Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamana mężatka

mąż-impotent jak żyć?

Polecane posty

Gość żona impotenta
Witaj załamana mężatko! czy coś się zmieniło ? mam b. podobny problem napiszcie dziewczyny czy udało się Wam naprawić Wasze związki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna i rozczarowana
Do: żony impotenta Nie wiem co sie zmieniło u dziewczyn,bo nie odpowiadaja, ale chętnie wysłucham Ciebie i opowiem Ci o swojej smutnej historii, w ktorej tkwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 lat razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mężatka po 11 latach
Witajcie, Dziewczyny. Nie spodziewałam się, że coś takiego mnie spotka. Jestem atrakcyjną, szczupłą 40 latką z b. ładnym biustem, mój mąż ma 38 lat, nie mamy dzieci. Jesteśmy 11 lat razem. Przez pierwsze dwa lata kochaliśmy się prawie codziennie, często nawet dwa razy dziennie. Kiedy mąż zmienił pracę na bardziej odpowiedzialną, coś miedzy nami się skończyło. Pracuje 8 godzin dziennie, od 9 lat jest zmeczony, od 5 lat jeszcze bardziej zmęczony. Kochamy się z mojej inicjatywy trzy razy w miesiącu i tylko w niedziele. On nie ma problemu z erekcją, tylko "jest zmęczony pracą". Bardzo mnie kocha, jest troskliwy, opiekuńczy, całujemy się (bez języczka) 25 razy dziennie, przytula mnie, głaszcze, ale ja wtedy czuję sie jak kot, a nie jak kobieta. Pytałam sie go setki razy, jakie ma fantazje, to je spełnię. Mówi, że nie ma. Nie masturbuje się i nie ma kochanki. To wiem na pewno.Kiedy wchodzę wieczorem do łóżka jest owinięty kołdrą (swoją) i ma ochotę się tylko poprzytulać i szybko spać. Od 5 lat nie mieliśmy seksu wieczorem, nawet w niedzielę. Pozostają tylko niedzielne poranki, ale kiedy jakiś "wypadnie", to nie ma dla niego problemu.. Kiedy on wie, że mam okres, wtedy robi aluzje seksualne i mnie obmacuje- wie, że jest bezpieczny, nie zgwałcę go. Rozmawialiśmy o tym setki razy, wychodzę na demona seksu, którym nie jestem. Chciałabym sie czasem kochać wieczorem, ale jego "bolą jądra", chciałabym, aby było miedzy nami jakieś "iskrzenie". Nie ma. To ja głównie inicjuje seks, a on się poddaje, ale tylko w niedziele rano, w inne dni czy wieczory on nie chce. Wiem, że to brzmi groteskowo, ale tak jest. Byliśmy u kliku seksuologów, każdy doradzał co innego, maż traktował to zadaniowo, przez dwa tygodnie było lepiej, potem wszytko wracało na stare tory. Jesteśmy oboje niezależni finansowo, pracujemy, ja też mam masę rzeczy na głowie (nawet więcej), własne mieszkanie, duże łóżko. Kocham go. Jest bardzo wartościowym, oddanym mi człowiekiem. Ale tak bardzo brakuje mi spontanicznych, częstszych zbliżeń. Nie chcę kochanka, chcę jego. Jest mi z tym bardzo trudno. Chodzimy na terapię małżeńską, na której on mówi to samo, co mi - że jest zmeczony (8 godzinną) pracą. Na razie jest bez zmian, ja - coraz bardziej sfrustrowana, ale jeszcze mam nadzieję, chociaż terapeuta chyba ją stracił . Mam codzienne przytulanie, głaskanie i całowanie, nie mam seksu. Mój mąż jest moim najlepszym przyjacielem, jest dla mnie jak brat. Ale czy tak można żyć w małżęństwie? Może za dużo chcę? Pewnie tak. Piszę, bo myslę o rozstaniu- mimo wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość również mężatka
Witaj mężatko napisałam do Ciebie bardzo długi post i niestety go wcięło. Nam identyczną sytuację jak Ty. Od bardzo dawna przeglądam podobne tematy i pierwszy raz trafiłam na taką samą historię. Odezwij się proszę jeżeli tu zajrzysz, mogłybyśmy porozmawiać. Tak w realnym życiu nie mam z kim, a jak próbowałam tutaj, to porażka. Nasze problemy są troszkę nie typowe i ciężko trafić na kogoś, kto zrozumie. Miałam odezwać się do Ciebie jeszcze wczoraj, ale czasu zabrakło. Mam nadzieję że uda nam się kiedyś porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Herr Pecia Goras
