zranić...

salamandrrra - oczywiście, że się z Tobą zgadzam, ale może niech otworzy szerzej oczy, może to właśnie ona jest tą która chce dac miłość, tylko "taki jeden" nie potrafi tego docenić... Pewnie, można kochac nieszczęśliwie i czekać, aż ta jedyna dokona wyboru... Jeśli warto - niech czeka, jeśli nie... No właśnie, co wtedy? Wspołczuję chłopakowi...

Ja mu współczuję tylko jednego: że się odcina od własnych uczuć. Psychiatryki są pełne takich ludzi :O. Reszta to wolne wybory i jak pościelesz tak się wyśpisz ;)

Czy uciekam od wlasnych uczuc? Nie wiem... Wiem tylko, ze dzien w ktorym otworze oczy i uswiadomie sobie, ze ja kocham, bedzie poczatkiem mojego konca. Takie uczucie zniszczyloby mnie... Czy nie ma innych dziewczyn oprocz \"tej ktorej nie kocham\" i \"tej ktora jest mi obojetna\"? Ano są... Jedna - moja cudowna przyjaciolka. Jest miedzy nami rezonans charakterow. Ma powodzenie u mezczyzn, ale jest samotna, bardzo samotna... Faceci bardzo czesto ja zostawiaja. Jestem dla niej jedynym punktem podpory, jedynym polaczeniem z gruntem. Wiem, ze jesli zabrakloby mnie - zalamalaby sie. Wiem, ze byloby mi z nia dobrze, ale wiem tez ze nie widzi we mnie mezczyzny. Bardzo nie chce jej zranic, a wiem ze gdybym chcial z nia byc, tak by to odebrala. Wiem, ze takiej dziewczyny szukam, ale obiecalem jej, ze juz nigdy nie bede probowal. Druga - barrdzo fajna kobietka, elektryzuje mnie i troche fascynuje. Bardzo mi sie podoba - wyjatkowo w moim typie. Widzialem ja kilka razy, ale wiem, ze jej sie spodobalem. Byla bardzo ciezko potraktowana przez zycie... dziecko, rozwod. Pochodzimy troche z innych swiatow, ale fascynuje mnie. No i nie jest prostytutka. Zapytacie w czym problem? Ma chlopaka. Sympatyczny chlopak, poznalem go. Jest z nim \"z braku laku\", dla zabicia samotnosci. Wie, ze to nie to, a jednak to ciagnie...