Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cotuzrobić

każda opcja zła?

Polecane posty

Gość aha ii ach
Masz rację, że tu nie miejsce na szukanie pomocy bo i tak każdy musi zdecydować sam. Tu wszystkiego się napisać nie da, albo się nie chce. Za dużo w sieci nawiedzonych osób, dla których jak ja to nazywam "moje jest mojsze". I oczywiście, nie ma możliwości poznania "zeznań" drugiej strony. Coś, co dla nas jest oczywiste, dla kogos innego może byc czarna magią. Zyj, rób co uwazasz za stosowne, mozesz wysłuchac rad, mozesz wziać je pod uwagę, może rozszerzą ci horyzonty. Ale żyjesz TY w TWOIM środowisku, kieruj się swoim rozumem, nie wolno już zwalać na innych win za swoje decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszły ex
aha ii ach, to prawda, to raczej miejsce, żeby przestrzec innych co może się wydarzyć. Każdy tego typu przypadek to indywidualne wydarzenie w życiu człowieka. Zwalanie winy na innych to najgorsze co może być w związku dwojga ludzi. Tak trzeba żyć tak jak się pierwotnie założyło. Czyli zgodnie z własnymi dążeniami. Jeśli ktoś od początku związku zakłada możliwość rozwodu, tak jak moja żona to coś jest nie tak. Po co się z nią żeniłem? Ciekawe, a może miało to jakiś głębszy sens? Tego jeszcze nie wiem. Ja też nie jestem na pewno bez winy. Też kable od żyrandoli wisiały długo. Też trawnik czekał na koszenie. Dużo byłem poza domem z uwagi na charakter pracy (nie w delegacji). Ale był ten komfort, że żona nie musiała pracować przez wiele lat. Byłem o żonę zazdrosny, ale czym jest małżeństwo bez zazdrości? Oczywiście nie tej chorobliwej, bo gdybym był tak zazdrosny wiedziałbym, że żona ma romans. Z tym, że ten romans to wręcz pornografia (wydruki gadu gadu o tym świadczą). Ufałem, wierzyłem. Olano mnie. Moja znajoma na tę okoliczność powiedziała mi, że jeśli ktoś się głupim urodził, to i głupim umrze. Moja żona mogła mieć i miała wszystko. Dobrą pracę (dzięki mnie), szacunek innych ludzi, ale to już się skończyło. A chciała przecież tylko poczuć się wolną. Od męża "tyrana", który niestety musiał ją pilnować w wielu sytuacjach, żeby się nie ośmieszyła swoim zachowaniem. Ciekawe jak dalej będzie nakręcać nasze dzieci, bo nakręca. Są coraz smutniejsze. Dzwonię do nich codziennie i słyszę jak coś z nich ulatuje. Zresztą dzieci jak dzieci, mówią prawdę zwłaszcza te małe. Mógłbym sprzedać pomysł na scenariusz do filmu o nie spełnionej miłości, mojej lub mojej żony. Ale takich historii nie brakuje. Niestety niewielu jest takich, którzy potrafią tę miłość przenieść przez całe życie. A żona uprzedzała mnie, żebym tylko tej miłości nie zabił. W znaczącym stopniu się do tego przyczyniła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha ii ach
widzisz, znowu tylko twoja relacja, czyli subiektywna. Jeśli jest tak jak piszesz, to moim zdaniem odpuśc, nie staraj sie zrozumieć, zajmij sie dojsciem do normalnosci aby w przyszłości stworzyć z kimś innym lepszy zwiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszły ex
Z tym zawsze będzie problem, bo druga strona widzi to inaczej. W każdym związku. Gdyby obie strony miały chociaż podobne zdania, nie dochodziło by do rozstań. Związek już odpuściłem, ale czuję odpowiedzialność za dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha ii ach
To akurat dobrze. Wbrew pozorom, po rozwodzie mozesz mieć z nimi lepsze relacje, bo juz nie walczysz z żoną. Skupiasz sie na nich. Trzymam kciuki, aby się wszystko ułozyło jak najlepiej. :) Ty też ścisnij z lekka kciuki za mnie, też mam nielekko, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszły ex
Oczywiście ściskam kciuki za Ciebie. Życzę powodzenia. Ufaj, że wszystko się ułoży :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś wyciągnął stary topik
z lamusa, pewnie już dawno nieaktualny, ale... Przeczytałam kilka dobrych rad i roześmiałam się. Byłam w podobnej do autorki sytuacji i cóż można było zrobić? Najlepiej żyć chwilą i własnym życiem. Mnie jakoś się udało, głośno piszczyłam, że domu absolutnie nie sprzedam, niech sobie mój były ze swoja miłą i ich wspólnym dzieckiem mieszkają pod chmurka. Mój były od razu zmienił front i pokajał się troszkę. Nie skrzywdziłam go, ale faktem jest, ze nie skłoniłam go do sprzedaży domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×