mąż-impotent jak żyć? Zmierzyć długość języka, jak krótki, popełnić sekupę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jestem atrakcyjną, szczupłą 40 latką z b. ładnym biustem" to "b." oznacza BYŁYM?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szklanka_lemoniady
Mój mąż ma ten sam problem. Przed ślubem lekarze obiecywali.., ale nic z tego. Ostatnio usłyszałam trzeba się pogodzić, "musi pani zaakceptować męża". Mam 31 lat, uwielbiam seks, mogłabym się bzykać codziennie.. no i nerwy mnie szarpią jak mam dni płodne.. chce mi się i co.. Nawet najmniejszy dotyk mnie drażni. Ktoś mi powiedział, ale są inne sposoby zaspakajania (chyba kiedyś teściowa wyleciała z takim tekstem).. tylko kiedy stosuje te inne sposoby.. mnie ogarnia jeszcze większa nerwica.. bo w mojej głowie jest tylko myśl.."bo nic więcej nie potrafi" i nic z tego nie wychodzi.. Może i jest trochę egoizmu.. ale kto ma mnie wesprzeć? Kiedy to ja mam ogromne libido i nie wiem, co mam ze sobą zrobić? W pewnym momencie dochodzę do wniosku, kim jest kobieta bez faceta? Nikim.. Kobieta jest kobietą przy mężczyźnie. Pomijam kwestię dzieci.. bo nie wiem jak je zrobi. Jadł Viagrę i co tylko.. i co ma wzwód.. czasami zanim do czegoś doszło już opadł (po tabletkach wzwód się pojawiał), a jak już do współżycia doszło to albo oklapł albo skończył. Naprawdę na początku się starałam, jak widziałam albo chciałam widzieć postępy wyolbrzymiałam, że jest dobrze itp. Sił mi brakło.. po prostu zaniża się poczucie atrakcyjności, poczucie bycia kobietą. Potem obrzezał się.. no i problem się nawarstwił.. bo ledwo stanie od razu opada.. prosiłam, aby mi pokazał jak chce, abym go dotykała.. ale on sam nie wie.. i nie potrafi mi powiedzieć. Próbować.. ile można.. ja już czuję złość jak patrzę na jego penisa.. jakby jego bezpośrednio obwiniała (chyba jakieś zaburzenia w percepcji mam) . Zależy mi na nim, ale nie mam pomysłu jak mu pomóc. On też załamany. Lekarze, psycholodzy nie pomogli. Teraz jakoś nie potrafię nawet iść z nim do łóżka. Mam tyle przykrych doświadczeń z tego seksu, że nie chcę kolejnych. Czuję się jak jakaś szmata.. nie wiem, skąd to się bierze.. źle nam z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 48-latek
serdecznie współczuję, nie wyobrażam sobie nawet żebym kochał się z żoną tak rzadko, zawsze staram się ją rozgrzać manualnie i oralnie, kochamy się 2-3 razy tygodniowo, po 2-3 orgazmo-wytryski, nawet jak ma okres to używamy gumek albo zaspokaja mnie ręką lub ustami (bez połyku ), dbam o siebie i żona też, dwójka dorosłych dzieci ale mieszkamy pod jednym dachem, coś straszliwie nawala w waszych związkach, ale nie ma co tego kontynuować tylko " z przyzwyczajenia", szkoda życia, bez miłości nie ma seksu, im się nawet nie chce iść do seksuologa i coś z tym zrobić, kompletne olamy z tych Waszych mężów i na pewno Was nie kochają, bo jakby kochali to by coś z tym brakiem popędu zrobili już dawno,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 48-latek
do-mężatka po 11 latach, jak jeszcze nie macie dzieci to nie ma na co czekać, ani seksu-ani dzieci-ani miłości, wasze małżeństwo to totalna poracha, jeszcze piszecie ile to macie na głowie !? - nic nie macie, żadnych obowiązków ,skoro nie macie dzieci, amen totalny !!!! to jakiś "ped-ski" związek nie małżeństwo, szkoda czasu na lekarzy w waszym przypadku, powinni was sterylizować żeby takie d*pne geny się nie powielały !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potworzyca
