję ci 😴 >>znalazłabym te wade i wierz mi uderzyłabym ze zdwojoną siłą Co, dosrasz mi, ze jak mialem 5 lat to zsikalem się ze strachu na widok mikołaja? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co ty tak o tym ponizaniu w domu i jakims trzymaniu w piwnicy?:P mnie by to do głowy nie przyszło :D:D:D:D moze dlatego ze miałam normalnie ;) ogłosimy na forum zbiórkę na twoją rzecz ;) " Przypominam, że byłem tzw celebrities w szkole Dobry uczeń, dobry sportowiec, przystojny, z powodzeniem - z moją opinią liczył się każdy" ...chciałes powiedziec kazdy palant :D:D:D to zrozumiałe :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>> co ty tak o tym ponizaniu w domu i jakims trzymaniu w piwnicy? Jak będę miał córke, to pokocham ja milością Josepha Fritzla :classic_cool: >> forum zbiórkę na twoją rzecz Dobra, podać ci numer konta? ;) >> to zrozumiałe Zrozumiałym jest to, ze nawet dzisiaj jak spotykam znajomych ze szkoły, to czują przede mną respect :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niteczka78
To nie jest mój rok urodzenia, po prostu tak wpisałam. Moi rodzice bardzo mnie wspierali, to dzięki ich zainteresowaniu przeniesiono mnie do innej szkoły, ale jak to w małym mieście - dzieciaki przekazały sobie, że ze mną nie należy się zadawać. Często się zastanawiam, dlaczego wewnętrznie sobie z tym nie poradziłam, bo ludzie, którzy mnie znają i nie wiedzą o mojej szkolnej przeszłości nigdy by nie pomyśleli, że mogłam być kiedyś zepchnięta na margines klasy. Teraz jestem duszą towarzystwa, odnoszę sukcesy w pracy i na studiach, jest dobrze. Tylko zawsze, kiedy coś nie gra w towarzystwie czy w pracy, jestem pewna, że to wszystko przeze mnie. Nawet kiedy jadę tramwajem (niewyspana i zmęczona) i ktoś się śmieje, to jestem przekonana, że śmieją się z mojego wyglądu. Mimo że jestem zadbaną kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przegrany mulat
anyżówka ja zdaję sobie sprawę, że są również ludzie, którzy mieli dużo gorzej ode mnie i teraz odnoszą sukcesy. To nie jest tak, że mi sie podoba obecny stan. :P Po prostu co innego myslenie świadome, gdzie staram sobie wytłumaczyć co i jak, a co innego utrwalony przez lata schemat zachowań, który mi uniemozliwia funkcjonowanie, bo zawsze będę już tym dziwnym(nie z powodu koloru skóry). Wiesz, dziewczyny pod tym względem mają trochę łatwiej. Facet powinien być silny i stanowczy, więc jeżeli taki nie jest to ma ciężkie życie na każdej płaszczyźnie. W przypadku ładnej dziewczyny zawsze znajdzie się tabun facetów chcących jej pomóc. Ponadto sicha i skryta kobieta często jest dla faceta atrakcyjna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niteczka mysle ze
jestes niesmiala nie dlatego,ze bylas ofiara przemocy , tylko po prpstu taki masz charakter ( co prowkowalo pewnie szkolne ataki, bo dzici bywaja okrutne) . Musisz sie zmienic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niteczka78
Nie wiem jak Wam to wytłumaczyć, żeby nie wyszło że mam schizofrenię :D Ja na co dzień nie jestem niesmiała, wstydliwa, itd. Jestem przebojowa, wygadana, nie mam problemu z nawiązywaniem znajomości. Jednak zawsze, kiedy coś jest nie tak, kiedy ktoś się z kimś pokłóci, kiedy ktoś rzuci jakimś żartem w moją stronę, zwykle nie mają nic złego na myśli, jestem przekonana, że jednak nikt mnie nie lubi, że wszyscy wokół mnie są fałszywi i nikt tak naprawdę nie chce się ze mną zadawać... Skomplikowane to, wiem... Przegrany mulat - może masz rację, od mężczyzn oczekuje się, żeby byli twardzi, za to od kobiet, żeby były... kobiece:) Może dlatego, że chciałam pokazać jaka jestem silna, nie jestem słodka, urocza i uważam, ze jestem niekobieca. Wobec tego teoria o słabej i nieśmiałej w moim przypadku upada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×