Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość death in vegas

powiedzcie czy to normalne myślenie?

Polecane posty

Gość death in vegas

Od jakiegoś czasu, zwłaszcza wieczorami, miewam coraz więcej myśli dotyczących śmierci. Czuję taką wszechogarniającą mnie pustkę i często wyobrażam sobie jak popełniam samobójstwo, potem widzę przed oczami moje ciało a potem mój pogrzeb. W ogóle nie czuję lęku przed śmiercią - mogę robić ryzykowne rzeczy, niszczyć zdrowie - bo w zasadzie i tak by wyszło na dobre heh... Na dzień dzisiejszy naprawdę jest mi obojętne, czy żyję czy nie. Myślę, że już dawno bym skończyła ze sobą, ale mam obawy, co będzie po śmierci - bo może zamiast "niczego" będzie jakaś niekończąca się męka? Od półtora roku choruję na depresję, są okresy kiedy jest bardziej nasilona a kiedy mniej. Biorę też antydepresanty, które podobno mogą powodować myśli samobójcze. Nikomu nie mówię o moich odczuciach - nie chcę, żeby bliscy się przeze mnie stresowali, a psycholog pewnie skierowałby mnie do szpitala. Zastanawiam się, czy u normalnego człowieka tez występują takie myśli? Bo ja już naprawdę nic nie wiem co jest normalnym, a co chorobowym myśleniem. Jest jeszcze jakaś cząstka mnie, która mówi mi 'szukaj pomocy póki możesz, może ktoś ci coś jeszcze wytłumaczy'. Szukam więc. A dlatego na tym forum, że mozna byc w pewnym sensie anonimowym. Czy ktos jest w podobnej sytuacji, albo byl? A moze ktoś mógłby szczerze porozmawiać, czuję że bardzo tego potrzebuję a nie mam z kim naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wieczory i noce maja to do siebie, ze zmuszaja czlowieka do refleksji. niektorzy mysla wtedy o smierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś też byłam w takiej sytuacji. Miałam totalnego doła. Wszystko się sypało szkoła, miłość, rodzina. Duzo myslalam nad samobojstwem ale stwierdzilam ze jednak nie poddam się. Udowodnie innym że tak łatwo się nie poddam zaczełam się uczyć wychodzić na imprezy dbałam o siebie choc wcale nie mialam na to ochoty miałam cel chciałam w życiu do czegoś dojśc i pokazać tym wszystkim kim bede na co mnie stac. Była jedna osoba ktore we mnie wierzyła był to moj wikary. Rozmowy z nim bardzo mi pomogły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×