masz w sobie taka moc by go wyleczyć,o wiele wieksza niż leki i terapie,ale nie powiem Ci jak to zrobić (zresztą sama powinnas wiedzieć skoro kochasz ),bo go wysmiewalas i jesteś wredna nieczula zolza,powinien rozkwitać przy Tobie a wszedł w impotencje,bylas zimna i zlosliwa zamiast czula troskliwa i przyjacielska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz 48 latek,ty to bierzesz sie za alfe i omege,ale nie przekonujesz :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny na odstresowanie polecam mały skok w bok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 00 ONA
tez sam problem najpierw w narzeczenstwie, teraz w malzenstwie (32 lata).kocham go i chce byc z nim na zawsze ale czasem frustracja bierze gore i wyc sie chce i mysli najczarniejsze powstaja...od postu glownego minelo 5 lat i ciekawa jestem czy cos sie w tym temacie zmienilo u autorki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaga5
Mam 28 lat. Od 5 lat mężatka. Problem taki jak w temacie. Chciałabym z kimś porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łąk
Mój mężczyzna nie jest totalnym impotentem, ale ewidentnie ma na niego zadatki i czuję, że kiedyś ten problem nas dopadnie. Jestem z nim od paru lat i widzę, że ma problemy ze wzwodem, zazwyczaj jest to półwzwód, często musi sobie pomagać ręką. Seks z nim jest cudowny, głównie dzięki uczuciu i więzi emocjonalnej. Poza tym dajemy sobie dużo czułości i to jest dla mnie najważniejsze. Przebadał się, chodził do seksuologa, brał tabletki, ale mówi, że nie ma wtedy czucia więc to też nie rozwiązanie. Mam 39 lat, miałam w swoim życiu wielu partnerów. Czuję, że się już tak wyżyłam erotyczne w moim życiu, że nawet gdyby już mu nigdy nie stanął, nie byłby to dla mnie problem. Tym bardziej, że orgazmy mam tylko łechtaczkowe. Wystarczyłaby mi czułość, bliskość. pieszczoty. Bardziej boję się jak by się to odbiło na jego psychice. Pewnie gdybym była 20 lat młodsza to byłby dla mnie problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję wam takich mężów, to tak jakby pozbawiali was kobiecości takie małżeństwa nie mają żadnego sensu zaraz pewnie ktoś napisze że też są inne sprawy ważniejsze od seksu w życiu, wiadomo że są ale jak ma wyglądać miłość i małżeństwo między dwojgiem ludzi jeśli nie ma bliskości?? wolałabym chyba żyć sama niż w takim białym małżeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a może wy na nich nie działacie, że mają taki problem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łąk
Bliskość to nie tylko seks. Pomimo tego, że nasz seks kuleje, nie wyobrażam sobie większej bliskości i czułości niż to co mam. Można mieć super seks i nieczułego faceta, który nie potrafi okazywać uczuć. Dla mnie zawsze ważniejsze było to co przed seksem i po, a nie w trakcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najlepiej by było jakby w związku wszystko było bliskość i udane życie seksualne no ale widocznie nie można mieć wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem o czym mówisz mam to samo. Ludzie którzy się tu wypowiadają nie mają pojęcia jak czuje się kobieta której facet opedza się od niej jak od uporczywej muchy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie, ja rozstałam się z mężem z tego właśnie powodu, walczyłam, ale niestety mam takie temperament, że przychodzą dni, że miotłę bym zgwałciła, a jego pieszczoty, może działały jak miałam parę lat mniej, teraz mnie wnerwiają, że tylko w taki sposób mam być zaspakajana!? Wręcz zaczęłam nienawidzić jego bliskość. Chodziliśmy do seksuologów, ja do psychologa bo nie radziłam ze swoimi emocjami i pojawiła się agresja -wybuchałam, wyrzuty, a potem źle się czułam i poczucie winy. Psycholog się zapytał, czy seks jest dla mnie ważny i chcę żyć beż.. od razu nie na pierwszej sesji.. ale mam 30 lat i nie chcę tak żyć, nie potrafię, są kobiety co raz na tydzień im starczy, ja mogę kilka razy dziennie i widzę, że życie w celibacie nie jest to zdrowe dla mnie. Odeszłam! Dodam, że mąż od początku miał problemy, z innymi kobietami też, po prostu bez leków nie ma szans, też myślałam, że leczenie moja cierpliwość wszystko załatwi. Niestety łudziłam się. Jestem w związku z innym facetem i straciłam wiele lat.. pięknych lat. Seks jest piękny, jest taką siłą napędową dla mnie, jest seks, jest bliskość tak jak być powinno między kobietą i mężczyzną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 13 lat po ślubie
Ja czasami nie wiem jak żyć. Mój mąż rok przed ślubem przestał ze mną sypiać - dokładnie wtedy jak zaczął pracę. Znosiłam to, bo też zaczęłam pracę, bo umierała moja babcia, a On mówił - po ślubie będę się z Tobą kochał 7 razy dziennie. Czasami się zastanawiam, czy jestem sobie sama winna? Przed ślubem dotarło do mnie, że coś nie gra. Ale kochałam Go, wierzyłam, że jak zamieszkamy, to to się zmieni. Próbowałam wszystkiego. Naczytałam się masy internetowych bzdurnych porad. Odciążyłam Go ze wszystkiego, tak, że nie tylko ze mną nie sypia, ale szklanki po sobie nie wyniesie. Starałam się. Dbałam o siebie, brałam winę na siebie. A On? Nie bo pracuję! Nie, bo masz nie taki kolor włosów! Gdybyś schudła ze 2 kilo... Mam 39 lat i na szczęście sprawne ręce. Ale nie mam dziecka! Od 6 lat błagam Go o dziecko. W ubiegłym roku spał ze mną 4 razy. W roku tym jeszcze nie. Prosiłam, żeby się leczył - ale nie ma czasu. Podawałam tabletki ukradkiem, że to niby witaminy... Nawet jak miał erekcję i tak mi odmawiał. Szczerze mówiąc, ja już nie mam siły, ani ochoty na seks z Nim. Wiecie ile razy przeszło Mu w trakcie? A! Jeśli już coś jest, nie pozwala mi się nawet ruszyć. Jak się ruszę, to mówi, że przez to mu przeszło. O seksie z nim mówię do koleżanek, że udaję zwłoki, a nawet stężenie pośmiertne. W 2008 roku postawiłam sprawę jasno - albo dziecko, albo nie chcę z Tobą być. Obiecał dziecko, jak będziemy mieć dom (mamy 40m mieszkanie). No to wzięłam z nim kredyt na 30 lat... Tydzień temu dowiedziałam się od naszej wspólnej koleżanki, że powiedział jej, że jest szczęśliwy, że nie ma dziecka, bo nie dorósł. A! mnie mówi, że to normalne, że nie ma na mnie ochoty - kto by po tylu latach miał? Tylko, że pierwszym miesiącu po ślubie też nie miał... Zaczęłam czytać od początku, historię dziewczyny, na której się wyżywano, bo zaczęła się śmiać z męża... Ja bardzo długo byłam cierpliwa! Ale też mam za sobą złośliwości! Ktoś jej powiedział, że wpędza męża w depresję... Mój mąż ma się świetnie! to ja co kilka lat chodzę na psychoterapię, tylko po to żeby przeżyć. A On? Jak leżę i płaczę, to zasiada do komputera i mówi "wiem, że jestem złym mężem, ale muszę teraz pracować". On mnie nie kocha. Ja jego pewnie też nie. Obydwoje jesteśmy od siebie uzależnieni. Próbowałam odejść, ale nie mam żadnego wsparcia. Nawet moja mama, która wie jak cierpię, mówi, że będę się smażyć w piekle, jeśli odejdę. Odejść, tylko po co? Mam 39 lat, życie już zmarnowałam. Dziewczyny, jeśli jesteście młodsze, uciekajcie z takich związków. Ja nie miałam odwagi i dziś żałuję. Żałuję lat bez przyjemności. A jeszcze bardziej tego, że nigdy nie będę matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość over my heart
"13 lat po slubie"...prosze odezwij sie do mnie! Chcialam porozmawiac z toba!..odpisz na forum I daj znac czy jeszcze tu zagladasz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieloletni malzonek
Nie wiem czy sie to bedzie wszystkich tyczylo, napisze jak bylo u mnie. Tez zero ochoty, widzialem jak zona sie meczy, szukalismy "pomocy" ale nic nie skutkowalo. "Ratunek" przyszedl (jak to zwykle bywa) przypadkowo. Nie bylo mojego lekarza rodzinnego, wiec poszedlem do lekarki zony. To ona zwrocila uwage, ze lekarstwa ktore biore (prawie 10 lat) na nadcisnienie maja takie wlasnie "skutki uboczne". Przepisala mi inne, naturalnie duzo drozsze (bo kasa nie doplaca) i musze ze szczerego serca powiedziec, ze pomoglo. Nie od razu, trwalo to kilka m-cy ale pomoglo i to nie tylko w dziedzinie seksu ale tez znikl inny "skutek uboczny" ktory byl b. uciazliwy. Musze tez powiedziec, ze na poczatku wspomagalem sie "niebieskimi" ale z przepisu lekarza, wlasnie ta lekarka mi przepisala, powiedziala, ze te bez recepty w aptece sa nic nie warte. Dowiedzialem sie rowniez, ze z reguly kazdy lekarz jest "sponsorowany" przez dana firme i bardzo niechetnie przepisuje leki z innej firmy. U mnie minelo ponad pol roku i chyba role sie odwrocily i to bez "niebieskich". To ja zostaje teraz czasami z suchym pyskiem. Takze, kochane zony "impotentow", zwroccie uwage co biora wasi malzonkowie, nie musza byc koniecznie leki na nadcisnienie, kazdy inny, brany dlugotrwale moze wlasnie wywolac takie skutki. Wtedy proponowalbym isc do lekarza, ale innego niz zwykle. Bo ja do mojego stracilem zaufanie, chodze do lekarki zony. No i wazna tez jest szczerosc, bo to bardzo "delikatna" sprawa, ale mi tak zalezalo na zonie (i malzenstwie) ze mi bylo obojetne. Powiedzialem "wszystko" lekarce i nie zaluje tego. Wam zycze tego samego !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za miesiąc będziemy obchodzić 3 rocznice ślubu - i juz nie mogę zyć z impotencja męża. Mam ochote na seks w normalnej ilości, czyli kilka razy w miesiącu - niestety, on nie ma wcale, stosunki muszę wybłagać, a i tak nigdy nie dochodzi. Dzieci nie mamy, chcoiaz zanim wzięliśmy ślub, miały być. Problem zaczął sie jakieś 5 lat temu kiedy nawrócił się na katolicyzm - zbiegło się tez to w czasie z nabieraniem wagi. Czyli problem jest moim zdaniem natury psychologicznej (nie potrafi cieszyć się nagościa, bliskością i seksem bo coś mu poprzestawiało w głowie) i fizjologiczny - podejrzewam spadek testosteronu, bo nawet piersi mu rosną. Nie chce iść ani na badania, ani na terapię - ani indywidualna ani małżeńską. Nie wiem jak z tym żyć. jesteśmy razem 10 lat, za dwa miesiące będe obchodzić 35 urodziny i mam wrażenie, że od kilku lat jestem nieszczęśliwa. Co robić? Dodam też, że kolejny rok pozostaje bez pracy i żyjemy bardzo skromnie z moich nieregularnych dochodów. Oczywiście na własne przyjemności znajduje środki - od rodziców. Czy komus udało się wyjśc z takiej beznadziejnej sytuacji i uratować małżeństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
misia_1234 ...jak to jest, że przed slubem nic nie wiemy o człowieku z ktorym chcemy sie zwiazać; wszystko zawsze jest OK; to okropne jak wszystko sie zmienia i co robić, drugi facet, tabletki dla siebie?; hormony szaleją; czekasz, może dzis mus ie zachce; co jest ze mna nie tak?; zadna zacheta nie pomaga; facet nawet nie chce slyszec ze ma problem; szok, jak dlugo wytrzyman i czy warto dla...chwil?! xxx Niestety masz rację - tak wygląda życie z impotentem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze, straszne co tu piszecie. Faceci nie bądzcie macho, lekarz jest dla ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna mężatka
do ,,13 lat po ślubie''Witaj!nie wiem czy tu jeszcze zaglądniesz, ale chciałabym Cię wesprzeć-uważam że mając 39 l. nie powinnaś się żegnać z macierzyństwem. Naprawdę nie jest za późno...walcz o swoje!nie macie dzieci-jeśli mąż nie chce -cóż jego problem...zasługujesz na normalną rodzinę na dzieci, męża który będzie dbać o Twoje potrzeby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×